niedziela, 29 lipca 2012

Zuzka - c. d.

Zuza była pogrążona w czarnej rozpaczy, Nieśmiały nieco mniej. Trochę się dziwił, że Zuzka tak bardzo
przeżyła śmierć Jeana. Ale nie da się ukryć, że Jean,  w pewien sposób kierował ich życiem. Mieszkając
z nim w jednym domu nie musieli się zbytnio martwić o wiele spraw. I nagle oboje musieli szybciutko dorosnąć.
Dom był dla nich dwojga stanowczo za duży, więc postanowili zamienić go na mniejszy, co wcale nie było takie proste. Wiecie jak to jest - gdy potrzebujesz małego domu wszyscy ci oferują wielkie domy. Trzeba było również sprzedać  "chatę myśliwską"  nad jeziorem. To akurat poszło szybko, była w dobrym stanie i miała naprawdę dobrą lokalizację.
Znalezli kupca na dom i postanowili, że na razie nie będą kupować domu, lecz wynajmą duże mieszkanie. Nieśmiały miałby bliżej do pracy a Zuzka na uczelnię. Likwidacja domu i rzeczy Jeana strasznie Zuzkę  wyczerpały psychicznie. Miała bez przerwy bóle  żołądka, nie mogła jeść i spać, bardzo wychudła.
Nieśmiały na siłę ją wyprawił do lekarza, który miał wielką ochotę zamknąć ją w szpitalu - podejrzewał wrzód żołądka. Diagnoza była słuszna, Zuzka dostała "furę" leków, w tym środki uspakajające  i  rozpiskę
dotyczącą odpowiedniej diety, ale odmówiła pójścia do szpitala.
Z trudem zaliczyła sesję na uczelni. Bez Jeana Kanada przestała się jej podobać. Coraz częściej myślała o powrocie do Polski. Nieśmiały też nie czuł się dobrze bez Jeana i  gdy Zuzka coś miauknęła o powrocie do
Polski, z  entuzjazmem się odniósł do tego pomysłu. Stali  niezle finansowo, a były to czasy, gdy za 100 $ amerykańskich można było w Polsce  bez trudu przeżyć miesiąc. Zuzka miała nadal swoje osobne konto ,
o którym Nieśmiały nic nie wiedział,  ale kwotę uzyskaną ze sprzedaży obu domów Nieśmiały wpłacił tylko na swoje konto, choć Jean prosił, by utworzył dla Zuzki oddzielne konto i połowę tej kwoty ze sprzedaży na nie wpłacił.
Nieśmiały twierdził, że przecież skoro są małżeństwem to pieniądze i tak są wspólne, ale nie upoważnił Zuzki do pobierania pieniędzy z tego konta, miała tylko kartę płatniczą.
I tym sposobem pewnego jesiennego dnia wylądowali w Polsce.
Początkowo zamieszkali w mieszkaniu Zuzki i jej mamy. Było nieco ciasno, choć mieszkanie było jeszcze z zasobów przedwojennych, więc i metraż był większy. Kiepsko im się mieszkało,  matka Zuzki wciąż krytykowała zięcia, więc b. szybko zakupili niewielki domek na Dolnym Mokotowie.
Zuzka znalazła pracę dla siebie, ale Nieśmiały nie palił się do podjęcia pracy. Uważał, że skoro jest tak korzystny przelicznik złotówki do  dolara, to ma niezłe zabezpieczenie finansowe i jeszcze z rok może się "poobijać". Gdy Zuzka wracała z pracy, często Niesmiałego nie było w domu. Wracał póżno wieczorem,
często w stanie "wskazujacym". Ponieważ były to czasy, w których każdy dorosły musiał być gdzieś zatrudniony, Nieśmiały zatrudnił się w jakimś prywatnym zakładzie rzemieślniczym. Na pytania Zuzki, gdzie był ,odpowiadał: "odczep się, pracowałem".
Razem spędzali niedziele, ale i to w pewnym momencie się skończyło. Nieśmiały kupił samochód i od tego
momentu zaczął znikać i w niedziele. Wychodził rano, mówiąc,   że jedzie do...Kościoła  (Zuzka nie praktykowała), po czym  znikał na resztę dnia. Zdarzało się,  że nie wracał również na noc.
Zuzka znosiła to dość długo, traktując jako karę za romans z Jeanem. Ale wreszcie nie wytrzymała i wniosła
do sądu pozew  rozwodowy.
Dzieci nie mieli, więc sprawa poszła gładko, a sąd orzekł jego winę. W ramach podziału majątku  sąd przyznał Zuzie dom, jemu samochód, kwotą na koncie musiał się Nieśmiały  z żoną podzielić. Dużo tego nie było, bo przecież kupowali dom, a Nieśmiały miał gest i mnóstwo kolegów, z którymi hulał.
 Na rozstanie powiedział Zuzce, że wie, że Jean bardzo ją kochał, tylko nie bardzo wie za co. Zuzka miała
ochotę powiedzieć ,  że i ona bardzo  kochała Jeana, że byli kochankami, ale pomyślała, że byłoby to zbrukaniem tamtej miłości.  Nieśmiały pobrał swoje dolary z konta i....wrócił do Kanady.
Zuza dość długo leczyła rany po tej całej kanadyjskiej przygodzie. Unikała mężczyzn, stała się odludkiem.
Kilka lat pózniej poznała pana C. , który bardzo przypominał jej...Jeana. Po roku znajomości, pan C.
zaproponował Zuzce trwały związek, czyli małżeństwo. Miała dać odpowiedz  za kilka dni.
c.d.n.

6 komentarzy:

  1. Co za życiorys ...
    Inni nudy na pudy a u niej coś się dzieje ciągle...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jasna, odnoszę wrażenie,że czasem "nudne" życie bywa zdrowsze:)) a już z pewnością bezpieczniejsze. Nie wiadomo jak by zareagował Nieśmiały, gdyby się zorientował, że jego ojciec i jego żona....
      Miłego, ;)

      Usuń
  2. Szukanie odbicia innej osoby zazwyczaj wychodzi na gorsze, ale może tym razem..?
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Joasiu, ja też tak myślę. Bo chyba każdy z nas jest niepowtarzalny, "klonów" nie ma.
      Miłego, ;)

      Usuń
  3. No i ciekawe co dalej się stało, bogaty życiorys przy moim :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mamonku, nie każda z nas jest zdolna do podjęcia aż tak ryzykownych kroków.
      I dlatego pewnie mamy dość nudne życiorysy.
      Miłego, ;)

      Usuń