Przez pozostałe dni urlopu Kazik z Teresą, dzieckiem i tatą krążyli po podwarszawskich miejscowościach. Najczęściej jeździli do Zalesia, Powsina i do nieco dalej położonej Wilgi. Alina nie jeździła z nimi, bowiem Krystian pracował w domu. Alina zakupiła dość sporo włóczki i dziergała z niej kocyk dla dziecka. Teresa się trochę z niej pośmiała bo wśród kocyków, które miało dostać jej dziecko tylko jeden był używany, reszta była rozpakowana, wyprana i nigdy nie używana. Poza tym gdy Alina pokazała jej tę włóczkę, to stwierdziła, że to jest bardzo cienka włóczka i że kocyk to powinna robić z trzech nitek, bo z jednej to się z takiej włóczki robi nie za ciepłe sweterki. Poza tym powiedziała też Alinie, że dość długo dla maluszka bardziej jest przydatny śpiworek, wtedy ma się pewność, że dziecko będzie przykryte - bo te słodkie maleństwa wierzgają , chwytają rączkami kocyk i ściągają go z siebie. I może niech robi w tym układzie dwa śpiworki- jeden z górą w postaci bezrękawnika i drugi- na jesień i zimę z rękawkami. Do "dobrych rad" dołożyła książkę ze wskazówkami dla mam, które chcą same robić dzianinę dla maluszków.
W trzy dni później Teresa powiedziała do Kazika - sama sobie nałożyłam pętlę na szyję dając jej tę książkę. Nie zdziw się, jak po kolejnym jej "nic z tego nie rozumiem" opieprzę ją i wystawię na klatkę schodową. Porąbała jej ta ciąża rozum- dla siebie to umiała robić czapki, szaliki i nawet raz udłubała bezrękawnik, a dla dziecka to nagle nic nie potrafi zrobić. A ja naprawdę nie mam ochoty robić na drutach lub szydełku. Tym bardziej, że można bez problemu kupić naprawdę ładne gotowce. Poza tym znacznie łatwiejsze w utrzymaniu. Na tę włóczkę wydała tyle forsy, że aż mnie zatkało z wrażenia. Jak się jej tak nudzi w domu to powinna wrócić do pracy. Nieźle jest mieć zawsze w zapasie nieco dni niewykorzystanego urlopu. Zawsze się przyda.
Tata śmiał się i powiedział - wyciągnę ją na spacer i trochę porozmawiam. Podejrzewam, że Kris jest bardzo zajęty bo faktycznie sprawa, do której go wynajęto łatwa nie jest i musi chłopak sporo nad tym pomyśleć, więc pewnie niewiele z nią rozmawia. Ty niemal do samego końca pracowałaś, nie za bardzo miałaś czas i siły by jeszcze coś w domu dłubać dla maluszka. Poza tym teraz to faktycznie wszystko można kupić.
Teresa powiedziała, że pomysł dobry, ale ona ma jeszcze lepszy- wszystkie już za małe rzeczy Aleksandra ma poprane, posegregowane i zapakowane, więc je zaraz wyciągnie, wrzuci do samochodu i podwiezie je do Aliny. Do tego dołoży jeszcze lekturę na temat "hodowli" niemowląt. To wiesz co- włączył się Kazik- ja pojadę z tobą i razem zrobimy zakupy, bo już prawie nie mamy lodów. A Aleksa zostawimy na godzinę z tatą - tylko w kojcu zostawimy podusię dla małego. Mam klucze od ich domu, więc nawet jak ich nie będzie to zostawimy im te rzeczy w mieszkaniu. No chyba, że tata boi się zostać sam z Aleksem- dopowiedział Kazik. No a dlaczego mam się bać? - obruszył się tata- przecież nawet sam zmieniam mu pampersa. Ale wiecie co -zadzwońcie wpierw, że za chwilę u nich będziecie - tak będzie nieco ładniej- podpowiedział tata. Kazik uśmiechnął się - może i masz rację tato, tyle tylko, że my nie wchodzilibyśmy do pokoju, tylko wstawiamy to do przedpokoju i "dajemy w długą". Nie sądzę by oni tkwili w przedpokoju, tam nie ma łóżka ani nawet wykładziny dywanowej.
Tak jak zaplanowała Teresa wzięli pudło z dziecięcymi ubrankami i innymi akcesoriami, do niektórych kocyków Teresa przypięła kartkę z napisem "nieużywane" , dołączyła też (bo było jeszcze trochę miejsca w pudle) małe butelki na mleko i podgrzewacz. Teresa została w samochodzie, pudło wziął Kazik i za 10 minut był z powrotem, uśmiechnięty od ucha do ucha. Uciekamy- Alina z kimś ćwierkała przez telefon, a Kris siedział zamknięty w swoim gabinecie. Cichutko otworzyłem drzwi, zostawiłem pudło tuż koło wieszaka- oni chyba nawet się nie zorientowali, że byłem. To mnie nie dziwi, bo gdy Kris pracuje to nic do niego nie dociera- idealnie się chłopak wyłącza. A Alina nawijała coś chyba o pobycie w Niemczech. W trzy kwadranse od wyjścia z domu byli w nim z powrotem. Gdy wrócili tata właśnie karmił Aleksa jabłkiem skrobanym łyżeczką. Obaj byli wyraźnie zachwyceni - tata, że wnuczek tak chętnie i grzecznie je a mały, który bardzo lubił jabłka trzymał w rączce kawałek biszkopta i usiłował wepchnąć go dziadkowi do ust, w chwili gdy sam otwierał buzię i czekał na następną porcję jabłka. Tata był zadziwiony, bo maluszek bez trudu pochłonął całe, całkiem spore jabłko. Kazika wcale to nie dziwiło - no cóż- powiedział - ma geny po nas a my oboje lubimy wszystkie owoce. Tesia w czasie ciąży zjadała niesamowite wprost ilości jabłek. Pewnie to małemu w krew weszło.
W godzinę po ich powrocie zatelefonował do Kazika Kris - był nieco zdegustowany faktem, że żadne z nich nie zauważyło bytności "intruza". Kazik tłumaczył bratu, że po prostu bardzo się spieszył, bo zostawili w domu tatę z Aleksem, który nie spał i najważniejsze - doświadczenie przebiegło bez problemu i razem z zakupami wyrobili się z Tesą w 45 minut. Obaj "chłopcy" są cali i zdrowi, a mały doświadczalnie sprawdził, że dziadek to równy facet i potrafi dać dziecku skrobane łyżeczką jabłko. A zawartość pudła to rzeczy dla ich bobasa - niech Alina przejrzy wszystko, zapisze sobie co już ma, żeby nie latała po mieście i nie dublowała ciuszków. Niech spisze rozmiary, które ma i niech zapamięta, że w wieku do 1,5 roku krój ubranek jest taki sam dla obu płci.To tylko prymitywni histerycy ubierają chłopców na niebiesko a dziewczynki na różowo.
Pomysł Teresy się sprawdził, Alina zaprzestała dziergania sweterków i kocyków dla dziecka i zamiast nich zrobiła dla siebie szeroki i długi szalik. No to co, że z włóczki niemowlęcej, że w kolorze ananasowym- jest mięciutki i będzie mi do wszystkich ubrań pasował- tłumaczyła - chyba głównie sobie, bo nikt z rodziny nie miał żadnych zastrzeżeń do tego dzieła. Kazik opracował dla Aliny i Krisa "ściągę" co jeszcze im przypadnie z dóbr po Aleksie. A ponieważ kupowali głównie bardzo dobre gatunkowo rzeczy, to na początek naprawdę Alina i Kris nie muszą wiele dokupywać. No a jeśli wam się zachce drugiego dziecka?- zapytał Kris. Nie zachce się - stwierdził Kazik- wprawdzie ciążę Tesia zniosła koncertowo to jednak trzeba było robić operację, a na drugą "cesarkę" jakoś żadne z nas nie ma chęci. Oczywiście nie jedna kobieta miała więcej niż jeden poród rozwiązany chirurgicznie, ale to nie powód by rodzić tak po raz drugi. Nie czuję się na siłach by przeżyć ten strach o życie dziecka i Tesi jeszcze raz. A wszak cała operacja przebiegła sprawnie, a naprawdę to mieliśmy szczęście, że Aleks się urodził zdrowy i pępowina nie okręciła się dwukrotnie, bo w porę lekarz Tesię zoperował. Nikomu nie życzę takich atrakcji.
Tesa była jedynaczką i nie wspomina tego faktu jako czegoś smutnego. Alina, z tego co wiem, też szat nie darła z rozpaczy, że nie ma rodzeństwa. To wszystko to kwestia wychowania dziecka- po prostu będzie miał Aleks rodzeństwo stryjeczne. Od nas, dorosłych, zależy jak się ułożą kontakty między dziećmi.Wątpię by Alina bardzo chciała mieć drugie dziecko. Ty tego nie pamiętasz, ale byłem ciężko nieszczęśliwy, że mam brata - naprawdę bardzo się rodzice napracowali bym cię uznał za pełnoprawnego członka rodziny. Przypomnij sobie co mówiła Sophie - najłatwiej jest, gdy pomiędzy dziećmi jest mniej niż trzy lata różnicy , albo gdy ta różnica jest duża- pomiędzy 7 a 10 lat. Omawiałem już ten temat z Tesią, poprzestaniemy na jednym dziecku. Widziałeś jak to jest gdy się ma więcej niż jedno dziecko - Kurt miał chwilami tych swoich chłopaków powyżej uszu. A przecież nie rozrabiali, byli grzeczni, posłuszni. Przy jednym dziecku to wiem, że poradzę sobie z utrzymaniem rodziny, ale przy dwójce lub trójce? Będą się musiały hodować w żłobku i przedszkolu, bo wtedy oboje muszą pracować. Wiem, u nas tylko tata pracował, ale wiesz, że mieli dobre zaplecze finansowe po dziadkach - z obu stron. My dwaj trafiliśmy z żonami (jeśli idzie o stronę finansową) dobrze, no ale sami znamy mnóstwo takich, którzy trafili zupełnie inaczej.
Nie chcę być złośliwy, ale ty braciszku to za pierwszym razem trafiłeś jak kulą w płot- stwierdził Kris. Kazik skrzywił się - no fakt, tyle tylko, że Anka rozpiła się w pracy i to już było przysłowiową kropką nad "i". Przede wszystkim nie powinienem był się z nią żenić, nie sprawdziwszy czy jej ciąża była z mojej przyczyny, ale to dotarło do mnie zbyt późno. Ojciec zapytał się mnie tylko czy korzystałem z jej wdzięków i powiedział - jeśli tak, a ona twierdzi ,że zaszła, to musisz się ożenić. Potem wiele razy się nad tym zastanawiałem, tak samo jak nad tym czy było to samoistne poronienie czy nie. Byłem z nią, już po ślubie, na jakiejś imprezce i jakiś koleś, co nieco już przypity poinformował mnie, że Anka jest świetna "w te klocki" a i głowę ma mocną. A ja nie skojarzyłem o co mu idzie i tylko powiedziałem by nie pił więcej. Ale, jak mówi Tesia, widocznie tak musiało być - może wtedy jeszcze nie był czas dla nas. Lubiłem Tesię, bo bardzo fajnie się z nią o wszystkim rozmawiało, ale jakoś była dla mnie jeszcze zbyt młoda, chociaż gdy się z nią rozmawiało na poważne tematy to jakby jej nagle lat przybywało. Byłem zdziwiony, że się wydała za Roberta, który był niewiele młodszy ode mnie. A potem Tesia była świadkiem na mojej sprawie rozwodowej. Nawet nie wiesz jak bardzo za nią tęskniłem będąc w Berlinie, brakowało mi rozmów z nią. Potem ona nadal była z Robertem, ja się w niej kochałem i miałem szczerą chęć wyskoczenia na bruk z tego ósmego piętra. Powiedziałem jej wtedy, że kocham się w kobiecie, z którą nie mam szans być razem i że najmądrzej będzie jeśli skończę ze sobą. Była wtedy ze mną, cały czas mnie pilnowała i powiedziała, że gdyby była na miejscu tej kobiety to byłaby szczęśliwa. To jedno zdanie dało mi nadzieję, uratowało mnie. No a potem to już wiesz co było. Tesia twierdzi, że powinna podziękować Robercikowi za to, że tak publicznie ją zdradził, bo był dobry materiał dowodowy. A Robercik to ma wysokie poczucie humoru- na stole leżały te jego zdjęcia a on jej mówił, że ją kocha.
A co teraz wspaniały Robert robi?- spytał Kris. Nie wiemy, ale możliwe, że wyjechał do Moskwy i tam siedzi. Tyle tylko, że jako szeregowy pracownik a nie jako kierownik. Bo Robercik nie miał odpowiedniego zaplecza ideologicznego i chyba za małe poparcie. Poza tym na stanowisku kierowniczym wolą mieć człowieka ustabilizowanego, żonatego no i żeby była tam też jego żona. Bo nawet jeśli będzie łaził na boki to nie będzie tego robił z przytupem, tylko dyskretnie. Rozwód nie dodaje splendoru.
A co z tą Kancelarią Prawniczą? Otwierają ją ci twoi koledzy? Tak, już nawet znaleźli lokal. Bardzo chcieli w centrum miasta, ale w centrum takie ceny, jakby budynek i okolice były wyłożone złotem. Lokalizacja na Górnym Mokotowie. To dla mnie nawet lepiej komunikacyjnie, nie będę miał raczej korków na całej drodze, zwłaszcza gdy nie będę tam musiał być rano. Znaleźli parter willi, teraz tam robią remont. Śmieliśmy się, że latem to będzie można urzędować w ogrodzie, bo jest tam bardzo ładna altana. No to pewnie można by było zrobić tam barek kawowy dla klientów- zaśmiał się Kazik.
Mnie to coś innego przyszło do głowy- byłoby fajnie gdybyśmy mieszkali razem w takiej willi. Świetny jest ten ogród, dzieci miałyby gdzie się bawić. Kazik tylko jęknął - oprzytomnij -ciekawe kto by ten ogród uprawiał- same to tylko chwasty rosną- resztę trzeba niestety pielęgnować. Ty wiesz jak ciężko jest ogrzać wolno stojącą chałupę? Zapomniałeś jak było zimno u Alinki? Jak ci coś nawali w bloku, np. dach, to przychodzi ekipa i robi co należy- opłata leci na taki dach z całego osiedla, z funduszu remontowego. A jak masz własną chałupę to ty za naprawę dachu sam płacisz. Kris skrzywił się - jesteś okropnym facetem, zabijasz marzenia w zarodku. Nie rozumiem co Tesia w tobie widzi , ale widocznie coś widzi, skoro jesteście razem.
Tesia jest realistką, jeśli o czymś marzy to zawsze jestem w stanie jej marzenie spełnić- zamarzyło się jej dziecko - mamy dziecko- śmiał się Kazik, chciała rodzić w komfortowych warunkach-nie ma sprawy - tak było. Chciałem jej kupić samochód, żeby miała własny- ale jak na razie nie chce- no to nie kupiłem.
c.d.n.
:)
OdpowiedzUsuń:-)
OdpowiedzUsuń