Zgodnie z tym co zapowiedziała Stasia, Adela "nagle zgrubła". Nastąpiło to tak jakoś nieomal z dnia na dzień. I zaczął jej nawet brzuch przeszkadzać, zwłaszcza gdy siedziała i pochylała się w przód. No proszę - powiedziała przy śniadaniu- ona chce mnie oduczyć od jedzenia - co się pochylę do przodu to zaraz protestuje! I musiałam tej nocy spać na prawym boku , bo gdy spałam na lewym to się wierciła. Wyraźnie rośnie nam terrorystka w moim brzuchu.
No to teraz wiem dlaczego leżałaś do mnie tyłem - myślałem przez moment, że się o coś obraziłaś na mnie - śmiał się Emil. Chyba się dziecku pomału zaczyna robić u mnie ciasno. No ale przynajmniej wiem po co wyrżnęłam tę dziurę w dżinsach i letnich spodniach. Już mogę je zacząć nosić i wyglądać odpowiednio do sytuacji. Wyobrażam sobie miny naszych tanich podrywaczy gdy wpadnę do pokoju, w którym pracuje Stasia.
W ciągu tego dnia przyszło na telefony obojga i na mail Adeli zawiadomienie, że kolejna wizyta Adeli w klinice jest 14 sierpnia rano o godzinie 8,00 i Adela ma być na czczo, bo będzie pobrana krew. W drodze do pracy oboje stwierdzili, że " zaczyna się dziać." Do domu dotarł już "kombajn" czyli wózek trzy w jednym i składana wanienka ze stelażem oraz jeszcze w częściach komódka dla małej. Poza tym dotarł już prezent dla dziecka od Arka i Stasi, czyli ubraniowa wyprawka niemowlęca wraz z butelkami, smoczkami, podgrzewaczem i powijakiem i....mlekiem. Dobrze, że kuchnię mamy dość luźno zagospodarowaną, bo trzeba będzie wygospodarować z jedną szafkę dla dziecka - stwierdziła Adela. I na razie komódkę- przewijak wstawimy do naszej sypialni.
Cała wyprawka była w kolorze cielistym. Stasia poinformowała Adelę, że nadejdzie jeszcze wyprawka na szpital i będą to ciuszki wysterylizowane, białe, każda część opakowana oddzielnie. A ta "normalna" wyprawka to wymaga lekkiego przeprania w mydle dla dzieci, wypłukania i potem wyprasowania. To wszystko jest 100% bawełna. I jeśli np. Emil dojdzie do wniosku, że wolałby nie być przy porodzie, to ona go zastąpi. Jakby nie było to ma już doświadczenie w tej materii i to dwukrotne. No a co z imieniem dla małej? - ustaliłaś coś wreszcie z Emilem? Adela uśmiechnęła się - no jasne, podpuściłam go tylko lekko, że Milek ma córeczkę Milenkę. Wpadłam na ten pomysł w ostatniej chwili i ...załapał. Wiesz, jest dużo imion, które mi się podobają, ale one nie mają dobrych zdrobnień - podobają mi się takie jak Łucja, Laura, Elwira, no ale mówić takim imieniem do takiej malizny? To są imiona dla dorosłych kobiet, nie dla dzieci. Stasia uśmiechnęła się - ja już mam nowe imię, Arek mnie przechrzcił. Od niedawna jestem "Siunia" ewentualnie "Siunieczka". No nieźle- stwierdziła Adela- to od Stasiuni. A ja nadal jestem Maleństwo. Teraz będę Maleństwem z wielkim brzuchem.
Stasia przyjrzała się jej uważnie- tę twoją ciążę to widać tylko trochę z profilu, ale z przodu i z tyłu wyglądasz normalnie. Ile przybrałaś na wadze? 8 kilogramów. To bardzo mało, dziewczynka będzie malutka. Wiesz, po tym ostatnim badaniu to już przygotuj sobie wszystko do szpitala. Te sterylne to nadejdą dziś lub jutro i wiem, że Arek je osobiście do was podrzuci. Gdy powiedziałam, że gdyby Emil w ostatniej chwili zrejterował to ja go przy tobie zastąpię to stwierdził, że on też mógłby oddać taką przysługę przyjacielowi. Teoretyk z niego niezły. A ponieważ postukałam go w czółko to powiedział, że przecież może być brat przy siostrze.
Nie sądzę by Emil odpuścił i zrezygnował- tak z ręką na sercu- to on bardziej zaangażowany jest w to dziecko niż ja. Już dawno, na samym początku dopytywał się, czy widzę go z czasem w roli ojca naszego dziecka. Ja to bym jeszcze odczekała, no ale latka lecą. Jednak on jest te 10 lat ode mnie starszy. Moje różne koleżanki to już mają całkiem spore dzieci.
Na linii Stasia - Arek "gotowało" się - ślub będzie gdy już Adela urodzi, żeby chociaż Emil mógł być. Jest wyznaczony na 26 sierpnia, więc niech się Adela zmobilizuje i urodzi zgodnie z terminem. Zresztą nie da się ukryć, że nawet pan mecenas ze znajomościami musi odczekać ustawowy miesiąc. A ślub będzie blisko mieszkania rodziców, czyli na Woli. Poza tym trwają intensywne poszukiwania mieszkania na Ursynowie dla rodziców Adeli. Stasia patrzy na wszystko nieco z boku - w każdym razie jej mama już "adoptowała" Arka. Jeszcze moment a i bez ślubu Arek będzie do nich mówił mamo, tato. Mama nie może się nadziwić, że Stasia nie wie, jakie zupy preferuje Arek. Gdy powiedziała, żeby mama się go po prostu zapytała, to mama wyjaśniła- ale ja mu chcę sprawić niespodziankę. No świruje mamuśka- stwierdziła Stasia.
No nie dziw się - Arek umie być szalenie ujmujący, poza tym ma same zalety- nie pije, nie pali a na dodatek kocha ciebie i twoje dzieci. Nic dziwnego, że twoja mama o niego dba. Ale ja też o niego dbam- zaśmiała się Stasia- byłam wszak u doktora Z. Mam u niego dzięki tobie fory. Wie o twojej ciąży wszystko i powiedział mi, że ten lekarz, który cię prowadzi będzie przy tobie cały czas. A Arek stwierdził, że na następną wizytę też pójdzie ze mną. A czy wiesz, że przez to znieczulenie będziesz miała dwa cewniki? Jeden do znieczulenia, a drugi do odprowadzania moczu, bo po tym znieczuleniu to się nie wysikasz sama. Kiedy masz teraz wizytę? 14 sierpnia, to będzie 38 tydzień plus pięć dni. Oj, na moje oko to już ci dadzą zwolnienie lekarskie, żebyś nie leciała rodzić prosto z pracy, poza tym pewnie jeszcze przed porodem ze dwa razy cię podglądną na USG.
Trochę mnie to wszystko pomału przerasta - stwierdziła Adela. Chyba mi bardziej odpowiadał etat asystentki dyrektora niż rodzenie dziecka. To jest absolutnie niedopracowana sprawa. Małżeństwo? może być, ale rodzenie dzieci? To chyba jakaś kara. A potem jesteś udupiona, bo musisz i pracować i zajmować się domem i dziećmi. Paranoja. Na razie Emil zachwycony, ale jak długo?
Stasia popatrzyła na nią- będzie tak długo zachwycony jak trzeba. Niewielu jest facetów chętnych do udziału w porodzie, ale ci, którzy się na to decydują nawiązują bardzo silną więź z dzieckiem i są tak naprawdę pełni podziwu dla kobiety, nawet jeśli ta rodzi z ograniczonym do minimum bólem. A Emil jest pogrążony w tobie całkowicie. I, na dodatek, na świat przyjdzie wymarzona przez niego córeczka. Często was obserwuję i mam podejrzenie, że umarłby bez ciebie. Arek też tak twierdzi. I nie obawiaj się, że ta cała fizjologia okołoporodowa zrazi go do ciebie - nie ma obawy. Poza tym Emil to myślący facet, dobrze wie ile zagrożeń towarzyszy tej sytuacji. Dobrze wie, jak wyglądasz rozczochrana, spocona, zmęczona - w końcu akt płciowy też wymaga z obu stron wysiłku i o ile fajnie każda z nas wygląda przed nim, to po kilku akcjach trudno powiedzieć, że nadal wyglądamy bosko. A rano gdy się budzimy to też nie można powiedzieć, że mógłby nas każdy oglądać i podziwiać.
Jak wiesz Pawełka rodziłam pod znieczuleniem, wtedy jeszcze Jurek nie chlał, ale nie miał odwagi być przy porodzie swego dziecka. Czekał w domu na telefon, że już jest dziecko i przyszedł następnego dnia.
Stasiu, ale ja też go przeogromnie kocham i jakoś wciąż mi go jest mało. Wcale bym się nie pogniewała gdybym mogla siedzieć u niego cały czas za pazuchą. Mała tej nocy wymusiła na mnie spanie na prawym boku, więc on już szybko zmienił stronę, żebym tylko mogła sobie położyć lewą nogę na jego brzuchu. No bo wie, że ja nie mogę spać jeśli się do niego nie przytulę. I weźmie urlop gdy tylko urodzę, żebym nie dźwigała dziecka.
Stasiu, a co to za mleko, które dołączyliście? To specjalne mleko dla noworodków, to Humana 0. Bo bardzo możliwe, że skoro twoja mama nie miała pokarmu to i ty nie będziesz mieć, ewentualnie będziesz miała bardzo mało, więc też je zamówiliśmy. Ono się fantastycznie rozpuszcza i dzieci po nim nie mają żadnych zaburzeń trawiennych. Tak z ręką na sercu - wcale nie jest fajnie być matką karmiącą-zmęczysz się, albo zestresujesz i już problem z pokarmem a na dodatek musisz cały czas pamiętać, że to co zjesz odbija się na dziecku. I dobrze, że Piotrusia już nie karmiłam. Był na mleku modyfikowanym dla niemowląt. W każdej chwili możemy je znów zamówić- mam koleżankę w Niemczech. Kupi i przywiezie bo często bywa w Polsce. Teraz jej zleciłam kupienie dla chłopców takich nieco elegantszych białych koszulek i długich spodenek, żeby na naszym ślubie jakoś wyglądali. No i jestem pewna, że będzie na naszym ślubie.
A w czym pójdziesz do ślubu? No jeszcze nie wiem, ale coś sobie wynajdę na Chmielnej albo na Nowym Świecie w pawilonach. Mam bardzo fajny kremowy letni żakiet i do niego dokupię jakąś letnią sukienkę. Ten żakiet jest z jakiegoś materiału, który wygląda jak cieniutki zamsz. To taki dziwny materiał, bo lewa strona wygląda i jest w dotyku jak jedwab a prawa jak zamsz.
Ojej, szkoda, że nie będę na waszym ślubie, ale ja mam termin na 24 sierpnia, więc raczej mało prawdopodobne bym mogła być. A co robicie w ten weekend? Może byśmy się do tego ZOO jednak wybrali? My byśmy posiedziały na ławce pod pergolą a oni by polatali z dzieciakami. Nooo, dobra myśl-jeszcze jesteś na chodzie to możemy. A w niedzielę to pojedziemy z chłopcami do mamy Arka. I wiesz- Arek chce zamówić jakiegoś fotografa by nam i dzieciom porobił zdjęcia. Pewnie będzie do ciebie dzwonił w tej sprawie. Adela szybko wyszukała telefon do Konrada i podyktowała go Stasi - podejrzewam, że on miał na myśli tego faceta. To mój kolega jeszcze z liceum, jest co prawda chemikiem z wykształcenia, ale robi fajne zdjęcia w zakładzie fotograficznym swego teścia. I nie zdziera forsy- zwłaszcza gdy się powie, że to ja podałam namiary.
Stasiu, a powiedz mi tak zupełnie szczerze - co chcesz ode mnie w prezencie ślubnym? Bo ja jestem fanatyczką dawania omówionych prezentów, takich, które będą potem wykorzystywane a nie wrzucone gdzieś na dno szafy lub do pudła w piwnicy jako całkiem nieprzydatne. Jestem dziwnie pewna, że Emil takie samo pytanie zada Arkowi - pod tym względem tośmy się z nim wyjątkowo dobrali. Oczywiście wymień kilka rzeczy - może to być tylko dla ciebie a może to być też dla was obojga.
Może chcesz, przed ślubem, sesję upiększającą w zakładzie fryzjerskim, jest tam również kosmetyczka i manikiurzystka i pedikiurzystka. Panom też robią tam manikiur. I męską buzię też tam mogą fachowo nieco "podciągnąć" nawilżając i masując.Fryzjerka strzyże również i panów, np. Emila. Pomyśl nad tym spokojnie w domu albo przy biurku wgapiając się dla niepoznaki w jakieś służbowe bazgroły. To tylko taka propozycja, ten zakład jest na Ursynowie. Może ci coś innego wpadnie na myśl. A może chcecie trzydniowy pobyt w którymś z podwarszawskich SPA, o ile uda się wam sprzedać dzieci na 3 dni. My tylko wam damy voucher a termin to już sobie sami uzgodnicie z tym SPA. Wymasują was, powyciągają, nawilżą na całej powierzchni.
c.d.n.
:-)
OdpowiedzUsuń:)
OdpowiedzUsuń