piątek, 11 listopada 2022

Trudny wybór - Epilog

 W dziewięć miesięcy i 5 dni od daty ślubu Wandzi i Leszka na  świat przyszła dziewczynka, dorodna, dość wrzaskliwa i "żarta" jak mówił Leszek. Owego porodu Leszek omal  nie przypłacił zawałem - tak bardzo przeżywał  ten  poród. Wanda rodziła  w klinice,   w której pracował Leszek, a na świat dziecko sprowadzał   sporo starszy położnik,  jeden z kolegów  Leszka. Podobnie jak  Adela Wandzia  rodziła  w znieczuleniu. I podobnie jak Adela stwierdziła, że to jednak  mało miła  "rozrywka". Dziewczynka na imię dostała Marzena, jako że marzeniem i Wandzi i Leszka  była właśnie  dziewczynka, chociaż oboje, gdy jeszcze  płeć  dziecka nie  była znana, twierdzili,  że im  "zupełnie obojętne jakiej płci będzie dziecko." 

Ostatni trymestr ciąży Wanda poświęciła na intensywne zgłębianie "sztuki pielęgnowania niemowlaka oraz organizacji dnia" bywając niemal codziennie u Adeli  i spisując  sobie różne, swoim zdaniem ważne sprawy. Adela powiedziała któregoś  dnia mężowi, że gdyby powiedziała, że dla  dobra dziecka i związku Wanda powinna  codziennie łaskotać Leszka w pięty to ta zapewne by zapisała tę wiadomość bez  zastanowienia.

Dziewięć  miesięcy to jednak długi okres  czasu. Cichutko i bez  cierpień odeszła z tego świata mama Arka. Arek "dojrzał" do utworzenia kancelarii , a Adela do robienia aplikacji na adwokata. Był to tak zwany "ostatni  moment" bo już były plany podwyższenia opłat za aplikacje i wydłużenie jej czasu trwania oraz brak możliwości wyboru mentora przez  aplikanta. 

Gdy ostatni raz rozmawiałam z Adelą i Emilem on rozważał wyjazd całą  rodziną z Polski - nie wyobrażał sobie innego rozwiązania niż wyjazd razem z żoną,  dzieckiem  i rodzicami. Leszek razem z Wandzią i córeczką też rozważał takie rozwiązanie.

                                                                       KONIEC