czwartek, 18 czerwca 2009

Dlaczego znikają samoloty

Po ostatniej katastrofie airbusa AF447 wszyscy zaczynają się zastanawiać,
dlaczego samolot runął do wody- być może nigdy nie dowiemy się
przyczyny tego wypadku.
To nie pierwszy taki wypadek w dość długiej już historii lotnictwa.
Przepadło już wiele samolotów i do dziś nie wiemy dlaczego.
2 lipca 1937r, Amerykanka, Amelia Earhart, podjęła próbę lotu dookoła
świata - była pierwszą kobietą, podejmującą taką próbę. Niestety- był
to lot nieudany. Nie wiadomo co się stało, ale Earhart nigdy nie dotarła
nawet do wyspy Howland na Pacyfiku, na której miała zaplanowane
międzylądowanie. W 1940 r, na bezludnej wysepce leżącej na trasie
przelotu, znaleziono ludzkie kości, damski but i pustą skrzynkę po seks-
tancie. W 1998 roku przeprowadzone badanie tych szczątków wykazało,
że mogły to być szczątki Earhart.
Zapewne nieco starsi czytelnicy pamietają legendę swingu, Glenna
Millera. W czasie wojny Miller zgłosił się do lotnictwa. W dniu 15 grudnia
1944roku , Miller leciał z Anglii do Paryża. Nigdy do Francji nie doleciał,
szczątków samolotu nie odnaleziono. Prawdopodobnie z powodu gęstej
mgły trafił przez omyłkę w rejon nalotu dywanowego RAFu.
W tym samym roku, ale w lipcu, francuski pisarz Antoine de Saint-
Exupery wyleciał z Korsyki na misję zwiadowczą i nigdy z niej nie powrócił.
W 2004 roku znaleziono w Morzu Śródziemnym samolot, który po wydo-
byciu zidentyfikowano, jako samolot Exuperego. Jego szczątków nie
znaleziono. Niemiecki specjalista od archeologii podwodnej skojarzył miej-
sce, w którym odnaleziono wrak samolotu, z raportem pilota Luftwaffe,
Horsta Ripperta.
31 lipca 1944 roku ów pilot raportował,że w tym właśnie rejonie strącił
nieprzyjacielski samolot lockheed P38 "Lightning". Po latach Rippert
ze smutkiem skonstatował, że to on prawdopodobnie zestrzelił pisarza,
którego książki szczerze podziwiał.Stwierdził, że gdyby wówczas wiedział,
kto siedzi za sterami - nie strzelałby.
Podobno najczęściej samoloty giną w słynnym trójkącie bermudzkim.
Nie wszystkie zaginięcia są dobrze udokumentowane, ale to - tak.
5 grudnia 1945 roku o godzinie 14,10 pięć bombowców torpedowych
grumman TBF Avenger opuściło bazę Fort Lauderdale na Florydzie i
przepadło bez śladu. Nigdy nie znaleziono ani wraków samolotów, ani
szczątków załóg.Co sie stało, że zaginęło jednocześnie 5 samolotów do
dziś nie wiadomo.
W 1947 roku rozbił się samolot British South American Airways, mający
na pokładzie 11 pasażerów, lecący z Londynu do Santiago w Chile. Nagle
urwała się łączność z maszyną. Wraku nie odnaleziono, samolot uznano
za zaginiony.
Dopiero w 2000 roku znaleziono szczątki maszyny i ludzi na wysokości
5,5 tysiąca metrów , w pobliżu wulkanu Tupungato w argentyńskich
Andach.
Czasami niektórzy mają szczęście- 24 grudnia 1971 roku samolot
lockheed L-188A, z 92 osobami na pokładzie został trafiony przez piorun
i spadł w lesie deszczowym.
Jedenaście dni pózniej Indianie znalezli jedyną, ocalałą osobę-
17 -letnią Niemkę. Zanim ratownikom udało się dotrzeć do wraku,
minęły kolejne dwa tygodnie.
Istny koszmar przeżyli pasażerowie lotu 571, lecący turbośmigłowcem
urugwajskim z Montewideo do Santiago de Chile, w dniu 13 .X. 1972 r.
Na pokładzie było 45 pasażerów, a wśród nich członkowie drużyny rugby
Old Club Christian,s oraz ich opiekunowie i krewni.
Ponad szczytami Andów samolot walczył z huraganowymi porywami
wiatru i lodowatymi opadami śniegu. Przegrywając tę walkę maszyna
rozbiła się na zboczu góry.
Przy zderzeniu zginęło od razu kilkanaście osób. Było to miejsce,gdzie
nigdy nie stanęła stopa ludzka. Samoloty chiliskiego ratownictwa po-
wietrznego nie mogły wzbić się na wystarczająca wysokość, by
zauważyć rozbity samolot, leżący w wysoko położonej kotlinie.
W tydzień po tym, gdy samolot znikł z radarów, przerwano poszukiwa-
nia.
Pomimo tego część pasażerów przeżyła kilka miesięcy w tej wysoko-
górskiej krainie. Żywili się mięsem martwych współtowarzyszy.
W końcu grupka odważniejszych rozbitków spuściła się po zboczach do
doliny, by wezwać pomoc.
Wszyscy, którzy uszli z życiem z katastrofy, zostali uratowani.
Przyznam się szczerze, że nie jestem pewna, czy chciałabym znależć się
wśród tych, którzy się uratowali.
W 2003 roku, w Ekwadorze, na górze Chimborazo, znaleziono wrak samo-
lotu linii Saeta, który zaginął 15 sierpnia 1976 roku z 59 pasażerami .
A pamiętacie podróżnika Steva Fossetta? To on poleciał balonem dookoła
świata. A 3 września 2007 roku wystartował jednosilnikowym samolotem
bellanca , by przelecieć nad pasmem górskim Sierra Nevada w południowo
zachodniej części USA. Wystartował i już nie powrócił. Po wielu miesią-
cach poszukiwań został uznany za zmarłego. W rok po tym tajemniczym
zaginięciu , w górzystym regionie na obrzeżach Sierra Nevada, jacyś
wędrowcy znależli rzeczy osobiste Fosseta, między innymi licencję pilota
i sweter. Wkrótce potem ekipa poszukiwawcza znalazła roztrzaskany
samolot, ludzkie kości, karty kredytowe i pogryzione przez zwierzęta
prawo jazdy.
W listopadzie 2008 roku badania laboratoryjne jednoznacznie wykazały,
że były to szczątki Fossetta.
No cóż, czasem niektórym samolotom nie sprzyja szczęście. Tylko jak
rozpoznać wcześniej, który lot będzie pechowy?