niedziela, 21 sierpnia 2022

Trudny wybór- 89

 Emil z niecierpliwością czekał na następne badanie USG, bo Adela  obiecała, że gdy będzie  pozytywny  wynik, to zajmą   się szykowaniem wyposażenia  dla dziecka. A Adela zaczęła się zastanawiać na tym, czy ma być tylko jedno dziecko czy może jednak, gdy to  się już nieco odchowa nie postarać się o drugie, na tyle szybko by to  nie  była  zbyt  duża  różnica wiekowa pomiędzy nimi. Ciążę znosiła  świetnie, więc jest  szansa, że następna też jej za  bardzo  nie umęczy. To, że ona i Emil  byli jedynakami było w obu rodzinach splotem okoliczności - u Emila spowodowane  wadą serca jego mamy, a u Adeli nieudaną ciążą i komplikacjami porodowymi jej matki. Na  razie swymi przemyśleniami podzieliła  się tylko ze Stasią. Stasia stwierdziła, że żałuje  tylko, że między jej chłopcami są aż trzy lata różnicy, że wystarczyłyby dwa lata, bo dwulatek lepiej znosi pojawienie  się w domu "konkurencji" niż starsze dziecko. Poza tym i tak  z decyzją  będą musieli poczekać  aż do chwili urodzenia  się  tego  dziecka.  Gdy Adela podzieliła  się swymi przemyśleniami z Emilem ten powiedział - ty chyba podglądasz moje myśli - pomyślałem, że byłoby dobrze gdyby nasze ociupeństwo miało siostrę lub  brata. Ale myślę, że ta decyzja  będzie w  dużym stopniu zależna od tego jak ty zniesiesz do końca tę ciążę, poród i trudy macierzyństwa. W każdym razie jestem "za", bo mam nadzieję, że "ociupeństwo" nas  całkiem nie  wykończy.

USG w 20 tygodniu ciąży też było wykonywane na aparaturze do badań prenatalnych i ponownie stwierdzono, że z maleństwem jest wszystko w porządku, badania krwi Adeli też to potwierdzały, a lekarz podczas osłuchiwania Adeli szepnął jej do ucha - to panna,  a  głośno  powiedział: następne badanie zrobimy w 30 tygodniu i ostatnie w 38 tygodniu. 

To ja czegoś nie  rozumiem -stwierdziła Adela-  powinnam  już chyba czuć ruchy dziecka, skoro jest  wszystko w porządku. A na razie to tylko czułam coś takiego, jakby mi w brzuchu wędrowały raz na jakiś czas mikroskopijne bąbelki, ale nic mi  się w nim nie  rusza. No ale słyszała przecież  pani bicie serca i widziała pani swoje dzieciątko, mąż też. Widać  wygodnie i dobrze tam maleństwu skoro nie  wierzga i nie  wierci się. Poza tym to dobrze wychowane dziecko, nie  będzie wielkością ponadnormatywne i na pewno nie przekroczy swą  wagą trzech kilogramów, na  razie nic na  to nie  wskazuje. I dobrze, bo nie należy pani do dużych kobiet. Każda kobieta nieco inaczej odbiera ruchy dziecka no a poza tym każde dziecko jest inne. Prowadzi pani spokojny tryb  życia, nie  dostarcza   dziecku niekorzystnych  dla niego bodźców, nie  stresuje pani  dziecka swym trybem życia to  sobie  spokojnie i  cichutko rośnie. A tu proszę, pierwsza fotka, już nie przypomina szkielecika jak na poprzednich wydrukach. I już ma  wygląd niemowlęcia.Wydrukował odbitkę i podał ją Emilowi mówiąc -jeśli macie państwo w  domu swoje zdjęcia z pierwszych  miesięcy swego  życia to  można porównać do kogo podobne. Popatrzcie państwo, ma już nawet włoski. Te ciemniejsze miejsca na główce to właśnie  włoski. Całe ciałko ma pokryte grubą warstwą mazi płodowej. Malusie jeszcze,  ale jak widzę, ładnie, proporcjonalnie zbudowane. I takie grzeczne dziecko, że już znam płeć, no ale nie powiem, może się panu coś odmieni i następnym  razem zechce pan wiedzieć. Bo to się już nie  zmieni. Emil spojrzał na Adelę, która patrząc na zdjęcie uśmiechała  się i powiedział - poddaję się, proszę powiedzieć, przecież i tak będę to maleństwo kochał,  ja już właściwie je kocham! Lekarz uśmiechnął się i powiedział - pewnie pana zmartwię - to dziewczynka. Emil, taki  zawsze opanowany, tym razem porwał lekarza w objęcia i wykrzyknął- to cudownie,  marzyłem właśnie o maleńkiej cudownej  dziewczyneczce! Lekarz podał mu następną odbitkę - tu ma pan dowód. Lekarz śmiał się - a większość marzy o synu. Ja też marzyłem o synu, ale mam córkę i nie  mogę zrozumieć  dlaczego marzyłem o synu!  

I nagle w gabinecie zrobiło się tak  rodzinnie i  ciepło od tych eksplozji uczuć  Emila, że Adela  ukradkiem ocierała łzy. Zalecenia lekarza  na  dalszą część ciąży były takie  same jak  dotąd, starać  się weekendy spędzać na powietrzu, sporo spacerować, jeść dużo owoców i  warzyw, dużo spać. Adela zapytała  się czy ma  się zapisać do szkoły rodzenia, ale lekarz  spojrzał na nią i powiedział - nie zauważyłem by po szkole rodzenia poród był lżejszy. Wystarczy tylko słuchać w trakcie porodu to  co mówi lekarz i położne i wykonywać polecenia. Po prostu wystarczy zwykła przytomność umysłu. Będę z panią od pierwszej chwili zjawienia  się pani w szpitalu.  A co będzie jeśli dorwie mnie poród w nocy? - spytała. To nie istotne- albo wezwiecie państwo pogotowie, albo mąż panią przywiezie do  szpitala i ja przyjadę i będziemy się gimnastykować. To będzie pani pierwszy poród, to zajmie sporo godzin. I szczegóły omówimy sobie przy ostatnim USG, na  dwa  tygodnie przed terminem porodu. Boję się tego porodu- przyznała  się cichutko Adela. To normalne - bo to mało zabawne w sumie i mało przewidywalne wydarzenie. Ale zapewniam panią, że w trakcie porodu ani minuty nie będzie pani bez opieki. I jeśli nie będzie  żadnych komplikacji to urodzi pani w oddzielnym pokoju i w wybranej przez panią pozycji. Nie polecałbym  tylko  stania   na głowie. Na razie wszystko wygląda świetnie. Obym  miał wszystkie takie pacjentki jak pani. 

Gdy tylko wyszli z przychodni Emil przytulił Adelę i powiedział - jestem szczęśliwy, marzyłem by to była  dziewczynusia, taka twoja  miniaturka. I będzie podobna  do ciebie, bo jakoś tak najczęściej bywa, że chłopcy  są bardziej podobni do matki, a  dziewczynki do taty- poinformowała  go Adela.Więc pewnie  będzie miała oczy piwne, po tobie. Ale jak  się urodzi to na początku pewnie będzie  miała niebieskie, jak  wszystkie niemowlaki. Jedziemy teraz do  domu, jakaś głodna jestem. No bo przecież nie jadłaś nic od śniadania a już dochodzi osiemnasta. Dziś to nawet  szybko wszystko poszło. 

W domu w szybkim przygotowaniu obiadu pomogła jak  zwykle mikrofalówka, zjedli i Adela po obiedzie wysłała do Stasi komunikat, że USG w porządku, następne będzie dopiero w 30 tygodniu i że to jest dziewczynka. W odpowiedzi Stasia napisała, że pewnie Emil skacze z radości, podobnie jak.....Arek, który jest w tej chwili z nią i chłopcami na placu zabaw i za chwilę idą razem do kawiarni na kawę dla dużych i ciacha dla  małych. I że Arek gratuluje Emilowi, bo przecież Emil marzył o córeczce. Adela odczytała  wiadomość na głos, a Emil całkiem przytomnie zauważył, że przecież Arek już miał dwa spotkania z chłopcami Stasi i  chyba nie pisze pracy naukowej na temat dzieci. To ma jakieś drugie dno - stwierdził Emil- i to drugie dno ma zapewne na imię Stasia. Adela zaczęła  się  śmiać - to drugie dno po pierwszym spotkaniu z Arkiem stwierdziło, że to bardzo sympatyczny i przystojny facet. Przez  wrodzoną delikatność nie kazałam jej pójść do okulisty, tylko wytłumaczyłam, że ani ja nie jestem w typie  Arka ani Arek w moim i traktujemy  siebie  wzajemnie   jak  rodzeństwo. Wiesz, Stasia to naprawdę ciepła i bardzo  troskliwa osoba, a mam nieodparte wrażenie, że Arkowi bardzo brak takiego szczerego, kobiecego ciepełka. Ona po prostu dostrzegła  w nim samotnego, złaknionego ciepła faceta. Ciekawe czy  się już rozwiódł - mówił, że w końcu po to ma  rozliczne znajomości by coś z tego mieć i  szybko zakończyć zbyt długi epizod pod tytułem Irena. 

O ile  się nie mylę, to epizod to jest  coś krótkiego, a on  się bujał z tą Ireną już wiele lat - schodzili  się i rozstawali mnóstwo razy. I zawsze razem byli znacznie krócej niż osobno. Nie  wiem jak było wtedy  gdy byłem w Meksyku, ale gdy wróciłem to nie  byli razem. Nie  wiem, które  z nich ma większego fioła. Adela śmiała  się - ja to wszystko powiedziałam Stasi, jak również i  to, że dopiero co się ożenił i że to ona tym razem zdecydowała o  rozstaniu. Stasia już duża dziewczynka, Arek to duży chłopczyk, mogą robić co im się podoba. Poza tym to Stasia nie jest głupia, a ten pijak spaprał jej życie. Nie  zrobi  w tym kraju  kariery zawodowej kobieta gdy sama wychowuje dwójkę  dzieci. Poza tym Stasia nie jest przebojowa, chociaż naprawdę ma dużo wiadomości. A  jej dobroć to już Arek zdążył zauważyć. Powiedziałam  mu, żeby zaniżył jej stawkę a ja pokryję różnicę, tylko oczywiście ona o  tym ma nie  wiedzieć. Dobrze zrobiłaś, czasem trzeba  komuś pomóc tak,  by o  tym nie  wiedział. Arek ma  dostatecznie wielu dobrze nadzianych klientów- stwierdził Emil.  Wieczorem zakręcę do Arka, głównie pod hasłem, że będziemy mieć córeczkę. Ciekawe  czy powie coś na temat  swego rozwodu lub spotkań ze Stasią. A teraz to  chyba wypada żebyśmy wpadli do  rodziców, ale trzeba jeszcze się ruszyć na  spacerek.

Wpadli na moment  do rodziców by powiedzieć, że w  drodze na świat jest dziewczynka i pozostawili ich  z tą wiadomością, mówiąc, że muszą jeszcze "wyprowadzić Adelę na  spacer", bo  nie wydreptała jeszcze tego dnia wskazanej ilości kroków, a po spacerze wpadną jeszcze na  chwilę, by zabrać pierwsze fotki swej ociupinki. 

Mileczku, a wiesz, że trzeba  będzie dać jej jakieś imię? Niestety nie ma w oficjalnym kalendarzu imienia "ociupinka" względnie  "ociupeństwo". A imię trzeba podać w ciągu siedmiu dni od chwili urodzenia. Mam nadzieję, że do czasu porodu zdążymy znaleźć jakieś ładne imię. Ale ja  zupełnie nie mam talentu do wynajdowania imion dla  dzieci i to zupełnie niezależnie od ich płci- wykręcał się od tego Milek. Może po prostu zobaczmy jakie żeńskie imiona mają imieniny w sierpniu i może któreś się nam spodoba. To wtedy dziecko będzie  miało imieniny i urodziny w jednym miesiącu. No ale mamy jeszcze bardzo dużo czasu. 

No fakt, mamy jeszcze  dużo czasu. Ale jesteś niekonsekwentny- skoro mamy  dużo czasu to dlaczego już chcesz kupować wózek i całe  fury wyposażenia jak najprędzej. W moim odczuciu to możemy się  tym  spokojnie zająć w czerwcu. Poza tym dziecko ma to do siebie, że szybko rośnie, więc nie można kupować zbyt wielu ubranek w jednym rozmiarze. To samo dotyczy wielu rzeczy. Nim coś kupimy muszę się skonsultować na przykład  ze Stasią ile czego kupić. I co jest naprawdę przydatne a co nie za  bardzo. A i tak życie wniesie do wszystkiego poprawki. Niedaleko nas jest sklep, coś w rodzaju skupu używanych różnych akcesorii niemowlęcych jak nosidełka, wanienki, jakieś leżaczki do kąpieli, foteliki samochodowe. Muszę  się tam wybrać i porozmawiać z tą panią, bo naprawdę jest cała masa  rzeczy, które będą dziecku służyć bardzo krótko, więc po co marnować pieniądze na  nowe, lepiej kupić używane. Zakładamy teraz, że będziemy mieli drugie  dziecko, ale tak naprawdę jak na  dziś to  tylko teoria. Nie  wiemy dziś co nas  czeka za miesiąc.

Być może, że w ten weekend pojedziemy ze Stasią do Nadarzyna,  zamówić  materacyk i łóżeczko. I- uważaj - w dwa samochody, bo pojedzie też Arek, a Stasia zostawi chłopców u dziadków. Dobrze , że siedziałam gdy to mówiła, bo w przeciwnym  razie  chyba bym padła z wrażenia. Ooooo, to muszę  dziś pogadać z Arkiem, to brzmi interesująco -  stwierdził Emil. To  może  się  już rozszedł oficjalnie   z Ireną. No nie  wiem, nie  zapytałam  o to Stasi, w końcu  to nie mój biznes, mnie  to nie  dotyczy, a jej mogłoby  być niemiło, że ją o to wypytuję. 

O ile dobrze pamiętam, to Arek kupił przed laty jakąś działkę w  Nadarzynie jako lokatę, ale  nie mam pojęcia czy ją nadal ma,  czy komuś puścił w dzierżawę, bo to była  działka budowlana. Nigdy tam  nie  byłem. Ale jak tego słucham,  to mam wrażenie, że Stasia wywarła na  nim piorunujące wrażenie, bo wyraźnie facet szaleje. On taki jest - jak  mu kobieta przypadnie do serca to flaki z siebie wypruwa. Nawet ty byś uległa jego czarowi, bo wtedy dla Arka nie ma rzeczy niemożliwych. Irenę też tak kiedyś traktował?  Nie, nigdy  nie  był nią zafascynowany. Ale wiem, że gdybyś była wolna i niestety w jego typie urody to zrobiłby dla ciebie wszystko bo cię przeogromnie  ceni. On i teraz, gdybyś chciała, to  by Zakopane przeniósł pod  Warszawę. Na szczęście jest ciebie dla niego nieco za mało, bo jak kiedyś powiedział, nie lubi małych kobiet bo trzeba ich w łóżku szukać. Śmieszy mnie to, bo raptem jest 3 centymetry ode mnie wyższy a ja jakimś cudem nie muszę  cię szukać,  zawsze wiem , nawet gdy  śpię, gdzie jesteś.

No tak , Stasi jest zdecydowanie więcej ode  mnie - zarówno wzdłuż jak i wszerz. A poza tym ona jest troskliwa wobec  wszystkich, a ja tylko wybiórczo, dla niektórych. A tak konkretnie to troszczę   się  tylko o ciebie i rodziców. No i o siebie z maleństwem. Stasia powiedziała, że w  czerwcu to ze mnie dość nagle, nieomal z  dnia na  dzień zrobi się"wydmuszka", czyli będzie wypchnięty do przodu brzuch. I już mam na tę okoliczność zamówione letnie  spodnie, które mają w miejscu brzucha specjalną elastyczną wkładkę i do tego będę nosić różne tuniki lekko marszczone pod  biustem.