Emil z niecierpliwością czekał na następne badanie USG, bo Adela obiecała, że gdy będzie pozytywny wynik, to zajmą się szykowaniem wyposażenia dla dziecka. A Adela zaczęła się zastanawiać na tym, czy ma być tylko jedno dziecko czy może jednak, gdy to się już nieco odchowa nie postarać się o drugie, na tyle szybko by to nie była zbyt duża różnica wiekowa pomiędzy nimi. Ciążę znosiła świetnie, więc jest szansa, że następna też jej za bardzo nie umęczy. To, że ona i Emil byli jedynakami było w obu rodzinach splotem okoliczności - u Emila spowodowane wadą serca jego mamy, a u Adeli nieudaną ciążą i komplikacjami porodowymi jej matki. Na razie swymi przemyśleniami podzieliła się tylko ze Stasią. Stasia stwierdziła, że żałuje tylko, że między jej chłopcami są aż trzy lata różnicy, że wystarczyłyby dwa lata, bo dwulatek lepiej znosi pojawienie się w domu "konkurencji" niż starsze dziecko. Poza tym i tak z decyzją będą musieli poczekać aż do chwili urodzenia się tego dziecka. Gdy Adela podzieliła się swymi przemyśleniami z Emilem ten powiedział - ty chyba podglądasz moje myśli - pomyślałem, że byłoby dobrze gdyby nasze ociupeństwo miało siostrę lub brata. Ale myślę, że ta decyzja będzie w dużym stopniu zależna od tego jak ty zniesiesz do końca tę ciążę, poród i trudy macierzyństwa. W każdym razie jestem "za", bo mam nadzieję, że "ociupeństwo" nas całkiem nie wykończy.
USG w 20 tygodniu ciąży też było wykonywane na aparaturze do badań prenatalnych i ponownie stwierdzono, że z maleństwem jest wszystko w porządku, badania krwi Adeli też to potwierdzały, a lekarz podczas osłuchiwania Adeli szepnął jej do ucha - to panna, a głośno powiedział: następne badanie zrobimy w 30 tygodniu i ostatnie w 38 tygodniu.
To ja czegoś nie rozumiem -stwierdziła Adela- powinnam już chyba czuć ruchy dziecka, skoro jest wszystko w porządku. A na razie to tylko czułam coś takiego, jakby mi w brzuchu wędrowały raz na jakiś czas mikroskopijne bąbelki, ale nic mi się w nim nie rusza. No ale słyszała przecież pani bicie serca i widziała pani swoje dzieciątko, mąż też. Widać wygodnie i dobrze tam maleństwu skoro nie wierzga i nie wierci się. Poza tym to dobrze wychowane dziecko, nie będzie wielkością ponadnormatywne i na pewno nie przekroczy swą wagą trzech kilogramów, na razie nic na to nie wskazuje. I dobrze, bo nie należy pani do dużych kobiet. Każda kobieta nieco inaczej odbiera ruchy dziecka no a poza tym każde dziecko jest inne. Prowadzi pani spokojny tryb życia, nie dostarcza dziecku niekorzystnych dla niego bodźców, nie stresuje pani dziecka swym trybem życia to sobie spokojnie i cichutko rośnie. A tu proszę, pierwsza fotka, już nie przypomina szkielecika jak na poprzednich wydrukach. I już ma wygląd niemowlęcia.Wydrukował odbitkę i podał ją Emilowi mówiąc -jeśli macie państwo w domu swoje zdjęcia z pierwszych miesięcy swego życia to można porównać do kogo podobne. Popatrzcie państwo, ma już nawet włoski. Te ciemniejsze miejsca na główce to właśnie włoski. Całe ciałko ma pokryte grubą warstwą mazi płodowej. Malusie jeszcze, ale jak widzę, ładnie, proporcjonalnie zbudowane. I takie grzeczne dziecko, że już znam płeć, no ale nie powiem, może się panu coś odmieni i następnym razem zechce pan wiedzieć. Bo to się już nie zmieni. Emil spojrzał na Adelę, która patrząc na zdjęcie uśmiechała się i powiedział - poddaję się, proszę powiedzieć, przecież i tak będę to maleństwo kochał, ja już właściwie je kocham! Lekarz uśmiechnął się i powiedział - pewnie pana zmartwię - to dziewczynka. Emil, taki zawsze opanowany, tym razem porwał lekarza w objęcia i wykrzyknął- to cudownie, marzyłem właśnie o maleńkiej cudownej dziewczyneczce! Lekarz podał mu następną odbitkę - tu ma pan dowód. Lekarz śmiał się - a większość marzy o synu. Ja też marzyłem o synu, ale mam córkę i nie mogę zrozumieć dlaczego marzyłem o synu!
I nagle w gabinecie zrobiło się tak rodzinnie i ciepło od tych eksplozji uczuć Emila, że Adela ukradkiem ocierała łzy. Zalecenia lekarza na dalszą część ciąży były takie same jak dotąd, starać się weekendy spędzać na powietrzu, sporo spacerować, jeść dużo owoców i warzyw, dużo spać. Adela zapytała się czy ma się zapisać do szkoły rodzenia, ale lekarz spojrzał na nią i powiedział - nie zauważyłem by po szkole rodzenia poród był lżejszy. Wystarczy tylko słuchać w trakcie porodu to co mówi lekarz i położne i wykonywać polecenia. Po prostu wystarczy zwykła przytomność umysłu. Będę z panią od pierwszej chwili zjawienia się pani w szpitalu. A co będzie jeśli dorwie mnie poród w nocy? - spytała. To nie istotne- albo wezwiecie państwo pogotowie, albo mąż panią przywiezie do szpitala i ja przyjadę i będziemy się gimnastykować. To będzie pani pierwszy poród, to zajmie sporo godzin. I szczegóły omówimy sobie przy ostatnim USG, na dwa tygodnie przed terminem porodu. Boję się tego porodu- przyznała się cichutko Adela. To normalne - bo to mało zabawne w sumie i mało przewidywalne wydarzenie. Ale zapewniam panią, że w trakcie porodu ani minuty nie będzie pani bez opieki. I jeśli nie będzie żadnych komplikacji to urodzi pani w oddzielnym pokoju i w wybranej przez panią pozycji. Nie polecałbym tylko stania na głowie. Na razie wszystko wygląda świetnie. Obym miał wszystkie takie pacjentki jak pani.
Gdy tylko wyszli z przychodni Emil przytulił Adelę i powiedział - jestem szczęśliwy, marzyłem by to była dziewczynusia, taka twoja miniaturka. I będzie podobna do ciebie, bo jakoś tak najczęściej bywa, że chłopcy są bardziej podobni do matki, a dziewczynki do taty- poinformowała go Adela.Więc pewnie będzie miała oczy piwne, po tobie. Ale jak się urodzi to na początku pewnie będzie miała niebieskie, jak wszystkie niemowlaki. Jedziemy teraz do domu, jakaś głodna jestem. No bo przecież nie jadłaś nic od śniadania a już dochodzi osiemnasta. Dziś to nawet szybko wszystko poszło.
W domu w szybkim przygotowaniu obiadu pomogła jak zwykle mikrofalówka, zjedli i Adela po obiedzie wysłała do Stasi komunikat, że USG w porządku, następne będzie dopiero w 30 tygodniu i że to jest dziewczynka. W odpowiedzi Stasia napisała, że pewnie Emil skacze z radości, podobnie jak.....Arek, który jest w tej chwili z nią i chłopcami na placu zabaw i za chwilę idą razem do kawiarni na kawę dla dużych i ciacha dla małych. I że Arek gratuluje Emilowi, bo przecież Emil marzył o córeczce. Adela odczytała wiadomość na głos, a Emil całkiem przytomnie zauważył, że przecież Arek już miał dwa spotkania z chłopcami Stasi i chyba nie pisze pracy naukowej na temat dzieci. To ma jakieś drugie dno - stwierdził Emil- i to drugie dno ma zapewne na imię Stasia. Adela zaczęła się śmiać - to drugie dno po pierwszym spotkaniu z Arkiem stwierdziło, że to bardzo sympatyczny i przystojny facet. Przez wrodzoną delikatność nie kazałam jej pójść do okulisty, tylko wytłumaczyłam, że ani ja nie jestem w typie Arka ani Arek w moim i traktujemy siebie wzajemnie jak rodzeństwo. Wiesz, Stasia to naprawdę ciepła i bardzo troskliwa osoba, a mam nieodparte wrażenie, że Arkowi bardzo brak takiego szczerego, kobiecego ciepełka. Ona po prostu dostrzegła w nim samotnego, złaknionego ciepła faceta. Ciekawe czy się już rozwiódł - mówił, że w końcu po to ma rozliczne znajomości by coś z tego mieć i szybko zakończyć zbyt długi epizod pod tytułem Irena.
O ile się nie mylę, to epizod to jest coś krótkiego, a on się bujał z tą Ireną już wiele lat - schodzili się i rozstawali mnóstwo razy. I zawsze razem byli znacznie krócej niż osobno. Nie wiem jak było wtedy gdy byłem w Meksyku, ale gdy wróciłem to nie byli razem. Nie wiem, które z nich ma większego fioła. Adela śmiała się - ja to wszystko powiedziałam Stasi, jak również i to, że dopiero co się ożenił i że to ona tym razem zdecydowała o rozstaniu. Stasia już duża dziewczynka, Arek to duży chłopczyk, mogą robić co im się podoba. Poza tym to Stasia nie jest głupia, a ten pijak spaprał jej życie. Nie zrobi w tym kraju kariery zawodowej kobieta gdy sama wychowuje dwójkę dzieci. Poza tym Stasia nie jest przebojowa, chociaż naprawdę ma dużo wiadomości. A jej dobroć to już Arek zdążył zauważyć. Powiedziałam mu, żeby zaniżył jej stawkę a ja pokryję różnicę, tylko oczywiście ona o tym ma nie wiedzieć. Dobrze zrobiłaś, czasem trzeba komuś pomóc tak, by o tym nie wiedział. Arek ma dostatecznie wielu dobrze nadzianych klientów- stwierdził Emil. Wieczorem zakręcę do Arka, głównie pod hasłem, że będziemy mieć córeczkę. Ciekawe czy powie coś na temat swego rozwodu lub spotkań ze Stasią. A teraz to chyba wypada żebyśmy wpadli do rodziców, ale trzeba jeszcze się ruszyć na spacerek.
Wpadli na moment do rodziców by powiedzieć, że w drodze na świat jest dziewczynka i pozostawili ich z tą wiadomością, mówiąc, że muszą jeszcze "wyprowadzić Adelę na spacer", bo nie wydreptała jeszcze tego dnia wskazanej ilości kroków, a po spacerze wpadną jeszcze na chwilę, by zabrać pierwsze fotki swej ociupinki.
Mileczku, a wiesz, że trzeba będzie dać jej jakieś imię? Niestety nie ma w oficjalnym kalendarzu imienia "ociupinka" względnie "ociupeństwo". A imię trzeba podać w ciągu siedmiu dni od chwili urodzenia. Mam nadzieję, że do czasu porodu zdążymy znaleźć jakieś ładne imię. Ale ja zupełnie nie mam talentu do wynajdowania imion dla dzieci i to zupełnie niezależnie od ich płci- wykręcał się od tego Milek. Może po prostu zobaczmy jakie żeńskie imiona mają imieniny w sierpniu i może któreś się nam spodoba. To wtedy dziecko będzie miało imieniny i urodziny w jednym miesiącu. No ale mamy jeszcze bardzo dużo czasu.
No fakt, mamy jeszcze dużo czasu. Ale jesteś niekonsekwentny- skoro mamy dużo czasu to dlaczego już chcesz kupować wózek i całe fury wyposażenia jak najprędzej. W moim odczuciu to możemy się tym spokojnie zająć w czerwcu. Poza tym dziecko ma to do siebie, że szybko rośnie, więc nie można kupować zbyt wielu ubranek w jednym rozmiarze. To samo dotyczy wielu rzeczy. Nim coś kupimy muszę się skonsultować na przykład ze Stasią ile czego kupić. I co jest naprawdę przydatne a co nie za bardzo. A i tak życie wniesie do wszystkiego poprawki. Niedaleko nas jest sklep, coś w rodzaju skupu używanych różnych akcesorii niemowlęcych jak nosidełka, wanienki, jakieś leżaczki do kąpieli, foteliki samochodowe. Muszę się tam wybrać i porozmawiać z tą panią, bo naprawdę jest cała masa rzeczy, które będą dziecku służyć bardzo krótko, więc po co marnować pieniądze na nowe, lepiej kupić używane. Zakładamy teraz, że będziemy mieli drugie dziecko, ale tak naprawdę jak na dziś to tylko teoria. Nie wiemy dziś co nas czeka za miesiąc.
Być może, że w ten weekend pojedziemy ze Stasią do Nadarzyna, zamówić materacyk i łóżeczko. I- uważaj - w dwa samochody, bo pojedzie też Arek, a Stasia zostawi chłopców u dziadków. Dobrze , że siedziałam gdy to mówiła, bo w przeciwnym razie chyba bym padła z wrażenia. Ooooo, to muszę dziś pogadać z Arkiem, to brzmi interesująco - stwierdził Emil. To może się już rozszedł oficjalnie z Ireną. No nie wiem, nie zapytałam o to Stasi, w końcu to nie mój biznes, mnie to nie dotyczy, a jej mogłoby być niemiło, że ją o to wypytuję.
O ile dobrze pamiętam, to Arek kupił przed laty jakąś działkę w Nadarzynie jako lokatę, ale nie mam pojęcia czy ją nadal ma, czy komuś puścił w dzierżawę, bo to była działka budowlana. Nigdy tam nie byłem. Ale jak tego słucham, to mam wrażenie, że Stasia wywarła na nim piorunujące wrażenie, bo wyraźnie facet szaleje. On taki jest - jak mu kobieta przypadnie do serca to flaki z siebie wypruwa. Nawet ty byś uległa jego czarowi, bo wtedy dla Arka nie ma rzeczy niemożliwych. Irenę też tak kiedyś traktował? Nie, nigdy nie był nią zafascynowany. Ale wiem, że gdybyś była wolna i niestety w jego typie urody to zrobiłby dla ciebie wszystko bo cię przeogromnie ceni. On i teraz, gdybyś chciała, to by Zakopane przeniósł pod Warszawę. Na szczęście jest ciebie dla niego nieco za mało, bo jak kiedyś powiedział, nie lubi małych kobiet bo trzeba ich w łóżku szukać. Śmieszy mnie to, bo raptem jest 3 centymetry ode mnie wyższy a ja jakimś cudem nie muszę cię szukać, zawsze wiem , nawet gdy śpię, gdzie jesteś.
No tak , Stasi jest zdecydowanie więcej ode mnie - zarówno wzdłuż jak i wszerz. A poza tym ona jest troskliwa wobec wszystkich, a ja tylko wybiórczo, dla niektórych. A tak konkretnie to troszczę się tylko o ciebie i rodziców. No i o siebie z maleństwem. Stasia powiedziała, że w czerwcu to ze mnie dość nagle, nieomal z dnia na dzień zrobi się"wydmuszka", czyli będzie wypchnięty do przodu brzuch. I już mam na tę okoliczność zamówione letnie spodnie, które mają w miejscu brzucha specjalną elastyczną wkładkę i do tego będę nosić różne tuniki lekko marszczone pod biustem.