piątek, 7 sierpnia 2020

Zastępstwo - XX

Pensjonat w Jesolo rzeczywiście był bardzo miły. Była to duża jednopiętrowa willa stojąca
tuż przy plaży. Od plaży odgradzał ją tylko  nieduży kawałek ogrodu i żywopłot.
Mieli zarezerwowany apartament, czyli dwa pokoje z łazienkami ze wspólnym, dużym pokojem dziennym.
Jak większość hoteli ten pensjonat też miał własny kawałek  plaży a na nim leżaki i parasole.
Plaża była szeroka i ginęła w perspektywie- miała 15 km długości.
Prawie codziennie przyjeżdżał Fabio. Przeważnie siedział z razem z wujkiem na tarasie i cicho  omawiali jakieś interesy.
Iza zakupiła dla siebie kapelusz z olbrzymim rondem tak by zasłaniał jej dokładnie od słońca
twarz  i ramiona.Jacek i Fabio nie reflektowali na  jakiekolwiek nakrycie głowy. Wujek dał się
namówić na słomkowy kapelusz w stylu "panama".
Iza przez większość czasu brodziła w wodzie o głębokości do pasa, twierdząc, że taki marsz
świetnie modeluje  nogi i pośladki.
To było 10 dni totalnego nieróbstwa. Wieczorami snuli się od kawiarni do kawiarni, zaglądali
do  sklepów, które były otwarte do północy lub chodzili nadmorskim deptakiem.
Iza stwierdziła, że mogłaby właściwie wyjechać gdzieś np. na Karaiby i pędzić żywot na plaży.
Codziennie pochłaniali nieprzyzwoicie wielkie porcje lodów wypróbowując  coraz to inne smaki
i...kolory.
Byli jeden dzień w Wenecji - w tamtą stronę popłynęli statkiem a wrócili w towarzystwie Fabio
jego samochodem. Byli raz na dyskotece bo udało im się znaleźć takową  na dużym tarasie
jednego z hoteli. Ale po półgodzinie  mieli dosyć - stanowczo był zbyt duży hałas. Woleli
posiedzieć w  kawiarni i posłuchać niezbyt głośnej muzyki.
W pensjonacie jedli 3 posiłki, śniadanie, lunch i obfitą kolację. W dużych hotelach z reguły były
 tylko śniadania i obiado - kolacje.
Iza  każdego wieczoru tuż przed pójściem spać siadała jeszcze na tarasie by popatrzeć na morze.
Dzień przed wyjazdem powiedziała do Jacka- będzie mi tego brakowało- tego tarasu i widoku
morza. Chciałabym mieszkać w którymś z krajów nad Morzem Śródziemnym.
Pamiętasz jak było nam dobrze w Nicei?  Taaaa, komu było dobrze to było. W dzień ganiałaś
 po plaży z gołymi piersiami a wieczorem w spodniach i bluzce szczelnie zapiętej.
Iza zaczęła się  śmiać - ja ci nie wymawiam, na plaży się napatrzyłeś a w morzu  naprzytulałeś
 gdy byliśmy na  trochę głębszej wodzie. Dobrze, że nasze mamy siedziały cały czas na  brzegu.
Omal się nie rozpuściliśmy w wodzie, tak się ciągle moczyliśmy.
To może powinienem rozejrzeć się za  jakimś stypendium  pomagisterskim? Jako żona będziesz
mogła do mnie przyjechać i ze mną mieszkać. Tylko trzeba będzie poszukać jakiejś nadmorskiej
uczelni. Może szkoda, że nie poszedłem na  oceanografię? Znam faceta, który skończył te studia
i teraz pławi się w jakimś ciepłym morzu i delfiny dogląda, to znaczy bada.To chyba nieco lepsze
niż  badanie  białych myszek.
Iza zaśmiała się- wiem nawet o kim mówisz - on już rok siedzi sam,bo gość z którym  to badał zachorował i nie wiadomo czy i kiedy wróci.
Wiesz, to trochę skomplikowane- ty będziesz na stypendium doktoranckim a co ja będę tam
robiła?
Też będziesz studiować, przecież masz teraz na to fundusz.
Ale chyba nad morzem Śródziemnym nie ma uczelni z wykładowym angielskim. A jak wiesz
francuski jakoś mi nie szedł i wzięłam niemiecki i angielski. Musiałabym się wpierw  nauczyć
języka i nie wiadomo czy po rocznej nauce mogłabym zacząć studia.
Wiesz Izuś- wrócimy do domu i porozglądam się  za czymś. Jak wiesz  to ja na razie mam dać odpowiedź co do tego doktoratu -czy w ogóle mam zamiar iść w tym kierunku czy nie.
Poza tym chyba mniej ważne w którym kraju, byleby było stypendium, dobry promotor i dobry
temat gwarantujący potem pracę. Porozmawiam poważnie z moim profesorem, zobaczę co on
o tym sądzi.Bo wiesz- biotechnologia to u nas jeszcze w powijakach, więc może jednak uda
się  gdzieś za granicą załapać jakiś dobry temat. Tak naprawdę to ja już mam pomysł , ale nie
za bardzo są tu możliwości jego realizacji. Bo to temat nie na rok a co  najmniej na 3 lata.
Więc może być problem. No, uśmiechnij  się, powrócimy tu jeszcze nie jeden raz. Tyle tylko,
że będziesz się musiała zastanowić czy będziesz chciała być daleko od rodziców.
Jacek, teraz to ja już nie jestem tak bardzo związana z rodzicami, sam wiesz, że ostatnio dość
rzadko się z nimi widuję. Już jesteśmy dorośli, wszystko się zmienia. Dobrze, że się nasi tak
bardzo zaprzyjaźnili, przynajmniej mogą wspólnie ponarzekać jakie te dzieci okropne.
Słuchaj, tylko nie wygadaj się w domu, że mam dostęp do konta spadkowego i że mamy to
konto w Szwajcarii. Ja też nic  rodzicom nie powiem, oni wiedzą tylko to, że jechaliśmy by
załatwić to szkło do firmy. Ja też do  ostatniej chwili nie wiedziałam jaki jest prawdziwy  cel
tej wycieczki. Szkło to by sobie załatwił nawet telefonicznie. Ja nawet nie wiem czy mamy
im opowiadać o tym pobycie w Jesolo, muszę to z wujkiem wyjaśnić. Bo może z uwagi na
Melę  powinno się nic nie mówić.  I wiesz, muszę wujka wypytać dlaczego moja mama
wybrała nie jego a mojego tatę. Czy to nie dziwne, że wujek wyobraża sobie, że ja jestem
jego córką?  To bardzo tajemnicza historia, nigdy nie słyszałam o tym, że wujek podrywał
kiedyś moją mamę. Tak sobie pomyślałam, że może coś więcej niż zwykłe spotykanie się
łączyło jego i moją mamę. Bo po kim mam takie "wyczucie szkła"? Przecież pierwszy raz
w życiu topiłam szkło. A żebyś wiedział jaki wujek był wzruszony gdy siedziałam nad tym
palnikiem w tych dziwacznych okularach ochronnych. A ja byłam tak strasznie  skupiona,
tak bardzo mi zależało by to jak najlepiej zrozumieć i zrobić. Nie wiem nawet czemu mi tak
bardzo zależało. Nigdy o tym nie myślałam by coś ze szkła zrobić, nawet już pracując u wujka.
Teraz gdy przestawimy produkcję to trzeba będzie kilka osób zwolnić. A wujek to już zaczyna
myśleć o emeryturze. I tak mi przemknęło przez myśl, że może ja raczej powinnam pójść na
wzornictwo przemysłowe czy coś w tym rodzaju. Bo chciałabym jednak w tym szkle coś
umieć zrobić. Ale nie szkło laboratoryjne. Muszę o tym z wujkiem porozmawiać.
Jacek wpatrywał się w Izę  uważnie- widział, że bardzo przeżywa to o czym opowiada oraz
pamiętał jej płacz sprzed kilkunastu dni. Przytulił ją  mocno do siebie i powiedział - zawsze
będę ci pomagał w tym, co  będziesz chciała robić, jesteś  dla mnie wszystkim!

                                                                c.d.n.