sobota, 30 kwietnia 2022

Trudny wybór - 2

 Dostatnio wyglądający blondyn widząc, że Adela  zmierza wprost do jego  samochodu, bardzo  sprawnie  opuścił pojazd , w dwóch  susach go okrążył i otworzył Adeli szarmancko drzwi, mówiąc - nie miałem pojęcia, że będę dziś  wiózł tak  miłą osobę i na jednym oddechu przedstawił się : jestem Emil K., proszę  sekundę  zaczekać, przesunę  tylko   fotel nieco do tyłu. Trochę  ciasny ten  samochodzik i gdy na  tylnym siedzeniu siedzi nieco długonogi pasażer, to nie ma  biedak co zrobić z   nogami. A wczoraj  akurat  wiozłem ojca  do lekarza, więc  musiałem przesunąć  fotel  do przodu. Adela podała  swoje  imię i nazwisko, odnotowując jednocześnie w pamięci, że facet jest  dobrze wychowany, co niestety stawało się coraz   rzadszym zjawiskiem.    

Ma pani bardzo ładne i bardzo  rzadko  spotykane  imię -  zagaił rozmowę. Nie  wiem czy  pani  zauważyła, ale teraz są jakieś  szaleństwa z imionami - pamiętam, że gdy chodziłem do szkoły to w mojej klasie na dwadzieścia dziewczynek było osiem o imieniu Anna.  Adela uśmiechnęła  się - w ubiegłym roku to chyba  był "wysyp  Oleniek". A pana imię też nie jest  często  spotykane, nie  przypominam  sobie,  bym w ciągu ostatnich  dwóch lat poznała choćby jednego Emila.

A ja  spotkałem i to daleko od Polski, bo w Meksyku. Ale to był Czech a to imię  podobno  dość popularne  u braci Czechów.

No to dość  daleko od  Polski spotkał pan imiennika. Podobał się  panu Meksyk? Warto się sprężyć i pojechać   tam na wycieczkę?

Taaak, ciekawy kraj, ale ja  tam  byłem na kontrakcie, nie na  wycieczce. Mieszkałem   w Mexico City, a niestety jest to ogromne i bardzo przeludnione   miasto. Mam  wrażenie, że gdyby  nagle  wszyscy pracujący tam ruszyli do swych  biur to wszystkie   ulice  byłyby zakorkowane  nie  tylko  pojazdami  ale i tłumem  ludzi.  Bardzo  wiele osób bywa  w swej  macierzystej instytucji  najwyżej  raz w tygodniu, pracuje się  głównie z domu. Nie  podróżowałem po Meksyku, ale zwiedziłem wszystko to, co należało zobaczyć w  Mexico City. I nawet "podmiejski" wulkan  raczył dymić- na szczęście na  dymieniu  się  skończyło. Miasto ma  niemal 9 milionów  mieszkańców, a rozciąga  się na  powierzchni blisko 1,5 tysiąca  kilometrów  kwadratowych. Ale  ludzie  sympatyczni, chociaż do zbyt słownych nie należą. I gdy ci ktoś obieca, że zrobi coś  "jutro" to może za tydzień będzie  to gotowe,  chociaż zdarza  się, że naprawdę to będzie  zrobione  następnego  dnia. Trzy lata tam  pracowałem. W ramach urlopu raz  byłem na Kubie i raz w  Kostaryce. Nawet  się  zastanawiałem nad  przeniesieniem  się na stałe  do Kostaryki. Tam teraz  osiedla  się  wielu Amerykanów w ramach emerytury. No ale polska  emerytura to raczej nie da mi  szans na  zakup  tam domu. Bardzo  mi się tam podobało. Szkoda, że Polska  nie  prowadzi  z nimi interesów.

Podróż szybko  dobiegła  końca, a gdy już  wjechali  na podwórze Instytutu   Emil  powiedział - zaprowadzę panią wpierw  do naczelnego, a do kadr pójdzie  pani  potem. Coś mi się  zdaje, że będzie pani przez  najbliższe  dwa  miesiące zastępować sekretarkę naczelnego -  przedwczoraj zabrali ją do  szpitala, ale  nie wiem co się jej  stało.

Adelę lekko  zatrzęsło ze złości, bo  nie  marzyła o pracy  sekretarki - ostatnie 2 lata wykonywała  pracę sekretarki, tyle  tylko, że etat nosił  nazwę  "asystent  dyrektora". No i podobno  wszystko już było tu "dogadane" i  miała pracować w  dziale  planowania.  Uśmiechnęła  się jednak, zaczekała  na Emila i  razem poszli do biurowca. Tiaaa- pomyślała - powinnam  była się tego  domyśleć, skoro to  załatwiał "były".  

Sekretariat był na  drugim  piętrze na  wprost   schodów. Niezłe  rozwiązanie  logistyczne- jeśli  się ktoś  nie  spodoba  pani  sekretarce to  może go  spuścić  ze  schodów  - pomyślała  Adela.  Emil otworzył drzwi sekretariatu i przepuścił Adelę   przodem. Sekretariat był pusty, więc  skierował się do gabinetu dyrektora i uchylił drzwi mówiąc - przywiozłem panią Adelę B.

No to wchodźcie, wchodźcie- właśnie  walczę z ekspresem do kawy. Na dźwięk tego głosu Adela niemal podskoczyła - to był głos....."byłego". Przez ułamek  sekundy  miała  ochotę  zawrócić, ale górę  wzięła wściekłość. Przecież  miał być w Iraku!!!!!

Weszła do gabinetu a "były"  podziękował Emilowi za  jej przywiezienie i Emil  zaraz  wyszedł. Były spojrzał na nią i powiedział - no to masz niespodziankę, prawda? Po prostu awansowałem - to jednak lepsze  niż ten  kontrakt zbiorowy. Pokaż mi, proszę, jak się to  cholerstwo uruchamia, wciskam wszystkie guziki  po  kolei  a to  nie działa.

Adela  rzuciła okiem  na ekspres i  powiedziała-  może zadziała  gdy włożysz wtyczkę kabla do kontaktu?  "Były" szpetnie  zaklął -  klepnął się w  czoło i powiedział no fakt, ale wiesz  co, przeszkol  mnie. Sam  sobie  będę robił  kawę ile  razy będę  miał na  nią ochotę. Posłuchaj - sekretarka   trafiła do szpitala z  rozlanym ropnym wyrostkiem  robaczkowym, ledwo  wyżyła. Planowałem byś pracowała w planowaniu, ale pomóż mi - zastąp  sekretarkę na  czas choroby.  Nie  ma problemu z twoimi studiami, gdy będziesz  musiała  wyjść na  zajęcia przed 15,30 to wyjdziesz. Poza tym ten facet co cię tu przywiózł jest  rzecznikiem patentowym i  potrzebuje człowieka  do pracy. A ponieważ  studiujesz  prawo, to wpadł na pomysł, żeby zamiast wsadzać  cię do nudnego jak  flaki z olejem  działu planowania skierować  cię po Nowym Roku  na kurs rzecznika  patentowego. To dobra praca, dla  mądrych i  zdolnych, a ty taka właśnie jesteś. Przemyśl to szybciutko, wiem że potrafisz  szybko i trzeźwo myśleć.

Pensję też  będziesz  miała wyższą pracując w  dziale  rzecznika patentowego niż jako  planistka  w dziale planowania.

No dobrze - ale co ja w takim  razie  będę robiła  u rzecznika  patentowego skoro nic o  patentach i całej  tej procedurze  nie  wiem?  

Muszę  mu dać  pracownika- u niego jest  strasznie  dużo czytania i  szperania  po różnych  czasopismach, no to  wolę  mu dać  ciebie  niż kogoś innego. No i wiesz - on wie, że się  znamy prywatnie, ale  nie  wie, że kiedyś  byliśmy parą.  Z plotek - bo i plotki do  mnie trafiają - Emil jest ulubieńcem tutejszych pracownic, nawet tych zamężnych i dzieciatych. No i jest kawalerem, któremu  jakoś  nie pilno do żeniaczki.

A dlaczego nie  wyjechałeś  na ten  kontrakt zbiorowy? Wróciłeś do starej, znanej  żony? 

Nie  wyjechałem, bo zaczęły  się kłopoty  z synem. Jakieś szemrane towarzystwo, kilka  razy wrócił pijany, raz chyba  naćpany.A przecież on ma tylko 15 lat! Rozmawiałem  z psychologiem i ten mi odradził  wyjazd z uwagi na  syna. Nawet nie masz pojęcia  jaki ze mnie  teraz porządny facet  się zrobił - wszystkie  wieczory w domu, wypożyczalnia filmów  zarabia na  mnie  krocie. Ale ciągle mi ciebie brakuje.

I dlatego wpadłeś na  pomysł by mi tu załatwić pracę, bo będę  blisko ciebie? To  nie ugasi twojej tęsknoty  za mną,  jeśli naprawdę  za mną tęsknisz. A ja na jesieni mam zamiar wziąć ślub a poza tym, jak to mówią- nie należy  wchodzić dwa razy  do tej  samej  rzeki, więc  raczej na 100% już  nie będziemy  parą. Też mi było źle bez  ciebie, ale w pewnej  chwili do mnie  dotarło, że zawsze byłoby nas  więcej  niż tylko my  dwoje, bo masz  dzieci. Oczywiście będziemy  się nadal przyjaźnić, ale na więcej  nie licz. To tylko tak się mówi, że rozwodnik to taki sam facet  jak inni - nie, nie taki sam, to zawsze jest  facet z przeszłością, która zwłaszcza jeśli są,  dzieci będzie  rzutować na ten kolejny jego  związek. Tak to jest niestety  w życiu.

A co do tej  pracy - dobrze, posiedzę na  sekretarskim  stołku dopóki  nie  wróci ta nieszczęśnica. Ale pamiętaj - ja tu tylko pracuję, nie jestem tu po to, by gasić  twoją tęsknotę. I może od  razu porozmawiajmy z tym Emilem - chciałabym już teraz  nieco  dokładniej  wiedzieć co  mnie w jego dziale  czeka. Były ochoczo  chwycił za słuchawkę i  wybrał numer pana Emila. 

W  trzy  minuty później dotarł Emil - pracował piętro  niżej, ale pokonanie piętra  nie było problemem. Były powiedział, że udało mu się namówić Adelę na zastępstwo a jeśli Emil dogada  się z Adelą na temat jej  pracy w jego dziale, to sprawą zajmie  się kadrowa. Więc niech idą do pokoju Emila, by Adela  mogła  się   "z  grubsza"  zorientować co do swej  przyszłej  pracy, a potem, gdy się już dogadają to niech  Emil "przepilotuje" Adelę przez  dział kadr. I niech kadrowa  sama  załatwi wszystko w  biurze pośrednictwa  pracy, bo już jutro od  rana Adela  ma  pracować na zastępstwie w  sekretariacie.  Kawę to sobie naczelny  sam będzie  robił, dwóm pozostałym dyrektorom kawę robi pani "uniwersalna",  czyli herbaciarka i sprzątaczka w jednej  osobie.

W półtorej godziny  później Emil powiódł Adelę do kadrowej, która już  była zorientowana "co jest  grane", bo "były" już  z nią omówił kwestię  zatrudnienia Adeli. Gdy Adela  kolejny raz  trafiła do gabinetu "byłego"  ten powiedział - nawet  nie  wiesz, jak bardzo jestem szczęśliwy, że będziesz tu  pracować! I że nadal  potrafimy  ze sobą  normalnie  rozmawiać. A poza tym - wyglądasz w tym uczesaniu i kolorze włosów prześlicznie! Będziesz tu  miała  całe pęczki adoratorów. Przyjęliśmy sporo płci  męskiej  do pracy, będziesz bez przerwy podrywana.

A w jakie dni ty musisz wychodzić  wcześniej  z pracy? W piątki i w czasie sesji egzaminacyjnej. Ja mam zajęcia  w piątki i soboty. W piątki są zajęcia od 15,00, a w soboty to od świtu. A w czasie sesji to zdarza się i przed południem egzamin. Ale na sesję to  mi  przysługuje  ustawowo jakiś urlopik. Na ogół grafik znam  wcześniej. No ale teraz nie mam sesji, więc tylko w piątki.

A dziś to mogę wrócić autobusem służbowym  do Warszawy. Nie, Emil cię odwiezie. Pracę zaczniesz pojutrze, bo  jutro to kadrowa będzie załatwiała formalności w Biurze  Pośrednictwa. Powiedziała, że dałaś jej wszystkie potrzebne dokumenty. Podobałaś  się jej - że jesteś taka zrównoważona i miła. Adela roześmiała się - ale trafiła- niczym  kulą w płot. Ja tylko jestem opanowana. Kurczę,  chyba  kupię sobie jakiś  samochód, bo słyszałam, że ten służbowy  autokar ma ze 30 lat i ciągle się psuje. A stąd do stacji to jest  kawał drogi.

                                                                           c.d.n.