środa, 3 sierpnia 2022

Trudny wybór - 76

 Nic nie ma lekko- żeby zrobić wszystkie badania zlecone przez prywatnego lekarza oboje  musieli zamówić wizytę u lekarza w "swojej" przychodni,  w której  mieli wykupiony  abonament. Na  szczęście nazwisko prowadzącego Adelę ginekologa  nie było obce interniście w tej przychodni. Mało tego- zostali przez internistę pochwaleni, że tak odpowiedzialnie i  poważnie podchodzą do tematu i że w związku  z tym Emil będzie  się musiał dokładnie przebadać u kardiologa, skoro wada serca jego mamy ujawniła  się dopiero  w czasie   ciąży.  

Gdy  wyszli z gabinetu Adela  powiedziała - no to stracimy pewnie  z pół litra  krwi na te badania. To są skutki uboczne świadomego macierzyństwa i ojcostwa- powiedziała  ze śmiechem. Chowając do torebki "podstawowe skierowanie" powiedziała- ale jestem fujara, jak  widzę mój ulubiony "gin" obronił doktorat! Muszę pamiętać, żeby mu pogratulować! Kurczę, chyba nocami pracował. Muszę  sprawdzić jaki temat "obrabiał"- bo on jest też świetnym cytologiem. 

Jedną z moich koleżanek wybronił przed rakiem - przyszła  do niego z wynikiem cytologii robionym w jednej z państwowych przychodni. Z opisu wynikało, że nic  złego  się nie dzieje. Obejrzał wynik,  potem pacjentkę "od  wewnątrz" i powiedział - przykro mi, ale ja tu widzę zagrożenie i nie będę pani leczył, jeśli sam nie  zrobię cytologii. Więc  albo pani zgadza się na drugą cytologię albo proszę iść do innego lekarza. I druga  cytologia wykazała  bardzo zaawansowany  stan, który mógł  się w krótkim czasie zamienić w czynny stan  rakowy.Przepytał czy planuje ciążę, bo jeśli tak to niech  się zaraz, szybko zabiera  za produkcję, bo stan jest taki, że po usunięciu nadżerki mogą  być kłopoty z donoszeniem  ciąży.

Dziewczyna zdecydowała  się na  dzieciaka, urodziła i kilka miesięcy później on usunął nadżerkę. I ma spokój i fajnego dzieciaka. Tyle tylko, że gdyby jej  się zamarzyła  druga  ciąża to  musiałaby być zaszyta, bo to była już mocno zaniedbana sprawa i  całkiem poważny zabieg.  Emil  słuchał tego wszystkiego i  ciarki mu spacerowały po plecach. W końcu powiedział - masz rację, nie wysiliła  się natura w  kwestii rozmnażania i wszystkiego co z tym związane.

Ale proszę cię- pamiętaj, że kocham cię za całość a nie tylko za wygląd lub tylko za to, że dajesz  mi rozkosz. Jesteś dla mnie cudownym darem od losu, jesteś dla  mnie  całym światem. I nie obawiaj się tego, że może po ciąży przez  jakiś  czas twoja  figura nie będzie według  ciebie  idealna. Dla mnie jesteś i będziesz najpiękniejsza pod słońcem. Bo ja cię po prostu kocham. Bierz kochanie  poprawkę na to, że mam te  drobne 10 lat więcej na liczniku niż ty.

Badania kardiologiczne Emila wypadły  dobrze, niczego złego nie dopatrzono się w pracy serca ani też w innych narządach. Oczywiście Emil żartował, że w takim razie  może już zajść  w ciążę. Internista obejrzał skrupulatnie wszystkie wyniki i stwierdził, że przyszły tata jest w bardzo dobrej kondycji.  Wyniki Adeli też nie  budziły żadnych zastrzeżeń. Wywiad co do chorób występujących w ich rodzinach też  nie ujawnił jakichś zagrożeń. Adela porobiła ze  wszystkich wyników kserokopie dla  siebie, a oryginały zawiozła do lekarza. Gdy oddawała  je  w recepcji, recepcjonistka poprosiła,  by chwilę  zaczekała- zerwała  się z krzesła i zaniosła je do gabinetu. Gdy wróciła, powiedziała, że za 10 minut lekarz  ją przyjmie  na krótką wizytę. Adela szybko nadała  wiadomość do Emila, że musi jeszcze tu chwilę  zostać, więc niech jedzie  do domu, ona wróci autobusem. Faktycznie za kilka  minut wyszła z gabinetu pacjentka i recepcjonistka powiedziała Adeli, by weszła, pan doktor   czeka. Pan  doktor uważnie przeglądał wyniki badań lekceważąc opinię wypisaną przez  internistę. Po chwili zapytał, o choroby występujące  w rodzinie, Adela powiedziała, że ponoć  takowych  nie było, a lekarz powiedział - dawno  nie widziałem tak  dobrych  wyników. Widać z tego, że oboje się dobrze odżywiacie, nie palicie, nie pijecie, po prostu prowadzicie zdrowy tryb życia. Adela uśmiechnęła  się - za to piekielnie  często się kochamy. No i tak trzymać - odpowiedział lekarz.To teraz proszę już nie brać tabletek i proszę przez dwa cykle stosować inną antykoncepcję, mając na uwadze  fakt, by była ona najlepiej stała aż do końca  drugiego cyklu. No a potem powodzenia  w majstrowaniu dzieciaczka. I proszę  się pokazać gdy będzie pani podejrzewać, że się udało. Adela z kolei pogratulowała  mu tytułu doktora nauk medycznych i stwierdziła, że po prostu go podziwia, bo przecież cały czas pracował. No ale właśnie to co robię pomogło mi w pisaniu doktoratu. Pracowałem przez ten  czas tylko tu, szpital musiał obyć  się beze mnie. No to do pracy, młoda  damo, powodzenia.

Oczywiście Emil nie pojechał do domu, czekał cierpliwie na nią i został wynagrodzony bardzo długim buziakiem i znów się dowiedział, że jest cudownym mężem.

Wieczorem zatelefonował do nich Arek z wiadomością, że następnego dnia będą  składali swoje dokumenty w USC.  I czy ślub musi być w  sobotę, czy może mógłby być innego dnia, bo on podejrzewa, że soboty to mogą  być już solidnie zawalone. Przy okazji poprosił o ich dane personalne, przepraszając, że nie  robi tego osobiście  a tylko przez telefon.  Oczywiście dowiedział się, że im to akurat obojętne którego  dnia będzie ślub a swoje dane prześlą mu mailem, żeby czegoś nie pokręcił. Emil  wyraził zdumienie, że tak szybko wyciągnęli swoje dokumenty, a Arek powiedział - no wiesz, ma  się te swoje różne kontakty prywatno-służbowe. Ale uprzedzam - to będzie wielce "cywilny" ślub, bo jedyna możliwość szybkiego terminu to ślub typu tylko delikwenci i świadkowie, nawet marsza  weselnego z płyty nie będzie.  No a co na to Irena?- zapytał Emil.  Zgodziła  się. A poza tym rozmawiałem w sprawie spółdzielni, ale aktualnie  nie ma  nic nowego, ale  mam kilka miejsc  na Ursynowie  do obejrzenia i byłoby fajnie, gdybym mógł  cię do tego wykorzystać. No jasne, ale nie  w godzinach  pracy. No pewnie, że nie, będę się umawiał na soboty lub  niedziele,  bo ludzie pokupowali mieszkania na  wynajem, ale są i tacy, co  chcą się ich pozbyć, bo wynajmowanie  to kłopot. 

Poza tym mam trochę problemów z mamą, miała leciutki udar i teraz  szukam dla niej bardziej fachowej opieki niż ta pani co się nią dotychczas opiekowała.  Nie wykluczam, że będzie musiała być jednak w jakimś bardziej  specjalistycznym miejscu. Nawet  nie masz pojęcia  jak szybko człowiek "degraduje  się", gdy już przekroczy sześćdziesiątkę. Na razie proponowano mi miejsce dla mamy w Nadarzynie, ale wolałbym ją umieścić gdzieś  bliżej. Ale to co jest oferują w samej Warszawie robi na  mnie bardzo złe wrażenie. No zwyczajna grupowa  umieralnia, bardzo wieloosobowe  sale.  Do tego mam roboty po kokardkę, ledwo się wyrabiam. A co u was,  bo cały czas gadam i gadam. 

U nas- no bez  zmian, wszystko w jak najlepszym porządku.  Arek, skoro wybieracie  się oglądać coś na Ursynowie to może przy okazji wpadniecie do nas. Tylko daj znać z dzień wcześniej. Pooglądamy, a potem pojedziemy  do nas. 

No fajnie, lubię pogwarki z Adelką. Irenie też się twoja  żona bardzo podoba, że taka młoda a taka mądra. Ojej, tylko 10 lat  młodsza ode mnie a od  ciebie 12. W tym  wieku to już żadna różnica. Różnica jest  wtedy gdy jedno  ma 12 lat,  a drugie jest młodsze o 10 lat. Wtedy jest po prostu przepaść . 

A do której wieczorem można do was telefonować? W dni  powszednie to tak  do 23,00 w piątek i sobotę to do 24,00. To fajnie, bo ja ostatnio mam nieco  czasu dopiero po dziesiątej  wieczorem. Kompletny dom  wariatów. Jestem zwyczajnie zmordowany, chyba się  starzeję. A wiesz, dom  chyba sprzedam kuzynowi Ireny, bo wedle  niego to jest tak blisko Warszawy, że żadna niemal różnica. Zwłaszcza, że on chce  go wynajmować.

Emil roześmiał się - tylko go  nie wyprowadzaj z błędu, niech  kupi. Ciekawe  komu on będzie  wynajmował chałupę w Piasecznie. Ruskim, albo Ukraińcom, tym co tu przyjeżdżają do pracy.  Sporo ich pracuje w Mysiadle.  Ale chyba Ukraińcom. Teraz  sporo ich przyjeżdża do Polski do pracy. Zresztą jak on będzie  właścicielem to mnie z przeproszeniem  wielkim  wisi i powiewa komu będzie chałupę wynajmował. To już  nie będzie mój cyrk i nie moje  małpy. Wiesz Emil, chwilami się zastanawiam, czy naprawdę  dobrze  robię, że  się żenię.  

Arek, nikt cię  chyba do ślubu nie  zmusza, stwierdziłeś, że kochasz  Irenę, że jest osobą, która wie o tobie wszystko, więc  nie bardzo rozumiem  o co ci biega.  Jeśli zaczynasz  mieć wątpliwości to ja nie jestem tą osobą, która  ci je  rozwieje. Ja Ireny  nie  znam, pierwszy raz ją zobaczyłem gdy byliśmy u ciebie. Wydaje mi się ciepłą i serdeczną osobą i mam wrażenie, że na pewno o ciebie  zadba jak należy. Adela też ją odebrała  jako tak zwaną "ciepłą osobę". Jesteśmy w  tym wieku, że właściwie to ostatni dzwonek na założenie  rodziny, bo jeszcze kilka lat samotnego życia i człowiek  zdziwaczeje tak, że już go nikt nie będzie chciał na partnera. Czy mam rozumieć, że oświadczyłeś się  "z rozpędu" a nie powodowany uczuciem?  Nie, nie  z rozpędu. Ale chwilami się  rządzi. No ale z tego co mówiła to widać,że ma po kolei  w  głowie i jak  się tobą trochę porządzi to raczej nie będziesz  miał krzywdy. Adelka też  się mną rządzi i jestem z tego powodu szczęśliwy. Wiesz, gdyby  twoja osoba  była jej obojętna  to by  się tobą nie rządziła. Po prostu znalazła by sobie innego, który nie jest w robocie trzy czwarte doby.

Słuchaj, idę robić dla nas kolację. Generalnie nie ma problemu, obejrzę z tobą te  mieszkania. No widzisz, moja też się mną rządzi, idę do kuchni. Jak chcesz to zapikaj  do nas  za godzinę. Nie, nie będę już dziś telefonował, dzięki stary. Buziaki dla Adeli.

Zdurniał - zdiagnozował kolegę Emil. Samotność nie jest pożądanym stanem dla ludzi, jesteśmy jednak stadnymi istotami. Jak był młody to ciągle skakał z kwiatka na kwiatek, zwłaszcza  gdy  się rozwiódł. Irena  się  rządzi - no pewnie  się  rządzi, ale pod  sufitem ma dobrze poukładane. Jakiś kuzyn Ireny chce kupić ten  dom i wynajmować go. A w sobotę najprawdopodobniej będę  z nimi oglądać jakieś mieszkania gdzieś  na Ursynowie. Więc potem do nas  wpadną.

No i dobrze, mogą  wpaść, zrobię pizzę , spód z cukinii i płatków owsianych. Oczy im  wyjdą na wierzch ze  zdziwienia.  Pomogę ci - zaoferował się Emil. A ty wiesz jak jak łatwo jest zetrzeć cukinię na tarce? Sama dam radę. Ty tylko trochę pokój odkurzysz.

Maleństwo a mogę powiedzieć Arkowi, że za jakiś czas będziemy konstruować dziecko? Jestem jakoś bardzo  tym zachwycony! Adela objęła go i powiedziała- mam nadzieję, że twój zachwyt obejmie  również już ukończoną konstrukcję. Wrzeszczącą i lejącą w pieluchy.

                                                                  c.d.n.