Iza spojrzała na zegarek- była godzina do spotkania z Jackiem. Umówili się w Galerii
na MDM-ie.
Iza lubiła tę kawiarnię - podawali naprawdę dobrą kawę, ciastka były zawsze świeże,
stoliki stały niezbyt blisko siebie a co 2 lub 3 tygodnie zmieniały się obrazy wiszące na
ścianach kawiarni. Poza tym tuż obok był sklep firmowy jednej z lepszych firm
odzieżowych , w którym Iza często robiła zakupy. Teraz też postanowiła, że przed
spotkaniem zajrzy do sklepu - może będzie coś ciekawego?
Jacka znała od dawna - lubiła go, był całkiem przystojnym chłopakiem, spotykali
się dość często, ale gdy kiedyś Jacek przedstawił ją swemu koledze mówiąc o niej
"moja dziewczyna" - ofuknęła go ostro. Jacek się poczuł nieco dotknięty i przez
dwa tygodnie ani razu do niej nie zatelefonował. Ale Iza wiedziała, że i tak się
spotkają wkrótce, bo będą urodziny jej ojca, na które zawsze przychodzili rodzice
Jacka i oczywiście Jacek też.
Rodzice obojga poznali się gdy Iza i Jacek byli jeszcze w liceum i bardzo się
zaprzyjaźnili. Rodzice Jacka mieli działkę dość daleko od miasta i jeden miesiąc
wakacji dwie rodziny spędzały pod jednym dachem. Iza z Jackiem włóczyli się po
lesie, chodzili do ośrodka wczasowego gdzie był dostępny basen, czasem w dwa
samochody wraz z rodzicami wyruszali na zwiedzanie okolic bliższych i dalszych.
Gdy byli w II klasie liceum całe wakacje Iza spędziła na działce - w lipcu byli
oboje pod opieką mamy Jacka, w sierpniu jak zwykle mieli też być rodzice
Izy.
Tego lata wędrując brzegiem rzeki odkryli mikroskopijną plażę z trzech stron
osłoniętą nadrzecznymi krzakami. Była tak niewielka, że leżąc na piasku Jacek
stopami dosięgał wody.
No to ja się rozbiorę- stwierdziła Iza. To istne solarium jest - i szybko pozbyła
się części garderoby zostając tylko w niewiele kryjących majteczkach.
Złożyła starannie spodnie i na nich usiadła.
Jacek patrzył na nią lekko oszołomiony. W końcu pozostał w slipkach i z uporem
wpatrywał się w wodę.
Jacek- Iza trąciła go łokciem - pierwszy raz widzisz dziewczynę bez stanika?
Właściwie to tak, żadna się przy mnie nie rozebrała do gołego- wystękał.
Jacusiu- ja nie jestem goła, mam na sobie figi. Jestem w stroju topless. I jak?
podoba ci się mój strój? Możesz się patrzeć, mnie to nie przeszkadza. Tylko
nie dotykaj.
Iza - prowokujesz mnie - wyjęczał Jacek.
Nie Jacusiu - ja cię tylko przyzwyczajam do widoku gołych piersi, bo
w sierpniu Ty jedziesz z mamą do Francji, na Lazurowe Wybrzeże, a tam
na plaży będziesz widział nie jedną parę gołych cycków a setki - mniejszych,
większych, ładniejszych niż moje ale zapewne też i brzydszych niż moje.
Zmyślasz - stwierdził Jacek.
Nie zmyślam - ja to wiem, bo podsłuchałam naszych starych. Pociesz się tylko,
że ja też tam będę i moja matka.
My z matkami na Lazurowe Wybrzeże a nasi ojcowie na wycieczkę objazdową
autokarem - "Zamki nad Loarą".
I nasze matki będą paradować z gołymi piersiami na plaży? Nie wierzę -
Jacek aż potrząsnął przecząco głową. Głupio bym się czuł widząc piersi swojej
matki.
No popatrz, a nie przeszkadzało ci to ssać mleka z tych piersi - zaśmiała się.
Jacek to taka sama część ciała jak ręka czy noga.
Może i taka sama, ale piersi mają strefę erogenną-zaoponował Jacek.
No to ja mam widocznie niewłaściwe piersi- strefę erogenną mam w zupełnie
innym miejscu. Ale ci nie powiem gdzie. Może kiedyś będę chciała byś ją
odszukał i to będzie przednia zabawa.
Choć, popływamy chwilę i pójdziemy do domu.
W kilka dni później ich rodzice poinformowali oboje, że w sierpniu obie panie
z "młodzieżą" jadą do Nicei - to nagroda dla obojga za dobrą naukę.
A ojcowie w tym czasie pojadą na autokarową wycieczkę "Zamki nad Loarą."
Iza świetnie odegrała wielkie zaskoczenie i radość a gdy razem z Jackiem nakrywali
stół na tarasie, Jacek szepnął - powinnaś chyba iść do szkoły teatralnej. Dobrze
wypadłaś w tej roli uradowanego dziecka.
Iza roześmiała się - ależ ja naprawdę się cieszę, nie musiałam udawać radości.
Od tamtej pory minęło kilka lat, nadal tworzyli dwie zgrane i zaprzyjaźnione rodziny.
Jacek i Iza nadal się przyjaźnili, bardzo dużo o sobie wiedzieli, często się spotykali,
Opowiadali sobie wzajemnie o wszystkim - o swych sympatiach i antypatiach,
o marzeniach, zachciankach, smutkach i radościach.
Oboje sobie zdawali sprawę z faktu, że taka przyjaźń nie często się zdarza. Iza
opowiadała o swoich małych pacjentach, mówiła o tym, że praca z tymi dziećmi
daje wiele satysfakcji ale zasiała również w niej strach przed posiadaniem
dziecka, bo nigdy do końca nie jest wiadomo czy na świat przyjdzie zdrowe,
pełnosprawne dziecko, choć oboje rodzice młodzi, zdrowi, ciąża była zadbana,
cały czas pod kontrolą lekarską a dziecko "uszkodzone" jak mawiali lekarze.
Wizyta w firmowym sklepie okazała się wielce owocna. Iza zakupiła "ostatni
krzyk mody" czyli dżersejowe spodnium w atrakcyjnym ciemnofioletowym
kolorze w delikatny konturowy wzór lilii burbońskich. Tak się sobie spodobała
w tym stroju, że do firmowej torebki spakowała to, w czym trafiła do sklepu.
Wychodząc przeszła powoli wzdłuż ściany luster kontrolując swe odbicie i
zastanawiając się jakie wrażenie sprawi jej wygląd na Jacku. Bo nie dało się
ukryć, że w tym spodnium wyglądała świetnie.
Doskonale wiedziała, że podoba mu się, zresztą oboje często zapewniali się
wzajemnie o tym, że się lubią. Iza często używała zwrotu "Jacusiu, kochanie",
a Jacek często mówił do niej "belissima".
Przez te kilka lat każde z nich miało w pewnym sensie "dwa komplety"
rodziców.
Po liceum Iza poszła do studium dla rehabilitantów, Jacek zaś rozpoczął
studia na wydziale biotechnologii.
Iza weszła do kawiarni wystudiowanym krokiem modelki - już z daleka
zobaczyła, że Jacek siedzi z jakimś nieznanym jej młodym mężczyzną.
Jacek dokonał wzajemnej prezentacji- to jest Aleks, kolega z mojego
wydziału, a to - prawie moja siostra i prawie moja dziewczyna.
W tym momencie Iza skrzywiła się lekko, ale powstrzymała się od jakiegoś
komentarza, tym bardziej, że podeszła kelnerka by wziąć zamówienie.
P.S.
ciąg dalszy na pewno nastąpi a miłych czytaczy proszę o zostawienie małego
znaczka - ;( lub ;)