Następnego dnia, równiuteńko o godzinie 14,00 zadźwięczał dzwonek przy drzwiach wejściowych do budynku. Teresa jak zawsze rzuciła do słuchawki domofonu pytanie "kto tam", na co w odpowiedzi usłyszała imię i nazwisko Pawła. Po dość długim czasie dotarł do mieszkania Paweł. Teresa przyjrzała mu się i spytała czy winda jest czynna, bo coś długo trwało dotarcie do ich mieszkania. Nie wiem, chyba tak, ale szedłem schodami - to zamiast siłowni lub porannego człapania truchtem po osiedlu. I tak się zastanawiałem jak sobie dają radę matki z małymi dziećmi gdy jest winda nieczynna.
Teresa uśmiechnęła się - ten blok stoi tu już przynajmniej 12 lat i tylko raz były obie windy nieczynne. Jeśli się taka sytuacja zdarzy to ja z dzieckiem i tatą przeniesiemy się do drugiego mieszkania, które jest na pierwszym piętrze, w innym bloku i wszystko w nim jest urządzone tak, że zaraz można tam zamieszkać. Co najwyżej junior spałby w turystycznym łóżeczku. Jesteś Pawle szalenie punktualnym człowiekiem, to dziś dość rzadka cecha, którą bardzo cenię.
Nie obrazisz się, że potraktuję cię "jak swego" i zjemy lunch w kuchni a do tego w towarzystwie Alka? Bo zawsze mi łatwiej zebrać coś z podłogi w kuchni niż z wykładziny dywanowej w pokoju. A mały jest teraz na etapie "jem sam" i zawsze coś na podłodze ląduje. Co prawda to "jem sam" polega głównie na tym, że chwyta moją rękę z łyżeczką lub widelcem i czasami zawartość ląduje na podłodze.
I możesz już zacząć mi mówić, co cię "natchnęło" by ze mną porozmawiać. Mam nieodparte wrażenie, że czymś ci podpadłam. Oj nie, nie mów tak, wcale tak nie jest - żachnął się Paweł. Bo to jest tak: wymyśliłem sobie, że będę mieszkał z tatą w jednym dużym mieszkaniu, a tata mi powiedział, że po rozmowie z tobą i Kazikiem doszedł do wniosku, że lepiej będzie gdy weźmiemy dwa mieszkania bardzo blisko siebie. Mogłabyś mi to wytłumaczyć? Teresa uśmiechnęła się - mam nadzieję, że gdy sobie teraz porozmawiamy to sam to pojmiesz, bez mojego tłumaczenia. Tylko uprzedzam cię, że mogę ci zadać kilka nieco niedyskretnych pytań w trakcie rozmowy. Poza tym to żadne z nas nie wskazało palcem, które mieszkanie będzie dla was lepsze.
Ja wiem, że wszyscy się łapią za głowę, gdy mówię, że mieszkamy razem z moim tatą. I tu mówię wyraźnie - z ojcem Kazika nie mieszkałabym w jednym mieszkaniu - teść to jednak facet i to byłoby dla mnie po prostu krępujące, bo mam zwyczaj spania w stroju Ewy i musiałabym chcąc wyjść nocą z pokoju do łazienki w coś się ubrać lub rozejrzeć, czy nikogo po drodze nie znajdę. Własnego ojca się nie krępuję, byłam z ojcem na plaży nudystów, poza tym moi rodzice nie byli pruderyjni, zresztą akurat Kazika rodzice też nie. Nasi rodzice się przyjaźnili, znamy się z Kazikiem "od zawsze". Ale zdecydowana większość ludzi uważa nagość za coś nieprzyzwoitego i zaraz ma jakieś "kosmate" myśli. Powiedz mi- masz jakąś dziewczynę, z którą jesteś na tyle związany uczuciowo, że chciałbyś się z nią budzić rano i zasypiać wieczorem?
Paweł się lekko skrzywił - jakoś na moim kierunku nie było dziewczyn, które byłyby na tyle atrakcyjne, że chciałbym się z nimi widywać poza uczelnią. Teresa uśmiechnęła się - to znaczy były takie jak ja. Moi koledzy, równoletni, też za mną nie przepadali i nie miałam powodzenia. Zawsze się mną interesowali ci starsi ode mnie. Mój pierwszy mąż był z tego samego rocznika co Kazik.
No więc powiedzmy sobie szczerze, nie masz bladego pojęcia, czy dziewczyna, którą kiedyś poznasz i z którą będziesz chciał razem mieszkać będzie chciała mieszkać z tobą i twoim ojcem w jednym mieszkaniu. Jeśli teraz weźmiecie dwa mieszkania trzypokojowe, to dopóki jesteś sam, ojciec też jest sam, możesz mieszkać razem z ojcem. A drugie mieszkanie możecie mieć tak jak my, jako mieszkanie "awaryjne" lub je wynajmować. Poza tym - twój ojciec jest rozwiedziony i nie jest wykluczone, że pozna jeszcze jakąś panią, z którą by chciał spędzić resztę życia. I gdyby to było jedno, duże mieszkanie to zapewne musiałby ojciec szukać dwóch mieszkań - jednego dla ciebie, drugiego dla siebie i swojej wybranki. I zapewniam cię Pawle, że twój ojciec to wciąż atrakcyjny facet. A miłość dopada każdego człowieka, bez względu na jego wiek.
Paweł wpatrywał się tępym wzrokiem w swój pusty już talerz i chyba nieco bezwiednie przytakiwał głową jej słowom. Gdy skończyła mówić powiedział cicho - jestem debil, nie pomyślałem o tym w ten sposób. To co powiedziałaś jest zgodne z logiką. Teresa chwilkę milczała, a potem powiedziała- ty nie jesteś debil, ale jesteś dzieckiem z rozbitej, zwichrowanej rodziny, w której matka nie zdążyła ci przekazać wszystkiego na temat dorosłego życia. A może po prostu nie potrafiła tego zrobić. Jej decyzja by zniknąć z życia Jacka też nie była właściwa. Każde z was zostało skrzywdzone jej decyzją, siebie też skrzywdziła. Ojciec teraz stara się "nadrobić zaległości z zakresu ojcostwa" i tylko czasem nie bardzo wie jak to wszystko ci ma powiedzieć. Ja na twojego ojca spoglądam oczami mego męża, bo Kazik zna go lepiej i dłużej niż ja. I ma o twoim ojcu jak najlepsze zdanie. I może po prostu jeszcze wciąż ze sobą zbyt mało szczerze rozmawiacie. Myślę, że możesz mu powiedzieć o tym, że byłeś u mnie i rozmawiałeś ze mną o tym co cię gryzie. Na pewno się na ciebie nie obrazi, masz mądrego tatę. A to, że mówi bardzo stanowczym głosem to wieloletni nawyk szefowania, a nie tego, że brak mu czułości. Za rok będzie mówił zupełnie inaczej, bo dotrze do niego, że ma zupełnie inne audytorium. A ty nie ukrywaj przed nim swych uczuć, poczuj się trochę dzieckiem, 27 rok życia nie zobowiązuje cię do śmiertelnej powagi. Daj ojcu odczuć, że tak naprawdę jesteś szczęśliwy, że jesteś z nim - bo jestem pewna, że tak właśnie jest. Potraktuj to jako uszanowanie pamięci o mamie. Ona go bardzo kochała, a złamała serce i sobie i jemu i trochę tobie.
A teraz obsłuż express, a ja położę Alka do łóżeczka i pewnie troszkę dziecko pośpi. Wybierz sobie w kredensie w czym chcesz pić kawę. Mnie nalej do białej filiżanki. Wzięła dziecko na ręce, szepnęła mu, by zrobił " pa, pa," wujkowi i wyszła.
Paweł zrobił kawę i gdy w myślach sam siebie ganił za to, że nie wpadł po drodze do cukierni by kupić coś słodkiego, wróciła Teresa i wyciągnęła z lodówki słodki "dyżurny" deser - małe bezy tym razem z kremem czekoladowym, co wywołało wielki entuzjazm Pawła. Małego mamy z głowy, pośpi minimum trzy kwadranse- mam nadzieję, że nie wyczuje czekolady. Paweł stwierdził, że jest okrutnym łakomczuchem i chciałby się nauczyć jak takie desery robić. Był bardzo zdziwiony, że bezy są kupione w sklepie, a krem czekoladowy to bita śmietana i rozpuszczona w kąpieli wodnej tabliczka czekolady. Teresa obiecała mu, że da mu do skserowania swój brulion z różnymi przepisami, bo właśnie ma zamiar by go odzyskać od bratowej Kazika. Paweł zaoferował, że w takim razie zrobi jeszcze jedną kopię by i owa bratowa miała te przepisy.
Nim się z drzemki ocknął Alek, do domu przyjechał Kazik. Śmiał się, że zwabił go zapach kawy i czekolady. Ucieszył się, że jeszcze jest Paweł, któremu załatwił prace zlecone, co na pewno podreperuje jego budżet nim podejmie pracę w WAT. Od razu umówili się na następny dzień, że Paweł rano spotka się z Kazikiem i obaj pojadą do Instytutu. Paweł był wręcz wzruszony i stwierdził, że czuje się tak jakby Teresa i Kazik byli jego bliską rodziną. Kazik z kolei wychwalał Jacka mówiąc, że to jedyny porządny zawodowy wojskowy, którego on zna, a poznał ich wielu. I że bardzo się cieszy, że obaj będą mieszkać raptem kwadrans spacerkiem od nich. I że tego dnia rozmawiał z Jackiem i za miesiąc obydwa mieszkania będą już gotowe po remoncie do zasiedlenia. Jacek mówił, że chce jak najwięcej swoich rzeczy od razu przerzucić do nowego mieszkania. Ma tylko kłopot z rzeczami swej byłej żony, bo on spakował i wysłał do Kanady tylko to co mu spisała, a zostało jeszcze sporo. Kazik mu doradził, by razem z Pawłem popakowali wszystko w plastikowe torby i porozwozili po okolicznych miejscowościach i by je zostawiali w jakichś kartonach, w śmietnikowych wiatach. Jest więcej niż pewne, że wszystko zniknie w kilka godzin. W tych małych miejscowościach jest sporo ludzi bez pracy. Kazik sam widział taką praktykę w Berlinie - w pomieszczeniach śmietnikowych ludzie zostawiali w otwartych kartonach to czego już nie potrzebowali a komuś innemu mogło się przydać. Na wierzchu zawsze zostawiano kartkę, że to już nie jest potrzebne właścicielowi. Nie da się ukryć, że mentalnie całe społeczeństwo nie było przygotowane na taką zmianę ustrojową. Ci z niezbyt dobrym wykształceniem, wyhodowani w "państwie opiekuńczym" a tak naprawdę na przeróżnych nakazach, nie potrafili się w nowej rzeczywistości odnaleźć. Można też spróbować oddać darmo do sklepu z używaną odzieżą. A taki sklep jest na tym osiedlu, na którym będziecie mieszkać- powiedziała Teresa. W tym ciągu "handlowym". I jak widziałam to tam zawsze się kręci sporo klientów, głównie kobiet- dodała Teresa. Ciuchy z "lumpeksów" są teraz w modzie. I wiesz co - na tamtym osiedlu są parkingi, nawet strzeżone. Oczywiście płatne.
Elektroniczna niania przekazała "ćwierkanie" Alka i Kazik niemal biegiem ruszył do sypialni. Ojej, ależ Kazik jest zakochany w dziecku - westchnął z podziwem Paweł. Nie wiem wprost, jak mam ci dziękować, że zgodziłaś się ze mną porozmawiać. I postaram się trzymać twoich wytycznych. Jesteś bardzo dobrą i bardzo mądrą dziewczyną. Teresa uśmiechnęła się - większość z nas z wiekiem mądrzeje. Gdybym była taka mądra kiedyś jak dziś, to bym za byłego nie wyszła za mąż. Ale z tobą to można o wszystkim porozmawiać - stwierdził Paweł. Mylisz się Pawełku - nie o wszystkim- o informatyce, silnikach, o aerodynamice itp, nie uda się - nie pojmuję tego. To poza moim zasięgiem.
Gdy Kazik wrócił z Alkiem uczepionym jego nogawki spodni Paweł zaczął się żegnać i przepraszać, że tak bardzo się zasiedział, ale Kazik stwierdził, że on też chce porozmawiać z nim, więc niech Paweł jeszcze zostanie i przecierpi jeszcze obiad w ich towarzystwie. Może odrobić ćwiczenia z opieki nad nieletnim i poczytać Alkowi nową książeczkę, której Alek jeszcze nie zna. I tak zupełnie przypadkiem to był strzał w dziesiątkę, bo Paweł potrafił naśladować głosy różnych zwierząt, co zachwyciło nie tylko Alka ale też jego rodziców. No to masz Pawle już przechlapane - stwierdził Kazik - jeśli się nam zamarzy wieczór bez dziecka to wynajmiemy ciebie a my pójdziemy w miasto poszaleć. Zobacz- maluszek jest zachwycony!
W pewnej chwili Kazik rozejrzał się i spytał - a gdzie jest tata? No w domu twojego brata- zapewne- stwierdziła Teresa. Bo był umówiony na spacer z Aliną i małym. No nie - tego to już za wiele- zaczynam rozumieć twoją wściekłość Tesinko. Zacznijcie już jeść, ja muszę iść po tatę - zjem później, razem z nim. Jak uważasz, ale może lepiej byś wpierw zjadł. Nie, bo ze złości nic nie przełknę. W pięć minut później już go nie było, a Teresa wysłała mu wiadomość - odbierz od A. mój brulion z przepisami, jest mi potrzebny. Paweł był wyraźnie zaskoczony takim obrotem sprawy. Alek z kolei rozczarowany, że ukochany tata zniknął z jego pola widzenia a Teresa kilka razy tłumaczyła małemu, że tata zaraz wróci. Paweł namówił Teresę, by jednak poczekać z jedzeniem na Kazika, bo zapiekanka może postać wszak w wyłączonym piekarniku i nie ostygnie gdy będzie zamknięty. W pół godziny później Kazik był już z powrotem, w ręce trzymał brulion Teresy, a tata był nieco wystraszony. Teresa nie wypytywała co zaszło, po prostu podała obiad, po obiedzie deser bezowy i kawę dorosłym, mały dostał jabłuszko i herbatniczek.
Tata po obiedzie stwierdził, że pójdzie się trochę położyć, bo jest zmęczony, na co Teresa powiedziała - nic dziwnego- strasznie długo spacerowaliście, tak ze cztery godziny. Gdy ojciec poszedł do swego pokoju Kazik opowiedział co zastał gdy przyszedł - Alina spała w sypialni, pani Marii już nie było a tata czuwał przy Tadziku. Więc pomimo protestów taty Kazik obudził Alinę i powiedział jej, że prędko to nie będzie mogła u siebie gościć taty. W drodze do domu tata powiedział, że gdy wrócili ze spaceru to Alina narzekała, że ją boli głowa i poszła się położyć i zasnęła a tata nie chciał jej budzić. A na spacerze to byli tylko pół godziny. Kazik powiedział, że Teresa już nie będzie musiała opieprzać Aliny, bo on ją w tym wyręczył. A na dodatek jej powiedział, żeby uważała co robi, bo w pewnej chwili Krystian sam lub z czyjąś pomocą przejrzy na oczy i małżeństwo jej się rypnie. No i kazałem jej by oddała ten brulion twój i to szybko, bo mam obiad na stole. Zła jak osa powiedziała, że poskarży się Krystianowi, więc jej tylko powiedziałem, że jeśli chce by Krystian szybciej oprzytomniał, to niech się poskarży i zostanie znów panną do wzięcia, bo taka z niej matka i żona jak z koziego tyłka trąbka.
Teresie niemal szczęka opadła ze zdumienia - w końcu powiedziała- zmyślasz. Niestety nie zmyślam, byłem na maksa wściekły. Bo chłopak tyra by miała wszystko a ona nie wie na jakim świecie żyje. Przecież w te dni, w które nie ma pani Marii to on gotuje obiad, sprząta co ona nabrudzi w kuchni, zabawia małego. Ty jeszcze jednej rzeczy nie wiesz - ona chce mieć drugie dziecko. Muszę koniecznie porozmawiać z Krystianem. O cholera - przecież ona z jednym się od samego początku nie wyrabia- stwierdziła Teresa. No właśnie- powinienem chyba z dziesięć razy dziennie dziękować opatrzności, że ty jesteś inna.
Teresa roześmiała się - miał Franek szczęście, że się jej nie podobał pod względem urody. Tyle tylko, że on to by się od początku z nią nie cackał. On lubił trzeźwe kobiety- trzeźwe i pracowite. I Joanna bardzo do niego pasuje.
Paweł słuchał tego wszystkiego z niemym zdumieniem, w końcu powiedział - jakie to życie jest strasznie skomplikowane. Teresa popatrzyła na niego i powiedziała- to nie życie jest skomplikowane - to ludzie są do niego nieprzygotowani. Osoba, o której mówimy tak została w domu "wyprofilowana", bo była jedynym dzieckiem, które się udało rodzicom nie tylko wyprodukować ale i zachować przy życiu. Ją po prostu trzeba raz na jakiś czas brutalnie sprowadzać na ziemię i przypominać na czym polega życie we dwoje. A mój szwagier jest na to zbyt delikatnym, subtelnym facetem. Mój ojciec też tego nie potrafi. Do tego potrzeba takiej super zołzy jak ja. No fakt - powiedział Kazik. Ty to nawet wzrokiem możesz zabić gdy ci ktoś mocno podpadnie. A drugim twoim sposobem jest niesamowity wprost brak kontaktu z tą osobą która ci podpadnie- potrafisz popatrzeć na człowieka tak, jakby go tam zupełnie nie było, jakby był idealnie przezroczysty. Skąd wiesz? - zdziwiła się Teresa. Widziałem jak patrzyłaś na Ankę w sądzie.
c.d.n.