wtorek, 2 lutego 2021

Stara miłość?

Od kilku dni Milena miała wrażenie, że ktoś ją śledzi. Kilka razy przystawała nagle przed wystawami sklepów i dyskretnie odwracała się, by zobaczyć, czy może ktoś nie wyhamowuje nagle lub wręcz  przystanie, ale nie widziała nic  podejrzanego. Chyba za dużo kryminałów oglądałam w młodości- stwierdziła. 

Już ponad rok mieszkała sama - dwuletni romans zakończył się dość burzliwie, gdy okazało się, że jej ukochany, za którego miała wyjść wkrótce za mąż, zrobił swej byłej żonie z którą już był rozwiedziony, kolejne, trzecie dziecko. Był bardzo zdziwiony, że Milena kazała mu się wynosić z jej mieszkania i następnego dnia spakowała wszystkie jego rzeczy w pudła, zawiozła je taksówką na pocztę i wysłała na adres  jego byłej żony. 

Zrujnowała się jeszcze na zmianę zamka w drzwiach. Udało jej się kupić inny, pasujący jednak do już istniejącego otworu w drzwiach. Dolny zamek zdemontowała od środka pozostawiając to wszystko co było po zewnętrznej stronie drzwi. Planowała z czasem zmienić te drzwi na metalowe, wyciszone i ocieplone od wewnątrz. Najchętniej zmieniłaby również numer swego telefonu, bo Henryk wydzwaniał do niej każdego dnia,  ale gdy zagroziła mu  że najzwyczajniej w świecie zgłosi na policji, że on ją nęka - przestał do niej wydzwaniać. Przepłakała kilka dni, w końcu doszła do wniosku, że może i dobrze się stało, zawsze wlokły by się  za Henrykiem sprawy rodzinne z pierwszego związku, a może zrobiłby swej byłej żonie kolejne dzieci? 

W sobotni wieczór zatelefonowała do niej koleżanka jeszcze z lat szkolnych. Chwilę rozmawiały jak zwykle o wszystkim i o niczym, po czym Baśka powiedziała - podałam twój numer telefonu Aszowi. Komu? -zdziwiła się Milena. No twojej miłości jeszcze ze  szkoły  - przypomnij sobie  inicjały A.Sz.  Milena zaśmiała się - ostatni raz widziałam go gdy mieliśmy po 20 lat. A widziałaś go? Nie, tylko z nim rozmawiałam, jestem jedyną osobą, która od wieków ma ten sam numer telefonu i zawsze robię za informację telefoniczną - może powinnam dostawać jakąś prowizję od Biura Numerów. Asz do ciebie na pewno zatelefonuje, bardzo się o ciebie dopytywał. A gdzie on teraz jest, bo słyszałam, że  wyjechał z Polski. No ale właśnie przyjechał i chyba jesteś na jego liście osób z którymi chciałby się spotkać. Więc nie zdziw się, gdy zatelefonuje do ciebie, on ma teraz taki wielce radiowy głos. Gdy mieliśmy po 20 lat też miał taki, z tego  co pamiętam - stwierdziła Milena. Nooo, to znaczy że widzieliście się z pominięciem naszej paczki- jestem zaintrygowana tym - śmiała się Baśka. A wiesz, chyba wtedy nikogo z naszej paczki nie widziałam - w ogóle niewiele wtedy widziałam bo oboje byliśmy bardzo skupieni na sobie wzajemnie- nie widzieliśmy się przecież  dwa lata i odrabialiśmy zaległości. To brzmi intrygująco - stwierdziła  Basia. No a potem  ja wyszłam na kilka lat za mąż, a on  wyjechał. 

Jak widzę wasze kontakty to jak stosunek przerywany- rechotała  Baśka- ani miłe ani skuteczne. Właściwie to masz rację- zgodziła się Milena.  Ciekawa jestem czy uda się nam spotkać. A on na długo tu przyjechał? Nie mam pojęcia. Ale jeśli idzie o kontakty to tylko o ciebie się pytał. I powiedziałam mu, że się rozeszłaś ze swym mężem i że się nie oszczeniłaś. 

Porozmawiały  jeszcze chwilę,   Milena odłożyła słuchawkę i popadła w zadumę. Ciekawe czy Asz nadal jest takim ładnym facetem jakim był w wieku dwudziestu lat. Miał bardzo ciemne, ale nie czarne, lekko falujące włosy i piękne oczy w kolorze ciemnego piwa. Był jej pierwszym mężczyzną. I ten pierwszy raz to była trzydniówka- odrywali się od siebie na krótkie chwile by coś zjeść lub się napić. Kochali się, zasypiali i budzili w stałym uścisku. Para wariatów spragniona siebie jak turysta wędrujący Saharą wody. Jego pocałunki śniły się Milenie czasami. Rozstali się, bo Asz wyjeżdżał do swych rodziców przebywających wtedy poza Polską. Wiedzieli, że raczej się już nie zobaczą, bo Asz miał studiować poza krajem. 

Płakali oboje rozstając się i przyrzekając sobie, że to będzie ich najmilsze wspomnienie. Dla Mileny było i powracało czasami w zupełnie nieodpowiednich momentach np. w trakcie gdy wraz z mężem odchodziła po ślubie od ołtarza. Zastanawiała się potem czy miała na twarzy wypisane, że myślami jest zupełnie gdzie indziej.  Z czasem wspomnienie nieco zbladło i znacznie rzadziej powracało. Ale jednak miało tam swoje stałe, dobrze utrwalone miejsce.

Wstała z fotela by zrobić sobie kolację i wtedy zadzwonił telefon. Milena podniosła słuchawkę i powiedziała- taak, słucham. Dobry wieczór Lenko, mówi Asz, czy mogę do ciebie teraz wpaść na chwilę? Serce Mileny załomotało niebezpiecznie i lekko zduszonym głosem powiedziała - oczywiście, a znasz adres? Ulicę i numer domu tak, ale nie znam numeru mieszkania - odpowiedział swym radiowym głosem. Numer mieszkania 30, IV klatka, domofon działa. Świetnie ucieszył się Asz, za 15 lub 20 minut będę.

Milena ogarnęła wzrokiem mieszkanie czy aby nie ma zbyt wielkiego bałaganu, przejechała szczotką po włosach, zmieniła bluzkę na bardziej obcisłą, zlustrowała zawartość lodówki.

I rzeczywiście po 20 minutach zabrzęczał domofon i na Mileny - taaak?- odezwał się Asz i za moment wchodził do jej mieszkania z pękiem storczyków. Milena zamknęła za nim drzwi , odebrała kwiaty i utonęła w jego uścisku. Było go zdecydowanie więcej niż wtedy gdy mieli po 20 lat, ale usta tak samo całowały, a ręce tak samo czule przytulały.

Gdy na chwilę oderwał swoje usta od ust Mileny ta powiedziała - a może jednak nie będziemy stać w przedpokoju? Idź do pokoju, ja  tylko wstawię kwiaty do wody, szkoda by zwiędły, bo są piękne. Co będziesz pił?  Jakąś cienką kawę, ale szybko wróć, albo może lepiej pobędę z tobą w kuchni. Tak strasznie dawno cię nie widziałem!

No fakt, dawno, minęło siedemnaście lat, doprecyzowała Milena. Asz, nie dam rady nalać wody gdy mnie obejmujesz, zaczekaj te 5 minut. Zrobię kawę i pójdziemy do pokoju. Zanieś, proszę, ten koszyk ze słodyczami, ja wezmę kawę. Po drodze do pokoju, która naprawdę nie był długa Asz zdążył powiedzieć Milenie, że nie zapomniał ani o jednej minucie ich "trzydniówki", że lecąc samolotem do Polski miał wielce nieprzyzwoite myśli i zastanawiał się czy Milena jeszcze pamięta i czy zechce się z nim zobaczyć. I że przeprasza, ale cieszy się, że Milena się rozwiodła i nie jest aktualnie czyjąś żoną. A ty nie jesteś aktualnie czyimś mężem i ojcem? Ojcem tak, mam syna, mężem nie i to od kilku lat. Jakoś nam nie szło. Mnie też małżeństwo nie wyszło - stwierdziła Milena. Czy wiesz, że gdy odchodziłam z moim mężem od ołtarza to całą drogę myślałam o naszej trzydniówce? 

Bo my chyba powinniśmy byli wtedy pomyśleć o sobie, a nie zrobiliśmy tego - stwierdził Asz. Byliśmy zafascynowani sobą wzajemnie, ale jeszcze strasznie dziecinni. Ja naiwnie myślałem, że będę każde wakacje spędzał w Polsce  a to się równało z tym, że będę cię widywał. A tu nastał rok 68 i czystki i rodzice postanowili nie wracać tu.

Potraktowaliśmy to jak nasze  spotkania w liceum nie zdając sobie  zapewne sprawy z naszych uczuć. Pisałem do ciebie na twój domowy adres, ten który znałem, ale z trzech listów dwa  wróciły, że adresat nieznany. A ten jeden, który nie wrócił to pewnie moja matka skasowała stwierdziła Milena.  No to sobie poczytała o tym jak bardzo mi ciebie brakuje i jak bardzo jest mi źle. I coś tam też było na temat twoich walorów fizycznych, ale całkiem oględnie, śmiał się Asz.

Asz zachowywał się  tak, jakby rozstali się dopiero co a nie siedemnaście lat wcześniej, odbierał Milenę tak samo jak wtedy. Opowiadali na zmianę o latach minionych. W pewnej chwili Asz stwierdził. że ciągle żałował, że wtedy po "trzydniówce" nie wzięli ślubu, bo wtedy wyjechaliby razem, ale on się łudził, że przyjedzie tu na wakacje i wtedy się  Milenie oświadczy. Po tym, gdy mu się rozleciało małżeństwo odbył rozmowę męską ze swym ojcem, który wysłuchawszy opowieści o Milenie nazwał go głupcem, że zostawił dziewczynę, zamiast przyjść do ojca i mu wszystko opowiedzieć.  A przecież byli już wtedy pełnoletni. Milena popatrzyła na Asza i stwierdziła - ale wtedy do zawarcia związku małżeńskiego trzeba było mieć  po 21 wiosenek, to raz, a tak naprawdę  wcale nie wiadomo jakby wtedy zareagowali na to twoi i moi rodzice.

Moi to pewnie zareagowali by dobrze, bo oni pobierali się wbrew woli swych rodziców i wymusili ten ślub majstrując dziecko, czyli mnie - byłem wyrazem ich buntu i miłości- Asz był wyraźnie z tego faktu dumny.

Siedzieli na kanapie przytuleni, Asz  na przemian przygładzał i rozburzał włosy Mileny, całował twarz, szeptał do ucha, że wciąż ją kocha, że jest śliczna, taka jaką pamiętał cały czas.Wyjątkowo sprawnie ale i delikatnie pozbawił Milenę bluzki a siebie koszuli, bo bardzo, ale to bardzo chciał się przytulić do jej ciała i całować, całować, więc Milena zaproponowała, by może lepiej wzięli tę kawę do sypialni,  bo pokrycie kanapy w tym pokoju jest niemile szorstkie. Idąc do sypialni z przyjemnością odnotowała fakt, że Asz, którego teraz było zdecydowanie więcej niż  siedemnaście lat wcześniej nie roztył się, ale ma ładnie rozwiniętą muskulaturę i od razu to pochwaliła. Asz  z kolei zachwycał się jej figurą, która nadal zachowała  wymiary 90-60-90.  Każdy skrawek ciała Mileny był wygłaskany i wycałowany, tak samo jak siedemnaście lat wcześniej. W pewnej chwili Asz zapytał - a co zrobiłaś z tym małym pieprzykiem, który był w twojej lewej pachwinie, wyglądał tam bardzo zabawnie. Został usunięty, bo zaczął rosnąć i onkolog go usunął.Większość bielizny stale go podrażniała i się po prostu zbuntował. Jesteś niesamowity, ja już zapomniałam, że go miałam! Ale mnie się remanent nie zgadza, poza tym lubiłem go wtedy całować. Ale teraz  wybiorę inne miejsce do całowania tylko dla mnie. Asz, każde miejsce jest tylko dla ciebie, nie masz konkurentów. Mówisz serio? -zdziwił się Asz. Jak najbardziej, odpowiedziała cicho Milena. Miałam nawet w planie powtórne wyjście za mąż, ale  od roku jestem sama i zupełnie nie zainteresowana powtórnym małżeństwem. Opowiedz, jeśli to nie  za bardzo bolesne- powiedział Asz.  I Milena zupełnie  spokojnie opowiedziała mu Henryku. Asz wszystkiego wysłuchał i powiedział- nie myśl, że go bronię, ale może jego żona była dla niego kimś takim  jak ty dla mnie?  Tyle tylko, że gdybyś ty była przynajmniej w tym samym kraju co ja, to bym się za innymi nie oglądał, ale był z tobą. 

Asz, a dlaczego nie wyszło ci  z żoną? przecież mieliście dziecko, to ponoć zawsze jakoś wiąże - spytała. Asz chwilę milczał, w końcu powiedział- rzecz w tym, że ja wcale nie chciałem się z nią żenić a tym bardziej nie chciałem dziecka. Uwierzyłem jej, że jest zabezpieczona, co nie było prawdą. Potem obie rodziny "dla dobra dziecka" (bo nasi rodzice się znali) stwierdziły, że dziecko powinno mieć ojca, więc wzięliśmy ślub. A ja,wtedy zrobiłem coś, czego mi ona nie mogła wybaczyć - poszedłem na wazektomię, nie uzgadniając z nią tego. Po prostu byłem przekonany, że ona będzie chciała mieć kolejne dziecko a ja nie chciałem. Straciłem do niej zaufanie, bo uważam że kwestia posiadania lub  nie posiadania dzieci powinna być omówiona przez oboje. No więc zrobiłem wazektomię, a w banku zostawiłem na przechowanie swoje plemniki, na wypadek, gdyby mi się kiedyś zachciało jeszcze dzieci. Zrobiła mi dziką awanturę z powodu wazektomii, bo ona nie chce być potem inseminowana laboratoryjnie i....wystąpiła o rozwód. Nie protestowałem, straciłem do niej zaufanie i tę niewielką dozę uczucia, która była na początku. Wyprowadziła się do rodziców, a ja, z uwagi na dziecko bywałem tam codziennie, skoro dziecko musiało mieć ojca. A teraz niedawno mi powiedziała, że wychodzi za mąż i ten drugi chce usynowić mojego syna. Powiedziałem, że nie będę robił przeszkód, skoro ona uważa, że ten drugi będzie lepszym ode mnie ojcem. Wychodzi z tego, że jestem i marnym kandydatem na męża i na ojca.

Długo milczeli spleceni ciasno uściskiem, w końcu ulegli pożądaniu i, ku zdziwieniu Mileny, było nawet lepiej niż we wspomnieniach, tak samo, a nawet bardziej "wariacko". Nie wyjadę bez ciebie, powtarzał cały czas Asz. Nie odpuszczę tym razem.  Nie odpuszczę, wciąż cię kocham. 

Około  godziny 23,00 Asz zapytał, czy może zatelefonować do swej ciotki, u której teraz nocował- żeby się staruszka nie  denerwowała, że nie  wróci na noc. 

Bardzo bezsenna była ta sobotnia noc. Kolację Milena szykowała w mocno niekompletnym stroju i o nieco mało kolacyjnej godzinie, bo tuż przed północą. W czasie tej mocno spóźnionej kolacji Asz przyznał się, że przyjechał do Polski właśnie z powodu Mileny. Wiedział od Baśki, z którą czasem rozmawiał, że Milena od roku jest sama i z nikim się nie spotyka. Jego marzeniem jest by wszystko między nimi odżyło. Wziął sobie trzy miesiące wolnego, biznes prowadzi teraz jego wspólnik, on postanowił tym  razem zawalczyć o Milenę. No ale z kim będziesz o mnie walczył, skoro z nikim nie jestem, z nikim się nie spotykam- spytała ze śmiechem. Będę walczył z tobą, by cię odzyskać, bo chcę byśmy się tu pobrali i wyjechali stąd razem. Ja już straciłem polskie obywatelstwo, wyjdziesz za obcokrajowca. Od piętnastu lat mieszkam w Hiszpanii i mam obywatelstwo tego kraju. Mieszkam w Barcelonie, na szczęście dość daleko od centrum, chociaż  to piękne miasto, ale bardzo męczące. Mam ze sobą wszystkie potrzebne dokumenty do tego,  byśmy mogli wziąć ślub. Ojciec zapewnił mi też pomoc swego przyjaciela, bo powiedziałem mu po co jadę do Polski. Oboje przyjadą na nasz  ślub. Lenko, kocham cię i jak widzę nic nie zmieniło tego szczeniackiego wtedy uczucia. Powiedz mi, proszę, czy jesteś w stanie zaakceptować to wszystko co ci powiedziałem o sobie? I czy mnie nadal jeszcze kochasz? Czy zgodzisz się żyć ze mną w Hiszpanii? A jeśli zamarzy się nam obojgu dziecko to wpierw spróbuję zabiegu cofnięcia wazektomii albo skorzystamy z tego co zostawiłem w banku. 

Milena ciężko westchnęła - w kwestii uczuć to chyba wiesz co do ciebie czuję - nie umiałam tego wymazać przez tyle lat, nadal cię kocham, nadal na mnie działasz i to nawet bardziej niż wtedy. Trochę się boję wyjazdu stąd na stałe- nie znam wcale hiszpańskiego, a mój angielski to woła nieco o pomstę do nieba. Nie wiem, czy dam tam sobie radę bez znajomości języka. To nie problem- przerwał jej rozważania Asz- będziesz miała codziennie naukę języka w domu- po trzy godziny dziennie. Uczyliśmy się łaciny, więc ten język jest dla nas łatwiejszy. Tata zadba o to, byś miała dobrą lektorkę.  Będę do ciebie mówił stale w dwóch językach  - to co powiem po hiszpańsku zaraz powtórzę po polsku i może jeszcze raz po hiszpańsku. Przeanalizuj tylko, czy ty jesteś pewna swych uczuć do mnie, a reszta to żaden kłopot.Tego to akurat jestem pewna, mam wrażenie, że właśnie te uczucia powodowały, że mi małżeństwo padło a i drugi związek miał zbyt mało ciepła by przetrwać. Ale jest sporo takich spraw administracyjnych, że tak je nazwę. Na pewno nie prędko będę mogła tam podjąć jakąś pracę, a nie chcę być dla ciebie obciążeniem.  Coś trzeba będzie  zrobić z tym spółdzielczym mieszkaniem. I to uważasz za problem?- zdziwił się Asz. Lenko, nie będziesz dla mnie żadnym obciążeniem, możesz spokojnie nie pracować przez najbliższe 5 lub 10 lat. Mam udziały w firmie hotelarskiej, mamy obiekty na Costa Blanca. Moja mama też nie pracuje i jestem pewien, że będziecie dużo czasu spędzać razem i nie będziecie  się nudzić. A mieszkanie dopóki nie będzie spłacone wynajmie się i będzie się samo spłacać. 

Kochana moja, dochodzi czwarta rano, chyba powinniśmy jednak odrobinę pospać no i dawno cię nie  tuliłem i nie całowałem.

                                                                c.d.n.

P.S.

I jak zwykle- czytamy i dajemy komentarz lub znaczki-    ;(     lub ;)