poniedziałek, 16 maja 2022

Trudny wybór - 19

 Droga do Nałęczowa zajęła im nieco ponad  półtorej godziny, jechali przez  Piaseczno, Kozienice, Puławy. Szosa była  miejscami bardzo mokra,  ale  temperatura  była na  plusie.  Rodziców Adeli zabrali   do  samochodu  Helena i  Piotr, a  samochód  młodych prowadziła Adela. Emil stwierdził, że dzięki temu  będzie  mógł  się  napatrzeć  na swoją  kochaną  żonę.  Adela pokiwała  głową i  powiedziała: a ja, skończona  naiwniaczka, myślałam że będziesz  robił  za pilota!  Żebym czasem  drogi  nie pomajtoliła. Jestem tak przez te święta przejedzona, że chyba mi się  nawet mózg zatłuścił i mam  jakieś luki w  pamięci. Wiem, że kiedyś byłam w Kozienicach, ale zupełnie  nie pamiętam po co i  z kim. No  dziura  w pamięci!  I nazwa  Kozienice  kojarzy  mi się tylko z tym , że siedziałam tam w  samochodzie, na coś  czekałam i  się piekielnie  nudziłam. Pewnie  z którymś  z  dyrektorów, tylko nie pamiętam  z którym.

W tej chwili  sobie uświadomiłam, że większość facetów na dyrektorskich  stanowiskach nie należała do wysokich i w moim odczuciu wszyscy  byli  do siebie  podobni.  Większość  nie przekraczała na moje oko 175 cm  wzrostu, wszyscy  garniturowcy z lekką nadwagą. Odnosiłam  wrażenie, że  wszyscy przechodzili jakieś   szkolenie, jak dziewczyny, które chcą  zostać  modelkami. Nasz techniczny na pewno ma więcej  niż  metr  siedemdziesiąt  pięć -  powiedział Emil. Jest mojego  wzrostu a mam ponad  metr osiemdziesiąt. No fakt - zgodziła  się  Adela, ale jest  łysy jak damskie kolano. Mileczku, daj  mi do dzioba  kawałek, ale mały,  czekolady z orzechami. I powiedz  mi, dlaczego nasza  kierownica  nie ma nowego pokrowca? Hmmm, bo mam  sklerozę i   zapomniałem go wziąć z sypialni. Już  się  zdążyła poskarżyć, że ją olałem? Adela  zaśmiała  się  -  nie śmiała się poskarżyć, tylko mnie  się  właśnie przypomniało, że mamy  nowy pokrowiec  na  kierownicę. Też o  nim  nie pamiętałam  gdy  wychodziliśmy  z domu.  Za to pamiętałam by drzwi zamknąć i na  dolną  zasuwę. I zasunęłam bezpieczniki w oknach. Fajnie, że będziemy  mieli jeszcze  kilka dni wolnego nim  wrócimy do  pracy.  I wiesz? Aż mi dziwnie, że już będę  miała  wszystkie  soboty  wolne. Milku,  a Meksykanki  są  ładne?  

Niektóre tak, te  z domieszką  sporej ilości krwi konkwistadorów hiszpańskich. Cortes wylądował  tam w1519  r i  w dwa lata później  państwo Azteków stało  się  kolonią  hiszpańską.  U ojca  znajdziesz  świetną  książkę, napisaną przez Germana  Arciniegasa, to "Burzliwe dzieje  Morza  Karaibskiego". Książka  super, jej  autor był historykiem, z pochodzenia  Kolumbijczykiem, pisarzem, sprawował też funkcje  państwowe w Kolumbii. Dobrze, że PIW ją  wydał. 

A miałeś w Mexico City jakąś dziewczynę? Miałem,  ale bardzo krótko bo powiedziałem , że nie  zamierzam się  z nią żenić i na pewno  nie  zostanę na stałe w Meksyku a do Europy jej  nie  zaproszę, bo zapraszając kogoś z zagranicy  bierze się  za niego odpowiedzialność. Szybko zrezygnowała  ze mnie. Poza  tym osobiście  nie jestem  zwolennikiem małżeństw z tak odległych  kultur. Bo mimo wszystko pod  względem  mentalnym świat  nie jest  globalną  wioską, choć stwarza   takie  pozory takiej  wioski.

Chciałbym pojechać  z tobą do Meksyku albo do  Kolumbii, albo do Kostaryki. Muszę przepatrzeć co oferują polskie lub niemieckie   biura  podróży. Ale na przykład do Kostaryki najlepiej  byłoby  pojechać w lutym lub marcu, co prawda jest tam wtedy  cholernie  gorąco,  ale nie pada. Fajniej jest  naszą jesienią jeśli idzie o temperatury ale wtedy ciągle  leje. No i nie da  się ukryć, że lepiej pojechać  w  zorganizowanej grupie bo ostatnio wszędzie tam  wzrosła  przestępczość i krążenie po tamtych krajach np. tylko we  dwójkę lub  solo, może mieć  nieciekawy koniec. Ja  już  się  zastanawiam nad tym, gdzie  pojedziemy  na urlop, chociaż do urlopu to jeszcze  daleko. W Europie też  jest  mnóstwo  ciekawych  i wartych  obejrzenia  miejsc. Na razie to mamy na  głowie twój egzamin na rzecznika i zmianę miejsca  pracy.  Maleństwo, na   najbliższym rozjeździe  jedziemy nieco w lewo. Wiesz, nie widzę  za nami samochodu taty, może  zwolnijmy trochę, pewnie  się  gdzieś na  parkingu  zatrzymali. Za chwilę będziemy tuż przed Puławami. Byłaś tu  kiedyś? Byłam  ale chyba ze 100 lat temu, pamiętam  tylko, że byłam w  Świątyni  Sybilli. A ja  nigdy  nie byłem  w Puławach. Zresztą  w  wielu  miejscach   w Polsce  nie byłem. Bardzo  chciałem  pojechać  do jaskini  Raj,  ale jakoś nigdy  nam się  z rodzicami  nie  złożyło, zwłaszcza, że wtedy  nie  mieliśmy  samochodu.  

No to  mam  pomysł -  zrobimy sobie  listę co byśmy  chcieli w Polsce   zobaczyć i w każdy  weekend gdzieś pojedziemy razem  z tatą i Heleną albo  sami,  jeśli  nie będą mieli ochoty. Znam   takich, co w każdy letni weekend pędzą do Sopotu, bo  mają tam łódkę i pływają po Zatoce  Puckiej. Ja też jeszcze  nigdy  nie byłam  w Górach  Świętokrzyskich, jakoś nie  składało się.

Noooo, już ich  chyba  widzę, musieli  gdzieś  się  zatrzymać. Ale  nie przyspieszaj. A od  Puław to już mamy rzut  beretem  do  Nałęczowa. A co do tych  weekendowych  wyjazdów - będziemy tak  robić, gdy  już zdasz  egzamin, żebyś mogła  w pełni się  relaksować,  a nie mieć z tyłu głowy wykrzykników.  Taaak, to oni.  

Milek, pilotuj mnie  mnie przez te  Puławy, dawno  tędy nie jechałam. Ja też nie, ale cię poprowadzę. Nie denerwuj  się, ORMO czuwa. Droga przez Puławy była prosta, ruch w Puławach  niewielki i  szybko je  pokonali. Za  Puławami na polach leżał śnieg, ale  szosa  była  w  dobrym  stanie. Trochę pobłądzili po Nałęczowie, ale  w końcu trafili. Obiekt  był  dość  spory, na obrzeżach  Nałęczowa. Mieli  zarezerwowane 3  pokoje  dwuosobowe, oczywiście  z łazienkami. Niewątpliwą   atrakcją był  basen  z "przeciwprądem"  by wydatkować  więcej  energii, śniadania  były  serwowane  w formie   bufetu, była tu też  restauracja, która już słynęła  z bardzo  smacznego jedzenia, ponadto grota  solna, hydromasaż, SPA i....co bardzo  ucieszyło Adelę - mała biblioteka. Teren  był rozległy, było gdzie  spacerować.  A najbardziej cieszyło Adelę  to, że nie przyjmowano  tu dzieci i zwierząt. I bardzo cieszyli  się  z  restauracji, bo po prostu  można było  wybierać co się chce  jeść i  w jakiej  ilości. Ich   pokoje były z dużymi  małżeńskimi łóżkami,  miały  antyalergiczną pościel. Nim się  rozeszli do swoich  pokoi Adela  powiedziała: to, że tu  razem  przyjechaliśmy nie oznacza, że  cały  czas  musimy  wszędzie razem chodzić.  Wszyscy  mamy tu pełną  swobodę, wszyscy mamy  swoje   komórki, więc  możemy się porozumiewać i na  odległość.  Pooglądajcie  sobie  co chcecie z zabiegów, część  z nich już jest w tzw. pakiecie. Ciociu, ja już padam na  nos i zaraz  się  zapakuję  do łóżka, dopilnuj mamę, żeby się nie  zgubiła  i omów  z nią  jakie  zabiegi  by  chciała.  Jeśli  coś będzie  niejasne  to pani  w recepcji wszystko wytłumaczy. Zejdę  dopiero  na  kolację w  restauracji. W 10 minut później leżała  w wielkim  małżeńskim  łożu, delektując  się jego  wygodą  i tuląc  się do Emila.  Adela  nie była śpiąca, ale bardzo spragniona   wygodnego  leżenia. Najbardziej  zdziwiła  się, że w tym  hotelu  jest  basen, bo gdy przeglądała internet to  nie było tu  wyszczególnionego   basenu. Okazało się, że to nowy  nabytek,  a strony internetowej jeszcze  nikt na  nowo  nie zredagował.  Widzisz - powiedziała do Emila- to takie  bardzo polskie - raz wydatkowali  energię i  pieniądze  na  założenie  strony internetowej i teraz  nikt o  nią nie dba. 

A jak się Maleństwo czujesz? Adela uśmiechnęła  się - całkiem dobrze, zwłaszcza  gdy leżę. I wiesz ? jestem coś  ci dłużna i jestem  ciekawa jak  reagujesz na buziaczki. Mam ogromną ochotę  wycałować  cię od czubka  głowy do dużego  palca u nogi. Ojej, ale zaczekaj moment, opłuczę się  trochę pod prysznicem. To ja też się w takim razie załapię, plecki mi umyjesz. Ablucje  były  szybkie, mycie plecków  bardzo  powierzchowne i szybko wrócili  do tego wielce  wygodnego  łóżka.  Okazało się, że grzeczne leżenie bez dotykania  i przytulania zupełnie  Emilowi  nie wychodzi, zwłaszcza że Adela była bardzo  dokładna i nie  było części ciała, która  zostałaby pominięta. Adela patrzyła na jego nagie  ciało,  na reakcję i w końcu  powiedziała- jesteś piękny, tylko jednego  nie mogę pojąć-  jakim cudem ty się  we  mnie  mieścisz? Emil, już niezbyt przytomny  z pożądania  wyszeptał - nie wiem, musimy to sprawdzić.

No a jak  się  coś  sprawdza, to nie można tego robić "po łebkach". I to  sprawdzanie  zajęło im bardzo dużo  czasu - tak dużo, że na  kolację zeszli dopiero po ósmej. Wybór  dań był nieco oszałamiający, ale po wydatkowaniu mnóstwa   kalorii zdecydowali się na omlet  francuski, co Emil   skwitował komentarzem - mamy  dziś,  moja  kochana,  wyraźnie  francuski wieczór. Po  kolacji pospacerowali po  salach  hotelu, na "tarasie" obok  basenu zobaczyli Helenę i  ojca którzy  zamierzali następnego   dnia popływać w basenie, Helena powiedziała, że już  zapisała swą  siostrę na  zabiegi SPA  i będą  razem chodziły, ojcowie są już  umówieni na fittnes. Wobec tego Adela i Emil poszli  do recepcji by też  zapisać  się na  zabiegi. Oboje zapisali się na  masaże i Emil  był szczęśliwy, bo na masaże i zabiegi nawilżające  całego  ciała  mogli chodzić razem,  leżąc na dwóch stołach w bliskiej od siebie odległości. Z przyjemnością oboje  skonstatowali, że jest w tym miejscu   bardzo  czysto,  wszystko przemyślane, obsługa  bardzo sympatyczna, no a to, że w internecie  funkcjonowały jeszcze  nieaktualne informacje  miało być "naprawione"-  następnego  dnia "kierownictwo" miało  się skontaktować z informatykiem, który im układał stronę. Jednocześnie  bardzo  podziękowali Adeli i  Emilowi, że  zwrócili na ten fakt ich  uwagę. Oczywiście  szczęśliwy i dopieszczony Emil poinformował panią  w recepcji, że są świeżo upieczonym  małżeństwem i następnego dnia  rano gdy  wrócili ze śniadania  zastali  w swym pokoju na  stoliku bukiet czerwonych  róż i życzenia by im  się  wiodło  we wspólnym  życiu oraz  zapewnienie, że  zawsze będą tu mile  widzianymi gośćmi. Adela  śmiała  się-   zapomnieli  dopisać, że będziemy tak  długo mile  widzianymi  gośćmi  dopóki  będziemy  bez dzieci.

Wszyscy,  nawet  wiecznie  narzekająca  matka  Adeli  zachwycili się tu podawanymi  śniadaniami, które  były od  godziny 8,00 do 10,00. a do tego był podział na jedzenie dostosowane  do różnego  rodzaju diet  a wszystkiego  było w bród. Był nawet  kociołek ze  znienawidzoną przez Adelę  zupą mleczna, ale były również komponenty do przyrządzenia  sobie  muesli. W dwóch  kącikach  sali  stały panie w strojach  służbowych i w razie potrzeby doradzały  gościom  w  wyborze i dyskretnie  czuwały nad porządkiem , by na opuszczonych już  przez  gości miejscach  nie stały zużyte  talerze i  sztućce. No to już wybaczam im ceny pobytu - tu jest poziom  prawdziwie  europejski, dobrze mi tu- stwierdziła  Adela. Emil uśmiechnął się i  zapytał :  a jak oceniasz obsługę  w pokoju? Zadowalająca?  Oj tak, z najwyższej półki, ale  nie  wystawię  rekomendacji, nie pozwolę tej  obsłudze odejść do innego pracodawcy.  Emil  przyniósł do  stolika  kubki  z kawą i stwierdził, że znalazł jeden  minus -  nie było tu herbatniczków  z kryształowym  cukrem.  

Na  sali były  głównie  stoliki  dwuosobowe, tylko  kilka  było czteroosobowych. Popatrz  kochany- nic  dziwnego,  że ten  hotel  ma taką dobrą opinię  wśród par - sala pełna, a stoliki rozstawione tak,że w pewnym  sensie  każdy  stolik jest  wyspa  dla  dwojga. Chyba  będziemy tu co jakiś  czas przyjeżdżać.  Zauważyłeś, jakie mają  tu smaczne  wędliny? Chyba   z prawdziwych a  nie  syntetycznych  zwierzątek. Jajka też tu mają  inny smak niż te w Warszawie- zauważył Emil. 

Następne cztery godziny  spędzili na odnowie  biologicznej- zmieniali stoły, przechodzili z rąk  do rąk, byli masowani, okładani,  nawilżani,  naciągani, by na  końcu  wylądować opatuleni jak  mumie egipskie na bardzo wygodnych kozetkach. To strasznie męcząca  sprawa takie dbanie o  swoją powłokę  zewnętrzną- stwierdził Emil. Ja  już mam  dość. No to się  ciesz, że nie jesteś mocno zarośnięty na  ciałku, bo zaraz by cię  wydepilowano, a to raczej  bolesna  zabawa jest - śmiała  się Adela. A wyobraź sobie, że są   panowie, którzy poddają się  depilacji nawet w bardzo intymnych  miejscach. Skąd  wiesz? - zapytał nagle  zaniepokojony Emil.  Widziałam na YT - zastanawiałam się nawet czy  aby  facet  nie dostał przedtem  jakiegoś znieczulacza. Nastała  moda na  facetów  z gładziutkim, nie zarośniętym  ciałkiem. A lekarze protestują przeciw  tym praktykom,  twierdząc, że owłosienie  w miejscach  intymnych jest  potrzebne, wszak je  chroni przed  dostępem  różnych patogenów.  Ale przed chorobami  wenerycznymi i HIV to nawet owłosienie  jak u goryla  nikogo  nie uchroni- stwierdził Emil. A tobie, Maleństwo, nie przeszkadza mój zarost cielesny? No nie, nie przeszkadza mi, Kubusiu. Dlaczego mówisz na mnie  Kubuś? No bo ty mówisz na mnie   "Maleństwo" a Maleństwo to postać z Kubusia  Puchatka. To ty jeszcze  pamiętasz Kubusia  Puchatka- Emil był  wyraźnie   zdumiony. Tak, pamiętam i do dziś mam Kubusia  Puchatka w swojej biblioteczce w tych książkach, które  są poukładane w tych grubych kartonach na regałach  w piwnicy. Przecież  w mieszkaniu  brakuje  nam  miejsca na  wszystkie  książki i część daliśmy do pudeł.Gdy już skończy  mi się ta kołomyja z egzaminami posiedzę  kilka  dni w piwnicy i zrobię spis  jakie  są książki w danym  pudle i każde pudło dostanie kartkę z wykazem  książek. No to ja  ci w tym pomogę, tam jest bardzo  dużo książek.

                                                            c.d.n.