środa, 26 października 2022

Trudny wybór - 138

 Ponieważ krótki rekonesans  po terenie  wypadł pozytywnie,  a przegryzka w postaci wafli z masą kakaową bardzo szybko  zniknęła,podobnie  jak i  zawartość termosu, Adela   dała  znak do odwrotu. Gdy  dojechali do Warszawy Milenka  już  spała  i wcale  nie zbudziło jej przenoszenie ze  samochodowego fotelika do  własnego łóżeczka. Ojej, ona  naprawdę  jest nadzwyczajnym dzieckiem, pan Leszek  ma  rację - stwierdziła pani Wanda.

Leszek wraz  z Emilem zajęli się " wypatroszaniem" samochodu, bo niestety tak jest gdy się  podróżuje  z  dzieckiem. No jeszcze  trochę a skończy  się  to  wożenie  ze sobą połowy zawartości  dziecinnego pokoju- stwierdził Emil. Leszek popatrzył na niego i powiedział - twoja naiwność  jest w tym względzie  bezgraniczna - podróże  z dzieckiem to zawsze jest kupa  fantów  zabranych  z domu. Teraz to przynajmniej nie masz rozsypanego popcornu, cornflexów, siedzeń  zalanych jakimś  piciem lub wręcz posikanych bo się  dzieciak nie raczył wysikać przed  drogą. 

A ty, kochany  przyjacielu,  nie masz nawet bladego pojęcia  jak to jest podróżować z Adelą, zwłaszcza na dalekie trasy. Ona  nie ma oporu by nawet dorosłym przypomnieć o wysikaniu się przed drogą, przypomina też o tym na każdym postoju, przegryzki są  zawsze tak przygotowane by nic  się nie pokruszyło i najlepiej  było "jednym  gryzem". Dwa  dni przed  wyjazdem  ma  wszystko spisane co jest na  samą drogę potrzebne a walizki z reguły już 3 dni  wcześniej  spakowane. Śmieję  się, że odżywa  w niej  wtedy  duch byłej  asystentki dyrektora, która  musiała  swego  szefa  szykować na wyjazd służbowy za granicę. 

No fakt- stwierdził Leszek- jeszcze nigdy nie podróżowałem  z twoją  żoną. Ale że jest niezwykle uporządkowaną istotą to wiem. Najwięcej  mi ona imponuje gdy się jej  zapisuje  jakiś  lek- od  razu mówi na co jest uczulona i  co jej ni diabła nie pomaga, wiec trzeba jej  zapisać  coś innego. Przy jej nazwisku Hania napisała uwagę - "niezwykle przytomna i  dobrze  zorientowana, traktuj bardzo poważnie jej  uwagi". Emil  śmiał  się - a ty dostałeś od Hani opinię kulturalnego, delikatnego i rzeczowego fachowca i tak mi o tobie Adela opowiadała, że  aż zacząłem być  zazdrosny. W życiu nie podejrzewałem, że  będę się przyjaźnił z ginekologiem swojej  żony. I prawdę mówiąc jesteś jedynym moim przyjacielem. Ten pobyt na  antypodach pokasował wszystkie moje przyjaźnie z okresu młodości. Spotkałem się z dawnymi  niegdyś bliskimi  mi kolegami i nie mogłem zrozumieć jak ja mogłem  się z nimi przyjaźnić.

Zbierajmy się  prędzej z tym koksem, bo Adela nas  w końcu ochrzani, że się guzdrzemy- stwierdził Emil. Ale jeszcze mi tylko powiedz jak ci się widzi Wandeczka?  To taka z kościami dobra  osóbka- mam  wrażenie, że trochę niedostosowana do  dzisiejszych, w  sumie bezdusznych  czasów. I chyba  zbyt  często cudzy interes przedkłada nad  własny. W  sumie to mnie  ciągle rozczula, jest  w niej  ciągle  dużo takiego bezbronnego  dziecka, zbyt  ufnego. Ale dobrze mi w jej towarzystwie, nie muszę  się zastanawiać co miała na myśli. No i patrz - chciała  być moją pacjentką i  nią  nie  została,  bo się wpierw rozchorowała,  a potem to ja skasowałem gabinet. Jedna przeszkoda już usunięta. Nie wiem  tylko, czy ona  wiedziała, że ja  nie romansuję z pacjentkami.  Pewnie  nie-  bowiem nie  rozdawałeś pacjentkom  ulotek informacyjnych   w tej kwestii- uświadomił Leszkowi Emil.

Gdy wreszcie weszli do mieszkania, co jednak trochę  trwało bo oczyścili przy okazji koła  wózka,  lunch już był na stole. Tym  razem były duże muszelki nadziewane mielonym mięsem zapieczone   w piekarniku pod  beszamelem.  I znowu lepiłaś  muszelki - śmiał się Leszek. Oooo,  a te  są czymś innym nadziewane! Bo wie pani, pani Wandeczko - poprzednim razem to muszelki  były nadziewane takim nadzieniem jak ruskie  pierogi. A te są nadziewane  mięsem- mieszanką wołowego i  wieprzowego- wyjaśniła  mu Adela. A tak ogólnie- mówmy  sobie wszyscy po imieniu. Tyle  tylko, że nie będziemy  na tę okoliczność pić bruderszaftu - zaproponowała Adela. Znamy  swe imiona, więc  chyba  nie ma problemu. 

A jak się wam tam  podobało?- spytała  Adela.  Bo jedno co mi  się tam średnio podobało, to fakt, że nie ma  śniadaniowego  szwedzkiego  stołu,  no ale taki śniadaniowy  szwedzki stół strasznie podraża pobyt. Ale  z  kolei  jest ten  aneks  kuchenny, więc   można  sobie  coś  rano  samemu przygotować , bo na  szczęście  jest lodówka, więc można sobie kupić jogurtów  na  zapas. Pimpusia będzie  na gotowych posiłkach i ostatnie  dni na moim  pokarmie.  A z obiadami dla nas  to  zobaczymy. Zastanawiam  się tylko nad łóżeczkiem dla  małej. Będę  się  musiała  wywlec do tego  sklepiku  z dziecinnymi akcesoriami, bo może będzie  jakieś składane  łóżeczko, czyli stelaż metalowy a reszta  z jakiegoś płótna. Wtedy to jest łatwe do transportu. A jak nie, to może jeszcze  się zmieści w  swoim mniejszym łóżeczku. Wyczytałam w ich informatorze, że tam też jest Park Wodny dla  dzieci i jakiś  Raj dla Wędkarzy.  Lesiu, a ty łowisz  ryby? No coś  ty, ja nawet  nie  za bardzo  wiem jak  ryba  wygląda a o łowieniu  ryb nie mam nawet  bladego pojęcia. Rybek w akwarium też  nie hoduję. To dobrze,  bo ja też nie przepadam za nimi. 

Adelko, co do łóżeczka-  przecież w  sumie będą dwa  samochody więc się pomieścimy- ja to się zbiorę w  jedną walizkę a łóżeczko można  będzie  złożone  wstawić za przednie  fotele - orzekł Leszek.Wandeczka będzie   siedziała przecież  na przednim  siedzeniu. I będzie  można jeszcze  coś umieścić na tylnej kanapie.

A  ja to bym  się  chciała dowiedzieć,   ile  mam  zwrócić  pieniędzy  za domek  - powiedziała Wandeczka.   Nic nie masz  zwracać - powiedział Leszek. Będziesz po prostu  moim gościem. Nie ma  tu  domków  z jedną sypialnią. I ich zarobek  wynika  głównie  z tego, że sprzedają domki z dwiema sypialniami, nie z jedną. Ale i tak cena tego domku jest naprawdę niska.  A warunki są  całkiem przyzwoite. Zaletą  dla mnie jest  to, że to blisko Warszawy i można  tu również dojechać w razie  czego PKS-em. Będziesz  miała  Wandeczko własną sypialnię a o łazienkę i kuchnię  się  nie pobijemy. Jestem dziwnie  pewien, że  wszystkie posiłki to będziemy  sobie organizować  wspólnie , w  czwórkę. Poza tym nie  mam zwyczaju gwałcić kobiet. Nie  wiem czy  zauważyłaś,  ale drzwi sypialni mają klucze, można  się zamknąć od  środka.  W łazience też można się od  wewnątrz zamknąć.  Wiem, że mam nieco nietypowe poglądy na  sprawy  damsko- męskie,  ale ja jestem  zdania, że to kobieta  musi  decydować czy i  kiedy może nastąpić zbliżenie i na jakich  warunkach.  Nie wiem  dlaczego ludziom się  zdaje, że w mojej  specjalności medycznej to się ma  kobiet na pęczki. A prawda  wygląda tak, że zdecydowana większość lekarzy  z mojej branży nie spotyka  się i  nie sypia  ze  swoimi  pacjentkami. Co nie  znaczy, że się z nimi nie żenią, jeśli spotkają taką,  z którą połączy  ich najzwyczajniejsza  w świecie  miłość.

 A pobyt w mniej zapylonym  miejscu niż  Warszawa jest  dla  ciebie bardzo  wskazany i istotny. To zapalenie płuc jednak cię nadwyrężyło - zbyt długo  zwlekałaś z pogodzeniem  się z faktem, że powinnaś iść  na  zwolnienie  lekarskie. Pobędziesz  tu grzecznie  miesiąc, chodzenie po sosnowym  lesie latem gdy słońce wydobywa z sosen  wszystkie olejki eteryczne działa leczniczo na płuca i oskrzela. Postaram się byś dostała z przychodni zwolnienie na leczenie klimatyczne, być może  się to uda, bo leczenie klimatyczne będzie  na twój  koszt  -  czyli koszt domku będzie   na ciebie. Twoim benefisem  będzie to, że będziesz  w tym  czasie  na  zwolnieniu  a nie na urlopie.

Przed  wyjazdem kupimy w OBI albo w jakimś innym tego  typu sklepie moskitiery z  metra i wstawimy do okien  w  domku, by nocą można mieć uchylone okno i  by różne paskudy nam  nie wlatywały do  środka- dodała  Adela. 

Wandeczko, nie  da się ukryć, że uszczęśliwiłaś swoją uprzejmością trzy  rodziny - wpierw nas i naszych  rodziców a teraz Leszka. I to, że pobędziesz miesiąc w nieco innym  klimacie to tylko takie  małe  nasze  podziękowanie. A mnie będzie  miło, że nie będę tam  sama gdy Emil i Leszek nie będą tam  ze mną. Bo jak  znam  życie, to jeśli będą  to obydwaj  w tym  samym czasie obecni  lub  obaj nieobecni. 

Ale ja  nie  wiem, czy się nie będziesz  nudzić   ze mną - cichutko powiedziała  Wandeczka. Nie bywam w ciekawych  miejscach, nie  znam ciekawych  ludzi, niczego specjalnego nigdy  nie robiłam i  nie robię. 

Wandziu, ja też nic ciekawego nie robię, w ciekawych miejscach  też nie bywam , więc ty też możesz uznać, że  pobyt w moim towarzystwie to musi  być nudny. Bycie  z niemowlakiem, dbanie o jego  dobro to też  nic  porywającego. Weźmiemy z  domu trochę  książek, przejrzysz sobie co mam  w biblioteczce,  może coś  cię  zaciekawi. Jest internet, wezmę ze  sobą laptop, nie będziemy odcięte  całkiem od  cywilizacji. Życie mnie  nauczyło, że kontakty  z ludźmi  zawsze nas  wzbogacają bo nie jesteśmy wszyscy  jednakowi i mamy różne   spojrzenie na te  same  sprawy. Bo na wszystko patrzymy zawsze  przez pryzmat  naszych  doświadczeń  życiowych,   a one  bywają  różne nawet w obrębie tej samej  rodziny.

Kochani,  a może byśmy się tak teraz  napili kawy i wreszcie dorwali  się do tych ptysi? Bo ani kawa  ani ptysie nam  nie przeszkodzą  wszak  w rozmowie. Wandeczko - następne ptysie upieczesz u  mnie - muszę  się naumieć je  robić.  Kiedyś próbowałam, ale nic  z tego nie wyszło. Pewnie coś pokręciłam ale może miałam zły przepis.  W każdym  razie tak  się wtedy  zraziłam, że już potem ani razu  nie próbowałam ich upiec.

Dywagacje  na temat pieczenia  ptysi przerwało gaworzenie Milenki. Ooooo, jaśnie panienka się obudziła, pewnie mokra  na wylot.  Chodź Leszek, przewiniemy księżniczkę. Ale pospała  ładnie po tym pobycie   w lesie. I pewnie już głodna - stwierdziła Adela. Podgrzeję jej zupkę z mięskiem. 

                                                                               c.d.n.