Ponieważ krótki rekonesans po terenie wypadł pozytywnie, a przegryzka w postaci wafli z masą kakaową bardzo szybko zniknęła,podobnie jak i zawartość termosu, Adela dała znak do odwrotu. Gdy dojechali do Warszawy Milenka już spała i wcale nie zbudziło jej przenoszenie ze samochodowego fotelika do własnego łóżeczka. Ojej, ona naprawdę jest nadzwyczajnym dzieckiem, pan Leszek ma rację - stwierdziła pani Wanda.
Leszek wraz z Emilem zajęli się " wypatroszaniem" samochodu, bo niestety tak jest gdy się podróżuje z dzieckiem. No jeszcze trochę a skończy się to wożenie ze sobą połowy zawartości dziecinnego pokoju- stwierdził Emil. Leszek popatrzył na niego i powiedział - twoja naiwność jest w tym względzie bezgraniczna - podróże z dzieckiem to zawsze jest kupa fantów zabranych z domu. Teraz to przynajmniej nie masz rozsypanego popcornu, cornflexów, siedzeń zalanych jakimś piciem lub wręcz posikanych bo się dzieciak nie raczył wysikać przed drogą.
A ty, kochany przyjacielu, nie masz nawet bladego pojęcia jak to jest podróżować z Adelą, zwłaszcza na dalekie trasy. Ona nie ma oporu by nawet dorosłym przypomnieć o wysikaniu się przed drogą, przypomina też o tym na każdym postoju, przegryzki są zawsze tak przygotowane by nic się nie pokruszyło i najlepiej było "jednym gryzem". Dwa dni przed wyjazdem ma wszystko spisane co jest na samą drogę potrzebne a walizki z reguły już 3 dni wcześniej spakowane. Śmieję się, że odżywa w niej wtedy duch byłej asystentki dyrektora, która musiała swego szefa szykować na wyjazd służbowy za granicę.
No fakt- stwierdził Leszek- jeszcze nigdy nie podróżowałem z twoją żoną. Ale że jest niezwykle uporządkowaną istotą to wiem. Najwięcej mi ona imponuje gdy się jej zapisuje jakiś lek- od razu mówi na co jest uczulona i co jej ni diabła nie pomaga, wiec trzeba jej zapisać coś innego. Przy jej nazwisku Hania napisała uwagę - "niezwykle przytomna i dobrze zorientowana, traktuj bardzo poważnie jej uwagi". Emil śmiał się - a ty dostałeś od Hani opinię kulturalnego, delikatnego i rzeczowego fachowca i tak mi o tobie Adela opowiadała, że aż zacząłem być zazdrosny. W życiu nie podejrzewałem, że będę się przyjaźnił z ginekologiem swojej żony. I prawdę mówiąc jesteś jedynym moim przyjacielem. Ten pobyt na antypodach pokasował wszystkie moje przyjaźnie z okresu młodości. Spotkałem się z dawnymi niegdyś bliskimi mi kolegami i nie mogłem zrozumieć jak ja mogłem się z nimi przyjaźnić.
Zbierajmy się prędzej z tym koksem, bo Adela nas w końcu ochrzani, że się guzdrzemy- stwierdził Emil. Ale jeszcze mi tylko powiedz jak ci się widzi Wandeczka? To taka z kościami dobra osóbka- mam wrażenie, że trochę niedostosowana do dzisiejszych, w sumie bezdusznych czasów. I chyba zbyt często cudzy interes przedkłada nad własny. W sumie to mnie ciągle rozczula, jest w niej ciągle dużo takiego bezbronnego dziecka, zbyt ufnego. Ale dobrze mi w jej towarzystwie, nie muszę się zastanawiać co miała na myśli. No i patrz - chciała być moją pacjentką i nią nie została, bo się wpierw rozchorowała, a potem to ja skasowałem gabinet. Jedna przeszkoda już usunięta. Nie wiem tylko, czy ona wiedziała, że ja nie romansuję z pacjentkami. Pewnie nie- bowiem nie rozdawałeś pacjentkom ulotek informacyjnych w tej kwestii- uświadomił Leszkowi Emil.
Gdy wreszcie weszli do mieszkania, co jednak trochę trwało bo oczyścili przy okazji koła wózka, lunch już był na stole. Tym razem były duże muszelki nadziewane mielonym mięsem zapieczone w piekarniku pod beszamelem. I znowu lepiłaś muszelki - śmiał się Leszek. Oooo, a te są czymś innym nadziewane! Bo wie pani, pani Wandeczko - poprzednim razem to muszelki były nadziewane takim nadzieniem jak ruskie pierogi. A te są nadziewane mięsem- mieszanką wołowego i wieprzowego- wyjaśniła mu Adela. A tak ogólnie- mówmy sobie wszyscy po imieniu. Tyle tylko, że nie będziemy na tę okoliczność pić bruderszaftu - zaproponowała Adela. Znamy swe imiona, więc chyba nie ma problemu.
A jak się wam tam podobało?- spytała Adela. Bo jedno co mi się tam średnio podobało, to fakt, że nie ma śniadaniowego szwedzkiego stołu, no ale taki śniadaniowy szwedzki stół strasznie podraża pobyt. Ale z kolei jest ten aneks kuchenny, więc można sobie coś rano samemu przygotować , bo na szczęście jest lodówka, więc można sobie kupić jogurtów na zapas. Pimpusia będzie na gotowych posiłkach i ostatnie dni na moim pokarmie. A z obiadami dla nas to zobaczymy. Zastanawiam się tylko nad łóżeczkiem dla małej. Będę się musiała wywlec do tego sklepiku z dziecinnymi akcesoriami, bo może będzie jakieś składane łóżeczko, czyli stelaż metalowy a reszta z jakiegoś płótna. Wtedy to jest łatwe do transportu. A jak nie, to może jeszcze się zmieści w swoim mniejszym łóżeczku. Wyczytałam w ich informatorze, że tam też jest Park Wodny dla dzieci i jakiś Raj dla Wędkarzy. Lesiu, a ty łowisz ryby? No coś ty, ja nawet nie za bardzo wiem jak ryba wygląda a o łowieniu ryb nie mam nawet bladego pojęcia. Rybek w akwarium też nie hoduję. To dobrze, bo ja też nie przepadam za nimi.
Adelko, co do łóżeczka- przecież w sumie będą dwa samochody więc się pomieścimy- ja to się zbiorę w jedną walizkę a łóżeczko można będzie złożone wstawić za przednie fotele - orzekł Leszek.Wandeczka będzie siedziała przecież na przednim siedzeniu. I będzie można jeszcze coś umieścić na tylnej kanapie.
A ja to bym się chciała dowiedzieć, ile mam zwrócić pieniędzy za domek - powiedziała Wandeczka. Nic nie masz zwracać - powiedział Leszek. Będziesz po prostu moim gościem. Nie ma tu domków z jedną sypialnią. I ich zarobek wynika głównie z tego, że sprzedają domki z dwiema sypialniami, nie z jedną. Ale i tak cena tego domku jest naprawdę niska. A warunki są całkiem przyzwoite. Zaletą dla mnie jest to, że to blisko Warszawy i można tu również dojechać w razie czego PKS-em. Będziesz miała Wandeczko własną sypialnię a o łazienkę i kuchnię się nie pobijemy. Jestem dziwnie pewien, że wszystkie posiłki to będziemy sobie organizować wspólnie , w czwórkę. Poza tym nie mam zwyczaju gwałcić kobiet. Nie wiem czy zauważyłaś, ale drzwi sypialni mają klucze, można się zamknąć od środka. W łazience też można się od wewnątrz zamknąć. Wiem, że mam nieco nietypowe poglądy na sprawy damsko- męskie, ale ja jestem zdania, że to kobieta musi decydować czy i kiedy może nastąpić zbliżenie i na jakich warunkach. Nie wiem dlaczego ludziom się zdaje, że w mojej specjalności medycznej to się ma kobiet na pęczki. A prawda wygląda tak, że zdecydowana większość lekarzy z mojej branży nie spotyka się i nie sypia ze swoimi pacjentkami. Co nie znaczy, że się z nimi nie żenią, jeśli spotkają taką, z którą połączy ich najzwyczajniejsza w świecie miłość.
A pobyt w mniej zapylonym miejscu niż Warszawa jest dla ciebie bardzo wskazany i istotny. To zapalenie płuc jednak cię nadwyrężyło - zbyt długo zwlekałaś z pogodzeniem się z faktem, że powinnaś iść na zwolnienie lekarskie. Pobędziesz tu grzecznie miesiąc, chodzenie po sosnowym lesie latem gdy słońce wydobywa z sosen wszystkie olejki eteryczne działa leczniczo na płuca i oskrzela. Postaram się byś dostała z przychodni zwolnienie na leczenie klimatyczne, być może się to uda, bo leczenie klimatyczne będzie na twój koszt - czyli koszt domku będzie na ciebie. Twoim benefisem będzie to, że będziesz w tym czasie na zwolnieniu a nie na urlopie.
Przed wyjazdem kupimy w OBI albo w jakimś innym tego typu sklepie moskitiery z metra i wstawimy do okien w domku, by nocą można mieć uchylone okno i by różne paskudy nam nie wlatywały do środka- dodała Adela.
Wandeczko, nie da się ukryć, że uszczęśliwiłaś swoją uprzejmością trzy rodziny - wpierw nas i naszych rodziców a teraz Leszka. I to, że pobędziesz miesiąc w nieco innym klimacie to tylko takie małe nasze podziękowanie. A mnie będzie miło, że nie będę tam sama gdy Emil i Leszek nie będą tam ze mną. Bo jak znam życie, to jeśli będą to obydwaj w tym samym czasie obecni lub obaj nieobecni.
Ale ja nie wiem, czy się nie będziesz nudzić ze mną - cichutko powiedziała Wandeczka. Nie bywam w ciekawych miejscach, nie znam ciekawych ludzi, niczego specjalnego nigdy nie robiłam i nie robię.
Wandziu, ja też nic ciekawego nie robię, w ciekawych miejscach też nie bywam , więc ty też możesz uznać, że pobyt w moim towarzystwie to musi być nudny. Bycie z niemowlakiem, dbanie o jego dobro to też nic porywającego. Weźmiemy z domu trochę książek, przejrzysz sobie co mam w biblioteczce, może coś cię zaciekawi. Jest internet, wezmę ze sobą laptop, nie będziemy odcięte całkiem od cywilizacji. Życie mnie nauczyło, że kontakty z ludźmi zawsze nas wzbogacają bo nie jesteśmy wszyscy jednakowi i mamy różne spojrzenie na te same sprawy. Bo na wszystko patrzymy zawsze przez pryzmat naszych doświadczeń życiowych, a one bywają różne nawet w obrębie tej samej rodziny.
Kochani, a może byśmy się tak teraz napili kawy i wreszcie dorwali się do tych ptysi? Bo ani kawa ani ptysie nam nie przeszkodzą wszak w rozmowie. Wandeczko - następne ptysie upieczesz u mnie - muszę się naumieć je robić. Kiedyś próbowałam, ale nic z tego nie wyszło. Pewnie coś pokręciłam ale może miałam zły przepis. W każdym razie tak się wtedy zraziłam, że już potem ani razu nie próbowałam ich upiec.
Dywagacje na temat pieczenia ptysi przerwało gaworzenie Milenki. Ooooo, jaśnie panienka się obudziła, pewnie mokra na wylot. Chodź Leszek, przewiniemy księżniczkę. Ale pospała ładnie po tym pobycie w lesie. I pewnie już głodna - stwierdziła Adela. Podgrzeję jej zupkę z mięskiem.
c.d.n.