Mniej więcej w połowie tygodnia Adela znalazła w skrzynce listowej zawiadomienie, że jest do niej list polecony, który ma odebrać na poczcie. W tym czasie na Ursynowie była jedna poczta za to zawsze stało do niej kilka kolejek, zwłaszcza w godzinach popołudniowych. Wyjęła awizo, przyjrzała mu się wnikliwie i powiedziała do Emila - to pewnie za jakieś grzechy- chyba wezmę samochód żeby tam podjechać. Emil stwierdził, że może w takim razie pojechaliby od razu, a obiad zjedzą później. Wrócili więc na parking i pojechali na pocztę. Były czynne "aż" dwa okienka, do tego w którym można było odebrać przesyłkę stało tylko pięć osób, więc po 20 minutach już trzymała w ręce kopertę formatu A-4.
Przesyłka, sądząc po znaczkach była z zagranicy. Adela stwierdziła, że nie ma ani bladego ani zielonego pojęcia kto z zagranicy mógł jej coś przysłać. Emil obejrzał kopertę i stwierdził - jeszcze 15 minut i zobaczymy co jest w środku. Po drodze Adela snuła przypuszczenia- a może to do ciebie a nie do mnie, bo ja akurat nikogo ze znajomych nie mam za granicą. No ale ja nie jestem madame - powiedział Emil. Adela przyjrzała się dokładnie Emilowi i powiedziała - jesteś podejrzanie mało zainteresowany tym listem. No bo ten list jest do Ciebie, nie do mnie, ja nie jestem madame A., ja jestem monsieur E. W domu położyła kopertę na kuchennym kredensie i powiedziała- wpierw zjemy obiad, bo jeśli to coś złego, to się zdenerwuję i wcale nie zjem obiadu, a już jestem głodna. Wpakowała do mikrofalówki danie ratunkowe czyli pierogi, z lodówki wyciągnęła surówkę z lekko podkwaszonej kapusty. Jedli w milczeniu, Adela co chwilę spoglądała na kopertę, a Emil stwierdził, że chyba kupi taką specjalną "heblarkę" do szatkowania kapusty i częściej będą robili taką tylko lekko zakwaszoną kapustę. Heblarka to jest do drewna a do kapusty kupuje się szatkownicę- pouczyła go Adela. Będziesz pił herbatę czy może zrobimy czekoladę? Emil chwilę myślał i w końcu powiedział- chyba mamy jeszcze erzac w postaci czekoladowego cappuccino, nie ma w nim ani dużo czekolady ani dużo kawy, czyli akurat na po obiedzie.
To ja zrobię cappuccino a ty otwórz tę kopertę - zarządziła Adela. All right my darling- odpowiedział Emil. Tylko jakiś nóż wezmę. Otworzył kopertę, w której były dwie mniejsze koperty odręcznie zaadresowane - jedna do Adeli, druga do Emila. Emil otworzył kopertę do niego adresowaną, przez chwilę czytał kiwając głową, w końcu powiedział - wszystko jest w porządku tak jak to sobie umyśliłem. To znaczy???- zapytała Adela. To znaczy, że masz w swojej kopercie prezent ślubny ode mnie. Założyłem Ci zdalnie, poprzez prawnika konto w "swoim" banku- po prostu podzieliłem na pół to co zarobiłem na kontrakcie. Adela zbladła - ale po co mi oddzielne konto, przecież mam upoważnienie do twego konta . Rozchodzisz się ze mną czy co? Emil przyciągnął ją do siebie - posłuchaj - tak, masz upoważnienie ale to są pieniądze, które są w innym banku, nie w Polskiej Kasie Opieki SA. I one są prezentem ślubnym dla ciebie ode mnie. Doszedłem do wniosku, że lepiej będzie gdy ci założę konto w banku tym, w którym i ja mam konto- to bank szwajcarski. W tej chwili mamy tam oboje konta, z tym że ty masz na moje upoważnienie, bo je właśnie przy okazji tam przesłałem a ja na twoje nie, bo to prezent dla ciebie ode mnie. Wybrałem taki prezent, żebyś była zabezpieczona, gdyby coś mnie nagle zmiotło. Milek, powiedz prawdę, chorujesz na coś?, coś z sercem po mamie?
Nie Maleństwo, na nic nie choruję jestem tylko10 lat starszy od ciebie, ale to nie jest przecież choroba. Po prostu kocham cię i wymyśliłem dla ciebie taki prezent ślubny. Biżuterii nie nosisz poza tym jadeitowym pierścieniem i ślubną obrączką.
Powinieneś te pieniądze dać tacie, a nie mnie. Maleństwo, cały czas przesyłałem tacie pieniądze.I tata w pełni zaakceptował to, że po prostu założę ci konto zamiast obdarowywać złotem. Pogódź się z tym, że jesteś dla mnie całym światem. A teraz chcę z tobą jeszcze jedną rzecz omówić - Arkadiusz proponuje mi wspólnictwo by ta kancelaria była nasza wspólna - jego i nasza. Nie chcę sam decydować o tym czy przystąpić do tego biznesu czy nie. Musimy się zastanowić nad tym zagadnieniem. Mamy do wyboru aż trzy opcje - zostać tu gdzie jesteśmy, bo to dość pewne miejsce, przynajmniej dopóki dyrektorem jest pan "cudny", lub przystąpić do spółki z Arkadiuszem lub założyć własną kancelarię tylko rzecznikowską i polować na klientów. I jest to według mnie jedna z gorszych opcji bo trzeba by jeszcze wynająć jakiś lokal w centrum. I bardzo intensywnie zabiegać o klientów. Ustawa o rzecznikach ciągle jeszcze nie jest dopracowana i będzie to na początku działanie w ciemno. Mam na podorędziu jeszcze jedno rozwiązanie i wcale go nie wykluczam - wyjazd stąd do któregoś z krajów w których nasze aplikacje rzecznikowskie są uznawane.
Adela siedziała na kolanach męża wtulona w jego szyję i bezgłośnie płakała. Emil obejmował ją mocno jedną ręką a drugą głaskał delikatnie po głowie. Przepraszam kochanie, nie chciałem doprowadzić cię do płaczu. To ja przepraszam, ja nie wyszłam za ciebie dla twoich pieniędzy i żadne pieniądze nie zastąpią mi ciebie! Powiedz mi prawdę, czy na pewno wszystko jest w porządku z Twoim sercem? Tak, moje Maleństwo, przechodziłem wszystkie badania, jest wszystko jak należy. Nie żeniłbym się, gdyby mi wyszła jakaś wada serca, nie obciążałbym cię opieką nad sobą. Po prostu cię kocham i uważam, że powinienem się z tobą wszystkim co mam dzielić. Chodź, obmyjemy buzię, bo tusz ci się rozmazał i zaraz zaczną cię szczypać oczka. Trochę trwało z tym prezentem dla ciebie, bo to załatwiały dwie kancelarie prawne - polska i szwajcarska. Ale udało się wszystko bez naszej tam podróży. Nie mniej pojedziemy tam w ramach urlopu. I może pojedziemy w dwa samochody? Mam taki pomysł, by nie jechać autostradami, z których niewiele widać, ale drogami krajowymi. Jeżeli będziemy jechać w maju lub w czerwcu to nie będzie problemu z noclegami. Ale ponieważ nie będziemy mieć ze sobą dużo bagażu to możemy pojechać jednym samochodem. Jeszcze nad tym pomyślimy.
Zobacz Maleństwo, to cappccino jest zimne, wylejemy ten erzac i zrobię dla nas czekoladę, to poprawi nam nasze samopoczucie, dobrze? Chodź, wpierw umyjemy buzię. Nie czekając już na jej zgodę zaniósł ją do łazienki i postawił koło umywalki, sięgnął po płatki kosmetyczne i zapytał- sama zmyjesz czy ja to mogę zrobić? Sama to zrobię, uwielbiam cię i za to, że ze mną wytrzymujesz. Przepraszam, ale mnie to rozkleiło, nigdy nie byłam taka płaczliwa baba. Rozbraja mnie twoja troska, twoja dobroć.
Emil uśmiechnął się - jaka tam dobroć, czysty egoizm, jest mi z tobą cudownie jak nigdy dotąd w życiu i nie chcę tego stracić, jesteś mi po prostu niezbędna do funkcjonowania. Nigdy dotąd nie kochałem jakiejś kobiety tak jak ciebie, tak aż do bólu na samą myśl, że mógłbym cię stracić. Przyrzekaliśmy sobie zawsze dzielić się wszystkim , więc tylko wypełniam obietnicę. Ty się opiekujesz mną, dbasz bym się prawidłowo odżywiał, bym zawsze miał wszystko na czas przygotowane więc ja też się staram by ci było ze mną jak najlepiej. Wiem, że nie jestem zbyt dobrym mężem, że chyba zbyt mało działam w domu, ale wiesz przecież, że robię wszystko co mi każesz. Budzę się zawsze przed tobą i wtedy mogę się tobie spokojnie przyglądać i dziękować Kamilowi, że cię postawił na mojej drodze. Nie wiem co prawda czy moje podziękowania docierają do niego, nie mniej w pewien sposób nas skojarzył. A że przy okazji upiekł przy jednym ogniu dwie pieczenie - drobiazg. Im częściej myślę o tym, tym bardziej jestem przekonany, że on chyba przeczuwał, że nie wróci z tej delegacji. Przecież jechał tylko na tydzień , więc dziwne było to, że powiedział, że czuje się za ciebie odpowiedzialny i mam się tobą opiekować i nie skrzywdzić cię. Zupełnie jakby wyjeżdżał na kilka miesięcy a nie na kilka dni.
Kochanie, jestem pewna, że Kamil dobrze wiedział, że nie powinien jechać w tę delegację i być może, że już się wtedy źle czuł. Zawsze odgrywał chojraka- jaki to on silny, wytrzymały, wysportowany i super sprawny. Na nartach zjeżdżał zawsze jak nakręcony i gdy wracaliśmy do domu to już ja musiałam prowadzić samochód bo on ledwo na oczy patrzył ze zmęczenia. Ledwo miał siłę by je na dachowy bagażnik wrzucić. Kamil the best! Chwilami miałam ochotę go zabić. I może to moje myśli mu zaszkodziły, bo byłam na niego wściekła, że mnie oszukał.
A na mnie też bywasz wściekła? Adela pokręciła przecząco głową- dobrze wiesz, że nigdy nie jestem na ciebie wściekła. Najchętniej siedziałabym u ciebie za pazuchą i nie rozstawała się z tobą ani na moment. Oj, to byłoby super tak trzymać cię stale blisko serca - stwierdził Emil. Ale z drugiej strony wciąż mam ochotę chwalić się tobą i tym, że wybrałaś mnie, a nie kogoś innego.
Milek, a rozmawiałeś z tatą o tym naszym przejściu do kancelarii? O przejściu tak, ale nie rozmawiałem o tym, że Arkadiusz zaproponował mi spółkę, wpierw mówię o wszystkim tobie, potem ewentualnie tacie.
To może powiedzmy o tym tacie - on popatrzy na to nieco z boku, bo nie dotyczy go to bezpośrednio - zaproponowała Adela. Może zobaczyć w tym wszystkim coś, czego my nie widzimy. Bo ja już kilka razy się przekonałam, że dobrze jest taki projekt rzutujący na dalsze życie przepuścić przez kilka mózgów. Dzięki burzy mózgów wykupiłam mieszkanie Heleny na siebie. A podpowiedziała nam to rozwiązanie przyjaciółka Heleny. I podpowiedziała też bank, w którym mogłam wcześniej spłacić raty i nie straciłam na tym pieniędzy. Ale może już dziś nic nie mówmy tacie, jestem jakoś zmarnowana od nadmiaru wrażeń. Najchętniej już bym wylądowała w łóżku.
Nie ma sprawy- zaraz przygotuję dla nas łóżeczko, tylko uruchomię wpierw zmywarkę - Emil szybciutko zakręcił się koło zmywarki. Trzeba pamiętać by kupić następne opakowanie tabletek do zmywarki- zaraz sobie zapiszę, żeby nie zapomnieć. Hmmm, mruknęła Adela - jestem pewna, że kilka dni wcześniej kupiłam całe opakowanie tabletek, bo kupowałam też kapsułki do pralki. Zobacz, czy aby z powodu sklerozy nie ciepnęłam wszystkiego do szafki z płynami do prania. Zrobiłam się ostatnio jakaś rozkojarzona, bo cały czas myślę o tym egzaminie. W pracy przez ewidentny napad sklerozy weszłam do chemików zamiast do elektryków. I chemicy byli tym zdziwieni i ja.
No ładnie, ładnie, nie zauważyłaś, że pomyliłaś piętra? To może powinnaś wziąć kilka dni urlopu albo wręcz zwolnienia lekarskiego. Wpadnij do naszej zakładowej lekarki - wcale nie bierzesz zwolnień, więc cię na pewno wyśle na zwolnienie, gdy jej powiesz o tej "drobnej pomyłce". A do Urzędu Patentowego pojadę sam, przynajmniej będę mógł wstać o 8 rano a nie gdy jeszcze nawet koguty i kury śpią. Emil poszedł do łazienki, z której po chwili wyszedł z dwoma opakowaniami tabletek do zmywarki i dwoma pojemnikami kapsułek do prania. Nie ma sprawy, mamy tabletki do zmywarki. Schowałaś wszystko razem do szafki z płynami do prania. No to nie musimy na razie nic dokupywać.
Chodź Maleństwo, rozbiorę cię bo to jedna z moich ulubionych czynności domowych, tylko wyłączę telefony, by nam nikt w tym nie przeszkadzał. W dwie godziny później Maleństwo stało razem z mężem pod prysznicem, zostało starannie wykąpane , wytarte, ułożone w łóżku i wtulone w ramiona męża spokojnie zasnęło.
c.d.n.