środa, 25 maja 2022

Trudny wybór - 28

Mniej  więcej  w połowie tygodnia Adela  znalazła w  skrzynce listowej   zawiadomienie, że jest  do  niej  list polecony, który ma odebrać na poczcie. W tym czasie na Ursynowie była jedna poczta za to zawsze stało do  niej  kilka  kolejek, zwłaszcza w godzinach popołudniowych.  Wyjęła awizo, przyjrzała mu  się wnikliwie i powiedziała do Emila - to  pewnie  za jakieś  grzechy- chyba wezmę  samochód żeby tam  podjechać. Emil stwierdził, że może w takim razie pojechaliby od  razu, a obiad zjedzą później. Wrócili  więc  na parking i pojechali na pocztę. Były czynne  "aż" dwa okienka, do tego  w którym można  było odebrać przesyłkę stało tylko pięć osób, więc po 20  minutach już trzymała  w ręce kopertę  formatu A-4.

Przesyłka,  sądząc po znaczkach  była z  zagranicy. Adela stwierdziła, że nie ma  ani bladego  ani  zielonego  pojęcia kto z  zagranicy mógł jej  coś przysłać. Emil obejrzał kopertę i stwierdził - jeszcze  15 minut i zobaczymy  co jest   w środku. Po drodze Adela  snuła przypuszczenia- a może to  do ciebie  a nie  do mnie, bo ja  akurat nikogo  ze znajomych  nie mam  za granicą. No ale ja  nie jestem madame - powiedział Emil. Adela przyjrzała  się  dokładnie Emilowi i powiedziała - jesteś  podejrzanie  mało zainteresowany tym listem. No bo ten list jest  do Ciebie,  nie  do mnie, ja nie jestem madame A., ja jestem monsieur E. W domu położyła  kopertę na kuchennym kredensie i powiedziała- wpierw  zjemy  obiad, bo jeśli to  coś  złego, to się zdenerwuję i  wcale  nie  zjem  obiadu, a już jestem  głodna. Wpakowała do  mikrofalówki danie ratunkowe  czyli  pierogi, z lodówki  wyciągnęła surówkę  z lekko podkwaszonej kapusty. Jedli  w milczeniu, Adela  co chwilę  spoglądała  na kopertę, a Emil  stwierdził, że chyba  kupi taką  specjalną "heblarkę" do szatkowania kapusty i  częściej  będą  robili taką  tylko lekko  zakwaszoną  kapustę. Heblarka  to jest  do drewna a do kapusty kupuje  się szatkownicę- pouczyła  go Adela.  Będziesz pił  herbatę czy  może zrobimy  czekoladę?   Emil chwilę  myślał i w końcu  powiedział- chyba  mamy jeszcze erzac w postaci  czekoladowego  cappuccino, nie ma  w nim  ani dużo  czekolady  ani dużo  kawy, czyli  akurat na po obiedzie.

To ja  zrobię cappuccino a ty otwórz tę kopertę - zarządziła Adela. All right  my darling- odpowiedział Emil. Tylko jakiś  nóż wezmę. Otworzył kopertę,  w której były dwie  mniejsze  koperty odręcznie  zaadresowane - jedna  do Adeli,  druga do  Emila.  Emil otworzył kopertę  do niego adresowaną, przez  chwilę czytał kiwając  głową, w końcu  powiedział - wszystko jest   w porządku tak jak to sobie umyśliłem.  To znaczy???- zapytała  Adela. To znaczy, że masz w swojej  kopercie  prezent  ślubny ode mnie. Założyłem  Ci zdalnie, poprzez prawnika  konto w  "swoim" banku- po prostu podzieliłem  na  pół to co  zarobiłem na kontrakcie. Adela zbladła - ale po  co mi oddzielne  konto, przecież mam upoważnienie do twego  konta . Rozchodzisz się  ze mną  czy  co?  Emil przyciągnął ją do  siebie - posłuchaj - tak, masz upoważnienie  ale to są pieniądze, które są w innym banku, nie w Polskiej  Kasie Opieki SA. I one  są prezentem  ślubnym dla ciebie ode mnie. Doszedłem  do  wniosku, że lepiej  będzie gdy ci  założę konto w banku tym, w którym i ja mam konto- to bank szwajcarski. W tej  chwili mamy tam oboje konta, z tym że ty masz na moje upoważnienie, bo je  właśnie przy okazji tam przesłałem a ja na twoje nie, bo to prezent dla ciebie ode mnie. Wybrałem taki prezent, żebyś  była zabezpieczona, gdyby coś mnie nagle zmiotło. Milek, powiedz prawdę, chorujesz na  coś?, coś  z sercem po mamie?

Nie Maleństwo, na nic nie choruję jestem  tylko10 lat starszy  od  ciebie, ale to nie jest przecież  choroba. Po prostu  kocham  cię i wymyśliłem  dla ciebie taki prezent  ślubny. Biżuterii nie nosisz poza  tym jadeitowym pierścieniem i ślubną obrączką. 

Powinieneś te pieniądze dać tacie, a nie mnie. Maleństwo, cały czas przesyłałem tacie pieniądze.I tata w pełni  zaakceptował to, że po prostu założę ci konto zamiast obdarowywać  złotem. Pogódź się  z tym, że jesteś dla mnie całym światem. A teraz  chcę  z tobą jeszcze jedną rzecz omówić - Arkadiusz proponuje mi wspólnictwo by ta kancelaria była nasza  wspólna - jego i nasza. Nie  chcę  sam decydować o  tym czy przystąpić  do tego  biznesu  czy nie.  Musimy  się  zastanowić nad  tym zagadnieniem. Mamy do wyboru aż trzy opcje - zostać tu gdzie jesteśmy, bo to dość pewne  miejsce, przynajmniej  dopóki dyrektorem jest pan "cudny", lub przystąpić do spółki z Arkadiuszem lub  założyć własną kancelarię tylko rzecznikowską i polować na klientów. I jest to według mnie jedna  z gorszych opcji bo trzeba  by jeszcze  wynająć jakiś  lokal w centrum. I bardzo intensywnie zabiegać o  klientów. Ustawa o rzecznikach ciągle jeszcze  nie jest dopracowana i będzie to na początku  działanie  w ciemno. Mam na podorędziu jeszcze jedno rozwiązanie i wcale  go nie wykluczam - wyjazd  stąd do któregoś  z krajów w których nasze  aplikacje  rzecznikowskie  są uznawane.

Adela siedziała na kolanach męża wtulona  w jego  szyję i bezgłośnie płakała. Emil obejmował  ją mocno jedną  ręką a drugą  głaskał  delikatnie  po głowie. Przepraszam kochanie, nie chciałem  doprowadzić  cię do płaczu. To ja przepraszam, ja nie  wyszłam  za ciebie  dla twoich  pieniędzy i żadne  pieniądze  nie  zastąpią mi ciebie! Powiedz  mi prawdę, czy  na pewno wszystko jest   w porządku z Twoim   sercem? Tak,  moje   Maleństwo, przechodziłem  wszystkie badania, jest wszystko jak należy. Nie  żeniłbym  się, gdyby mi wyszła jakaś  wada serca, nie obciążałbym  cię opieką nad sobą. Po prostu cię kocham i uważam, że powinienem się z tobą  wszystkim co mam  dzielić. Chodź, obmyjemy buzię, bo tusz ci  się rozmazał i  zaraz  zaczną  cię  szczypać oczka. Trochę trwało z tym prezentem  dla  ciebie, bo to  załatwiały  dwie  kancelarie  prawne - polska i szwajcarska. Ale udało się  wszystko bez naszej  tam podróży. Nie  mniej pojedziemy tam w ramach urlopu. I może pojedziemy  w dwa  samochody? Mam taki  pomysł, by nie jechać autostradami,  z których  niewiele  widać,  ale  drogami krajowymi. Jeżeli będziemy jechać w maju lub w  czerwcu to nie będzie  problemu z noclegami. Ale ponieważ  nie będziemy mieć  ze sobą  dużo bagażu to możemy pojechać  jednym  samochodem.  Jeszcze nad  tym pomyślimy.

Zobacz  Maleństwo, to cappccino jest  zimne, wylejemy  ten  erzac i  zrobię dla nas  czekoladę, to poprawi nam nasze samopoczucie, dobrze? Chodź, wpierw umyjemy buzię. Nie  czekając już na jej  zgodę  zaniósł ją do łazienki i  postawił koło umywalki, sięgnął po płatki kosmetyczne i  zapytał- sama  zmyjesz czy ja to  mogę  zrobić?  Sama to zrobię, uwielbiam  cię i za to, że ze mną  wytrzymujesz. Przepraszam, ale mnie to rozkleiło, nigdy  nie byłam  taka płaczliwa baba. Rozbraja  mnie  twoja  troska, twoja  dobroć. 

Emil uśmiechnął  się - jaka tam dobroć, czysty  egoizm, jest  mi z tobą  cudownie jak  nigdy  dotąd w życiu i  nie chcę tego stracić, jesteś mi po prostu niezbędna do  funkcjonowania. Nigdy  dotąd nie kochałem jakiejś kobiety  tak jak  ciebie, tak  aż do bólu na samą myśl, że mógłbym  cię  stracić. Przyrzekaliśmy sobie zawsze  dzielić  się  wszystkim , więc  tylko wypełniam  obietnicę. Ty się opiekujesz mną, dbasz  bym  się prawidłowo odżywiał, bym  zawsze  miał wszystko na  czas przygotowane więc ja też się  staram by ci  było ze mną  jak najlepiej.  Wiem, że  nie jestem zbyt dobrym mężem, że chyba  zbyt  mało działam w domu, ale  wiesz przecież, że robię  wszystko co mi każesz. Budzę  się zawsze przed  tobą i wtedy mogę  się  tobie spokojnie  przyglądać i dziękować Kamilowi, że cię postawił na  mojej  drodze. Nie wiem co prawda czy  moje  podziękowania  docierają  do  niego, nie  mniej w pewien  sposób  nas  skojarzył. A że przy  okazji upiekł przy jednym  ogniu  dwie  pieczenie - drobiazg. Im  częściej  myślę o tym, tym bardziej jestem przekonany, że on chyba przeczuwał, że nie  wróci z tej  delegacji. Przecież  jechał tylko na tydzień , więc dziwne  było to, że powiedział, że czuje  się za ciebie odpowiedzialny i mam się tobą opiekować i  nie  skrzywdzić  cię. Zupełnie  jakby wyjeżdżał na kilka miesięcy  a nie na kilka  dni.

Kochanie, jestem  pewna, że Kamil dobrze  wiedział, że nie powinien jechać  w tę  delegację i być może, że już  się wtedy  źle czuł. Zawsze odgrywał  chojraka- jaki to on  silny, wytrzymały,  wysportowany i super  sprawny. Na nartach zjeżdżał zawsze jak nakręcony i gdy wracaliśmy  do  domu to już ja  musiałam prowadzić samochód bo on ledwo na oczy patrzył ze zmęczenia. Ledwo  miał  siłę by je na  dachowy  bagażnik wrzucić. Kamil the best! Chwilami  miałam ochotę go zabić. I może to  moje  myśli mu  zaszkodziły, bo  byłam na  niego wściekła, że mnie oszukał.

A na  mnie też  bywasz  wściekła? Adela pokręciła przecząco  głową- dobrze  wiesz, że nigdy  nie jestem na ciebie  wściekła. Najchętniej siedziałabym u ciebie  za pazuchą i nie rozstawała  się  z tobą  ani na moment.  Oj, to byłoby  super tak trzymać  cię stale blisko serca - stwierdził Emil. Ale  z drugiej  strony wciąż  mam ochotę chwalić  się  tobą i tym, że wybrałaś mnie,  a nie kogoś innego.

Milek, a rozmawiałeś  z tatą o tym naszym przejściu do kancelarii?  O przejściu tak, ale nie  rozmawiałem o tym, że Arkadiusz  zaproponował  mi spółkę, wpierw mówię o  wszystkim  tobie, potem ewentualnie tacie. 

To może powiedzmy o  tym tacie - on  popatrzy  na to nieco  z boku, bo nie dotyczy  go to bezpośrednio -  zaproponowała Adela. Może  zobaczyć w tym  wszystkim coś, czego my nie  widzimy. Bo ja już kilka razy  się przekonałam, że dobrze jest taki projekt  rzutujący na  dalsze  życie przepuścić  przez kilka  mózgów.  Dzięki burzy  mózgów wykupiłam mieszkanie Heleny na  siebie.  A podpowiedziała  nam to rozwiązanie przyjaciółka  Heleny. I podpowiedziała też  bank,  w którym mogłam wcześniej spłacić  raty i  nie straciłam na  tym  pieniędzy. Ale może już  dziś nic nie  mówmy tacie, jestem  jakoś  zmarnowana od  nadmiaru wrażeń. Najchętniej już  bym wylądowała  w łóżku. 

Nie ma  sprawy- zaraz przygotuję dla nas  łóżeczko, tylko uruchomię wpierw zmywarkę - Emil  szybciutko zakręcił  się koło zmywarki. Trzeba  pamiętać  by kupić następne opakowanie tabletek  do  zmywarki- zaraz  sobie zapiszę, żeby  nie  zapomnieć.  Hmmm, mruknęła Adela - jestem pewna,  że kilka dni  wcześniej kupiłam całe opakowanie tabletek, bo kupowałam też kapsułki do pralki. Zobacz, czy  aby z powodu sklerozy nie ciepnęłam wszystkiego do szafki z płynami do prania. Zrobiłam  się ostatnio jakaś rozkojarzona,  bo cały  czas myślę o  tym egzaminie. W pracy przez  ewidentny napad  sklerozy weszłam do chemików zamiast do elektryków. I chemicy  byli  tym zdziwieni i ja. 

No ładnie, ładnie, nie  zauważyłaś, że pomyliłaś piętra? To może powinnaś  wziąć kilka dni urlopu albo wręcz  zwolnienia lekarskiego. Wpadnij do naszej zakładowej lekarki - wcale  nie bierzesz   zwolnień,  więc  cię na pewno wyśle na zwolnienie, gdy jej powiesz o tej "drobnej pomyłce". A do Urzędu Patentowego pojadę  sam, przynajmniej będę mógł wstać o 8 rano a nie gdy jeszcze nawet  koguty i kury śpią.   Emil poszedł do łazienki, z której po  chwili wyszedł z dwoma opakowaniami tabletek do  zmywarki i dwoma pojemnikami kapsułek  do prania. Nie ma  sprawy, mamy tabletki do  zmywarki. Schowałaś  wszystko razem do  szafki z płynami do prania. No to nie  musimy na  razie  nic dokupywać. 

 Chodź Maleństwo, rozbiorę cię bo to jedna  z moich  ulubionych  czynności domowych, tylko wyłączę telefony, by nam nikt w tym nie przeszkadzał. W dwie godziny później Maleństwo stało razem z mężem pod prysznicem, zostało  starannie wykąpane , wytarte, ułożone w łóżku i wtulone  w ramiona męża spokojnie zasnęło.

                                                                        c.d.n.