piątek, 20 stycznia 2023

Lek na wszystko? - 41

 Pobyt w Brandenburgii bardzo był udany. Teresa wytłumaczyła, co prawda z trudem, Kazikowi, że ona nie nastawiła  się na pobyt turystyczny, ale na pobyt wypoczynkowy. Dla niej znacznie  ważniejsze jest by byli cały czas razem, bo przecież gdy są w Warszawie, to Kazik jest  w pracy. Oczywiście tata  oraz Alina z Krystianem  mogą  spokojnie zająć się zwiedzaniem. Ona chce ten  czas spędzić w stałej obecności Kazika. Początkowo planowała, że wybierze  się do Poczdamu, ale nawet i tam się nie  wybrała. W końcu turystyką  zajmowali się Alina, Krystian, tata i Kurt z dwoma starszymi chłopcami. Czterolatek i Sophie korzystali z bliskości jeziora i jego uroków. Czterolatek był  "dumny i blady" bo czuł  się niesamowicie dorosły przy  malutkim Aleksie, który zaakceptował natychmiast jego osobę. Aleks już całkiem sprawnie przemieszczał się po rozłożonym na trawie kocu i jego nieletni opiekun z pełnym poświęceniem pilnował by mały nie wydostał się poza koc. Co jakiś czas tylko pytał swą mamę, czy on też był taki malutki i też pakował  do buzi  całą piąstkę, czy jadł takie  zupki jak Aleks i czy spał w  dzień. Sophie już po tygodniu powiedziała  do Teresy, że byłaby bardzo zadowolona, gdyby oni co roku  mogli spędzać  razem wszystkie urlopy. Teresa   bacznie obserwowała tatę, czy go te  wszystkie eskapady zbytnio nie meczą, ale Krystian ją  zapewniał, że czuwa cały czas nad tatą, by się nie przemęczył. Poza tym Alina jakaś "nie  w  formie" i często razem z tatą odpoczywa. 

Hmm, bo może ją ssie jakiś robal - powiedziała  ze śmiechem Teresa. Jaki robal? - obruszył się Krystian - jemy zawsze w dobrych restauracjach, wszystko czyste i świeżutkie. No to może to nie robal ale jakiś chłopczyk lub  dziewczynka? O Boże! - nie pomyślałem o tym! A "TO" tak się zaczyna?  Nooo, "TO" u każdej kobiety różnie się zaczyna, ale przede wszystkim od zatrzymania się okresu. Przyjrzyj się Alinie dokładnie, czy wygląda tak jak zawsze - może ma bardziej podcienione oczy, chociaż nie  wstaje tu tak jak w Warszawie bladym świtem? Może więcej śpi, może się szybciej męczy? To dlaczego mi o tym wszystkim nie mówi?  No bo to takie objawy, które mogą być nie tylko z "TEJ" okazji. Przecież wygadany  z ciebie facet, umiesz mówić kobietom miłe rzeczy. Kazik, który właśnie przyniósł  Aleksa na  zmianę pampersa popatrzył na Krystiana i powiedział - przypominam ci braciszku, że to moja żona, idź swojej zawracać głowę.  Teresa leciutko uśmiechnęła  się - on mi głowy nie zawraca, on tylko się  zastanawia na głos jak się dyskretnie dowiedzieć czy aby nie  zostanie  tatusiem. Bo wie, że gdyby zapytał wprost, a Alina wiedziałaby, że jeszcze nie jest w odmiennym  stanie to zaraz byłoby kilka  godzin  płaczu.  Kazik śmiejąc się w głos powiedział - nie zostaje ci bracie nic innego niż uprosić Tesię by Alinę "przesłuchała na okoliczność". To teraz  jeszcze  chwilę zostań - nauczę  cię jak  się dziecku myje ubrudzoną dupinkę i zmienia  pampersa. A ja pójdę zrobić dla małego  herbatkę z koperku - stwierdziła Teresa i wyszła  z pokoju.

Gdy wróciła do pokoju Krystiana już  nie było a po łóżku wędrował Aleksander. Zobacz, jak  się nam dziecko starzeje - trzeba  mu chyba kupić kojec. Może jutro podjedziemy gdzieś na  zakupy i kupimy dla niego kojec. I mam wrażenie, że kupimy też trochę nowych ubranek. I może kupimy też płachtę biwakową, żeby można  kojec stawiać na tarasie lub na trawie. Bezpośrednio na trawie będzie płachta, na  niej koc i kojec. Zostawimy Aleksa pod opieką taty i wyskoczymy  sami na  zakupy do Berlina. Jak  znam  życie to Sophie zaraz odkryje, że ona też musi po coś pojechać  do Berlina i pewnie   pojedzie  razem  z nami. Bo Sophie szalenie  lubi robić  zakupy dla  dzieci. Ciekawy jestem czy zdecydują  się na jeszcze  jedno  dziecko- chociaż Kurt twierdzi, że produkcja dzieci już zakończona. Ale gdy  widzę jak on  się wdzięczy do Alka, to podejrzewam, że to nie koniec. A z drugiej  strony  to bardzo  trzeźwo myślący facet a  Sophie dobiega czterdziestki, on ze sześć lat jest od  niej starszy. Sophie chce wrócić do pracy, no a gdyby urodziła kolejne  dziecko to sprawa  znów by się odwlokła.

Następnego dnia gdy padło hasło "kojec"  Kurt stwierdził, że nie trzeba jechać po kojec, bo on tu jest. Wystarczy go znaleźć, umyć i wysuszyć.I jest nawet  do niego brezentowa podłoga, na którą  się położy koc. Kojec jest w domku, w którym oni  mieszkają, tyle  tylko, że jest na  antresoli. I będzie  to znacznie  prostsze  niż jeżdżenie gdzieś po kojec.Wystarczy wejść na drabinę. W pół godziny później wyszorowany kojec suszył się na tarasie. No to ja teraz idę z Aliną na spacer, weźmiemy ze sobą Aleksa -zarządziła  Teresa. Gdy tylko usadowiła  w wózku Aleksa zaraz, niczym spod   ziemi stanęła najmłodsza  latorośl,  Peter, prosząc Teresę by też mógł iść z Aleksem na spacer. A że malec  był bardzo grzeczny, Teresa  zgodziła  się. Przed wyjściem  Peter został pouczony przez Sophie, że ma cały czas trzymać się za rękę albo Teresy albo Aliny, że ma  być posłuszny i nie gadać za  dużo. I ma być cały czas  w czapeczce bo słońce ostro świeci.

Poszli nad jezioro, po którym pływały  rowery wodne, kilka  żaglówek i motorówek. Peter z wielkim przejęciem pchał wózek wspólnie z Teresą, a gdy tylko coś mówił czego Teresa nie mogła pojąć, to ona  zaraz łączyła  się z Kazikiem, mały mówił Kazikowi o co mu biega , oddawał telefon Teresie i Kazik tłumaczył. Po trzech łączeniach Kazik poprosił, by na  niego zaczekali, on do nich dołączy. Nadejście Kazika Peter skwitował wielką radością - nareszcie obok szedł ktoś, kto rozumiał co dziecko ma  do powiedzenia. Teresa przyjrzała  się dokładnie  Alinie i zapytała  wprost jak im idą  starania o dziecko. Alina długą chwilę milczała, w końcu powiedziała  - już ponad  tydzień spóźnia mi  się okres, a ja na ogół mam co najwyżej dzień lub  dwa odchylenia, a poza tym to jakoś tak najchętniej  to bym pospała, poleżała. A może po prostu jakaś infekcja  mi się zaczyna, więc nie  czulę się do Aleksa.  A masz jakiś katar, drapanie  w gardle czy  coś w tym stylu? Nie, tylko jakaś taka śpiąca i  zmęczona trochę jestem. No to może cię Kris ciążą zainfekował - zaśmiała  się Teresa.  Masz  dość typowe objawy - większość z nas ma na  samym  początku przemożny pociąg do spania i polegiwania. Ile ci brakuje do 2 tygodni "spóźnienia"? Jeszcze trzy dni. No to jeśli nie dostaniesz, to zaraz  po powrocie idź na kontrolę do lekarza. Chodź, posiedzimy trochę na ławce w cieniu. I powiedz o tym co się z tobą dzieje Krisowi. No ale jeśli to nie jest ciąża, to on będzie rozczarowany- stwierdziła Alina.  No to wtedy oboje będziecie rozczarowani, naucz  się, że w małżeństwie wszystko należy przechodzić razem-  i radość i  rozczarowanie.  A teraz nie jesteś za bardzo zmęczona? Możemy zadzwonić po Krisa, by podjechał po ciebie samochodem. Bo jest jednak upał.  No nie, dam radę wrócić to nawet niecały kilometr do domu. Dobrze  mi zrobiło to posiedzenie w  cieniu. To posiedź tu jeszcze, ja pójdę po chłopaków. Podoba  mi się ten  Piotruś - fajne  dziecko, kontaktowe. I dobrze wytresowane.   

Kazik z dziećmi był koło mola, Teresa powiedziała, że jest jednak straszny upał, więc będą już wracać. Piotrusiowi nałożyła  na głowę swój kapelusz  od  słońca i tak ustawiła parasolkę nad wózkiem, by Aleks był cały w  cieniu.  W dwadzieścia  minut później dotarli do domu. Zdecydowanie w domu było znacznie przyjemniej  niż na  dworze. Wszędzie  były otwarte okna, a  w nich znajdowały  się moskitiery, więc nie było w  domu  nieproszonych  gości. Sophie oczywiście spytała  się czy Peter był grzeczny a Teresa aż trzy razy  musiała powtórzyć, że był bardzo, bardzo grzeczny, co dodatkowo potwierdził Kazik.  Alina  po przyjściu napiła  się wody i stwierdziła, że ten upał ją rozkłada, więc ona poleży nieco w  sypialni bo jakimś cudem w domu nie jest tak gorąco jak na  dworze.  Nie jest gorąco, bo dom jest dobrze  zaizolowany, poza tym nad całą częścią mieszkalną  jest stryszek. Te  domki są całoroczne a nie tylko na lato. Tu kiedyś normalnie cały rok ludzie  mieszkali, ale po zjednoczeniu przenieśli się  i te  domki odsprzedali wyjaśniał Kazik, który  już zdążył poznać historię tych  domków. Przy kawie Kurt opowiadał jak to było za czasów NRD, ile osób straciło życie  chcąc  się przedostać z NRD do RFN. 

No to teraz chyba są zadowoleni, że Niemcy już nie  są podzielone - stwierdziła  Teresa. I tak i  nie- tyle lat pod  zupełnie innymi rządami zrobiło  swoje- powiedział Kurt. W tej części kraju jedni uważają, że za czasów NRD było znacznie lepiej a teraz  jest gorzej, bo tu są  znacznie niższe zarobki niż  w zachodniej  części kraju. Poza tym tu ludzie są jakby mniej  chętni do pracy, do wysiłku, na  zasadzie czy się stoi czy  się leży to gdy jesteś  zatrudniony forsa ci się należy, niezależnie od tego jak pracujesz. Bo taki był model socjalistyczny. A ci z  zachodniej  części są mocno niezadowoleni, bo z ich podatków wyrównuje  się tutejsze  braki. Jedno jest pewne- zjednoczenie Niemiec jest najdroższą inwestycją na  świecie. Jestem Niemcem i do dziś nie mogę pojąć jak dorośli wówczas ludzie  mogli dać  się przekonać, że wywołanie wojny może komukolwiek przynieść  długotrwały pożytek. Wojna wyzwala w ludziach  najgorsze  cechy. Przy nich najgroźniejsze zwierzęta są jak łagodne baranki. Zastanawia  mnie, jak taki trzaśnięty w mózg facet mógł tak ogłupić naród.  

Teresa uśmiechnęła  się lekko - a wszystko przez  to, że biedaczek nie mógł  się zrealizować na Akademii Sztuk Pięknych. Byłby pochłonięty twórczością, walką z farbami i podłożem i usiłowałby ludzi przekonać  o swej wielkości w inny sposób niż szczuciem ich na  siebie wzajemnie. 

Powiedziałeś, że ludzie są w czasie wojny gorsi niż najdziksze  zwierzęta- ja myślę, że nie tylko w  czasie wojny te najgorsze cechy  dochodzą  do głosu. Po prostu człowiek nie jest idealnym tworem a na dodatek nie wiadomo skąd  się wziął. Żadna z istniejących na ten temat teorii nie  daje  się w stu procentach udowodnić. Każda ma punkty niejasne, nijak nie pasujące do tego co było ani do tego co jest. Wciąż brakuje jednego ogniwa w teorii ewolucji pana  Darwina. Nie możemy też stwierdzić, że jesteśmy potomkami jakichś istot z Kosmosu, bo jak na  razie nie mamy jak tego dokonać. A ponieważ ostatnio stwierdzono, że cały Wszechświat się rozszerza, a więc wszystko się od  siebie oddala, to zapewne nigdy się nie  dowiemy czy nasi poprzednicy odwiedzili kiedyś Ziemię i zostawili po sobie pamiątkę w postaci człowieka. Teoria, że jakiś Bóg stworzył człowieka i wszystkie żyjące na Ziemi stworzenia łącznie z bakteriami i wirusami też  się kupy  nie trzyma. Ostatnia teoria na temat życia na Ziemi to podejrzenie, że żyjemy  w hologramie, bo cały Wszechświat jest hologramem. Pozostaje jednak  pytanie kto uruchomił ten hologram?

A mechanika kwantowa może nam  sugerować, że nic  nie jest pewne, a życie  to tylko sen. I pozostaje  pytanie czyj to sen? Strasznie nam namieszała fizyka kwantowa, ale osobiście uważam, że jest bardzo, bardzo fajna. I tak naprawdę to nie wiadomo czy ja tu jestem czy może  wszyscy śnimy a na dodatek śnimy w  cudzym śnie. To jest naprawdę cudne!- śmiała  się Teresa.  A ponieważ powiedziała to wszystko po polsku, Kazik zaczął przekładać  to co powiedziała na  język niemiecki. Przez  długą chwilę w pokoju panowała  cisza - potem Kurt powiedział: pan Maks Planck się kłania Teresie. Nie podejrzewałem nawet, że cokolwiek wiesz o fizyce kwantowej. Jesteś pierwszą znaną mi kobietą, która wie, że istnieje  fizyka kwantowa. A jeśli się kobieta interesuje bardzo, bardzo powierzchownie  fizyką kwantową to jakoś inaczej wygląda? - zapytała Teresa. Ja  co prawda głównie chodzę w dżinsach, ale  chyba nadal wyglądam jak każda  kobieta. Teraz  już śmieli się wszyscy, łącznie  z Kurtem, a  Kazik powiedział - no widzisz Kurt jakie ja mam z nią trudne  życie?- muszę  cały czas  dbać o to, by nie  wypaść jako ignorant. Ona ma po prostu strasznie  dużo zainteresowań!

                                                                           c.d.n.