czwartek, 29 kwietnia 2021

To nie takie proste - 18- epilog

W niedzielne przedpołudnie obie dziewczyny Wojtek przywiózł do domu. Jechał ze szpitala tak ostrożnie jakby wiózł pojemniki z nitrogliceryną. A czemu ty tak pomału jedziesz? Coś się z samochodem dzieje?- zaniepokoiła się Patrycja.

Nie, nic się nie dzieje, tylko nie chcę by telepało się nosidełko małej. No przecież jest przymocowane pasami,  z tego co widzę, albo mi się zdaje. A "telepanie" to nasze dziecko lubi. Uwielbia rytmiczne kołysanie, zaraz śpi. Kołyska i wózek to będą dwa najważniejsze sprzęty w domu. Na razie papu, sucha pupa i telepanie wystarczają jej do szczęścia.

Gdy wjeżdżali na posesję z domu wyszli dziadkowie i chłopcy. Dziadek pomógł Patrycji wydostać się z samochodu, a Wojtek wysupływał z niego nosidełko z bohaterką dnia. Mała spała słodko co jakiś czas poruszając buźką tak, jakby ssała. Oho, mała głodna - zaraz będzie miauczeć- stwierdziła Patrycja. Wojtuś, zanieś ją do domu. Przywitała się z rodzicami, wyściskała z  chłopcami i powiedziała- nakarmię, przewinę i porozmawiamy- dobrze? Gdy weszła do sypialni z lekka ją zatkało - w pobliżu ich łóżka stał mebel zwany przewijakiem, obok na dopasowanym stelażu stała wanienka z leżaczkiem, potem duży pojemnik z pampersami, głęboki wózek z zapasową częścią, czyli  "spacerówką", na ich łóżku leżał tzw."rogal", czyli gruby materacyk ułatwiający karmienie piersią oraz coś pośredniego pomiędzy becikiem a powijakiem. Patrycja stała i zbierało się jej na płacz, ale mała miała w nosie wzruszenia swej mamy i zaczęła narzekać, więc Pat szybko zebrała się, by ją nakarmić. Oczywiście karmienie było "publiczne"- dziadkowie, tata i bracia towarzyszyli małej gdy pracowicie ssała, potem cierpliwie czekali aż się dziecku odbiło, obejrzeli przewijanie  na przewijaku i rozeszli się dopiero wtedy, gdy Patrycja ułożyła ją w kołysce. Pat spojrzała na zegarek i powiedziała do Wojtka- nie wiem jak ty, ale ja muszę nieco odsapnąć, utulisz mnie troszeczkę? Tak, za 2 minuty- i wyszedł z sypialni. Wrócił i zameldował - wysłałem ich z dziadkami na spacer, wrócą dopiero na obiad. Na tuleniu, szeptaniu sobie samych miłych słów, pieszczotach i wspólnej drzemce spędzili ponad dwie godziny. Wojtek wciąż dziękował Patrycji za to, że mógł się wreszcie poczuć w pełni ojcem, przeżyć tę radość z narodzin dziecka. A Pat powiedziała-odkąd cię znam byłeś dobrym ojcem, choć niekoniecznie dobrym mężem dla innej, ale dla mnie byłeś  i jesteś cudownym facetem. Kocham ciebie i całą naszą trójkę tak samo, czuję się za nich odpowiedzialna, za chłopców tak samo jak za Ewę i będę się starała nigdy jej nie wyróżniać tylko dlatego, że ją to akurat ja urodziłam.

Wojtuniu, powiedz mi a skąd tu tyle tego wspaniałego zaopatrzenia dla małej? Nosidełko to wiem, sam kupiłeś, wózek też wiem- od kuzynki Andżeli a reszta? No to do karmienia i ten jakby becik to mama kupiła,  adres sklepu dostała od znajomej . Przewijak, pampersy już nie noworodkowe i wanienka to import, czyli robota Piotra. Nie wiem co im zrobiłaś, ale oboje cię wychwalają pod niebiosa i pewnie gdy wpadną  po przeprowadzce do nas to jak amen w pacierzu każde ci coś powie. Piotr jakimś cudem doszedł do wniosku, że dzięki tobie będzie miał wreszcie prawdziwą rodzinę. Czy wiesz o co idzie?  Patrycja uśmiechnęła się - trochę się domyślam- raz powiedziałam Piotrowi, że poza  biurem to on nie jest dla Andżeli wiceministrem ale jest w roli petenta, to mu powiedziałam w Zegrzu. A Angeli powiedziałam, że powinna porozmawiać spokojnie z Piotrem i dowiedzieć się o tym co łączyło go z "byłą" i dlaczego się rozszedł dopiero teraz,  a ostatnio  to jej  tylko powiedziałam, że pieszczoty, które obojgu sprawiają frajdę nie są czymś złym czy nagannym i warto mieć takie własne metody rozpieszczania. Pytała się jakie ale jej wytłumaczyłam, że to ona wie co Piotrowi daje frajdę- ja nie mam  pojęcia.  

A wiesz Pat, że  Piotr chce z uwagi na ciebie i przeprowadzkę przesunąć termin ich ślubu chyba na pierwszy tydzień grudnia? No i dobrze, będę miała wtedy już dłuższe przerwy w karmieniu. Tak zupełnie szczerze mówiąc to rola matki-karmicielki jest mało fajna. Dopiero ją zaczęłam a już mam dość. Któraś z rozlicznych kuzynek mojej mamy to karmiła dzieciaka piersią równe dwa lata, bo nie trzeba było gotować. A dwulatek to już chyba zęby posiada- stwierdził Wojtek - może lubiła być podgryzana?

Jak zauważyła Patrycja obecność niemowlaka w domu zmobilizowała obu chłopców do utrzymywania większego porządku i czystości. A Wojtek wciąż się wyłgiwał od wszelkich wyjazdów zagranicznych. Na pytanie naczelnego czemu nie chce nigdzie jechać powiedział- chłopie, wreszcie mam wymarzoną żonę,  cudne maleńkie dziecko i fajnych  dwóch dorastających chłopaków   i naprawdę nie chce mi się nigdzie jechać. I bez wyjazdów mam dla nich za mało czasu.

Ślub Piotra i Andżeli był równie skromny jak Wojtka i Patrycji, zestaw gości z zewnątrz podobny, czyli najbliższa rodzina i przyjaciele. Panna Młoda podczas przyjęcia głównie głodowała bo już sam widok jedzenia przyprawiał biedulę o mdłości i tym razem nawet jej ulubione czarne oliwki tkwiły na jej talerzyku nie ruszone. I chociaż Andżela twierdziła, że się kilka dni wcześniej pewnie struła lodami to Piotr  szepnął Patrycji - w lipcu albo będzie trzeci pik albo dama. Ale bez względu na płeć będę kochał. I rzeczywiście kochał tego trzeciego, tak samo jak bliźniaków. Widocznie nie jest mi pisana córka -stwierdził.

W kraju zachodziły zmiany gospodarcze i polityczne, padały i molochy i  nieduże zakłady, polską elektronikę "diabli wzięli". Trzej przyjaciele założyli prywatną firmę działającą na imporcie elektroniki z Azji. Instytut się rozpadł, Patrycja wylądowała na Politechnice, ale tylko na półetacie. Rodzice Wojtka coraz mniej mogli się  zajmować domem i ogrodem.

O biologicznej matce Krzysia i Adama słuch zaginął. A że nie popełniła  w kraju żadnego  przestępstwa, które by ujawniono i ścigano- nikt jej nie szukał. Własne dzieci też nie. 

Adam, ku wielkiemu zdumieniu własnego ojca, ukończył biotechnologię medyczną a dociekliwy Krzyś-farmację. Bliźniacy Piotra "wylądowali" na Politechnice -jeden na Architekturze, drugi na Geodezji i Kartografii.

                                                                     KONIEC


To nie takie proste - 17

 Przed południem następnego dnia przyjechali teściowie Patrycji.Oboje byli zachwyceni wnuczką, zwłaszcza, że miała bardzo ciemne włosy, jak Wojtek.Teściowa przywiozła dla Patrycji już wyprany  biustonosz do karmienia i dres  na powrót do domu. Nim przyszła do pokoju Patrycji rozmawiała z chirurgiem, który zszywał Pat  po operacji, a ten powiedział, że jeśli nic się nie będzie działo z dzieckiem i z Patrycją, to będą wypisane do domu po pełnych czterech dniach. Zastosowano specjalne  nici rozpuszczalne do szycia  warstwy skóry i nie trzeba  będzie ich  usuwać- po prostu się wchłoną same, a szew  będzie po jakimś czasie  zupełnie  niewidoczny. Pediatra, specjalista od noworodków stwierdził że dziecko jest zdrowe, wszystkie parametry są w porządku tylko Patrycja jeszcze nie ma zbyt wiele pokarmu i dziecko jest dokarmiane. Gdy Pat zacznie normalnie jeść i pić  to i laktacja się poprawi.W razie czego to oni mają mieszanki dla noworodków bardzo proste do przygotowania - wsypuje się do butelki proszek, zalewa wodą, kilka razy potrząśnie i mieszanka noworodkowa gotowa. I jeśli przed wyjściem nadal będą problemy z laktacją to Pat wyjdzie z kliniki z małym zapasem tej mieszanki. W ramach abonamentu mała dostanie też zapas pampersów noworodkowych, które używa się do chwili odpadnięcia kikuta pępowiny.  Gdy przyjedzie do Pat do domu położna to będzie miała ze sobą wagę by małą zważyć, będzie też miała pampersy i na wszelki wypadek mieszankę.

Oczywiście Patrycja opowiedziała  mamie jak to Wojtek wiele razy wstawał w nocy do dziecka, a mama ją pochwaliła, że miała rację udając że tego nie widzi i nie słyszy. Teść był nieszczęśliwy, że maleństwo śpi i zastanawiał się czy nie jest za maleńka.

Po południu przyjechał Wojtek z chłopcami- chłopcy byli wyraźnie stremowani, a Krzyś się cały czas pytał, czy mama na pewno nie jest chora. Długo się swojej siostrzyczce przyglądali, bardzo im się podobało, że taka mikroskopijna a paluszki mają paznokcie. Cały czas rozmawiali szeptem z Patrycją. Adam stwierdził, że mała jest podobna do taty choć jest taka maleńka. Adasiu, jest więc podobna i do ciebie i do Krzysia. Ale  Krzyś "błysnął" - ja to jestem podobny do ciebie mamo. A Wojtek powiedział - no właśnie,masz taki sam kolor włosów jak mama. Mama, a kiedy wrócicie do domu z dzidzią? Jak wszystko będzie dobrze to za cztery dni, więc przez ten czas  zastanówcie się z tatą jak będzie  miała na imię. Wojtek wiesz że nie kupiliśmy jeszcze wanienki? Ale ja bym chciała taką wanienkę z leżaczkiem, żeby nie trzeba było małej trzymać  cały czas na ręce. Jeszcze dziś się zapytam czy może oni wiedzą,  gdzie takie cudo można kupić. Bo wtedy kładziesz zwyczajnie dziecko na takim niby  leżaczku i masz obie ręce wolne i szybciej możesz dziecko umyć. A ja, gdy będziemy wychodzić to spytam się, kiedy będę mógł asystować przy kąpieli małej. Pat, mama coś mówiła o beciku ze sztywnymi pleckami ale nie zassałem o co chodzi. A jutro wpadnie do ciebie Andżela z Piotrem w ciągu dnia. Piotr szaleje, znów wziął kilka dni urlopu. A jest tak szczęśliwy, jakby dostał nominację na premiera rządu i to gdzieś na  zachodzie. I weźmie tę samą firmę przeprowadzkową co my mieliśmy.

Mamo, ja mam czyściutkie ręce, popatrz, czy mogę pogłaskać dzidzię po główce? Tak delikatniutko, mogę? Możesz synku, możesz. Krzyś podszedł do ojca i powiedział-to może ja jeszcze wytrę rękę chusteczką jednorazową, otwierałem drzwi w samochodzie. Wojtek , za parawanem jest umywalka, umyj mu rękę, tam są ręczniki jednorazowe. Adam też się podniósł - młodszy będzie głaskał to on też.

Obaj umyli ręce i każdy z nich pogłaskał małą po ciemnych włoskach, a Krzyś ją poinformował- jesteś naszą siostrzyczką, wiesz. W tej chwili cichutko otworzyła drzwi pielęgniarka i podeszła do łóżeczka- a teraz zobaczymy, czy mała księżniczka  zechce  jeść. A Pat dodała - oby tylko miała co. Poczekajcie  chwilę-powiedziała pielęgniarka- zobaczycie jak mama karmi waszą siostrzyczkę.  Pat szybko przemyła brodawki, pielęgniarka przystawiła dziecko i.....o rany, szepnął Krzyś, ona  pije. Adam objął Wojtka, a Krzyś ukucnął blisko łóżka Patrycji i wpatrywał się w dziecko. Wy też tacy byliście, każdy z nas był kiedyś niemowlakiem powiedziała pielęgniarka. Za chwilę przyjdę. Wojtek był naprawdę bardzo, bardzo wzruszony i szczęśliwy. A wciąż jeszcze bezimienna siostrzyczka spokojnie ssała. Pielęgniarka przyszła, uwolniła pierś Pat od małej i stwierdziła- chyba całkiem nieźle pojadła. Proszę teraz  potrzymać małą  pionowo, żeby powietrze z żołądka wyleciało. Zawiesiła małą na  lewym ramieniu  Pat, lewą jej rękę ułożyła tak na pleckach małej by podtrzymywała  tułów dziecka i przyciskała lekko do siebie, prawą rękę  Pat ułożyła na potylicy małej, by stabilizować  główkę. I proszę zapamiętać to ułożenie, tata i bracia też bo w tej pozycji również przenosimy małą jeśli nie jest w powijaku lub  beciku. A ja za chwilę wrócę i przewiniemy  panienkę. 

Przewijanie też zrobiło wrażenie na chłopcach, Adaś dostąpił zaszczytu umycia siostrzanej pupki, Krzyś zaś osuszenia jej a Wojtek został pouczony jak ma zakładać noworodkowego pampersa i pielęgnować kikut pępka. Proszę pani , a czy ona nie jest za maleńka? Stópki też ma takie tycie-  martwił się Krzyś. Zapewniam cię , że twoja siostrzyczka nie jest za maleńka, jest taka jak należy się dziecku, które dopiero co się urodziło. Zobacz, nawet śpioszki jej mogę na te  małe nóżki założyć. A teraz panienka pójdzie spać. 

Mama, a to nie boli jak ona ssie? Takie malusie dziecko to jest straszne dziwne- skonstatował Krzyś.Mama, ona  w ogóle nie płacze, a Tomek nam opowiadał, że jego braciszek to zawsze płakał w nocy a tata się wściekał,że nie może spać. Krzysiu, niemowlak płaczem daje znać, że coś mu dolega, może maluszek był głodny, a może mokry i go skora bolała od moczu, a może bolał go brzuszek bo jego mama zjadła coś, co spowodowało wzdęcia u maluszka. Mama, to ty będziesz na jakiejś diecie? W pewnym sensie tak, bo do pokarmu matki przenikają te substancje, które ona  zjada. To straszne -stwierdził Krzyś. To nie jest Krzysiu straszne - tylko czasami może mało wygodne. Ale gdy się któraś mama decyduje  na dziecko to o tym wie. Wojtek miał bardzo dziwną minę i Patrycja domyślała się, że strasznie mu się chce śmiać a i zapewne wracają jakieś nie chciane wspomnienia. Krzysiu, o tym wszystkim możesz poczytać w Encyklopedii Zdrowia Rodziny. No właśnie, miałem czytać, ale musiałem napisać wypracowanie z polskiego i nie miałem czasu. Tu dwa razy w tygodniu mamy zadane do domu wypracowanie  a ja czekam na temat dowolny to napiszę o siostrzyczce. Ciekawa jestem co napiszesz, ale nim je napiszesz na czysto, daj tacie  brudnopis do przeczytania. Mamuś, ale ja nie robię błędów ortograficznych. Wiem kochanie, ale możesz niechcący popełnić jakiś błąd merytoryczny, bo specem od niemowląt to jeszcze nie jesteś. Adasiu, a u ciebie też dwa wypracowania w tygodniu są zadawane do domu? Nie, ale często są takie  niespodziewane sprawdziany z ortografii, pani wchodzi i mówi - dziś zrobimy pięciominutówkę i piszemy, jak nic z dziesięć minut. A tak ogólnie podoba ci się w tej szkole, bo mam wrażenie, że na początku nie byłeś zadowolony. Ale teraz to już się dotarliśmy w klasie. I będziemy mieli wychowawcę,   nasza pani miała wypadek i chyba będzie długo chorować. Chyba już nawet wyszła ze szpitala , ale ma być w szpitalu rehabilitacyjnym.

Mamuś - a wiesz co tu jest najfajniejsze?- spytał Krzyś- dla mnie to, że jemy obiad w domu, a nie w szkole. Wcale się nie dziwię i pamiętajcie o tym, kto te obiady gotuje i nie przysparzajcie babci pracy-przypomniała chłopcom Patrycja. Zerknęła na Wojtka, który cały czas wpatrywał się w swoje dzieło i pomyślała, że ta mała istotka omota go całkowicie.

Następnego dnia przed południem rzeczywiście przyjechał Piotr z Andżelą. Oboje się zachwycali małą, Piotr powiedział, że uwielbia niemowlaki , bo one się zmieniają z dnia na dzień a gdy są w wieku kilku miesięcy to obserwowanie ich warte jest napisania pracy naukowej. Śmiał się, że Wojtek zupełnie zaczadział od chwili gdy urodziła się córcia, a ponieważ on też by chciał zmajstrować córkę to musi poczytać jak to zrobić.  A prezent dla małej królewny już jest pewnie w drodze i najdalej pojutrze Piotr go dostarczy Wojtkowi. Z relacji Wojtka  to Piotr wie, że obaj jego synowie są totalnie zadziwieni, że ona jest taka maleńka i że oni też tacy byli. Patrycja  zaś stwierdziła, że Krzyś jest cudownie dociekliwy i pewnie ta kruszynka będzie jego ukochaną siostrzyczką. A imię już wybraliście? Jeszcze nie, ale może będzie Ewa, bo mamy już Adama. Oni mieli się w domu naradzić w tej sprawie. Pewnie dziś się dowiem o wynikach. Wiecie  co, wczoraj to mnie z lekka zatkało, bo jeden z chłopców dostąpił zaszczytu umycia pupy swej siostry, a drugi jej osuszenia. A jak się wpatrywali w jej "kobiece" walory! Tylko czekałam aż się dociekliwy Krzyś zapyta i czy ja w tym miejscu mam tak samo. I oczywiście karmienie też było "publiczne". Dziś pod wieczór przyjdzie Wojtek,  to razem obśmiejemy ich reakcje, bo przy nich to musimy zachowywać powagę.

No i bardzo dobrze- stwierdził Piotr. Podobało mi się to, co Wojtek mówił o tym, jak edukował chłopców, on mi nawet przyniósł tę książkę, którą kupiłaś. Im więcej będą wiedzieli teraz tym lepiej zniosą rozwój hormonalny, który wszak dokuczliwy jest. Czy wiesz, że w ten weekend się przeprowadzamy z pomocą tej firmy, która was przeprowadzała? Myślałem, że skoro to weekend to wezmą  z 50% więcej, ale nie- twierdzą, że im nawet lepiej bo ruch na mieście mniejszy. Chłopcy tak są podnieceni jakbyśmy wyjeżdżali do Afryki na safari.

No a odkąd Piotr jest z nami codziennie, to ja mogę do nich mówić jak do ściany, ale wszystko co on powie to jest  święte i natychmiast wykonane - narzekała Andżela. Przyzwyczają się gdy się przeprowadzicie- spowszednieje im tata, który jest codziennie w domu a nie tylko w  weekendy - pocieszała ją Patrycja. Odkąd mieszkamy w domu rodziców też przestałam być atrakcją dla chłopców.

Ale u was to wygląda z zewnątrz tak jakbyś była ich biologiczną matką. Zastanawiam się   jak to osiągnęłaś- stwierdziła Andżela. To  nie moja zasługa, raczej mojej poprzedniczki, tego jaka była. Chyba mocno zapracowała na to, żebym bez trudu była uznana za mamę. 

Piotr, a ty znałeś moją poprzedniczkę? Raz ją widziałem ale nie rozmawiałem, ale wiem, nie koniecznie od Wojtka, że nie była to miłość jego  życia, raczej totalna pomyłka, a on był i jest tak niesamowicie porządny facet, że nie bardzo wiedział jak się z tego wyplątać. I z dość pewnego źródła wiem, że ona liczyła na ten dom, w którym ty teraz mieszkasz i na majątek po jego rodzicach. Wojtek był świetną partią do zamążpójścia.  Była tak głupia, że się kiedyś zwierzyła naszej wspólnej koleżance. I jako ateista uważam, że ktoś zaprojektował w grze komputerowej pod tytułem  "Życie na Ziemi"różne pułapki dla nas, w które jesteśmy kierowani. Nie wiem co prawda  po co jest ta gra. Ale wiem, że ty jesteś wielką miłością Wojtka i ogromnie lubię być w waszym towarzystwie. Te nasze wspólne wakacje były dla mnie wspaniałe.Poza tym jestem twoim dłużnikiem, raz otworzyłaś oczy mnie, innym razem Andżeli , może powinnaś być psychoterapeutką? Wiesz, zatrudniliśmy opiekunkę dla  chłopców, żeby sami nie siedzieli w domu gdy nas nie ma- niestety w tej szkole nie ma świetlicy, a babci i dziadka tu nie mamy.Piotr zerknął na zegarek -  musimy niestety już lecieć. Następne spotkanie gdy już będziecie obie w domu. Szepnij maleńkiej od nas, że ją kochamy.

Tego popołudnia Wojtek kąpał córeczkę pod kierunkiem pielęgniarki i dostał piątkę z minusem- ten minus był za ....strach. No tak myślała Patrycja - ma dwóch synów a pierwszy raz kąpał niemowlę. A jaki był przejęty! I jaką ma cudną minę gdy się tak w nią wgapia! I śmieszne, ale już się za nim stęskniłam i gdy mnie obejmuje to wiem, że on też już stęskniony.  Chyba  lepsza ze mnie kochanka niż matka. Może jestem nienormalna? Podobno po porodzie się nie ma ochoty na seks a ja mam. I tak intensywnie o tym myślała, że aż Wojtek zapytał- a o czym ty tak intensywnie rozmyślasz? O tym, że jestem ciebie stęskniona, że jestem chyba nienormalna, bo normalne kobiety nie mają po porodzie ochoty na seks. Ale ty moja cudna nie rodziłaś siłami natury, ciebie "rozwiązano". Już się podszkoliłem w temacie, ale po tym cięciu też się musi wszystko wygoić i lekarz ci powie, kiedy możemy się kochać. A w temacie to się po prostu zapytałem mamy, wszak ona jest z zawodu położną. I byłem też u lekarza, który cię prowadził i wszystko już mam "obcykane". Nauczyłaś mnie i moich chłopców by o wszystkim rozmawiać, więc to stosuję. I pewnie w weekend już będę miał was  w domu. Jutro rano jadę do USC, będzie Ewa. Masz pozdrowienia od  naszego naczelnego, w domu już jest wózek od kuzynki Andżeli i nie chciała wziąć za niego ani złotówki a wygląda jak prosto ze sklepu. Jutro ma jeszcze coś być co wariat Piotr sprowadza poprzez jedną z ambasad. Coś ty u niego zamówiła? Ja nic u niego nie zamawiałam, to jakiś jego lub Andżeli pomysł. Wiesz przecież, że Piotr uwielbia dzieci i marzy o jeszcze jednym dziecku. Wojtuś, pomóż mi wstać, boli mnie przy wstawaniu, a muszę iść do toalety. Że też człowiek musi  dużo pić bo karmi- narzekała. Gdy wróciła pozachwycali się oboje ....córeczką, a Pat tym jak chłopcy poprzedniego dnia asystowali przy przewijaniu i wgapiali się w pierś Pat gdy karmiła. Jeśli jeszcze trochę zostaniesz to będziesz przy karmieniu, chcesz? No pewnie, muszę ci zrobić w domu zdjęcie gdy karmisz- jakoś tak dostojnie wtedy wyglądasz.  

                                                                              c.d.n.