sobota, 30 lipca 2022

Trudny wybór - 73

 Pierogi przywiezione przez  Adelę i Emila doczekały  się degustacji i wzbudziły autentyczny zachwyt Ireny.  Arkadiusz  został "obsztorcowany" przez nią, że dotąd jeszcze ani razu ich  nie kupił. Rad-nie rad  przyznał się, że nie  zapamiętał adresu,  a nie chciał błądzić po Ursynowie. Emil podał mu nazwę ulicy i wytłumaczył jak tam  dojechać i  "namiary"  zostały zapisane i przez  Irenę i przez Arka. 

W pewnym  momencie Arek zapytał się swych gości, jak im  się podoba ta jego "posiadłość". Adela długo milczała  w końcu powiedziała - szkoda, że  nie zapytałeś o to Emila gdy  kupowałeś ten kawałek szeregowca. Wydałeś  zapewne sporo pieniędzy a mieszkasz w zupełnie nieciekawym miejscu, mocno odległym od tzw. cywilizacji. Masz dookoła tylko nieużytki, nawet  nie pola  uprawne. Nie ma  tu na czym oka  zawiesić. Zapewne za kilka lat pobudują się tu następni ludzie, ale nadal nie będzie  tu ładnie. I mam wrażenie, że gdzieś w tych okolicach jest piaseczyńska oczyszczalnia ścieków. Ten, kto te szeregowce zaprojektował na pewno nie był orłem wśród projektantów. Strasznie dużo tu schodów i nikt nie myślał o wygodzie mieszkańców i o tym, że z wiekiem osoby starsze będą uwięzione na tym parterze, na którym nawet nie ma ubikacji, czyli będą się musiały wspinać po tych krętych schodach- drewnianych, ale śliskich, żeby się wysikać. Kuchnia maleńka a na dodatek ma prześwit na salon, więc salon łapie zapachy kuchenne, bo kuchni nie ma jak odizolować.  Trzeba  by zrobić drzwi do kuchni i wstawić kawałek ściany w  salonie. Sypialnia pod  dachem, okna dachowe, problem z wietrzeniem. Pytanie jaka jest izolacja dachu. Czy zatrzyma ciepło zimą i nie  wpuści upału latem? Nie ma tu gdzie pójść na spacer. Na ogródku też chyba trudno wysiedzieć gdy jest upał a na  dodatek obok jazgoczą psy sąsiadów.  

Mam wrażenie, że kupując ten  dom miałeś jakieś zaćmienie umysłu. Gdy ma  się tyle pracy co ty, trzeba  kupować mieszkanie w mocno cywilizowanych stronach. Gdybym  była na twoim miejscu to bym postarała  się szybko o kupca tego domu i zamieszkała na jakimś osiedlu, gdzie jest jednak cywilizacja za progiem domu. Rozejrzyj  się po Ursynowie, tam  ciągle się budują nowe  domy. Tylko nie  wplącz się w prywatnego dealera, bo ci pieniądze przepadną. Wiem, że na Imielinie - to jedna  z części Ursynowa- ludzie już 5 lat czekają na mieszkania, a teraz pan dealer ogłosił upadłość. A wiesz jak jest - pierwszeństwo w odzyskaniu pieniędzy mają  firmy państwowe a nie osoby prywatne. Znam takich  co umoczyli 300 tysięcy złotych  i teraz mają przysłowiowy ból głowy. Możemy ci dać  adres  naszej spółdzielni, oni nadal coś  budują.  Mam nadzieję, że nie obraziłeś  się na mnie, ale zbyt cię lubię i cenię, żeby ściemniać, że mi się tu podoba. Ani okolica mi  się nie podoba  ani ten dom, który znacznie lepiej prezentuje  się na zewnątrz niż wewnątrz.  A sprawdzałeś jak wygląda perspektywiczny plan zagospodarowania tego terenu? Bo może tu kiedyś wymodzą dookoła  duże osiedle? 

No nie, nie przyszło mi to na myśl. A ten dom kupiłem od kolegi, który był projektantem tych domków. Dealer płacił projektantowi domem, nie gotówką. Podobno często tak robią. A ten kolega już ma własny dom, więc ten  sprzedał.

Boże, jęknęła Irena - jakie to szczęście, że państwo myślą tak  samo jak ja. Może wasza opinia sprawi, że on się rozejrzy za czymś innym i przestanie się złościć, że ja tu nawet na  weekendy nie  chcę przyjeżdżać.

Adela  roześmiała  się - mam wrażenie, że Arek sam musi do tej decyzji dojrzeć, sam przed  sobą się przyznać, że  zakup tego  domu to mało trafiona inwestycja. Gdyby nie miał tej kawalerki w Warszawie to pewnie szybciej by dojrzał, że to nie za bardzo dobry pomysł był. Szczęście, że jego mama nie  choruje i nie ma sytuacji podbramkowych z wzywaniem do niej pogotowia. Teraz znów  sporo nowych osiedli powstaje w Warszawie. Buduje się osiedle "Miasteczko Wilanów". Po prostu trzeba pojeździć trochę po Warszawie i zobaczyć co i gdzie  się buduje, jak wygląda połączenie  komunikacyjne  z centrum miasta i koniecznie  sprawdzić kto jest inwestorem. A ten ostatni punkt nie powinien być dla  niego problemem- ma  wielu kolegów prawników, więc przejażdżka po dossier różnych dealerów by sprawdzić ich stopień rzetelności nie powinna być rzeczą trudną. 

No widzisz Aruś, pani Adela ma takie same zastrzeżenia do tego miejsca jak ja- zaćwierkała  Irena. I jeszcze  do mankamentów  dolicz  to, że gdy wiatr wieje od strony oczyszczalni to tu nie można okna z żadnej  strony domu  otworzyć bo tak cuchnie jakby oczyszczalnia  była tuż koło domu.

A może byśmy się gdzieś w czwórkę wybrali na jakiś urlop, na przykład do Włoch?- spytała Irena. W tym roku to zdecydowanie odpada - stwierdził Emil. Bo my już wykorzystaliśmy tegoroczny urlop. Następny dopiero za rok. Po prostu zmienialiśmy pracę i musieliśmy wykorzystać urlopy  przed przejściem do nowej pracy. To wy nadal razem pracujecie? -zapytał Arek.  Emil pokręcił przecząco głową - razem nie, ale w jednej instytucji. O tyle wygodne, że pracujemy w tych  samych  godzinach, więc łatwiej się zorganizować.  A letni urlop na pewno weźmiemy albo przed typowym okresem urlopowym albo już po nim, czyli albo w czerwcu albo we wrześniu. Na pewno nie w lipcu lub sierpniu.  Poza  tym już obiecałem Adeli i swojemu ojcu, że pojedziemy w Dolomity, bo tam są i nietrudne szlaki. Bo w tym roku odkryłem, że moja kochana  żona lubi wędrować po górach. A w Dolomitach jest bardzo ładny  i  nietrudny szlak Tre Cima di Lavaredo. To pętla wokół trzech  skalnych  ścian: Cima Ovest, Cima  Grande i Cima Piccola. Cały  szlak to 9 kilometrów po  niemal płaskim terenie. Dolomity są bardzo malownicze i jest tam dużo schronisk. To miejsce  w sam raz  dla nas. Omówię jeszcze z kolegą  z pracy cały tam pobyt, bo on tam często bywał. Po prostu wcześniej zarezerwujemy sobie noclegi. Oglądałem zdjęcia, które porobił - pięknie  tam aż do bólu! I na pewno będzie  się nam wszystkim podobało.

Oj, góry to już nie  dla mnie - stwierdziła Irena. Myślałam raczej o wyjeździe nad  ciepłe morze. Adela pociągnęła Emila  za rękaw- czemu mi dotąd o  tym nie mówiłeś? No bo jak na razie to tylko bardzo, bardzo luźne projekty. Sprecyzują  się zapewne dopiero na początku maja.  Powiedziałaś mi, gdy byliśmy na  Łomnicy, że chciałabyś pojechać w Alpy, ale nie po to by zdobywać  szczyty tylko podziwiać piękno gór. No to "wrzuciłem Alpy na tapetę" i stwierdziłem, że na pewno moglibyśmy razem z rodzicami pojechać w Dolomity Włoskie.

To wy zawsze jeździcie na  wakacje z  rodzicami? - spytał Arkadiusz. No dopiero raz  byliśmy, ale myślę, że będziemy z nimi jeździć dopóki będą żyć i będą chcieli z nami jeździć- stwierdziła Adela. Oni są nadal młodzi duchem i dopóki fizycznie dają radę to  ja osobiście nie widzę przeszkód. W Zakopanem to było tak, jakbyśmy byli razem z parą najlepszych i najbardziej wyrozumiałych przyjaciół. Kocham ich oboje tak jakby byli moimi biologicznymi rodzicami. I nie widzę  w tym nic niezwykłego - stwierdziła Adela. Teraz nie ma problemu by w Zakopanem wynająć  dwa pokoje w jednym domu, zwłaszcza poza okresem stricte wakacyjnym. I naprawdę nie cały czas i nie wszędzie maszerowaliśmy po Tatrach w czwórkę. Na przykład na Słowacji to byliśmy ze  znajomymi. A w Termach Bukowińskich rodzice byli bez nas. I tak bywało, że część trasy robiliśmy wspólnie a część oddzielnie. I albo rodzice czekali na nas  w schronisku, albo jechali do  domu a my docieraliśmy tam na piechotę. A gdy jeszcze  nie byliśmy małżeństwem Emil zaczął do mojej cioci mówić "mamo", bo stwierdził, że jest taka dobra i troskliwa i wyrozumiała jak  była jego mama. A ciocia powiedziała, że czuje  się naprawdę  wzruszona i zaszczycona, ale byłoby  dobrze gdyby wpierw powiedział o tym  swojemu tacie. Takie to są układy z  naszymi rodzicami. I teraz jest tak, że gdy  mówimy "nasi  rodzice" to wiadomo, że mówimy o jego ojcu i mojej  ciotce, którzy  są małżeństwem . No i  są jeszcze moi rodzice,  o których najczęściej  wcale nie  rozmawiamy, bo nie ma o kim. 

Ty Arku miałeś ojca, który miał  "hopla" byś był twardym facetem, a moi rodzice wymarzyli sobie syna a urodziła  się córka i nie mogli mi tego darować. Jeśli dostałam  gorszy  stopień to zdaniem  matki nie dlatego, że się nie przyłożyłam  ale  dlatego, że jestem dziewczyną, a wiadomo,  dziewczyny są do  niczego.

Gdy miałam  16 lat zamieszkałam u siostry mojej matki, którą od pętaka kochałam i która  mnie  kochała. Bo tak się złożyło, że  ciocia  miała złamaną nogę,  a mieszkała na trzecim  piętrze w budynku bez windy. Moja matka wciąż na mnie  krzyczała, że siedzę u cioci, ale jak raz musiała  się kilka  razy w ciągu jednego dnia przelecieć na to trzecie piętro to łaskawie  zezwoliła bym tam przebywała stale. I tak zostało dopóki nie wyszłam za Emila. To od  niej wyszłam z domu, a ona zaakceptowała Emila. A potem "spiknęli" się z ojcem Emila i się pobrali. Oboje już owdowieli nim  się poznali,  wspominają swoich byłych partnerów, razem jeżdżą na ich  groby.  No po prostu normalni ludzie, nie świrusy- podsumowała Adela. I pewnie dlatego jest nam  z nimi tak dobrze. Nigdy nie  narzucają nam  swego zdania ani swej pomocy. I oni i my wiemy, że gdy komuś z naszej czwórki potrzebna   będzie w czymkolwiek pomoc to o nią poprosi. Ojciec Emila mówi do mnie  córeńko lub  córeczko - dla mego biologicznego ojca jestem tylko Adelą. Na  szczęście bardzo rzadko się widujemy. 

A ja  zupełnie nie rozumiem jak można mieć pretensję do dziecka, że jest innej płci niż  się sobie  wymarzyło, dziecko to jest dziecko, nasz produkt- stwierdził  Arek. Jak mi jeszcze  będzie  dane posiadanie dziecka to na pewno będę je  kochał bez  względu na płeć. Emil roześmiał się - i to mówi facet, który gdy był żonaty nie chciał dziecka i się  rozszedł, bo ona  chciała by mieli dziecko. Zmieniłeś  się kolego! 

Nie chciałem  dziecka, bo wtedy byłem jeszcze na  studiach,  na utrzymaniu rodziców. I nadal uważam, że dopóki się  samemu nie  zarabia to nie płodzi  się  dziecka. Ja to nawet  wasze  dziecko będę kochał gdy się kiedyś pojawi na świecie. I to na pewno niezależnie od tego jakiej będzie  płci. I będę rozpieszczał i hołubił. Ale jeśli uda  się wam zmontować dziewczynkę, to zgłupieję z  zachwytu! Moim kuzynom udało się zmontowanie dziewczyneczki - jest bezbłędna,  wszystko ode mnie wydębi.

No to zmontuj sobie sam dziewczynkę- stwierdził Emil. Ożeń się, poproś żonę by ci pozwoliła zmontować jakieś dziecko i bierz się do roboty.  Ożeń się, ożeń - dobrze ci mówić boś już  żonaty. Mnie to jakoś żadna  nie chce - wyrzucił z  siebie Arek.

A prosiłeś którąś byś mógł dostać rolę męża ? - spytała Adela. Właściwie to nie poprosiłem jeszcze, ale zaraz poproszę.  Przez telefon? - nadal pytała  Adela. Jesteś genialna, sam bym na  to nie  wpadł- powiedział i wyszedł z pokoju mówiąc - przepraszam was,  za  moment  wrócę i wyszedł na mini ganek. Za moment zadzwonił telefon Ireny, która powiedziała - przepraszam, odbiorę. W kilka sekund potem powiedziała- wróć do domu, chcę mieć świadków. Arek wszedł z powrotem do domu i  powiedział - właśnie spytałem Irenę, czy wyjdzie za mnie, ale mi  jeszcze  nie odpowiedziała. Od dawna się znamy, żadna kobieta  nie jest mi tak bliska jak ona i żadna nie  wie o mnie tyle co ona. I będę szczęśliwy gdy się pobierzemy. I może uda mi  się ją namówić na zmontowanie dziecka. Iruniu, nie tylko przyjaźń nas łączy, kocham cię. Już raz ci to powiedziałem, ale mnie wyśmiałaś- więc jak, wyjdziesz  za mnie?

Irena milczała, w końcu powiedziała - powiedziałeś to przy świadkach, jestem skłonna w to uwierzyć. Dobrze, pobierzmy  się. W razie  czego zawsze możemy się rozejść. Ale mieszkać będziemy u  mnie, tu możemy tylko bywać u twojej mamy. No  chyba, że kupimy coś lepszego niż ten fragment szeregowca w okolicy oczyszczalni ścieków.

Arek kucnął przy Adeli i  powiedział - jestem twoim dłużnikiem. Ależ ja ci naprawdę nic nie pożyczałam- nie jesteś  moim dłużnikiem. Nie  miałam pojęcia, że kochasz  Irenę, podejrzewałam tylko, że  znacie  się na mniejszą odległość niż na  wyciągnięcie  ręki. Taką zażyłość trudno jest ukryć. Dziwiłam  się  tylko trochę, że  zaprosiłeś nas i ją mając wolną  chatę, bez obecności   mamy. Bo nawet mało kontaktowa   mama to jednak jakieś ograniczenie, zwłaszcza, że mówiłeś, że opiekunka jest tu  całą  dobę. Co prawda my przed ślubem mieszkaliśmy u  mnie i mieszkała  cały czas  Helena. Ale, gdy  już dorosłam, Helena była bardziej moją przyjaciółką niż ciocią. Podeszła  do tego jak należy, tylko powiedziała, że nie ma  być nieślubnego dziecka. A ponieważ cały czas się ze  sobą w jakiś  sposób  ścieracie, to podejrzewałam, że masz  chęć dopiec  Irenie  do żywego i  zatelefonujesz do jakiejś znajomej i odstawisz  teatr. Stąd moje pytanie o ten telefon. Arek śmiał się - no fajnie, fajnie, masz o  mnie dość marną opinię. Nie o tobie mam taką opinię, o większości facetów. Po prostu im bardziej czują się bezsilni lub bardziej przyparci do  muru tym podlejsze metody stosują  by się odgryźć. Widziałam jaki byłeś  wściekły, gdy Irena   mówiła, że mnie też  się to  miejsce  nie podoba. Ale lubię cię, więc nie uważałam  za słuszne  by kłamać. Wpadnij do naszej spółdzielni, bo duże mieszkania 4-5 pokoi nie mają wzięcia. Kredyt bankowy  dostaniesz, weź w  tym samym banku, w którym my braliśmy, bo jeśli go spłacisz wcześniej nie stracisz na tym, nie doliczą tych swoich "straconych" odsetek. Nam bardzo zależało na  czasie, więc wzięliśmy to co było już gotowe. Generalnie małe powodzenie mają  partery i czwarte piętra w budynkach czteropiętrowych, bo nie ma  windy. My chcieliśmy koniecznie dwa mieszkania najlepiej w jednym budynku i parter nam nie przeszkadzał. Poza tym porozmawiaj z Emilem,  on ma jakąś znajomą babkę w którejś z tych ursynowskich spółdzielni. Ursynów  jest teraz  nieomal miastem. Wszystko już tu jest- i wyższe uczelnie, dobre super markety, przychodnie lekarskie, jest nawet filia Konstancina czyli Centrum Kompleksowej Rehabilitacji i- tu się  zaczęła  śmiać- jest pierogarnia. Najmarniej to jest z miejscami do parkowania- garaży nie ma, bo garaż kosztuje  tyle co dwa pokoje z kuchnią, więc chętnych brak. Przyjedź kiedyś z Ireną to was obwieziemy po Ursynowie. Są nawet u nas tak zwane bunkry, czyli domki jednorodzinne zbudowane z wielkiej płyty, ale jeszcze mało kto się stamtąd wyprowadza. A są fajne, bo są podłączone do wszystkich mediów, czyli masz miejską wodę, gaz i prąd i centralne ogrzewanie.

                                                                    c.d.n.