czwartek, 6 sierpnia 2020

Zastępstwo XIX

Wieczór przy winie i chlebie przeciągnął się daleko w noc, dopiero około 2 w nocy rozeszli się
 do swoich pokoi.
Pobudka o 7 rano była dość  bolesnym doświadczeniem chyba dla wszystkich. Śniadanie jedli
w towarzystwie Fabia, który zapytał się, czy nie  będą mieli nic przeciwko temu, że on z nimi
popłynie  na Murano, bo  chce kupić, ewentualnie  zamówić  nowe klosze do  lamp.
Pomysł się  spodobał, ale gdy po śniadaniu wrócili jeszcze na chwilę do pokoju Jacek patrząc badawczo na Izę powiedział:
"belissima", wpadłaś chyba w oko temu facetowi, ciągle się w ciebie wgapiał.  W ciebie też się  wgapiał- on wgapia się w twarz każdego z kim w danej chwili rozmawia- odparowała Iza. A co, zazdrosny jesteś? Dlaczego?  Lepiej mi powiedz co ci spakować na tę wyprawę, bo  z powrotem
to pewnie znów wrócimy dopiero wieczorem. Uważam, że po sprawach służbowych zwiedzimy
trochę Murano i pewnie zajrzymy jeszcze do samej Wenecji. Bo pojutrze to przecież jedziemy
do Jesolo, bo tam mamy wynajęty pensjonat.
To Fabio ma tam pensjonat? Jacek - oprzytomnij, Fabio ma jakieś udziały w  jakichś nie znanych
mi hotelach, a w tym pensjonacie to bywał wujek z ciocią i uważa że jest miły i ma dobre jedzenie.
 Od Fabia to tylko weźmiemy samochód.  Co cię  napadło z tym Fabio?  Ja ci nie wypominam
gdy się czasami oglądasz za kobietami. Ja się oglądam?- zdziwił się Jacek. Tak, tak , czasem się oglądasz. To, że ci nigdy tego nie wypomniałam nie znaczy, że tego nie widzę.
Ojej, muszę sobie  kupić jakieś pantofle, od tych  bolą mnie stopy. Mało w nich chodziłam i nie
dotarło  mnie, że są takie  niewygodne. O zobacz,  muszę plaster nakleić. W ogóle to mam
ochotę na jakieś zakupy. Tobie  trzeba kupić nowe  kąpielówki i klapki plażowe i może jakąś
fajną koszulkę.  Jacek skrzywił się-wolałbym okulary p. słoneczne, te moje jakieś za jasne są.
No to kupimy i okulary i inne fajne rzeczy. Nie jest sztuką mieć pieniądze, ale sztuką jest
umiejętność korzystania z nich- podsumowała.
Na dole czekali  już na nich wujek  z Fabio.  Hm, pomyślała Iza - Fabio wygląda jak model.
W drodze do Wenecji Iza powiedziała, że bardzo chciałaby dziś zrobić jakieś zakupy dla siebie
i Jacka i powiedziała co chciałaby kupić.
Spróbujemy to załatwić na Murano - tam też są nie tylko sklepy z pamiątkami orzekł Fabio.
Murano to siedem  wysp połączonych ze sobą mostami.Szkło było tu wyrabiane już w VIII
wieku i systematycznie udoskonalano jego produkcję. Szkło twarde i przezroczyste wynaleziono
na przełomie XII i XIII wieku. Pod koniec XIII wieku wszystkie piece szklarskie z Wenecji
przeniesiono na Murano, głównie pod pretekstem zapobiegania w Wenecji pożarom od często
wybuchających pieców,  a tak naprawdę szło o jak najdłuższe zachowanie w tajemnicy nowych
technologii. Szklarzom nie  wolno było opuszczać wyspy (i to podobno pod karą śmierci).
Swego rodzaju nagrodą był fakt, że ich córki mogły wychodzić za mąż  za patrycjuszy.
Charakterystyczną cechą szkła z Murano jest jego wielka przezroczystość i kolor oraz fakt, że
 cały  proces produkcji jest ręczny. Szkło, zarówno weneckie jak i z Murano  jest barwione
w trakcie procesu produkcyjnego. Szkło kolorowe to millefiori, szkło mleczne to  lattimo. Dziś
nie są już strzeżone  tajemnice produkcji i turyści mogą się przyglądać procesowi produkcji
szkła oraz powstawania różnych wyrobów z niego.
Tym razem na  Murano popłynęli tramwajem - Fabio obawiał się, że o tej porze będą problemy
z zacumowaniem- to był czas napływu turystów.
Wujek z Izą spotkali się z jednym ze znajomych wujka, a w czasie gdy  były prowadzone
handlowe rozmowy,  Jacek i Fabio przyglądali się jak powstają różne szklane  wyroby.
Na zakończenie rozmów Iza dostała prześliczną małą wazę  i paterę z mlecznego szkła. Przy
okazji nasłuchała się komplementów pod swym adresem, jakie to wspaniałe, że taka młoda
i urocza kobieta tak dobrze orientuje się w biznesie.
Dostali również adres warsztatu, w którym Iza mogła się zapoznać z procesem powstawania
niektórych elementów biżuterii, tzw. lampwork beads i zostali umówieni na godzinę 17,00.
Na  Murano warto było odwiedzić trzy zabytkowe  kościoły: Santa Chiara, Santa Maria degli
Angeli, San Pietro Martire,  Museum Vetrario,  obejrzeć  latarnię  morską z 1931 roku,
i Giardini Pubblici, czyli ogrody publiczne, założone jeszcze za czasów Napoleona.
Ale w pierwszej kolejności odwiedzili.....kawiarnię. Kawa, sok, lody - taki zestaw zapewne
każdego postawiłby na nogi. Siedzieli na zewnątrz, w cieniu. Fabio namówił Jacka  na
migdałowe ciasto.Gdy ich porcje znalazły się na stoliku Iza spróbowała i też postanowiła się
nim uraczyć. Fabio i Jacek pochłonęli ciasto w niebywałym tempie i...zamówili po jeszcze
jednej porcji. Wujek  bohatersko pozostał tylko przy lodach. Postanowili pójść do Museum
Vertrario. Fabio ich tylko odprowadził do muzeum, bo miał jeszcze kilka swoich spraw do
załatwienia. Umówili się na spotkanie za półtorej godziny. Półtorej godziny zleciało  szybko. Najciekawsze dla Izy były zbiory z okresu  renesansu. Zbiory tego muzeum okazały się duże, ukazywały przykłady wszystkich technik i wynalazków w wytwarzaniu szkła od czasów
antycznych aż do współczesnych.
Fabio już  na nich czekał. No to teraz idziemy na zakupy. Zakupy dla Jacka nie  były trudne-
bez sprzeciwu zaakceptował to co wybrała dla niego Iza, zdecydował się nawet na  dwie nowe
koszulki, dwie pary nowych spodenek kąpielowych i zabawne wzorzyste szorty oraz wielce
szałowe okulary przeciwsłoneczne. Trochę więcej problemu było z pantoflami dla Izy- po
przymierzeniu niemal połowy zawartości sklepu wreszcie któreś były naprawdę wygodne i
pasowały kolorystycznie. A wtedy Fabio przyniósł  jej do przymierzenia sukienkę plażową-
błękitną, odcinaną w talii, z leciutko rozszerzaną spódnicą, bez rękawów, rozpinaną na całej
długości. Była uszyta z tkaniny przypominającej frotte, ale była cieniutka. W spódnicy były
2 kieszenie zapinane na suwaki. Sukienka była  bajecznie miękka, i sięgała Izie niemal do
kostek. Do niej był dołączony  szeroki  szal, z tego samego materiału podwójnie złożonego.
Równie dobrze mógł służyć do położenia na leżaku jak i okrycia się w razie chłodu.
Bardzo się ona Izie podobała, a Iza podobała się obu panom w tej kreacji. Ależ ty masz oko
że wypatrzyłeś tę sukienkę - zachwycała się Iza. Ja jej nie widziałam!  Bo ona wisiała po
drugiej stronie na manekinie, więc ją ściągnąłem. To jedyny egzemplarz, ich już tu nie ma.
Popatrz tam - Iza spojrzała i zaczęła się śmiać - kilka metrów dalej stał nago manekin. Zdjęła
przymierzaną kreację i stwierdziła, że teraz to jej tylko brakuje jakiejś szałowej torby na
plażę. Fabio trącił Jacka łokciem - chodź, poszukamy dla  twej pani torby na plażę. Wrócili
po kilku minutach- Jacek niósł  niedużą  białą torebką  pasującą do pantofli, a Fabio sporą
torbę granatowo-czerwoną w nieregularne pasy. Była prosta, zapinana na suwak , w środku
podzielona na  trzy części, w bocznych ściankach  miała w sumie 4 mniejsze  zapinane
kieszenie. Kupimy dwie torebki- jedna "na miasto" - ta biała a ta będzie na plażę. Jest taka
jak lubisz- spora i ma dużo schowków.  Iza wymaszerowała ze sklepu w nowych pantoflach
i z nową  torebką, stare pantofle  wrzuciła po drodze do kosza na śmieci, poprzednią torebkę
schowała do torby plażowej wraz z nowo kupioną sukienką i szalem.
A teraz  to muszę iść zobaczyć jak  się robi ręcznie "lampworkowe" koraliki. Wujku, chodź
ze mną, bo boję się,  że może nie wszystko pojmę. Jacek i Fabio  odprowadzili ich tylko do
drzwi pracowni  a sami "poszli w miasto".
Dla Izy to były 2 niezapomniane godziny, niemal przewrót w jej życiu.  Weszła tu by tylko
coś zobaczyć, a znalazła dla siebie  zupełnie nowe hobby. Skrupulatnie pozapisywała sobie
w co powinna się zaopatrzyć, choć wujek zapewniał ją, że wie co jej będzie potrzebne.
Projektantka pozwoliła jej zmarnować nieco materiału, bo chciała ocenić czy Iza da sobie
radę, czy ma wyczucie materiału. Bo że Iza ma wyczucie koloru i wyobraźnię to od razu
rozpoznała. Wujek wzruszył się bardzo, bo on naprawdę kiedyś gorąco kochał jej matkę
i bardzo mocno przeżył odrzucenie i kto wie, czy aby ciągle jej nie  kochał.
Iza dostała na pamiątkę wisior, którego maleńką część sama zrobiła i dobrała kolory.
Wujek chciał koniecznie za niego zapłacić, ale spotkał się  ze stanowczą odmową bo ta
pani powiedziała mu, że tak rzadko trafia się ktoś z takim talentem do szkła i prosiła by
Iza była z nią  w kontakcie i koniecznie przyjechała - ona zawsze ją przyjmie z otwartymi
ramionami. Gdy wychodzili Iza była pół żywa z przejęcia.  Jacek i Fabio  już na nich
czekali.  Iza rzuciła się Jackowi na szyję i... zaczęła płakać. Te dwie godziny tak pełne
napięcia musiała  jakoś rozładować. Jacek był przerażony, Fabio mocno zdziwiony,  a
wujek podszedł do Izy i  Jacka, objął ich oboje i powiedział - Jacku, masz artystkę za żonę.
Po chwili Iza się uspokoiła i zaczęła spokojnie opowiadać. Idąc  na przystanek tramwaju
Iza jeszcze  kupiła ozdobny pasmanteryjny sznureczek, by móc zawiesić wisior na szyi.

                                                                    c.d.n.