wtorek, 29 października 2024

Córeczka tatusia - 166

 Andrzej znów został  zaproszony do Kliniki w Londynie, ale tym razem  nie  chciał wyjechać, bo musiałby opuścić rodzinę na   pół  roku. W trakcie rozmowy z londyńską  kliniką powiedział, że on w  żadnym wypadku nie wyjedzie  na  pół  roku, ale byłoby dobrze, gdyby mógł im polecić swego kolegę po fachu- miał na  myśli Henia- w  związku  z czym byłoby  wskazane, by zaproszenie  nie  było imienne i podał kilka sformułowań określających cechy kandydata, które oczywiście  pasowałyby  "jak ulał" do Henia. Dobrze wiedział, że gdy to  zaproszenie nadejdzie do kliniki, to  szef  "wpadnie w stupor" i zaraz  pokaże je  Andrzejowi, dziwiąc  się, że nie jest imienne dla Andrzeja,  a  wtedy Andrzej wytłumaczy  szefowi, żeby koniecznie  wysłał Henia, bo klinice przyda  się przecież drugi lekarz po takim  półrocznym  stażu w Londynie.  

I wszystko było tak jak przewidział Andrzej - szef aż  się "zapowietrzył" ze  zdumienia, że  zaproszenie  nie jest imienne i zaraz wezwał do siebie  Andrzeja  dopytując   się, czym podpadł w Londynie, że tym razem zaproszenie  nie jest imienne. Andrzej spokojnie mu wytłumaczył, że niczym nie podpadł w Londynie, ale to świetnie, że zaproszenie  nie jest imienne, a tylko określające jakie  warunki ma  spełniać kandydat na półroczne  szkolenie, bo tym sposobem klinika  może mieć drugiego, dobrze  wyszkolonego chirurga i on, gdyby miał kogoś typować, to wytypowałby Henia, choć zdaje  sobie  sprawę  z tego, że tym sposobem  przez  pół roku będzie pozbawiony "zmiennika", ale ma  wrażenie, że uda  mu  się Henia kimś zastąpić, bo w  sumie to cały  zespół chirurgów należy do dobrych specjalistów. A " na dokładkę" to Henio zna perfect angielski z   zakresu medycyny, bo uczył się  angielskiego od  przedszkola i  sam z  własnej inicjatywy zakupił  sobie  kilka  mądrych książek z zakresu chirurgii miękkiej popełnionych  właśnie  w języku  angielskim. No a poza  tym fakt, że kolejny chirurg będzie  się szkolił w Londynie uprzytomni młodszym, że warto się przykładać  do pracy bo i oni z  czasem mogą  się załapać na  szkolenie w którejś z  zagranicznych klinik.  

Szef od  razu wezwał Henia, który przyszedł zmordowany po planowej operacji. Co Heniu kroiłeś, że jesteś tak padnięty?- spytał szef.  Wtórną przepuklinę - niemal warknął Henio. Gdybym mógł to bym zamknął wszystkie  siłownie lub zabronił podnoszenia w  nich ciężarów. Nie  wiem co ci ludzie   mają we łbach - facet niecały rok temu  miał operowaną przepuklinę, nie u nas i nawet nie  w  Warszawie i tamtejszy chirurg    mu powiedział, że po operacji  nadal  będzie mógł korzystać z ćwiczeń w  siłowni. No i oczywiście gdy wrócił na  siłownię  to nawet nie  miauknął  trenerowi, że miał niecały wcześniej  operowaną przepuklinę. Na  całe szczęście   gdy pociągnął sztangę to szybko pojął, że  wróciła  "stara kontuzja" i jeszcze tego samego dnia był u lekarza,  który go obmacał i dał mu  skierowanie do szpitala i poradził facetowi  by  się rozejrzał za "komercyjnym" szpitalem, a że facet  z  Mokotowa to trafił do nas. Poprzestawiałem  mu trochę  mięśnie, tak jak  robi to Andrzej i zapodałem, że musi sobie inną  rozrywkę znaleźć i pożegnać  się z  siłownią na  zawsze. A facet  mi na  to, że jeśli nie  będzie  chodził na  siłownię to znów będzie   miał nadwagę, bo będzie  miał za niskie  spalanie. Z pół godziny tłumaczyłem sierocie, że powinien  zainwestować w dobrego dietetyka, co mu finansowo wyjdzie na remis tak jakby łaził na  siłownię a będzie  się odpowiednio odżywiał i nie  będzie  tył. Mam nadzieję, że  zrozumiał, wszak nie  spał, bo nie  chciał spać podczas  zabiegu.

No i bardzo dobrze, Heniu,  powiedziałeś człowiekowi. A teraz posłuchaj - jest półroczny  staż w Londynie i tym razem padło na ciebie - w pełni zasłużyłeś na  takie  szkolenie i mam nadzieję, że sporo wiedzy z tej okazji  łykniesz. Mam nadzieję, że nie odmówisz i pojedziesz-  zapodał szef.  To ta  sama klinika, w której był Andrzej.  A od kiedy?-  spytał Henio. No chyba  nawet od  zaraz, sądząc z tego listu. Mamy tylko uprzedzić ich z 5 dni wcześniej kiedy możesz tam  dotrzeć. Bilety otwarte tam i  z powrotem są w biurze LOT-u, odbierając je zrobisz sobie od  razu rezerwację i podasz   ją mojej sekretarce.

Henio chrząknął lekko, zerknął na Andrzeja i zapytał - a ty też lecisz do Londynu?  Andrzej przecząco pokręcił głową  - tym razem ty lecisz na  całe pół roku. Szybko ci te pół roku minie, bo będziesz  tam nieźle  zaorany.  W porównaniu z nimi to my tu mamy pełen luz i mało pacjentów. Musisz   się zastanowić  czy chcesz   oddzielne mieszkanie  czy może  bardziej będzie  cię urządzać mieszkanie w  akademiku którejś tam uczelni medycznej, bo  bez  wątpienia jest  bliżej kliniki i nie  będziesz tracił wiele  czasu na  dojazdy. Cenne zwłaszcza gdy kończysz   dyżur  późnym  wieczorem, bo raptem to 15 minut spacerkiem od  kliniki. Ja, gdy byłem ostatnim  razem, to wziąłem mieszkanie w  mieście, bo wiedziałem, że najprawdopodobniej przylecą  do mnie  z kimś dzieciaki. A w  tym ich  akademiku  to są naprawdę całkiem  dobre  warunki, tylko panienek nie ma  jak przenocować, mogą  być  tylko do godziny 22,00.

Andrzej spojrzał na zegarek i powiedział - no to ja się gubię, bo za pół godziny przyjmuję w przychodni pacjentów, a muszę jeszcze coś  zjeść.  Jeśli coś  cię jeszcze będzie  Heniu dręczyć w  związku z tym wyjazdem to  "zakręć" do  mnie ale tak najlepiej  dopiero po ósmej wieczorem.  Wtedy już dzieciaki są w łóżkach. Andrzej wyszedł, a  szef  dalej omawiał sprawę tego wyjazdu z  Heniem.  Na  szczęście szef nie nadał tekstu, że jest  zdziwiony faktem, że  tym razem  zaproszenie  nie  było imienne.

Wieczorem Andrzej  bardzo  długo rozmawiał z Heniem, który usiłował dociec  komu zawdzięcza ten  wyjazd. Sobie -głupolu- tylko sobie zawdzięczasz ten  wyjazd- wyjaśnił mu Andrzej. Czytałeś to zaproszenie - po prostu spełniasz  warunki stawiane przez tamtejszą klinikę. W przeciwieństwie do naszych szanownych kolegów ty perfect masz opanowany zawodowy  angielski, a to bardzo ważne, bo będziesz  "łapał" wiedzę na okrągło, a oni tak jak i  my mówią  często skrótami i przy mniejszej znajomości języka człowiek  się   czuje jak na  tureckim kazaniu. Na pewno z początku będziesz  cierpiał z powodów kulinarnych i tak mniej więcej po dwóch  miesiącach na widok smażonej ryby i  frytek  będziesz  dostawał  wysypki,  ale dla mnie  był to jedyny w pełni akceptowalny posiłek. Podam  ci kilka nazwisk osób z którymi na pewno  się zaprzyjaźnisz bez trudu - to tacy co bywali również w  wielu europejskich  szpitalach - łatwo z nimi nawiązać kontakt, nie są hermetyczni.  

Z daleka  perspektywa  półrocznego pobytu poza  Polską, wśród zupełnie nieznanych osób trochę człowieka  dołuje,  ale oni stale  mają jakichś gości z zagranicy i naprawdę  są  dla  nich bardzo  wyrozumiali. Nie  wywracają  oczami gdy okaże  się, że nie  znasz za dobrze jakiejś techniki, bo zdają  sobie  sprawę skąd przyjechałeś i po co. Bo gdybyś   to znał i wiedział to nie przyjechałbyś  do nich - wszak nie byłoby takiej potrzeby. I wiesz - raczej nie umawiaj się z koleżankami z pracy. Zaraz  na  początku daj do zrozumienia, że masz  w Polsce  dziewczynę z którą chcesz być "na  zawsze". Tym  sposobem wzmocnisz bardzo własne konto bankowe bo nie będziesz  wydawać forsy na  dziewczyny. Bo kokosów to tam  nie będziesz  miał, ale na  drobne przyjemności tylko dla  siebie to ci wystarczy.  I uprzedzam - tam poczta  pantoflowa   bardzo sprawnie  działa, więc trzeba  się  zawsze  dobrze  zastanowić  nim  się  z  siebie  wydali jakiś tekst.  A jak tam na  miejscu będziesz  miał jakieś wątpliwości to po prostu "naklikasz"  do mnie  maila lub sms. Jeśli nie będę  akurat w tym czasie  kogoś zarzynał lub akurat badał w przychodni to ci zaraz odpowiem.  A mój rozkład  zajęć jest dość  stały, nie  sądzę  by coś   się w tej materii zmieniło. 

W trzy tygodnie później Henio wyposażony w plan Londynu, przewodnik po nim, a ponadto z notesem zapisanym  samymi   "dobrymi radami" oraz z dwiema  niedużymi walizkami odleciał do Londynu. Pod wieczór nadszedł do Andrzeja sms :  jesteś niesamowity, dziękuję za Henriego, który mnie odebrał z lotniska. Fajny ten akademik, lokum także. Gdy usłyszałem na lotnisku swoje nazwisko omal nie padłem z  wrażenia. W pierwszej  chwili pomyślałem, że  chcą mnie z powrotem zawrócić, no ale oprzytomniałem gdy dosłuchałem do końca, że mam  się zgłosić  do informacji. A Henry w drodze z lotniska opowiedział mi jak łaziliście nocą po Londynie. 

 Straszny  z niego plotkarz się  zrobił - odpisał Andrzej. Albo dobrze  wyczuł, że  się przyjaźnimy. Jeśli cię polubi, a podejrzewam, że tak, to on ma  szalenie  fajną młodszą od  siebie  siostrę - dziewczyna ma superanckie  poczucie  humoru, nienawidzi angielskiej  kuchni i świetnie dzięki temu gotuje. Henri też lubi "kuchenne przygody", więc  jeśli się szybko zaprzyjaźnicie to masz  szansę na  niezłą  wyżerkę.  Och, to świetna  wiadomość - ucieszył  się Henio - to się  dowiem gdzie tu można  zrobić  fajne  zakupy by trochę  zapełnić lodówkę. Nie jest co prawda  duża,  ale idealnie  pusta. Zupełnie jakby  stała  w sklepie  czekając aż ją ktoś  kupi.

O tych wrażeniach Henia z pierwszych dni pobytu Andrzej opowiedział w domu przy kolacji, opowiedział też jak to spacerował z Henrym nocą po Londynie, bo obaj byli głodni a nie  mieli ochoty by iść do restauracji i wydawać forsę na  drogą kolację. Mieli nadzieję, że trafią  na jakiś pseudo barek i załapią  się na  coś  ciepłego - niestety wszystko było zamknięte.  Późno wieczorem, gdy Andrzej i Maryla byli już  w  swojej sypialni Maryla powiedziała - przełożona jest zadziwiona, że nie ty pojechałeś  do Londynu a Henio i nawet  się mnie  zapytała  czy ja  wiem dlaczego.

Andrzej skrzywił  się i powiedział - ta twoja przełożona  to chyba  ciężko znosi menopauzę- może  się jej ta przypadłość  za  wcześnie  zaczęła. To, który lekarz jedzie na jakieś  szkolenie i dlaczego ten, a nie inny nie powinno jej obchodzić - to nie jej pion. Ma  dostatecznie dużo personelu pod  sobą i niech  się lepiej nimi zajmuje a nie lekarzami. Nie mówiłem  ci tego, ale oni wpierw  telefonowali do mnie, ale ja nie mam zamiaru wyjeżdżać na pół roku, choć zapewne  dla  mnie  byłoby to bardzo korzystne finansowo, bo szkolenie  jako takie  byłoby krótkie, przez  resztę czasu pracowałbym za "prawdziwe pieniądze", więc powiedziałem, żeby przysłali "otwarte  zaproszenie" i oni takie  właśnie przysłali a ja  zarekomendowałem szefowi Henia.  Ale o tym to wie szef i ja, a teraz i ty ale  zachowaj tę  wiadomość  dla  siebie. A  ja nie mam zamiaru dokądkolwiek  wyjeżdżać bez ciebie i dzieciaków. Owszem - mogę  wyjechać na  dzień lub  dwa, no  maksimum na trzy dni na jakąś konferencję naukową, ale  nie na dłużej. Przecież nie  zasnąłbym  gdybym  ci wpierw nie ogrzał twoich lodowatych stópek  pomiędzy  swoimi udami no i  nie  miałbym kogo przytulać myśląc o tym, że jednak jestem szczęściarzem  bo jesteś  ze mną i chłopcami.  

Fakt, że będzie  mi trochę brakowało Henia, bo to facet do którego mam stuprocentowe zaufanie i nie muszę mu  wszystkiego tłumaczyć jak krowie na  rowie, że nie żre się papierków od  cukierków bo to nie strawne. To naprawdę  mądry facet a ten  wyjazd  nauczy go doceniania  własnych  możliwości.   No i może innym da to trochę  do myślenia, że gdyby nieco bardziej  się  angażowali to też  by mogli lepiej lądować. Prawdę mówiąc  powinnaś się przebadać, bo te wiecznie lodowate stópki mogą wynikać ze  złego krążenia albo noszenia na okrągło samych pasków na  podeszwie jak rok długi. Wybierzemy  się w najbliższą  sobotę w city i  może kupimy jakieś inne  kapciuszki dla ciebie. A jak to nie pomoże to dopilnuję  byś porozmawiała o  tym z internistą.  

                                                                    c.d.n.