czwartek, 26 maja 2022

Trudny wybór - 29

Adela, poganiana przez Emila,  poszła do zakładowej  lekarki. Dostała dziewięć  dni  zwolnienia  z pracy, zastrzyki regenerujące i  wzmacniające układ nerwowy,(niestety importowane i dostępne tylko w  szwajcarskiej aptece) nakaz spacerowania minimum dwóch  godzin   dziennie,  skierowanie  do ambulatorium  analitycznego i na prześwietlenie płuc, bo okazało się, że  została  przyjęta  do pracy bez  wstępnych badań lekarskich. Z powodu  konieczności codziennego brania  zastrzyków  docenili obecność  przychodni  lekarskiej tuż  tuż obok  domu.  Emil,większość  dni w których  nie było Adeli  w pracy spędzał w Urzędzie  Patentowym. Przyjeżdżał rano do OBR, i najpóźniej o 10,00 lub  10,30 wpisywał się  do książki wyjść  i znikał w  celach  służbowych. Wpadał do Urzędu Patentowego, zaznaczał  swą obecność  w kilku  miejscach  i...... znikał. 

Przyjeżdżał po swój skarb, pilnował by Adela ubrała się odpowiednio do warunków pogodowych i  zabierał do lasu, do którego  mieli naprawdę  niedaleko. Byli też kilka  razy w  Konstancinie, a Emil tak  zawsze celował by  mogli  zjeść lunch  w Konstancji. Spacerowali  też po Wilanowie i wtedy lunch był w McDonaldzie. Może to nie było zdrowe jedzenie,  ale w końcu  Adela  leczyła  nie żołądek ale nerwy. Przez  cały czas temat egzaminu, wyboru miejsca  pracy to było tabu. Emil sporo opowiadał natomiast  o Meksyku, o  zabytkach które  zwiedzał, o Kostaryce, o domach które  były tam  na  sprzedaż i które mu się bardzo podobały, o  tym, że Sławomir Mrożek  ożenił  się  z Meksykanką w 1987 roku i miał wtedy 57 lat, a w  dwa lata później  zamieszkał w Meksyku na  samotnej hacjendzie.  Ale o ile  mieszkanie w Mexico  City blisko prestiżowego Uniwersytetu, na którym pracował Emil,  było bezpieczne o  tyle  mieszkanie  poza  miastem, w hacjendzie daleko  od  miasta, do bezpiecznych lokalizacji nie można  było  zaliczyć. Pod pewnymi  względami Meksyk wciąż tkwi w wiekach ubiegłych. I poza ośrodkami  miejskimi nadal  wygląda tak, że bez  większych problemów można tam  western  kręcić.  A mieszanina dawnych  wierzeń i katolickiej  wiary może   każdego  normalnego  człowieka  przyprawić o  zawrót  głowy.  Odkąd amerykańscy emeryci  zaczęli się osiedlać w Kostaryce - bo w  stosunku do USA Kostaryka jest  taniutka- szalenie  wzrosła  przestępczość, okradane  są domy, pojedyncze  osoby, o których  "tubylcy" wiedzą, że są na pewno "bogaci"  są napadane i okradane, często pobite. Właściwie cała  Mezoameryka  jest mało bezpieczna. Choć niewątpliwie ciekawa i piękna.

Adela   zapewniała Emila  podczas  tych  spacerów, że jej  do szczęścia wystarczy Morze  Śródziemne,  a że kilka całkiem miłych  krajów ma  do niego  dostęp więc jest dokąd  jeździć przez kilka najbliższych lat. Wiesz, ja to nawet całej  Polski  nie  zwiedziłam i zapewne  nie  zwiedzę. Jakoś tak  się porobiło, że dla  mnie od niedawna najważniejszą  sprawą to jest być z tobą,  a gdzie to sprawa  drugorzędna.  Podobno  mówiąc  ci to, robię jeden  z największych  błędów, jak mówią  znawczynie spraw męsko-damskich. Bo daję ci do  zrozumienia, że mi na tobie  zależy, a to błąd. Ja tego  nie  rozumiem, bo gdy ktoś mi mówi czy też daje jednoznacznie  do  zrozumienia, że mu na  mnie  zależy to ja się  cieszę.  I to odwzajemniam. Lub, jeśli  nic do niego  nie  czuję, to  nadaję czytelny, jasny komunikat i nie  wychodzę poza  ramy  zwykłej znajomości.

Maleństwo, dla mnie to co mówisz to balsam dla mojej duszy, poza  tym mobilizacja, by zawsze robić to,  co ci  sprawi  przyjemność.  I też  nie  rozumiem takiego bełkotu.   Mów mi  zawsze co ci się podoba lub  nie podoba  w moim  zachowaniu, co lubisz a co cię  drażni, mów  zawsze czego pragniesz, czego  ci  brakuje, z czym  ci  dobrze a z  czym zwyczajnie źle - nie  zawsze uda mi  się to odgadnąć, więc mów mi. Należę  do tych facetów, dla których komunikatywność ma ogromne  znaczenie.  Po prostu  wyniosłem to  z domu - oboje tłumaczyli  mi  zawsze, że należy o  wszystkim  rozmawiać, że błędy popełnia  w życiu  każdy i to nie jeden  raz, poza tym moi rodzice  bardzo  się  kochali i  szanowali  wzajemnie. Tata  zawsze mówił mi jaka mama jest  wspaniała i  kochana, a mama  to samo mówiła o ojcu. Gdy nadszedł czas by mnie uświadamiać to ojciec przede wszystkim  wbijał mi do głowy, że wzajemny  szacunek partnerów jest podstawą egzystencji, a kobiety są lepszą  częścią  społeczeństwa  i należy je  chronić i otaczać  opieką. A dookoła w tym  czasie kobiety przekonywały siebie  wzajemnie i otoczenie, że są równie  dobre w boksie, podnoszeniu ciężarów, rzucaniu  przekleństwami co płeć  męska, a łagodność, delikatność, dbałość o  wygląd itp. są im  całkowicie  zbędne. Wiesz co mi ojciec powiedział, gdy mu powiedziałem, że cię poznałem i serce mi bije mocniej  na twój widok? Powiedział tylko - bądź jej zawsze wdzięczny  za to, że cię zechciała . A pamiętasz naszą wyprawę do sadu? Nie mówiłem ci o tym, ale ojciec potem  powiedział : "na twoim  miejscu  modliłbym  się do wszystkich  świętych i różnych bóstw o  to, by ciebie  zechciała". A w tym sadzie  to  wyglądał jakby do pięciu  nie umiał zliczyć. 

Bo tata naprawdę  czuł się bardzo samotny- nie  było jego  dwóch ukochanych osób, a ci z góry to wcale  się nim nie interesowali- broniła  teścia  Adela. No i chyba oboje modliliśmy  się  do tego samego  bóstwa,  bo znudzone  naszymi jękami złączyło nas nad wyraz  szybko - śmiała  się Adela. Siedziałam z tobą w pokoju w odległości równej szerokości dwóch  biurek i marzyłam by tych biurek nie było, usychałam z ciekawości  jak  całujesz i  chyba tylko resztkami świadomości pracowałam. Bałam  się nawet patrzeć na  ciebie, bo  byłam  pewna, że wyczytasz  w moich oczach, że jestem tobą niezmiernie  zainteresowana. Szkoda, że nie ma już tego sadu i renet  landsberskich - westchnęła i  mocniej  przytuliła  się  do ramienia  Emila.

Wiesz kochany, kiedyś marzyły mi  się Indie. I obejrzałam film  nakręcony  przez moją koleżankę, która zrealizowała  swoje  marzenie i pojechała  do Indii z kolegą  z pracy. Obejrzałam film i  wyleczyłam  się  z marzeń. Nie  wykluczam, że gdybym miała odbyć całą  podróż w sterylnym, klimatyzowanym   autokarze to bym  pojechała, ale w innych  warunkach - nigdy. Upał, brud, tłumy ludzi, kurz. Koleżanka  wróciła  z  zapaleniem spojówek, które leczyła ponad  rok. Było bakteryjne i tu długo  nie  mogli zdiagnozować co to za bakteria,jeździła do Gdańska, bo tam diagnozowali schorzenia  nabyte  w tropikach. Jest  naprawdę kolosalna  różnica  między filmem kręconym  na potrzeby firm turystycznych a takim kręconym  "na żywo" dla  siebie. I dlatego nie  "napalam"  się  już zbytnio na egzotyczne podróże.  Mój  poziom  zainteresowania  turystyką  kończy  się na Turcji. Dla  mnie jest tam wystarczająco egzotycznie. W miarę brudno, niewiele gorzej  niż u nas, ale  za to w wielu  miejscach pięknie. Myślę, że na  całym świecie  wszystkie kraje mają mieszankę  rzeczy  pięknych i  szkaradnych, bo gatunek zwany  człowiekiem na całym świecie jest  "w środku" taki  sam-  mieszanka  złego i  dobrego, wyposażona  w mózg,  mniej lub bardziej kształtny  schowek na wiele narządów i cztery kończyny.

Jutro już wracam do pracy, zjedzmy  dziś lunch w domu, albo w pierogarni, dawno tam nie byliśmy. I chyba nie byłoby  źle, gdybyśmy po drodze  zrobili  zakupy, coraz  więcej pustego  miejsca  mamy w lodówce i  zamrażarce. A jest niemal środek  tygodnia to  nie będzie  tłoku w markecie.Gdy  weszli do pierogarni od razu zobaczyli Helenę i Piotra siedzących przy  stoliku i szybko  do  nich  dołączyli.

Oooo, córeńka- ucieszył się Piotr. Siadajcie  dzieci, ja  zaraz  zamówię dla was pierogi, tylko powiedzcie  jakie i ile. Emil roześmiał  się - tato, ja też tu jestem i to ja zamówię. No przecież  widzę, widzę, jeszcze  poznaję własnego  syna, mruknął Piotr. Emil poszedł zamówić dla nich  pierogi  z owocami na teraz  i poprosił o przygotowanie pierogów na  wynos, które odbiorą gdy będą wychodzili.

Rodzice  stwierdzili, że dobrze Adeli  zrobiło to zwolnienie  lekarskie, zniknęły cienie  pod  oczami i wygląda bardzo ładnie. Ona zawsze wygląda  ładnie- zauważył szarmancko Emil, ale teraz wygląda po prostu na wypoczętą. Okazało się, że tego  dnia rodzice byli w Łazienkach, gdzie było mnóstwo alejek  niedostępnych, bo jest  odwilż i  nie wyasfaltowane  ścieżki były  nieczynne. Potem jeszcze  podjechali  do Parku  Ujazdowskiego. Wszyscy  byli nieco znużeni  pogodą, którą było dość trudno zaklasyfikować w sposób zdecydowany do  jakiejkolwiek pory  roku. Teoretycznie  była to jeszcze  zima, ale co to  za  zima gdy nie ma śniegu i mrozu.

Już tęsknię za latem - stwierdziła Helena. Warszawa latem wygląda  znacznie  lepiej niż teraz. Można jednak  dużo  więcej  czasu spędzać poza  domem na łonie   natury. Mamy mini łono natury pod oknami - zauważyła Adela. Jeszcze  trochę a tuja  powędruje do  gruntu, a winobluszcz na ogrodzeniu zacznie pokrywać  się listkami. I będziemy  narzekać, że albo nam  coś  rośnie  za szybko  albo  za wolno- śmiała się Adela.

A będziesz  sadzić jakieś kwiatki?- zdziwił  się Emil. Nie, nie ma obawy,  żadne  kwiatki nie są  w stanie  wytrzymać  mojego talentu  do ogrodnictwa. Ta  tuja to jakaś odporna jest. No ale to nie kwiatek. Może  jakieś kaktusy, na przykład opuncja, przetrzymałyby również, no ale ona to ma  kolce, więc to ja bym  raczej  nie wytrzymała i któregoś pięknego dnia  znalazła by się na śmietniku. Mnie  wystarczą mlecze i jakieś inne dzikie roślinki co same  się zasiewają i rosną byle gdzie. Poza tym jeśli gdzieś wyjedziemy na  wakacje to całą  hodowlę kwiatków rabatowych diabli  wezmą. Przecież one  wymagają podlewania. No fakt - zgodziła  się Helena. Ale nasza sąsiadka, mam na myśli przychodnię, ma  dozorcę, więc  może  z nim uda się  załatwić, by podlewając te  skrawki ogródka  należące do nich podlał i nasze ogródki. Możemy mu nawet kupić  dłuższy wąż do  podlewania, by z ich ujęcia i  do nas sięgał. Bo żywopłotowi też się przyda podlewanie, bo to świeże nasadzenie.

Teoretycznie o żywopłot ma dbać  administracja -  zauważyła  Adela. Tej   zimy nieźle  dbają o  to, by  nie było ślisko,  to może i o żywopłot zadbają od  wiosny do jesieni. Ale  Helena nie była  przekonana- wiesz  Adelko, oni  wciąż  narzekają, że nie mają  ludzi do pracy, więc  zaczynam pomału w to  wątpić. Muszą dbać o  to, by ludzie  nie łamali  rąk i nóg  na śliskich  chodnikach, bo każdy poszkodowany  może  wnieść do sądu sprawę, że administracja nie  dopilnowała i wtedy posypią  się kary  finansowe,  ale nikt nie  będzie  walczył o podlewanie żywopłotu, zwłaszcza ci którzy na  niego z okna  nie patrzą,  a tylko tędy przechodzą.

A jest już jakiś pomysł na wyjazd na lato?- spytała  Adela. Prawie, prawie- stwierdził Emil. I może nie jest to  pomysł na lato, może raczej na okres przedwakacyjny, bo w same  wakacje to chyba najzdrowiej jest  posiedzieć w Warszawie. I potem wyjechać gdy  już się  skończą urlopy a dzieci wrócą  do szkół. Muszę tylko jeszcze  pobuszować w internecie i kilka rzeczy  sprawdzić. Bo mamy pomysł na  wczasy  wędrowne. 

Ale mam  nadzieję, że nie  będzie to pielgrzymka piechotą  do Composteli, bo zapewne by nam nie  starczyło urlopu - dodała  Helena. No nie,  ale planujemy by jechać nie autostradami a drogami  krajowymi i po drodze  zwiedzać a  zatrzymywać  się w  motelach - wyjaśniał Emil. Więc muszę wpierw wyznaczyć trasę, spisać ją a potem sprawdzić jak  wygląda  baza noclegowa. No i   pogadać z takim jednym, który już tak jechał do Hiszpanii, więc  część jego trasy przydałaby  mi się.  Ale i tak będę musiał wszystko sprawdzić w sieci, bo to  się przecież  z roku na rok  zmienia.

                                                          c.d.n.