Po wspólnej obiadokolacji wybrali się wszyscy razem jeszcze na spacer, na którym okazało się, że wózek spacerowy będzie jednym z ulubionych "pojazdów" Milenki. Dziecko wygodnie w nim siedziało i rozglądało się dookoła "rozmawiając" głównie ze swoim smoczkiem, który był na zmianę albo wciskany w buźkę albo wyciągany przy zaciśniętych dziąsełkach. Chętnych do pchania wózka nie brakowało, do domków zapędziły wszystkich......komary, których tu nie brakowało. Wieczór spędzili w domku Emila, a Milenka, niczym cygańskie dziecko co chwilę była u kogo innego na kolanach. Bardzo jej się takie wędrowanie spodobało, a Adela stwierdziła, że będą mieli przechlapane, jeżeli tak rozwydrzą małą i będą musieli w Warszawie mieć wieczorne dyżury przy małej. Najczęściej mała spryciula wyciągała rączki do Leszka, który zaraz to wytłumaczył faktem, że on się z nią najwcześniej zapoznał, bo widział ją jeszcze wtedy, gdy była tylko pęcherzykiem płodowym. No ale ją wtedy też widziałem!-że już pominę fakt, że przyczyniłem się do powstania owego pęcherzyka- tłumaczył Emil. No to co, ale patrzyłeś w ekran i wcale niczego nie widziałeś, dopóki ci palcem nie pokazałem gdzie ona jest! Adela i Wandzia omal nie płakały ze śmiechu a Milenka była w siódmym niebie, że jest tak wesoło. W końcu wylądowała w kojcu razem z Emilem i w trakcie zabawy odkryła, że można piłkę wyrzucić poza kojec a potem poraczkować do szczebelków i tam postękać, żeby ktoś rzucił piłkę z powrotem do kojca. Po którymś kolejnym "doraczkowaniu" do miejsca, w którym szczebelki tworzyły kąt prosty, klęcząc podciągnęła się w górę i stanęła na 3 lub 4 sekundy na nóżkach i zaraz klapnęła na pupę. Ten wielki wyczyn zauważył tylko Piotr, który bardzo spokojnym głosem powiedział - być może, że nasza mała księżniczka zacznie niedługo chodzić. Byliście tak zagadani, że nie zauważyliście, że dziecko kilka sekund stało trzymając się szczebelków. Ja widziałam - powiedziała Wanda- ale bałam się odezwać, żeby jej nie spłoszyć i żeby się nie uderzyła w buzię padając. Emil wyjął małą z kojca i powiedział - my z Milenką idziemy zmienić pampersa i wyszedł z małą do sypialni. Wrócił po kwadransie sam, mówiąc, że dziecko po pozbyciu się przepełnionego pampersa zapchało sobie smoczek do buzi i......zasnęło. Chyba miała tego dnia dużo wrażeń. Wandzia spytała czy jeśli posiedzą na werandzie to będzie działał podsłuch, jeśli tak to ona zaraz przyniesie "świece antykomarowe" i mogą posiedzieć na dworze, żeby w domku nie hałasować. No przynieś - może będą działać, ale mieliśmy kiedyś jakieś takie cuda w Milanówku na tarasie, ale tamtejsze komary były bardzo odporne - nas smród tych palących się zniczy anty komarowych dobijał, ale komary i tak nas żarły- powiedział Emil. Jakby kogoś komary żarły to ja mam w sumie trzy sztyfty autanu do wysmarowania odkrytych części ciała - dodała Adela. Sprawdzałam w aptece - mogę tym posmarować ciałko Milenki. Przetestowałam to na sobie, bo mnie ogromnie lubią komary. A autan nie brudzi i jest bezzapachowy. Zaraz go przyniosę i poszła po autan. Gdy przyniosła, Leszek powiedział - to bezpieczniejsze niż jakieś świece, ja wolę autan. Czytałem, że te świece zawierają w swych knotach jakąś toksyczną substancję, chociaż rzeczywiście są bezzapachowe. Zaraz sobie wysmaruję skalp i ręce. Wandziu, nie używaj tych świec, proszę. Twoje drogi oddechowe mogą z tego powodu ucierpieć. Musimy przecież o nie dbać - poprosił półgłosem Leszek. Dobrze, nie będę ich używać - zgodziła się Wanda.
Słuchajcie dzieci- powiedziała ze śmiechem Helena - przywieźliśmy z domu mnóstwo produktów, żeby śniadania jeść w domu, więc pani Wandeczka i pan Leszek mają sobie wziąć z naszej lodówki produkty na śniadanie, bo ledwo nam się udało dziś lodówkę domknąć. I uprzedzam - protesty nie będą uwzględniane. Możecie też nie brać, ale wtedy możecie przyjść na śniadanie do nas dopiero o 9,00 rano. Bo obie nasze rodziny tak mają, że wstają dopiero o 9,00 rano gdy są na urlopie. Co prawda to niektórym zdarzało się i dłużej pospać. No i każdy bierze do jedzenia to co będzie chciał, nie obowiązuje jednolite śniadanie dla wszystkich. Czy pije ktoś z was zwykłe mleko? A co to jest mleko? czy to ta biała trucizna?- spytał Leszek. No właśnie- zwykłego mleka jest tylko jeden kartonik, ale jest mleko kokosowe i migdałowe. Są też jeszcze jogurty greckie. Płatków owsianych są dwa rodzaje, górskie i zwykłe, są też cornfleksy. To co nie wymaga lodówki stoi na blacie. No i to tyle w tym temacie. Jakby się komuś przyśniła jajecznica to jajka są, smażymy na maśle klarowanym- jest w pudełku z nazwą "masło klarowane". Podsumowując - to wszystko co macie w lodówce jest i dla was. A jak czegoś zacznie brakować to się przejedziemy do Warszawy.
No skoro macie tak przepełnioną lodówkę to może weźmiemy trochę dobra do swojej lodówki, lepiej gdy lodówka nie jest zbyt mocno napakowana - powiedziała Wandzia. Racja- zgodziła się Helena- to chodźcie oboje ze mną do kuchni, nawet torby tam są. Możecie przecież wziąć więcej od razu niż tylko na jutro.
Gdy Helenka z nimi poszła do kuchni Piotr powiedział mocno ściszonym głosem- straszliwie nieśmiała ta pani Wandeczka. Tatuniu - ona miała w domu znacznie gorszą sytuację rodzinną niż ja, nad nią nie czuwała Helenka. Mojej matce nie odpowiadała moja płeć, jej matce nie odpowiadał mąż, wiec się rozeszła gdy starsza siostra Wandzi miała sześć lub 7 lat, znalazła "lepszego", spłodzili Wandę i nie są razem, bo zdaniem tej pani każdy mężczyzna jest do niczego. Być może źle lokowała swoje uczucia, tylko po jakie licho obu córkom wciskała do głowy że każdy mężczyzna to uosobienie zła. Siostra Wandzi uważa, że jej tata był dobry, ojczyma nie polubiła. A ojciec Wandy wprawdzie się nie rozszedł, ale mieszka ze swoją starą ciocią twierdząc, że ona wymaga opieki, co według Wandy nie jest prawdą. I ma biedula melanż w głowie i na każdego chłopa patrzy się wzrokiem swej matki, nawet Anioła Stróża gotowa jest uważać za kogoś z kim kontakt grozi śmiercią lub kalectwem. A ojciec Wandzi mówi jej, że jak jej matce minie klimakterium to się jej poprawi. Albo pogorszy - roześmiał się Piotr. Gdy wrócili z kuchni Emil odebrał z rąk Wandzi siatkę mówiąc - ty sobie tu grzecznie posiedź, a my to wszystko elegancko w waszym domku poukładamy - lodówka, szykowanie posiłków i sprawy z tym związane nie są nam obu obce. My obaj to nawet umiemy gotować coś więcej niż wodę na herbatę. I obaj poszli do drugiego domku.
Fakt - potwierdziła Adela. Tatuniek też potrafi gotować. I w ogóle potrafi mnóstwo fajnych rzeczy zrobić w domu. Emil też wszystko potrafi, Leszek też i do tego ma dużo fajnych pomysłów. Mamy z Helenką facetów, którzy nie dzielą prac domowych na męskie i żeńskie. Emil mieszkał sam kilka lat na antypodach i musiał sam o siebie zadbać. Mama Emila miała poważną wadę serca, więc tatuniek musiał jej we wszystkim pomagać lub całkowicie ją wyręczać.
Adelko, a jak myślisz- nie obrazi się na mnie Leszek gdy mu zaproponuję na tę skórę jego głowy coś innego niż tę gotową wcierkę? Bo ja mam koleżankę- farmaceutkę i ona zrobiła miksturkę, nawet mam ją ze sobą, która bardzo wzmocni te włosy, co jeszcze ma. On ma ładny kształt czaszki, ale każdy z nas woli mieć włosy niż ich nie mieć. Mnie on się nawet bez włosów podoba.
Dziewczyno - nie widzę problemu - zaproponuj mu, że przez czas pobytu tutaj będziesz mu osobiście wcierać ten preparat i robić przy okazji masaż głowy. Poza tym tak naprawdę to podejrzewam, że nawet gdybyś mu tylko czystą wodę wcierała to też byłby efekt, bo masaż poprawia ukrwienie skóry a tym samym poprawia się odżywienie cebulek włosowych. I nie zapomnij dodać między wierszami, że ci się facet i bez włosów podoba. Komplementy, drobne pochwały są każdemu z nas potrzebne, to nas napędza do działania. Jeśli kiedyś słyszałaś, że faceci są tak wrażliwi jak słupy wysokiego napięcia na inwazję mrówek - to szybko o tym zapomnij. Wielu jest znacznie bardziej wrażliwych niż kobiety. A to wszystko dlatego, że w wielu domach usiłuje się w nich zabić właśnie wrażliwość. Jak się przewróci dzieciak płci żeńskiej to zaraz jest przytulanie, całowanie i jojczenie jakie dziecko biedniutkie. A mały chłopczyk nawet gdy ma kolano zdarte do kości to ma nie płakać, bo łzy u chłopaka to wstyd. Teraz już wiesz, dlaczego Emil jest czułym mężem - zawsze był utulony i pocieszony i nikt mu nie wciskał ciemnoty, że łzy to wstyd. I Leszkowi też nie wciskano bzdur, że łzy są niemęskim zachowaniem. To facet wrażliwy i zawsze gotowy do niesienia pomocy innym.
Muszę coś wymyślić by rodzice nie łazili sami na grzyby. Chyba będziemy z Emilem łazili z nimi na przemian. Muszę sprawdzić jak tu działają mapy Google. Przecież nie będę brała małej na grzybobranie. To już ponad osiem kilo żywej wagi.
To jasne- rozumiem cię- ja też uważam, że nie powinni sami chodzić po lesie- stwierdziła Wandzia. Ale jeśli będzie tu dobrze działała nawigacja to my z Leszkiem moglibyśmy z nimi chodzić. I, ponieważ masz takie zaufanie do Leszka, a on taki zakochany w Milence to my moglibyśmy z nią zostać a wy szlibyście z rodzicami. Milenka bardzo lubi Leszka. Gdy patrzyłam jak on się czuli z Milenką, to pomyślałam, że to jest, tak jak powiedziałaś- bardzo dobry człowiek. Nawet nie umiem ci powiedzieć jak bardzo jestem szczęśliwa, że jestem tu z wami. I - tylko się nie śmiej - jesteś dla mnie bardziej siostrą niż moja przyrodnia siostra. To kolejne potwierdzenie, że więzy krwi to bajka.
No popatrz - ja już to dawno odkryłam. I pewnie dlatego nie mam wyrzutów sumienia, że nawet słowem nie pisnęłam, że jestem w ciąży i że urodziłam dziecko. Zresztą zapewne zaraz bym usłyszała, że na co komu jest potrzebna dziewczynka. Popatrz - Helenka jest rodzoną siostrą mojej matki, a ja od zawsze byłam przekonana, że to ona jest moją matką a nie moja matka. No to wyobrażasz sobie ile miłości od swojej matki otrzymałam.
Po dwudziestej drugiej Wanda i Leszek stwierdzili, że trzeba jednak sprawdzić jak się mieszka w drugim domku. Na drogę dostali jeszcze jeżyny opatrzone tekstem - musicie się poświęcić i jeszcze dziś je zjeść albo wylądują w kuble. My też się będziemy poświęcać. I pamiętajcie by uchylić na noc okno, które jest z moskitierą i zabezpieczcie je od wewnątrz by go jakiś dowcipniś nie otworzył w nocy. Lesiu, pomóż przy tym oknie Wandzie. No to miłych snów. Gdy już schodzili z drugiego stopnia Emil powiedział: mam nadzieję, że nie pomylicie drogi do domku, na co usłyszał od Leszka: oj doigrasz się, doigrasz.
Rozstali się wszyscy w dobrych humorach. Adela jeszcze przystawiła małą do piersi, Emil zmienił jej pampersa i uznali, że dzień się skończył.
Leszek i Wanda śmiejąc się dotarli do swojego lokum. W której sypialni chcesz spać, bo te łazienki się różnią. Nie wiem, mnie jest zupełnie obojętne, ty wybieraj. No to mogę mieć mniejszą łazienkę- stwierdził Leszek. Wanda nadal stała, więc Leszek spytał o co chodzi. Bo ja, bez twojej zgody wzięłam od koleżanki taką robioną w aptece miksturkę na twoją głowę. Skład tej miksturki jest wypróbowany, ona bardzo wzmacnia cebulki włosów. Mnie się co prawda podobasz taki, jaki jesteś, ale wiem, że każdy lepiej się czuje z włosami niż bez nich. I pomyślałam, że może zgodzisz się, że ja przez ten cały czas pobytu tutaj będę ci co wieczór robić masaż skóry głowy. Miksturka zostanie przez noc na skórze, a rano umyjesz głowę. Ty naprawdę jesteś gotowa co wieczór robić mi taki masaż? Przecież to dla ciebie kłopot!
Wanda pokręciła przecząco głową- żaden kłopot,wierz mi. Ale może ty nie lubisz gdy ci ktoś głowę masuje, no to wtedy nie będę tego robiła. Każdy masaż to cudowny relaks, ale czuję się tak jakbym cię wykorzystywał. Wanda uśmiechnęła się - ale chyba będziesz musiał usiąść na podłodze, żebym nie musiała przy tym stać. Złożymy jeden kocyk tak byś na nim mógł położyć złożoną kołdrę, a ja usiądę na krześle. Ale tak w ogóle to chyba wpierw zasłonimy okna, dobrze? No pewnie, tak mnie zaskoczyłaś, że zupełnie zapomniałem o zasłonięciu okien w pokojach, przepraszam. Szybko zasłonił okna, rozłożył na podłodze kocyk, na nim złożoną w kilkakroć kołdrę, ściągnął t- shirt, przystawił krzesło dla Wandy. A to smarowidło ma jakiś zapach?- zapytał cichutko. Ma, ale miły, jodłowy. I zapewne gdy rano umyjesz głowę to już nie będzie tego zapachu. Przeważnie smarowidła tego typu mają albo zapach siarki albo tranu- powiedziała. To jest na olejku z jodły syberyjskiej, białokorej. Ale nie tłuści skóry. I ten olejek jest też stosowany doustnie i do inhalacji o ile pacjent nie ma astmy- przy astmie nie wolno.
Leszek był zachwycony masażem. A co będzie jeśli tu zasnę na siedząco? Nie ma obawy, zbudzę cię byś nie spędził nocy na siedząco. Słuchaj, to jest cudowna sprawa ten masaż! Rozchodzą mi się od czubka głowy takie kręgi jak w wodzie po wrzuceniu do niej kamienia. Chyba się uzależnię od tego! I co wtedy? Wtedy będziesz uzależniony po prostu. Po pół godzinie Wanda zakończyła masaż zjeżdżając rękami w dół i kilka razy przejechała rękami po ramionach i karku Leszka. Leszek chwycił jej ręce i delikatnie ucałował. Uczyłaś się kiedyś masażu? Tak, ale tylko na własne potrzeby. A robisz to wielce profesjonalnie! I co teraz? Teraz to jeszcze zjemy te jeżyny, tylko trzeba je opłukać. No to siedź, ja opłuczę i je przyniosę. Chyba lepiej pójdźmy do pokoju dziennego, bo łatwo pobrudzić owocami pościel, a jeżyny są praktycznie nie do sprania. Zniszczyłam tak sobie kiedyś sukienkę, nawet chlorem nie zeszło. No to chodźmy, nie obrazisz się gdy będę taki pół goły? No pewnie, że nie, ale może zmarzniesz? Nie, raczej mało prawdopodobne, ten masaż mnie rozgrzał.
Gdy jedli jeżyny Wanda powiedziała - nie sądzę, żeby ci odrosły włosy, ale na pewno wzmocnią się te które jeszcze są i nie będą się przetłuszczały i wzmocnią się cebulki. I koniecznie łykaj te tabletki z krzemem, to jest wyciąg ze skrzypu polnego. Mało urocza roślinka, ale zawiera krzem. Można też spożywać ziemię okrzemkową, ale mam większe zaufanie do czystości tego wyciągu ze skrzypu niż do ziemi okrzemkowej. No i łatwiej łykać tabletki niż pić paciaję z ziemi okrzemkowej. Działanie tych tabletek już wypróbowałam na sobie, faktycznie wzmacniają się po nich włosy.
A co to jest ta ziemia okrzemkowa? To skała osadowa powstała z osadów różnych skorupek i pancerzyków skorupiaków. Wzmacnia kości, włosy, paznokcie ma działanie przeciwzapalne i bakteriobójcze. Jest też wykorzystywana w przemyśle.
Zapomniałem Ci coś powiedzieć, tyle się ostatnio działo - bardzo mi się podoba, że masz rozpuszczone włosy, ręce mi się same wyciągają do nich, żeby się nimi pobawić. Tylko pewnie byś się na mnie oburzyła, gdybym nagle, na spacerze zaczął się nimi bawić. Nie oburzyłabym się, raczej byłabym zaskoczona. Nikt się jeszcze moimi włosami nie bawił. Bo zawsze miałaś je spięte- a szkoda. Nie spinaj ich, wyglądasz w tym uczesaniu pierwszorzędnie! Dobrze - nie będę spinać- szepnęła Wanda.
c.d.n.