wtorek, 1 listopada 2022

Trudny wybór - 144

 Nocna "rodaków  rozmowa" przeciągnęła się do czwartej nad  ranem - oboje  mieli przecież tyle spraw do wyjaśnienia  sobie  wzajemnie. O Boże! jęknęła  w pewnej  chwili Wandeczka - zamęczam  cię swoim gadaniem- przepraszam! A ja cię zamęczam swoimi pytaniami - stwierdził Leszek.  Ale widać z tego, że jest to nam obojgu  potrzebne. Nie   idziemy wszak  rano do pracy, możemy  sobie zamienić swobodnie dzień z nocą. 

Ale..... - Leszek nie dał jej dokończyć zdania- nie ma żadnych "ale". Rozmawiamy bo tego nam obojgu potrzeba.  A twoje  "ale" zapewne jest obawą o to co sobie nasi przyjaciele  pomyślą o nas. Otóż nic sobie nie pomyślą - są dorośli i mądrzy i nie mają zwyczaju wsadzać  nosa  w cudze życie. Ani Adela i Emil ani ich rodzice. To, że jesteśmy wszyscy w jednym ośrodku  nie ma tu nic  do rzeczy. Każda  rodzina żyje własnym życiem. I dlatego wzięliśmy prowiant  na śniadanie. Oczywiście będziemy się wzajemnie informować jeśli będziemy  sobie wzajemnie znikać z pola  widzenia, ale to nie  znaczy, że jesteśmy systemem naczyń połączonych. Te informacje to zwykłe środki bezpieczeństwa, by wiedzieć gdzie należy kogoś szukać gdy któraś para np. niespodziewanie nie powróci na   noc. Będę spać  spokojnie wiedząc, że np. pojechali do Warszawy i tam  spędzą jedną noc a nie denerwować   się że może gdzieś w lesie zabłądzili.

Przepraszam, po prostu chyba zbyt wiele lat przebywałam w toksycznym środowisku i jeszcze zbyt krótko żyję oddzielnie od  niego. Leszek objął ją delikatnie - nie przepraszaj, nie ma  za co. Zbyt mało znasz Adelę i Emila i nie wiesz jacy oni  są. Ich troska o przyjaciół i rodzinę nie jest w  żadnym  stopniu uciążliwa. A mówiąc "toksyczne środowisko" co masz na  myśli? Pracę? 

Nie, nie pracę, myślę o moim domu  rodzinnym. W pracy zawsze  było i jest w porządku. Co prawda prezesowi się  wydaje, że  mogę zająć się wszystkim, no ale czasem do niego  dociera, że owszem,  mogę się zająć niemal  wszystkim,  ale nie mogę, nie mam prawa  się pod czymś podpisać. Ale  nie mam co narzekać - oni potrzebowali kogoś  od terenów  zielonych, a ja potrzebowałam  szybko mieszkania i była to transakcja  wiązana. 

A co z tą toksyczną rodziną? możesz powiedzieć?  Mogę - po prostu moja matka jest delikatnie mówiąc stuknięta. Ta moja starsza  siostra to jest moja przyrodnia siostra - moja matka rozeszła się z jej ojcem gdy Marta miała  sześć lub  siedem lat. Powód? "był do niczego". Pomyślałam  kiedyś, że dość długo dochodziła  do takiego wniosku. Bardzo szybko znalazła następnego męża,  czyli mojego ojca. Marta zawsze mówiła, że jej tata był dobry, że ją bardzo kochał i  chciał ją wziąć do siebie, ale sąd przyznał ją matce. I w jakiś czas po rozwodzie jej tata  założył drugą  rodzinę. A moja matka  wydała  się za mojego ojca, którego Marta nigdy nie pokochała ani nawet nie polubiła. Całe życie słyszałam, że wszyscy faceci są do niczego, że myślą tylko o własnej przyjemności i właściwie całe zło świata to faceci. Mój ojciec już od wielu lat mieszka z siostrą swojej matki twierdząc, że staruszka wymaga opieki. Na mój gust to owszem- młodziutka nie jest, ale ona ojcu obiadki gotuje, nie ojciec jej. I mam wrażenie, że ojciec ma jakąś kobietę. I nie wykluczam, że być może ona tam mieszka, bo nigdy nie byłam w pokoju ojca - zawsze są skrzętnie zamknięte w nim drzwi, a ja jestem goszczona w salonie. Gdy ostatnio byłam i narzekałam na matkę to powiedział, że jak jej minie  menopauza to się jej humor poprawi. Chyba sam nie wie co wyplata. A ja odkąd się wyprowadziłam wcale nie bywam u matki - nie mam chęci wysłuchiwać jej narzekań. Z siostrą też jakoś mi nie po drodze,  zwłaszcza od  kiedy  wyszła  za mąż - bo facet ani wykształcony,  ani mądry ani ładny a do tego chamowaty. No ale to jej mąż, nie mój.

No tak- Leszek ze  zrozumieniem pokiwał głową- gdy  się od  dziecka słyszy, że  wszyscy faceci są  do niczego to trudno potem uwierzyć, że tacy są tylko niektórzy. A jak oceniasz  swojego ojca? 

To śmieszne, ale nie mam na jego temat żadnego  zdania- w pewnym  momencie pomyślałam, że po prostu mu się przydarzyłam a wcale o  mnie nie marzył. Gdy posłuchasz wielu opowieści to świadome ojcostwo lub świadome  macierzyństwo to w tym kraju jest rzeczą sporadyczną. Wszystko działa na  zasadzie człowiek strzela  a Pan Bóg kule  nosi. A takie podejście jest dla mnie niezrozumiałe. Tak  samo jak  nie mogę pojąć jak kobieta  może przyjechać  do planowanego porodu pijana  w sztok. W ogóle  nie  wiem jak można się upić będąc w ciąży!  Mąż jednej z moich dawnych  koleżanek był lekarzem w Pogotowiu na Hożej - przy jego opowieściach to nawet najgorsze horrory były kaszką manną  z malinami. Trzy lata tam pracował a potem wyemigrowali. Nie  wiem gdzie  są teraz, ale na początku to byli w Niemczech i bardzo sobie  ten krok  chwalili. I od  razu tam sobie  dziecko zafundowali.

Też się do tego przymierzałem i gdybym nie  był rozwodnikiem to bym wyjechał. Rozwodnik wyjeżdżając za granicę musi znaleźć kogoś, kto przejmie za niego w  razie czego, płacenie alimentów. Poza  tym wpadłem na dobry trop i  zacząłem przewód doktorski. A teraz - cieszę się, że nie wyjechałem. Nie miej takiej zdziwionej miny - gdybym wyjechał nie spotkałbym ciebie, nie miałbym takich przyjaciół jak Adela i Emil, nie zachwycałbym  się  Milenką.

Powinniśmy jednak trochę pospać, oczka  masz podkrążone a masz tu nabierać  sił a nie je tracić. Jadasz omlet? Tak, jadam- pod  warunkiem że nie jest ze śledziem marynowanym. To fajnie, bo robię naprawdę dobre omlety i nie dodaję do nich  śledzia marynowanego. Chcesz spać w oddzielnym pokoju czy wystarczą ci oddzielne, aczkolwiek zestawione  łóżka? Wanda uśmiechnęła  się - wystarczą, bo  są dwie kołdry, a ja śpię na mumię. Ale ablucje ograniczę do umycia zębów, rano  się wykąpię - stwierdziła Wanda. I słusznie, ja też. Rano to już jest za progiem. Trochę późniejszym  rankiem to zjemy omlet i odeśpimy tę noc. 

Gdy Leszek wrócił z łazienki i zobaczył Wandę ciasno zawiniętą kołdrą powiedział - no faktycznie, niemal Egipt. Ty tak zawsze czy w obawie przede  mną? Zawsze. I nie boję się już ciebie. Ale  źle sypiam w nowym miejscu, dasz mi rękę? Jasne, ale nie obciętą, wciąż mi obie potrzebne. Może chcesz maleńkie nocne światełko to włączę taką mini lampkę- jest mniejsza od twojego małego palca. Dobrze, włącz. Leszek włączył mini lampkę, zgasił tę na swoim stoliku, ułożył się na boku i wyciągnął do niej rękę. Wanda chwyciła ją i przytuliła do  swojej twarzy. Dziękuję, jesteś  kochany, teraz  zasnę.

Wanda szybko zasnęła  a Leszek jeszcze długo wpatrywał się w jej twarz przytuloną  do jego ręki. Wyglądała nie jak ponad  trzydziestoletnia kobieta ale jak mała,  zagubiona nieco dziewczynka. Czuł jak mu serce topnieje i że będzie jej bronił przed jakimiś złymi sytuacjami, przed całym złem tego świata. I z tym postanowieniem zasnął.

Obudził się bo coś go łaskotało w twarz. W bardzo bladym świetle poranka zobaczył, że "mumia" nieco zmieniła  pozycję i teraz jej twarz była przytulona do jego głowy. Delikatnie odsunął łaskoczące go włosy i delikatnie objął mumię. Za moment spał obejmując ją. Śniło mu  się, że goni Wandę a ona mu ucieka owinięta w kołdrę. 

A potem śniło mu się, że  zapuścił brodę bo go do tego namówił Emil argumentując, że kobiety to lubią łysawych mężczyzn gdy mają brodę. Ale ta  broda strasznie go łaskotała  w policzek  i postanowił ją zgolić i właśnie miał poszukać maszynki do golenia gdy poczuł, że już nie obejmuje Wandy przez kołdrę. Otworzył szybko oczy i......rzeczywiście - leżał z Wandą pod jedną kołdrą i obejmował Wandę, która słodko spała ze swoją głową wtuloną pod jego brodę. To jej włosy łaskotały  go  w policzek, więc bardzo, bardzo delikatnie je odsunął, przygarnął ją nieco mocniej do siebie i z powrotem zasnął.

Tym razem obudzili się jednocześnie, a Leszek powiedział - to najpiękniejsze moje poranne przebudzenie  się. Chcę by tak było zawsze. Już nie  chcę więcej budzić się  sam, bez  ciebie. Chodź, weźmiemy razem prysznic, potem szybko zrobię śniadanie, zjemy i wrócimy tu. 

Trochę ciasna ta  kabina, ale ma tę  zaletę, że cały  czas będziemy się przytulać. Wezmę czepek, nie  chcę moczyć włosów  bo długo  będą schły, powiedziała Wanda. Dobrze kochanie, jak chcesz. Bardzo szybko uwinęli się z porannym prysznicem i chyba jeszcze nigdy tak szybko Leszek nie robił omletu starając  się jednocześnie  nie spuszczać wzroku z Wandy - zupełnie tak jakby  spuszczona z oka mogła  się gdzieś rozpłynąć niczym marzenie senne.

Omlet, kawa, resztka  groszku ptysiowego z bitą śmietaną, Leszek stwierdził, że jeszcze  tylko się ogoli, żeby Wandy nie podrapać, sprawdził jeszcze  szybko czy wszędzie są porządnie zasłonięte okna i zamknięte  drzwi wejściowe. Wanda ukradkiem sprawdziła jak prezentują się jej rozpuszczone  włosy i.....dała się Leszkowi zanieść do sypialni. Leszek wcześniej dyskretnie sprawdził ilość posiadanego zabezpieczenia antykoncepcyjnego odnotowując w pamięci fakt, że należy ów stan uzupełnić i wypisać  receptę na tabletki.

Leszek przyglądał się czule ale i badawczo Wandzie. Całował, pieścił i mówił jakie piękne ma  ciało. Nie zamykaj oczu,prosił Wandę, bo pomyślę, że w tej chwili myślisz o kimś lub o  czymś innym. Patrz mi w oczy. Jego ręce delikatnie poznawały całe jej ciało, wszystkie jego zakamarki, a wpatrzone w jej źrenice jego oczy zapisywały reakcję jej ciała na jego dotyk i pieszczoty- każde drgnięcie, głębszy oddech  zapisywały się w jego mózgu. Była bardzo już pobudzona gdy Leszek powiedział - założę ci diafragmę, żebyśmy przypadkiem nie zmajstrowali dzidziusia, nie będzie bolało. Nie zgwałcono cię wtedy, pewnie w porę wyszłaś. Skąd wiesz? - wyszeptała. Bo cię przed momentem zbadałem, zapomniałaś jakie  studia skończyłem? Boję się, że będzie bolało. Nie będzie, szeptał jej do ucha. Ale patrz mi cały czas  w oczy, wtedy nie będzie bolało, poczujesz  tylko ucisk, na moment. Nie zaboli więcej niż to założenie diafragmy. Jesteś cudna i tak cudownie na mnie reagujesz. Leszek do samego końca był delikatny, a jego wzrok wyraźnie ją hipnotyzował - nie czuła bólu. W momencie szczytowania odruchowo zamknęła oczy i mocno przytuliła  swą twarz do jego twarzy. Leszek szczytował w 3 sekundy po niej, sam siebie podziwiając, że tak długo dał radę się powstrzymać. Nie ma to jak tantra- pomyślał. Dobrze, że mi Emil o tym przypomniał gdy Adelka  była  w ciąży.

Nieco zmęczeni, ale zaspokojeni i nadal sobą wzajemnie zachwyceni, pili kawę. Możesz być  dumna - jesteś moją pierwszą dziewicą - i wiem, że i ostatnią. Bałem się, że może mi się nie uda zrobić tego bezboleśnie  i bezkrwawo i dlatego to tak długo trwało. Sorry, nie mam wprawy. A wiesz jak ja  się bałam? Moja koleżanka trzy dni krwawiła po pierwszym razie. Zdarza się  po prostu facet był brutalny i młócił niczym  chłop  cepem- niestety seks wymaga kultury i  delikatności - stwierdził Leszek. A tego jednak nadal brak.

No to teraz porozmawiamy chwilę o antykoncepcji. Diafragmę wyjmiemy za  6 godzin. Z uwagi na to, że trochę ci nadwyrężyłem błonę dziś wieczorem pobawimy się nieco inaczej. A co dalszej antykoncepcji- proponuję byś zainstalowała  sobie implant antykoncepcyjny. Adela ma taki- jest na tyle nieszkodliwy, że może karmić  dziecko mając  go. Ma bardzo wysoki procent ochrony, starcza na kilka  lat. Nie uczula. Wszczepia się go pod  znieczuleniem miejscowym. Adela ci o  nim opowie. Koszt implantu i  wszczepienia ja pokryję.

Lesiu, powiedz mi prawdę - nie jesteś mną rozczarowany? No a ty mną? - nie jesteś rozczarowana? Ja to jestem dawno w tobie zakochana i dlatego bezczelnie wlazłam ci pod kołdrę. Sama sobie tłumaczyłam, że powinieneś  mieć  dziewczynę bardziej atrakcyjną ode mnie i dużo mądrzejszą. Wandusiu - jesteś naprawdę bardzo atrakcyjna i jestem z tobą, jak to mówią  - w siódmym  niebie. I marzę o tym, żebyśmy stworzyli rodzinę. Czas nas trochę nagli w tej materii. Chcę byś przemyślała taki scenariusz - weźmiemy szybko ślub, szybko zrobimy dzidziusia i będziemy razem na dalsze lata.

A teraz mi jeszcze tylko powiedz -zechcesz  takiego starego chłopa jak ja? A ty taką przechodzoną dziewicę? Szybko się uczysz- zaśmiał się  Leszek. A mógłbyś mnie jeszcze  schować na  chwilę w swoich ramionach?  Czuję się wtedy tak bezpiecznie! No pewnie! i w ogóle możemy  się przecież jeszcze poczulić. Bo wg mnie to powinnaś jeszcze  nieco pospać. Pośpię,  ale tylko wtedy gdy mnie będziesz tulić. A myślisz, że mogę leżeć obok i cię  nie przytulać?

                                                               c.d.n.