środa, 26 września 2012

cz.VI.

Niedzielny poranek Iza spędziła na wspominaniu sobotniego spotkania z Darkiem. Spędzili razem
wiele godzin, a Iza dowiedziała się od  niego sporo o jego obecnej, nieco skomplikowanej
sytuacji życiowej.
Darek był rozwodnikiem i miał czternastoletniego syna. Historia banalna, jak określił - głupota
i nieodpowiedzialność z obu stron. Tak to jest, gdy zwykłe pożądanie bierze się za miłość, a do tego
gdy zostawia się  odpowiedzialność  tylko jednej stronie.
Miał dziewczynę, był z nią już rok razem, żyli ze sobą. To ona pilnowała antykoncepcji, brała
 tabletki. I okazało się, że zapomniała wziąć  dwa lub trzy razy a skutki były fatalne - zupełnie
niechciana ciąża.
Rodzice obojga nalegali, by czym prędzej wzięli ślub, by "wstydu nie było". Wprawdzie jeden
ze stryjków Darka twierdził, że to kompletna głupota, że może lepiej byłoby by nie brali ślubu,
by tylko Darek uznał dziecko i płacił alimenty, no ale o takim rozwiązaniu obie rodziny nie chciały słyszeć.
Obie rodziny zapewniały młodych i siebie wzajemnie, że pomogą, będą nadal utrzymywać swe
dorosłe dzieci, by mogły dalej się uczyć, a mieszkać będą raz u jednych rodziców , raz u drugich.
W efekcie mieszkali oddzielnie, a przyjście na świat dziecka wcale nie poprawiło sytuacji.
Oboje mieli zaledwie po 19 lat i wcale nie byli szczęśliwi z faktu zostania rodzicami.

Gdy dziecko miało nieco ponad rok, Darek i jego żona mieli siebie wzajemnie powyżej dziurek
w nosie. Poza tym teściowa nie znosiła Darka, zaanektowała wnuka dla siebie, nie pozwalała
Darkowi nic przy nim robić, nawet brać małego na spacer.
Rozwód dostali szybko, gdyż  właściwie po ślubie prawie nie mieszkali razem, więc uznano ten fakt
za stały rozkład pożycia małżeńskiego.

Mały wychowywał się u teściów Darka, jego żona wyjechała na studia do Frankfurtu  n.Odrą,
a on swe ojcostwo ograniczył do płacenia alimentów. Pracował i studiował jednocześnie. Ilekroć
chciał zobaczyć dziecko teściowa stawiała ostre veto, a on tak naprawdę za bardzo nie nalegał.
Gdy jego była żona skończyła studia, dostała pracę we Frankfurcie i tam zamieszkała na stałe.
Przez pierwszy rok mały był jeszcze u jej rodziców, potem zabrała go do siebie.
Darek wtedy dopiero dość regularnie, kilka razy w roku, zaczął widywać syna.
 A teraz są z chłopakiem kłopoty, przestał się uczyć, zupełnie nie słucha matki, kilka razy
wrócił do domu pijany, innym znów razem chyba  po paleniu trawki.
I Darek został wezwany, by "przemówił dziecku do rozumu". Ale Darek  nie znalazł z synem
wspólnego języka.

Poza tym Iza dowiedziała się o Darku, że jest typem pracoholika, niezbyt chętnie bierze
udział w imprezach, raz w tygodniu chodzi na basen, w niedzielę przeważnie  gra z kolegami
w kosza, nie chodzi  z reguły do kina, lubi Mozarta i Beethovena, prawie nie ogląda TV,
słucha dużo muzyki.
Gdy się pózno wieczorem rozstawali, Darek objął Izę ramieniem i patrząc jej w oczy powiedział:
"dziękuję ci za ten dzień, wróciła mi chęć do życia dzięki rozmowie z Tobą. Umiesz słuchać.
Ale musimy się spotkać znów, teraz Ty mi opowiesz o sobie, dobrze? Zadzwonię w połowie
tygodnia i się umówimy."

Iza do popołudnia wspominała tę chwilę. Potem zabrała się za zrobienie obiadu. Właśnie
smażyła sznycel, gdy zadzwonił telefon.
c.d.n.