Leszek wytrzymywał średnio-przeciętnie 3 dni bez "wpadnięcia" do domu swych przyjaciół. Z reguły nie przesiadywał długo, poza tym nie należał do gości wymagających zabawiania. Adela któregoś dnia powiedziała do męża - Leszek w pewnym sensie wrósł w wyposażenie naszego domu. Zaczyna być czymś w rodzaju ulubionego sprzętu domowego. Najbardziej przywiązany jest do Milenki. Chyba mu bardzo brakowało i nadal brakuje własnej rodziny. Nie wiem tylko czy jest twoim czy moim bratem. On sam też chyba tego nie wie. Milek śmiał się - rozpaskudził Milenkę - przyzwyczaił ją, że zawsze bierze ją na ręce i gdy on teraz do niej zagaduje ona już wyciąga do niego łapiny, a on szczęśliwy jakby wygrał milion na loterii.
Wiesz- ta nasza córeczka to okropna cwaniara - powiedziała Adela. Ona już dobrze wie, że od noszenia jej i opowiadania o tym co się gdzie znajduje w domu to jest płeć męska - my z Helenką natomiast do zaspokajania innych potrzeb- ja oczywiście od dawania mleka a Helenka od karmienia dobrymi rzeczami i opowiadania jaka ta Milenka śliczna, grzeczna i mądra. Helenka niemal co drugi dzień wpada w porze gdy trzeba małej wcisnąć zupkę jarzynową, najczęściej taką ze słoiczka. Ja daję małej na zmianę "gotowca" i własny wytwór.
Dobrze, że w tym roku Wielkanoc niemal w połowie kwietnia! Helenka chce by u nich zrobić święta, oczywiście z naszym dodatkowym dochodzącym domownikiem. A ja mam wrażenie, że nasz "dochodzący domownik" jest nieco zadurzony, ale udaję, że wcale a wcale nie kojarzę pewnych faktów. Poważnie? zdziwił się Emil. No właśnie- chyba całkiem poważnie. A od kilku dni ma nową pomoc w gabinecie - zaczęła u niego pracować siostrzenica pani Wandy. Bo jednak rozważył wszystkie za i przeciw względem porzucenia własnej praktyki i doszedł do odkrywczego wniosku, że jednak woli pracę na własnym podwórku. Nowa siła okazała się całkiem pracowitym i odpowiedzialnym stworzeniem i doszła do wniosku, że będzie startować za rok na studia, bo da radę czasowo wszystko ogarnąć.
W tej swojej pomocy się zakochał? - zdziwił się Emil. Nie, nie w pomocy ani nie w jej cioteczce. No to może w pani Wandzi? Noż przecież mówię, że nie zakochał się w cioteczce swej pomocy. Pani Wandeczka to dobra, łagodna kobieta, ale nie ma czym Leszkowi zaimponować.
No nie wiem, ale wiem, że on się notorycznie podkochuje w tobie, nawet się do tego przyznał - stwierdził Emil. No skoro się przyznał to możesz nie być zazdrosny, Arek też zawsze twierdzi, że się we mnie podkochuje i nawet Stasi to powiedział. To ich "podkochiwanie się " to po prostu docenianie zalet, ale nie ma w tym żadnej chemii- ani z ich strony ani z mojej, więc możesz spać spokojnie. Jesteś u mnie na pierwszej pozycji, nawet przed Milenką. Już ci kiedyś powiedziałam - jesteś całym moim światem, nie potrafię funkcjonować bez ciebie. To się nic nie zmieniło.
Na pierwszym miejscu jesteś ty, potem Milenka i nasi rodzice. Potem jakiś odstęp i na jednej pozycji Arek i Leszek - mam świadomość, że zawsze będę mogła liczyć na ich pomoc - to ważne. Bardzo ich obu lubię, ale jako faceci to mnie oni wcale a wcale nie interesują. Helenka chciała zrobić "super spęd", czyli zaprosić też Stasię z Arkiem i dziećmi, ale wiem, że Arek pojedzie ze Stasią i dziećmi w niedzielę wielkanocną do swej mamy, więc ja pomyślałam, że może w takim razie w drugi dzień świąt Arkowie z dzieciakami i nasi rodzice będą u nas na obiedzie. A rodzice Stasi jadą do jakiegoś kawałka rodziny. Więc w pierwszy dzień świąt będziemy my i Leszek z osobą towarzyszącą u rodziców. A w drugi dzień świąt rodzice i Arkowie z dziećmi u nas. Byle tylko pogoda dopisała. To wtedy zrobimy w ogródku zabawę dla chłopców w szukanie jajek z niespodziankami. Dzieciaki to lubią takie bzdety.
A co to za jajka? -zainteresował się Emil. Kurze? Nie, nie kurze, plastikowe, które mają w środku miniaturowe zabawki. Za moich czasów czegoś takiego nie było. I nawet nie w każdym domu dzieci dostawały jakieś prezenty z okazji świąt - stwierdził Emil. Do dawania prezentów to było Boże Narodzenie i 5 grudnia "Mikołajki". No ale świat się zmienia- zajrzyj w nasze metryki wszak sporo lat upłynęło od naszego dzieciństwa - stwierdziła Adela.
A Helenka upiekła dla małej biszkopciki i one bardzo małej pasują. Mnie trochę mniej, bo zaraz całe prześcieradełko nadaje się do prania. Muszę kupić kilka cienkich, batystowych prześcieradełek i nimi okrywać materacyk. Chyba trzeba będzie jej dawać twardsze ciasteczka, żeby sobie dłużej mamlała. A jakie pełzanie wczoraj odstawiała po naszym łóżku! I zamówiłam dla niej już większe ubranka. Ona już nieco załapała jak ma sama usiąść i strasznie się złości gdy jej to nie wychodzi. A wiesz jakie słowa najbardziej lubi i chyba je rozumie? - "zaraz mama weźmie dziecko na rączki". I bardzo lubi mi uciekać przy przewijaniu. Czołganie się z gołą pupą to widocznie sama frajda. I jakaś ciężka się zrobiła albo ja taka słaba jestem, bo wg mnie to waży tylko nieco ponad siedem kilogramów. Po świętach mamy wizytę kontrolną w rejonie to ją zważą na niemowlęcej wadze.
I chyba już jej lamborghini pójdzie w odstawkę, bo po nim to się nie może czołgać, za mało miejsca. Nie wiem tylko czy jeszcze u nas będzie spała czy już ją wyrzucimy do dziecięcego pokoju. Eee, jeszcze może spać u nas - stwierdził Emil - a potem po prostu zostawimy otwarte drzwi między sypialnią i jej pokojem. Praktyczniej przejść między pokojami niż dookoła przez przedpokój. Przeprowadzimy ją w któryś weekend. I w takim razie zaraz zmontuję jej większe łóżeczko, niech się do niego przyzwyczai przed nocą.
A powiedz mi w kim to się nasz przyjaciel podkochuje? Adela zaczęła się śmiać - dziwne, że nie wpadłeś na trop, skoro ci powiedziałam, że to nie pani Wandzia ani nie jego nowa recepcjonistka. Leszeczek zabujał się w naszej pani fryzjerce. Wiesia przysłała mi zdjęcie tego kosza kwiatowo - delikatesowego. Cudo - kilka stówek pękło.A tę czapkę, którą pożyczyła mu Wiesia zostawił sobie, dla niej kupił nową czarną, dodając wyjaśnienie, że chce mieć tę czapkę, którą mu pożyczyła. A dla siebie kupił granatową i nawet pasujący do niej szalik. No nieomal cud nad Wisłą.
A ta wariatka zadzwoniła do mnie z pytaniem, czy on wie, że ona nie ma wyższych studiów i czy jego zdaniem facet z doktoratem może być z babką tylko po licencjacie. No rozpacz w kratkę! Jedno i drugie ma popieprzone w głowie. Z godzinę tłumaczyłam jej, że do tego, żeby być razem to studia nie są konieczne a on zna nieco jej życiorys, bo mu o niej kiedyś opowiedziałam. I wpuściłam jej wiadomość, że oboje będą u nas na święta. No i powiedziałam, że oczywiście na święta będą również nasi rodzice, co zaraz zaowocowało pytaniem a co oni sobie o niej pomyślą. Więc jej powiedziałam, że naszych rodziców nie interesują cudze układy towarzyskie. A ja do świąt zdążę wybadać Leszka jak tam jest z jego uczuciami, bo odnoszę wrażenie, że Wiesia nie jest w jego planach tylko do "przelecenia." Gdyby tak było to już by ją przeleciał. Oczywiśćie tego jej nie powiedziałam. No i wpuściłam dziewczynie wiadomostkę, że Leszeczek to jest właśnie mój ulubiony gin. I jeszcze powiedziałam, że lekarze tej specjalności mają zawsze u kobiet pod górkę bo ich połówkom się wydaje, że każda pacjentka to potencjalna kandydatka do "przelecenia". A Leszek to porządny facet a nie jakiś łajdak. No i twoje notowania u Wiesi wzrosły, że zezwalasz na to, żebym się z nim nadal przyjaźniła. Obśmiałam się jak norka w tłusty czwartek, gdy znajdzie pełno larw w ogrodzie.
Leszek to chyba wyczuł, że go ktoś obgaduje, bo rzekomo wychodząc ze swojego gabinetu zatelefonował do Emila czy może na moment do nich wpaść, bo ma coś fajnego do jedzenia dla Milenki. Oczywiście możesz, ale uprzedzam, że są dziś do jedzenia placuszki z sera i jajka, bez grama mąki, więc istnieje ryzyko, że się nie udadzą i wtedy będzie coś innego, więc się może kolacja opóźnić. No ale ja nie jadę do was w sprawie kolacji, po prostu kolega przywiózł mi coś dla Milenki. I przysięga, że to nie tylko zdrowe ale bardzo wygodne do serwowania maluszkom. Podejrzanie mało czasu upłynęło od momentu jego telefonu do dotarcia do ich mieszkania i Emil zapytał - a ty co, fruwasz? No nie, nie fruwam, już byłem pod domem gdy sobie uprzytomniłem, że nie zapytałem czy mogę wpaść do was. Placuszki bez mąki? Tak zupełnie bez mąki? I to się uda? Zobaczymy- stwierdziła Adela. Pierwszy raz widzę taki przepis. No ale skoro robi się jajecznicę, czyli rozbełtane jaja bez mąki, a czasem dodaje się do tego mleko, to zapewne jest to jadalne tak jak jajecznica z mlekiem. A ten serek to ricotta, więc jest to na pewno jadalne. Nie będę nic dodawać do smażenia, można sobie dżem na to położyć. Ku wielkiemu zdziwieniu całej trójki placuszki były świetne, leciutkie a dodatek dżemu po usmażeniu był strzałem w dziesiątkę!
Po ich kolacji Milenka zjadła dla niej nowość - porcję mleka modyfikowanego zagęszczoną owym "prezentem" czyli czeską błyskawiczną kaszką manną, nazywaną krupiczką. Przygotowanie trwało "chwila/moment" bo na gotujące się mleko wrzucało się określoną ilość krupiczki i gotowało tylko pięć minut. Kolega kupił kilka paczek owej krupiczki, część z nich różnymi owocami. Dziecku bardzo to jedzenie smakowało, chociaż dziś dostało samą kaszkę z mlekiem. Pozostałość w garnuszku została komisyjnie zdegustowana i bardzo pozytywnie oceniona. Adela zaraz przeszukała internet i znalazła miejsce gdzie można było ową "krupiczkę" zamówić.
O rany, panowie - mam tym sposobem już dwa karmienia dziennie załatwione! Lesiu - jesteś Wielki!!!! No wreszcie się na coś przydałem - stwierdził Leszek. Adela śmiała się - nie będę tu wyliczać dokładnie na co i ile razy się w tej rodzinie przydałeś. Po prostu jesteś z nami i to jest fajne! Ale że Stasia nic nie wiedziała o tej krupiczce? - dziwne. Chociaż może i nie dziwne, gdy była z młodszym w ciąży to miała przecież piekło. A co dziecko chorowało?- zapytał Leszek. Adela zaprzeczyła - nie, tylko jej mąż chlał. Ojej, to rzeczywiście miała piekło. Ale nic o tym nie mówiła u mnie. No bo to było ponad 5 lat wcześniej. Było, minęło, ma teraz porządnego faceta. No bo Arek to porządny facet. Chociaż kilka razy miałam ochotę go zamordować i to z zimną krwią, chociaż w pełni podziwiam jego intelekt. Ale nie zamorduję, może jeszcze będę kiedyś z nim pracować. Chcesz wrócić do pracy? To trudne pytanie bo nie po to robiłam studia by siedzieć w domu ale o tym to będę myśleć dopiero za dwa lata. Chociaż planowałam zrobienie u Arka aplikacji adwokackiej w trakcie tego urlopu. Ale żal mi rezygnować z uczestniczenia w dzieciństwie Milenki.
Lesiu - muszę Cię pochwalić! Kupiłeś Pani Wiesi piękny kosz w podziękowaniu. No normalnie ponoć niemal mowę jej odebrało z wrażenia! Jak twierdzi, to co dla ciebie zrobiła to był drobiazg, a ty się zachowałeś jak prawdziwy dżentelmen. Więc ją zapewniłam, że ty naprawdę jesteś dżentelmenem w każdym calu. I wiesz- pomyślałam, że będzie nam bardzo miło gdy spotkamy się w święta przy wspólnym stole. Po prostu śniadanie wielkanocne będzie u naszych rodziców - wiesz- oni, jak wszyscy rodzice chcą się koniecznie na coś dzieciom przydawać. Nie będziesz jedynym gościem z zewnątrz, bowiem zaprosiliśmy jeszcze panią Wiesię. Cała nasza rodzina bardzo ją lubi i mam nadzieję, że będzie jej o wiele milej u nas niż u jej rodziców, gdzie na pewno by zadawano jej furę pytań dlaczego się rozeszła.A słodki tatuś zaraz jej wypomni, że "od pierwszej chwili ten jej mąż się tatusiowi nie podobał". Tu jej nic takiego nie spotka i sobie miło spędzimy czas. Oczywiście część "rozrywkowa" będzie uzależniona od pogody- jeśli będzie ładna pogoda to się może gdzieś wybierzemy w plener. Oczywiście jak to u nas - zero przymusu, zero wypada lub nie wypada, zero namawiania do jedzenia. Podejrzewam, że rozrzutnie pojedziemy w 3 samochody, bo my musimy mieć wózek, poza tym mamy zamontowany na tylnej kanapie fotelik dla małej.
W poniedziałek wielkanocny przyjadą do nas "Arkowie" z chłopcami. Mam nadzieję, że pogoda na tyle dopisze, że będą mogli szukać w naszym ogródku jajek z mini zabawkami.No i przyjdą też nasi rodzice a i ty, jeśli będziesz miał ochotę to do nas przyjdziesz. Albo przed południem albo później. Nie chcemy byś się sam w domu smucił i snuł ponure rozmyślania. Rozpieszczacie mnie - stwierdził Leszek. Widocznie to lubimy. Wiesz jak jest - pieszczoty zawsze powinny dawać radość obu stronom - i temu kto jest rozpieszczany jak i temu kto rozpieszcza- poinformował go Emil.
c.d.n.