piątek, 9 kwietnia 2021

Czerwcowy urlop - 4

To był bardzo miły wieczór, bo Artur okazał się naprawdę dobrym tancerzem. Do pensjonatu wrócili około północy i okazało się, że Artur przewidując, że wrócą bardzo późno dostał od recepcjonistki klucz od drzwi wejściowych. Zgodnie stwierdzili, że należy tę rozrywkę powtórzyć.

Ranek powitał ich deszczem i zimnem. No tak, wycedziła przez zęby Maria- a miałam ciągoty by pojechać do Turcji. Dobrze, że wzięłam sporo książek. Możesz po śniadaniu wpaść do mojego pokoju, zrobię kawę, mam jeszcze coś do kawy i może coś sobie wybierzesz do czytania. Mam kilka  powieści Johna Irvinga i mam też książkę o ubotach. Albo weźmiemy z recepcji telewizor i coś obejrzymy. Albo, tak zwyczajnie po prostu posiedzimy i pogadamy. I mam też "odlotowego" Jonathana Carrolla . Jak widzisz jest wybór. Możemy też czytać jedną książkę we dwójkę. Czasem z Alicją czytałyśmy jednocześnie jedną książkę. To dość zabawne doświadczenie, wierz mi. Do kina prawie nie chodzę, ale dużo czytam. Artur wpatrywał się w nią w milczeniu - zawsze mnie czymś zaskakujesz- stwierdził. Jeszcze nigdy  z nikim nie czytałem jednocześnie jednej książki- nawet mi do głowy nie wpadło, że tak można. Można, daje się to technicznie ująć. Tyle tylko, że my z Alą od razu zaczynamy omawiać to co przeczytałyśmy a potem często nam się zdarza  rozmawiać cytatami z którejś z książek. Kiedyś sobie czytałyśmy co lepsze (wg nas) fragmenty na głos, przez telefon, no ale powstrzymały nas  rachunki za telefon. Bo my się z Alicją przyjaźnimy od bardzo wielu lat. I nigdy się nie  sprzeczacie ze sobą?- dziwił się Artur. Nie nigdy, pewnie dlatego, że podobają się nam zupełnie różni faceci i my podobamy się z reguły różnym  facetom. 

Maryś, a teraz żaden facet w Warszawie za tobą nie tęskni?  Wyobraź sobie, że nikt. A jeśli nawet ktoś tęskni to ja o tym nie wiem. Widocznie nie jesteś jedynym , którego nie wiedząc o tym, trzymałam na dystans. Czy nadal masz takie odczucie że cię trzymam na dystans?  Bo widzisz, ja jestem od pewnego czasu mało domyślna, zapewne dlatego, że się za dużo domyślałam i to tego, czego nie było. Jestem na etapie, że trzeba mi wszystko wyłożyć jasno i prosto, nadać jawnym tekstem a nie tekstem zaszyfrowanym. Nie chcę dochodzić do wniosku, że komuś się podobam bo on to czy tamto robi, chcę to usłyszeć  powiedziane jasno i prosto, a nie domyślać się. Może mi to za jakiś czas minie, ale zaczynam w to wątpić, bo niemal rok minął od tamtego czasu, a moja domyślność nie powróciła. Widocznie zbyt bardzo bolało. 

Artur przyciągnął ją do siebie -  dobrze, nadam jawnym tekstem  - no więc przyjmij do wiadomości, że ogromnie mi się podobasz i marzy mi się żebyśmy byli ze sobą znacznie bliżej niż po trzech dniach znajomości, ale rozumiem cię. Też nie mogłem długo pozbierać się po tym, gdy miałem namacalny dowód na to, że podobno tęsknota za mną zaprowadziła moją żonę do innego faceta. Zaczekam na ciebie, ale nie w dalekim oddaleniu, ale jak najbliżej ciebie i będę mówił to co czuję, byś nie musiała niczego się domyślać. Mam ochotę cię przytulać i całować, masz bardzo ponętne usta. I bardzo zgrabna z ciebie istota. Ale zaczekam aż będziesz gotowa i powiesz mi to, jawnym tekstem, żebym nie popełnił falstartu i nie został ukarany twoją niechęcią. A teraz pokaż mi jak się razem czyta jedną książkę. I nie płacz, będzie dobrze, mamy szansę i nie zmarnujemy jej. Ocierał jej łzy swoją chusteczką i bardzo mocno przytulał.

Niewiele z tego wspólnego czytania wyszło, bo Maria wciąż popłakiwała w objęciach Artura i chyba obojgu taka sytuacja odpowiadała. Ale nawet gdy Maria już przestała płakać nie wypuścił jej z objęć, gładził tylko delikatnie po twarzy, całował jej ręce, w końcu otulił ją i siebie kocem. Za oknem była  paskudna pogoda, w pokoju zimno, a oni przytuleni do siebie przespali na sofie czas obiadu. I pewnie gdyby nie telefon od chłopaka Alicji  obudzili by się dopiero w porze kolacji. Wojtek donosił Marii, że Alicja już jest w szpitalu i wg przewidywań pobędzie tam minimum 10 dni, ale raczej dwa tygodnie.

Po rozmowie z Wojtkiem Maria zaczęła przepraszać Artura, że tak się "rozkleiła", na co usłyszała, że bardzo fajnie mu się spało trzymając ją cały czas w objęciach i że jeśli idzie o niego, to chciałby by było tak co dzień - to znaczy by  spała w jego objęciach  a nie żeby płakała. Na koniec pośmiali się trochę z siebie, że straszliwie się zestarzeli skoro spali tak mocno, że nawet głodu nie czuli.

Artur "zarządził", że skoro przespali obiad to pojadą do Jastarni do restauracji w Domu Zdrojowym, bo tam nie tylko dobrze grają do tańca ale i nieźle karmią. Maria nie oprotestowała tego pomysłu i pojechali samochodem Artura do Domu Zdrojowego. Po naprawdę smacznym obiedzie skorzystali z faktu, że deszcz przestał padać i pokręcili się po Jastarni- Maria tym razem szła trzymając Artura pod rękę, a on co jakiś czas całował ją w czubek głowy. Postanowili kupić dla siebie butelkę koniaku, w cukierni dobre czekoladowe ciasto i po kolacji posiedzieć w pokoju zamiast w kawiarni, w której zawsze jednak ktoś palił, a oni oboje nie przepadali za siedzeniem w zadymionej kawiarni. Poza tym postanowili sprawdzić czy w basenie jest naprawdę ciepła woda i jeśli będzie miała minimum 26 stopni to popływają. 

Najwięcej problemu mieli z kupieniem kieliszków do koniaku, w końcu gdy je znaleźli, to musieli kupić 6 sztuk, co właściwie bardzo ucieszyło Marię bo przypomniała sobie, że ona w domu ma już tylko pięć, bo w czasie jakiejś imprezki jeden kieliszek się stłukł. Te były co prawda  wściekle drogie, ale były z kryształowego szkła. Bardzo zadowoleni z zakupów wrócili do swego pensjonatu.

Tak jak planowali po kolacji sprawdzili temperaturę wody w basenie, ale sporo jej brakowało do temperatury 26 stopni - było ich zaledwie  22, więc zrezygnowali z pływania. Doszli do wniosku, że w takim razie gdy zamarzy im się pływanie w basenie to pojadą do......Domu Zdrojowego, bo tam na pewno będzie odpowiednia temperatura wody.

Tak jak planowali wieczór spędzili  w pokoju Marii. Zrobili nescę z pianką i przy okazji Artur dowiedział się skąd się ta pianka na nesce bierze, zjedli po dużym kawałku ciasta, wysączyli po jednym kieliszku koniaku i stwierdzili, że to jednak wielce ekonomiczny dla nich trunek, skoro jedna lampka wystarczała na cały wieczór. 

Maria znów przepraszała za ten swój płacz i stwierdziła, że Artur wykazał się niesamowitą wprost wyrozumiałością i cierpliwością, bo jednak większość facetów uważa kobiety za histeryczki i wścieka się, gdy one zaczynają płakać. A on był taki łagodny i jeszcze ją utulił. Nauczyłem się bycia łagodnym, bo widziałem i nadal widzę wiele ludzkiego nieszczęścia. I nauczyłem się, że łagodnością można wiele zdziałać, można ludzi zmobilizować do wysiłku często ponad ich możliwości. A gdzie ty widzisz tyle ludzkiego nieszczęścia?  Na co dzień, w pracy. Pracuję w Konstancinie, jestem magistrem rehabilitacji. Co jakiś czas przeżywam mieszankę  wściekłości i żalu zwłaszcza gdy trafia mi się pacjent małolat, który "musiał" popisać się przed kolegami lub dziewczyną i skoczył na główkę do zupełnie nieznanego akwenu i przeżył skok, ale już nigdy niczym się przed nikim nie popisze. Albo taki, który chciał wszystkim udowodnić, że jest lepszy od Laudy a w efekcie jest roślinką.  Oczywiście  gdy pracowałem w szpitalu to mniej tego wszystkiego widziałem. Często widzę jak dorośli ludzie płaczą, nadmiar emocji musi mieć jakieś ujście. I nie  uważam cię za histeryczkę. Gdy się okazało, że dziewczyna, którą kochałem, zdradziła mnie po mojej zaledwie miesięcznej nieobecności też się popłakałem. Jakoś nie mogłem zrozumieć, że jeśli tęskni się za własnym mężem włazi się innemu facetowi do łóżka. Przyjaciel mi kiedyś powiedział - wybierałeś ją wzrokiem a nie rozumem, tak ci się podobała, że nawet nie dostrzegłeś jej głupoty, która aż biła po oczach. Zabolało to co mi powiedział, ale miał rację. 

Czasem inni widzą więcej niż my zaślepieni uczuciem-stwierdziła Maria- przepraszam, że pytam- a co z nią i dzieckiem? Wyjechała do swoich rodziców, tylko tyle wiem. Nie interesowałem się  nią potem- jakoś piorunem wygasło moje do niej uczucie.Chyba głównie dlatego, że chciała mi wmówić, że to moje dziecko. Wiesz, gdy cię coś takiego spotyka zaczynasz się zastanawiać czy to było pierwszy raz, czy może każdej nocy gdy  miałeś dyżur to ktoś cię w małżeńskim łóżku zastępował.

Rozumiem to - facet przyznał mi się do jednej zdrady- po prostu będąc z inną spotkał moich znajomych, którzy  wiedzieli, że jestem z nim i mi powiedzieli o tym. A ja  jakoś jestem dziwnie pewna, że robił to nie raz, tylko akurat raz  miał pecha,  znałam zbyt wiele szczegółów i nie miał się jak wyłgać z tego.

No popatrz Maryś, mamy podobne doświadczenia. A do tego życie składa się z przypadków.Ktoś/coś  posadziło nas przy jednym stoliku. Maria uśmiechnęła się -muszę pamiętać, by dać jutro kelnerce ten kupon stołówkowy  na następny tydzień, bo już wiadomo, że Ala nie przyjedzie.  Tylko nie powiedz, że to coś, co nas usadziło przy jednym stoliku spowodowało chorobę Ali.

Maria podeszła do okna- wyraźnie się rozpogodziło, przestało padać.Otworzyła drzwi balkonowe - podłoga  balkonu już wyschła, więc  chciała wyjść na  balkon, ale Artur poprosił- zaczekaj moment, wyjdę z tobą, tylko wezmę koc- jest bardzo chłodno, wystarczy, że twoja przyjaciółka choruje. Wyszli razem na balkon otuleni kocem. Niebo było czyściutkie, migotały gwiazdy, wysoko,  wolniutko przesuwał się na tle nieba samolot. Maria przytuliła się do Artura i wyszeptała: dobrze mi z tobą. Artur pochylił się nad nią- powtórz, wyszeptałaś coś w okolice mojego żołądka, a ja uszy mam znacznie wyżej. Powiedziałam, że dobrze mi z tobą i wiem, że to usłyszałeś, no ale mogę to nawet kolejny raz powtórzyć - dobrze mi z tobą. Tak długiego pocałunku to się Maria nie spodziewała. Ani tak mocnego uścisku. I tego, że  owinięta kocem znajdzie się na rękach Artura i zostanie wniesiona do pokoju i delikatnie usadzona na  sofie. Artur wrócił się by zamknąć balkon  i po chwili już wyzwalał Marię z koca. Klęczał przy sofie i systematycznie obcałowywał  Marii twarz, szyję, ręce, bawił się jej włosami, delikatnie całował oczy, palcami delikatnie obrysowywał kontur jej twarzy, głaskał policzki. Szeptał do ucha, że chce by jej zawsze było z nim dobrze, nie tylko na urlopie, ale i codziennie. I że na pewno im się wszystko uda gdy będą razem.

                                                                            c.d.n.

P.S.

Dziś jadę się szczepić antycovidowo - mam nadzieję, że przeżyję bez większych strat.