środa, 7 października 2009

170. Hybryda - prius

Możecie się ze mnie pośmiać, ale ja lubię samochody, lubię jezdzić i wcale
mi nie przeszkadzają dalekie trasy. Nie mam jakiegoś "upatrzonego" mo-
delu, dla mnie ważne żeby mi się samochód nie psuł w drodze i miał regu-
lowaną wysokość kierownicy i mocowania pasów.

Pomiędzy 17 a 27 września na tegorocznym salonie samochodowym we
Frankfurcie nad Menem publiczność została "zasypana" samochodami na
prąd.
Zaprezentowano elektrycznego smarta, elektrycznego mini coopera,
elektryczne renault megane a nawet elektryczne wcielenie trabanta.
Wg prognoz (chyba bardzo optymistycznych) w 2020 roku auta z napę-
dem elektrycznym będą stanowić 10% światowego rynku.

Dwanaście lat temu koncern Toyoty, chcąc przezwyciężyć słabość samo-
chodów elektrycznych zaczął produkować samochód o napędzie hybry-
dowym. A słabości samochód elektryczny ma kilka: ograniczony za-
sięg na akumulatorze, zbyt długi czas ładowania, wysoka cena zakupu,
brak wiarygodnej infrastruktury.

Samochód hybrydowy ma pod maską kunsztowne połączenie silnika
spalinowego, elektrycznego, generatora i wydajnych baterii a całość
ma za zadanie nie wypuszczanie trujących spalin oraz CO2 podczas
parkowania i stania w korku.Poza tym bije rekordy niskiego zużycia pa-
liwa. Obecnie w Japonii jezdzi już trzecia generacja samochodów hybry-
dowych. Do tej pory łącznie sprzedano 1,8 mln pojazdów z napędem hy-
brydowym, marek Toyota i Lexus.

Gdy 12 lat temu pojawił się na rynku pierwszy hybrydowy samochód,
konkurenci Toyoty zacierali ręce - samochód był brzydki, drogi, ciężki
i ogromnie skomplikowany i wcale nie był wozem oszczędnym.
Druga jego generacja z 2003 roku, o bardzo poprawionej obłej sylwetce
i bardzo poprawionych osiągach nadal nie budziła entuzjazmu.
Ale odkąd ograniczenie emisji CO2 stało się prawdziwą światową obsesją,
prius zaczął być oznaką ekologicznej cnoty. Na dostawę tego auta czeka
się od ośmiu do dziewięciu miesięcy. Japoński producent już teraz zapo-
wiada mniejszy model Auris także o napędzie hybrydowym.
Koszty opracowania i produkcji priusa były naprawdę wysokie, auto za-
częło na siebie zarabiać dopiero po 8 latach.

Wprawdzie koncern Toyoty odczuwa boleśnie skutki światowego kryzysu,
ale jednocześnie jest w korzystniejszej sytuacji niż inni producenci. Bo jak
dotąd to jest tylko prius ... a potem długo, długo nic.
A wiadomo, że zasoby ropy w pewnej chwili zaczną się zmniejszać i trzeba
będzie znalezć inne rozwiązanie napędu samochodów.