poniedziałek, 23 maja 2022

Trudny wybór - 26

 Późny obiad  przeszedł łagodnie  w kolację - Emil i Adela patrzyli  z podziwem ile Jaga i Jacek potrafią  zjeść. I chociaż na talerzu spoczywała  szynka z prywatnej masarni, zresztą pyszna,  jak  stwierdzili oboje, to zjedli  zaledwie po małym kawałku każdego  rodzaju wędliny i wyrazili  szczery żal, że w Warszawie  nie ma  takich wędlin. Emila  bardzo  rozbawiła  propozycja Jacka,  by któreś  z  nich  przyjeżdżało raz  na tydzień po "towar" a gdy Emil  powiedział, że oni  za  bardzo  nie przywiązują uwagi do jedzenia i na pewno żadne   z nich  nie będzie przyjeżdżało ponad  100 km po wędliny- Jacek poczuł  się dotknięty. Adela stwierdziła, że boli ją głowa i  musi łyknąć tabletkę i że nie  da rady  dłużej   z nimi siedzieć i pójdzie  się położyć,  więc niech  się na  nią  nie  gniewają i sobie  dalej  gawędzą. Emil zaczął się dopytywać czy  nie trzeba jej w czymś pomóc,  ale Adela ucałowała go  w policzek i stwierdziła, że po prostu boli ją głowa, więc łyknie proszek i  się położy. 

Gdy  Adela wyszła, Jacek  stwierdził, że Adela  to delikatne  stworzenie no i  widać , że nie jest  z niej herod-baba. Taka nieduża to i  sił nie ma. Ale muszę przyznać, że masz bardzo mądrą babeczkę- pocieszył Emila - właściwie  na każdy temat  można  z nią pogadać. Emil uśmiechnął  się - wiem o tym i ją  często podziwiam,  właśnie za jej intelekt.  Nie sądziłem, że nie mając  wykształcenia technicznego  da sobie radę u mnie,  a ona  naprawdę jest  dobra  w tym  co robi. Jej promotor był zachwycony jej stylem  pisania, bo pisze jasno, logicznie i  on  ma  wielką ochotę by przeszła  do kancelarii   i pracowała  z nim. Na  tym  kursie na  rzecznika patentowego też się pokazała z dobrej strony. Prowadzi ten kurs jeden  z moich znajomych rzeczników i też ją chwalił. A do tego  ona jest bardzo  troskliwa i bardzo  dba o dom. Staramy się obaj z ojcem  trochę jej pomagać i ojciec  bardzo  często robi i dla  nas  zakupy, żeby ona  mogła po pracy trochę odpocząć. Bo do tego egzaminu też  się musi przecież  przygotować. 

Dla niektórych ten   egzamin jest  koszmarem bo  to będzie  egzamin  tylko pisemny ale na temat  wybrany  przez komisję. Po prostu kursanci dostaną temat taki, jakby  już byli  zaprzysiężonymi rzecznikami. Podziwiam ją, jak  sprawnie  potrafi wyszukać różne  sprawy w branży  elektrotechnicznej i to  zarówno w literaturze angielskiej, niemieckiej jak i rosyjskiej.   Wiesz,  na  rzecznika  patentowego  może  startować albo  prawnik  albo inżynier. A ona już jest  magistrem prawa.  Magisterkę pisała właśnie pod kątem  tego, że ma  być rzecznikiem patentowym. 

O rany, chłopie, ty jesteś  w niej  zakochany po  czubki włosów uczesanych na jeża - stwierdził Jacek. Ale po  prawdzie to pasujecie  bardzo  do siebie. Taka mądra i bystra  dziewczyna a  wcale  nie jest  zarozumiała   - dodała Jaga. Fakt, nie jest  zarozumiała, potwierdził Emil. Po pół godzinie  stwierdził, że on też  już pójdzie  spać, jutro  jeszcze porozmawiają. Oni  chcą  wyjechać do  Warszawy najpóźniej około godziny  14,00.

Gdy przyszedł do  pokoju Adela  już  spała. Skrócił do  minimum wieczorne  ablucje i  delikatnie  wślizgnął się  do łóżka. Dłuższą chwilę wpatrywał się w twarz Adeli, w końcu delikatnie się do  niej  przytulił. Adela przez  sen przytuliła  się mamrocząc  coś,  czego Emil  nie był  w stanie  zrozumieć, więc  tylko ją mocniej do siebie przygarnął  i  szybko  zasnął.

Emila  obudziły delikatne pocałunki. Jeszcze długą  chwilę udawał, że śpi i  delektował się  jej  pieszczotami,  w końcu usłyszał - wiem, że już nie  śpisz, otwórz oczy. Długo jeszcze  gadaliście? Nie, góra jeszcze  pół godziny. Nie  chciałem  cię  budzić,  tak  słodko spałaś! Milek,  wymyśl coś, żebyśmy dziś   wracali   "za dnia". Obiad  w domu  mamy,  ja  chcę do  domu! 

Prawdę mówiąc  to ja  też- jestem nieco  rozczarowany. Coś  się  Jacek  za bardzo  zmienił, na  mój  gust. A poza  tym chyba  za bardzo  się od  niego odzwyczaiłem. Albo tak jak  powiedziała Jaga - zdziczał. Nie miałem pojęcia, że jej rodzice tu  się osiedlili. Pewnie  chcieli  być na  starość bliżej  córki. Albo ich Jacuś  wrobił w działeczkę, więc  co  weekend tu zjeżdżają. Ale  za mało mnie  to interesuje, żeby o to pytać. Dobrze, że dzieciaków nie  ma.

Jak  się pobierali to  była  gadka, że tu  przeczekają do otrzymania  mieszkania,   a potem nagle się  tu  pobudowali. On jest  stąd, ona chyba  z Nowego Dworu Mazowieckiego -  zawsze nas strasznie bawiła ta  nazwa. Oni już  chyba  są na  chodzie , ubierzmy  się . Zjemy  śniadanie i jakoś  stąd wyjedziemy. Mogę nałgać, że muszę jeszcze  coś opracować na jutro,  bo mam naradę  a  zupełnie o  tym  zapomniałem. I dlatego  tak wcześnie  wstaliśmy - zgadzasz się? Tak,  zgadzam.

Gdy  tylko  wyszli z gościnnej  sypialni  gospodarze  zdziwili  się, że nie pospali  dłużej,  więc Emil nałgał, że muszą  szybko  wracać, bo  zupełnie   zapomniał o  ważnej naradzie a  musi jeszcze na  nią przygotować materiał. Wydawało mu się, że narada dopiero w środę, a spojrzał  wieczorem  w komórkę i okazało się, że to  w poniedziałek,  a nie  w środę. Adela od razu  wystąpiła  w charakterze  wrednej  żony, narzekając, że jej o  tym  nie powiedział, bo przecież ona by mu  przypomniała. A Jacek  stwierdził, że jednak  lepiej  jest  pracować  na własnym a nie mieć  nad  sobą  szefów.  Ale, odpowiedział mu Emil - z naprawiania sprzętu byś w Warszawie  nie  wyżył i na pewno nie mielibyście  takiego pięknego  domu. W  Warszawie jest naprawdę  sporo  różnych punktów naprawy  sprzętu AGD,  a ceny  lokali na punkty usługowe są  coraz wyższe. Ceny  mieszkań  też.  Na ich  mieszkania spółdzielcze poszedł dom  w Milanówku i  stumetrowe   mieszkanie  na Górnym  Mokotowie.

 Piękny  był ten wasz  dom w Milanówku, stwierdził Jacek. No był piękny,  ale nie  powiem, by te dojazdy do szkoły a potem  na politechnikę były  atrakcyjne - odpowiedział mu Emil. Przecież   przez  wiele lat  ta elektryczna kolejka to raczej  szła  niż jeździła. A po  godzinie  24 to już trzeba było  wracać  z Warszawy taksówką. I ten  wielki ogród,  w którym  najlepiej  to rosły  chwasty. Teraz  też mamy ogródek, ale taki wielkości dużego  balkonu. I nawet w naszym  tuja  rośnie. Wpadniecie   kiedyś  do nas, to  zobaczycie. 

Ale chyba  dopiero zaraz po  zakończeniu  roku  szkolnego, bo wtedy sprzedamy chłopców rodzicom Jagi, którzy  wezmą dzieci  na wyjazd nad  morze,  do  Juraty. Bo oni  co  roku wykupują  wczasy emeryckie i wtedy  biorą  chłopców.

Po śniadaniu nastąpiło wzajemne  ściskanie  się, obiecywanie, że gdy Adela  zda  egzamin  to wtedy przyjadą na któryś  weekend i z cichym westchnieniem ulgi Adela usiadła na  miejscu  pasażera, a Emil  za kierownicą. Gdy  już  ruszyli  powiedziała - ja mam  chyba jakieś  uczulenie na Jacka - bardzo  mi się nie podoba gdy mnie obejmuje i  cmoka dusząc jednocześnie  w uścisku. Mam od razu ochotę uciec albo faceta odepchnąć kopniakiem na  stosowną odległość. Ja jednak  jestem  mało serdeczną kobietą. Ja  rozumiem, że on nas uważa  za przyjaciół, ale ja  naprawdę  źle znoszę takie  serdeczności. Zawsze  byłam  z gatunku "niedotykalska".

Słysząc to Emil aż  zwolnił- Maleństwo, zadziwiasz mnie, żadnych takich  objawów u ciebie  dotąd nie  widziałem. Gdy cię pierwszy raz objąłem nie odczułem żadnej  niechęci  z twojej  strony. Obejmował cię  mój ojciec i też nie widziałem u ciebie  strachu, odrazy  czy  niechęci.  Obejmowali cię  faceci z biura składając życzenia po naszym ślubie i też  było w porządku.   

Adela  długo milczała,  w końcu  powiedziała - po prostu mam niemiłe  skojarzenia z takim zatłuszczonym, serdecznym facetem.To był wujek mojej koleżanki z podstawówki. Byłam wtedy chyba w trzeciej  klasie  podstawówki. Ona  miała imieniny i  zaprosiła do siebie do domu kilka dziewczynek. I wtedy wparował do domu  jej wujek - postury Jacka, zatłuszczony i  nieco pijany. I złapał  mnie  w przedpokoju, wziął na  ręce mówiąc - a to jakaś nowa dziewczynka- daj buźki i pocałował mnie w usta,  cały czas mocno trzymając, bo się  wyrywałam. Śmierdział  alkoholem i miał spoconą twarz. Potem postawił mnie na podłodze i klepnął w tyłek  mówiąc - to za wyrywanie  się, bo mogłaś  mi  upaść na podłogę. Nic  więcej  się nie stało, ale ja do  dziś  to pamiętam i  mam uraz do tłustych  a   serdecznych facetów.  Nie  wiem,  może powinnam to powiedzieć Jackowi, jeśli  będziemy  się  częściej  widywać. On nie jest wszak  debilem, pewnie zrozumie, tylko mu  może być przykro, że mnie  jego  tusza  i wygląd  przeszkadza i wydobywa  z pamięci wydarzenie, które było gdy  miałam 9 lat. Jak się uporam  z egzaminem  to może się przejdę do jakiegoś psychoterapeuty.

Emil uśmiechnął się leciutko - no to dobrze, że schudłem. Dobrze  dlatego, że to  zdrowsze dla  ciebie,  ale spodobałeś mi się wtedy, gdy jeszcze miałeś  tę nadwagę. I szaleliśmy w łóżku gdy jeszcze  miałeś te kilka  kilogramów w zapasie. Nie byłeś  zatłuszczony tak jak Jacek. Nawet przy tej nadwadze miałeś piękne, bardzo dobre gatunkowo ciało. I nadal  takie  masz, uwielbiam twoje nagie  ciałko. Mów tak  dalej, mów, to zaraz poszukamy  jakiegoś  hotelu, bo  nie dojadę do  domu - stwierdził  Jacek. Dojedziesz, dojedziesz, w domu będzie  nam  lepiej  niż  w hotelu.

Droga była nieco męcząca, cały czas  "coś" padało, wycieraczki  musiały  być  cały czas włączone, jedynym plusem był brak  na szosie  ciężarówek. Chyba się straszliwie postarzałem - stwierdził Emil-  kiedyś  bardzo  lubiłem zimę a teraz  zima  mnie  męczy  i denerwuje. A ja lubię  zimę tylko wtedy gdy jestem  w marcu w górach, jest suche  powietrze, jakiś  mróz i słońce. I wtedy wręcz kocham Zakopane  i chodzenie po reglowych  dolinkach, lub człapanie  na biegówkach. Bo ja to  tylko na nich  człapię, nie biegam. Mam takie  miejsce w Zakopanem, gdzie  mogę  siedzieć na  sankach godzinami i wpatrywać  się w to co  przede mną. A przede mną widok  na  Giewont,  za mną las należący do "dzielnicy" nazywanej  Księży  Las. A gdzie  jest w Zakopanem  Księży  Las, bo  nie  kojarzę - dopytywał  się  Emil. To taki kawałek pomiędzy wylotem z Doliny Strążyskiej a  Żywczańskim. Mam kilka takich  miejsc,  gdzie mogę  siedzieć i się  bezkarnie  gapić na  góry. Bezkonkurencyjnym miejscem do tego jest  Gubałówka. Trzeba  tylko wtedy wypożyczyć  leżak,  wziąć  po trzy  koce na osobę i ustawić leżak w pewnej odległości od  tłumu zimowych  plażowiczów. Układa się  człowiek na dwóch  kocach, trzeci jest po to by się nim nakryć i można  godzinami tak leżeć i kontemplować panoramę  Tatr. Oczywiście  przedtem trzeba odstać  swoje  w kolejce  do kolejki. Niektórzy szaleli na  nartach a ja  spokojnie się opalałam i świetnie  się  bawiłam  słuchaniem  dyskusji toczących  się pomiędzy obcymi dla  mnie  ludźmi. A ci, którzy szaleli na  nartach gdy  ty się opalałaś to którzy  to byli - Emil nagle  zrobił  się   dociekliwy. Różni, mój kochany,  różni. Raz był taki jeden co już  umarł, ze dwa razy ciocia Helena,  raz byłam  całkiem  sama i dwa razy moja koleżanka, która  aktualnie jest w Kanadzie. Wolę Zakopane  zimą niż latem, ale musi to być marzec. Bo dzień  dłuższy i więcej słońca. Ja to głównie opalałam twarz i kawałeczek  dekoltu,  ale większość pań leżała w kostiumach bikini. Podziwiałam je szczerze. W końcu temperatury dookoła  były jednak ujemne, a nawet gdyby  było "0" to i tak jak dla  mnie było to  stanowczo  zbyt zimno. No i mało kto brał dla  siebie  aż  trzy  koce ( wszak  za każdy należało  zapłacić)- a to były takie porządne, grube wełniane, "orbisowskie". Z nadrukiem  "ORBIS".

A czemu byłaś  sama zimą w górach? Bo musiałam przygotować się do zerwania z Kamilem - wszystko zrozumieć, nagle zmądrzeć, przetrawić wszystko tak, żeby go  sobie  skutecznie wybić  z głowy. Bez łez, wzajemnych wyrzutów, żalu i pretensji.  I udało się, rozstaliśmy  się  w końcu w tak  zwanej przyjaznej  atmosferze. Nawet  mieliśmy już po zerwaniu pożegnalną kolację  w  Grandzie, bo miał za klika dni wyjechać na kontrakt. Byłam pewna, że wyjechał i że telefonuje  z Iraku- dzwonił na mój domowy  telefon, bo  w międzyczasie  zmieniłam operatora komórkowego, o  czym on  nie wiedział.

                                                                            c.d.n.