sobota, 23 czerwca 2012

258. Sztuka wyboru - cz.2

Pyza odłożyła słuchawkę telefonu i zamarła.To, co ukrywała z takim trudem na dnie świadomości, to czego tak się bała, właśnie się zmaterializowało. W głowie czuła pustkę, siedziała wpatrując się niewidzącym wzrokiem w aparat telefoniczny, ale ten milczał. Wreszcie powlokła się do okna, otworzyła je szeroko, do pokoju wtargnęło zimne, poranne powietrze. Pyzą targnął zimny dreszcz. Drżąc z zimna stała i patrzyła się w dal. Wreszcie zamknęła okno i usiadła przy biurku. I co teraz? Co mam zrobić?Co muszę wpierw zrobić?
Otworzyła szufladę biurka i zaczęła przeglądać jej zawartość. Nigdy dotąd nie otwierała tej szuflady, bo
wiedziała, że Makuka trzyma tu swoje dokumenty, zdjęcia i stare listy. W głębi szuflady leżała duża, brązowa koperta z napisem WAŻNE!  Pyza  przez chwilę na nią patrzyła, w końcu  otworzyła i wysypała zawartość na biurko. Znalazła dokumenty  dotyczące prawa własności mieszkania,  z których wynikało, że  w dziale prawnym Spółdzielni mieszkaniowej są dokumenty potwierdzające jej prawo do dziedziczenia tego mieszkania w razie śmierci Makuki. Była też książeczka oszczędnościowa ze sporą kwotą. Na końcu było upowazżienie wystawione na nią i kartka,  że to pieniądze na  pogrzeb.  Znalazła też list, w którym  były wskazówki dotyczące pochówku.
Pyzą wstrząsnął dreszcz. Zastanawiała się co ma zrobić - dzwonić do matki czy nie? A może  do ojca też powinna zadzwonić? Cały czas zastanawiając się co ma zrobić, zaczęła się ubierać i bez śniadania wyruszyła do szpitala. Po drodze uświadomiła sobie, że jej wkroczenie w pełnoletność przyszło w samą porę, bo teraz to już nikt nic jej nie może nakazać, tyle tylko, że nie ma pieniędzy na życie i opłacenie mieszkania.
W szpitalu otrzymała dokumenty, popatrzyła ostatni raz na wymizerowaną twarz ciotki, zabrała jej rzeczy i
powędrowała do domu. Idąc nie mogła się nadziwić, że pomimo śmierci ciotki słońce świeci, autobusy
i tramwaje nadal jeżdżą, ludzie rozmawiają i spieszą się zajęci własnymi sprawami. Miała wrażenie, że śni zły sen. W żołądku czuła zimny ucisk, w głowie całkowitą pustkę, w której klekotało się jedno pytanie - co
dalej?, co dalej?
W domu usiadła obok telefonu i nadal zadawała sobie jedno i to samo pytanie - co dalej. Kilka razy chciała zadzwonić do matki, ale ilekroć już miała wybrać numer, odkładała słuchawkę z powrotem. Wreszcie dotkliwe ssanie w żołądku przypomniało jej o śniadaniu. Jedząc śniadanie zastanawiała się jak to jest, że ona je to śniadanie,  choć ciotka nie żyje. Sprzątnęła po śniadaniu i postanowiła  zadzwonić do Andrzeja - jakby
nie było znali się jeszcze z podstawówki, a on znał dobrze jej sytuację rodzinną. Zaczekała do wczesnego
popołudnia, by chłopak był już w domu. Miała szczęście, Andrzej mógł przyjść niemal natychmiast.
I wtedy Pyza przekonała się, że często obcy ludzie są naprawdę  serdeczni i uczynni i mogą bardzo pomóc.
Andrzej opowiedział wszystko swoim rodzicom, łącznie z tym, że w podstawówce byli "parą", a teraz są
po prostu przyjaciółmi.  Rodzice chłopaka przyjechali oboje do Pyzy, zaoferowali swą pomoc w załatwianiu
wszystkich spraw związanych z pogrzebem, z pełnym zrozumieniem odnieśli się do niechęci Pyzy by włączyć
do sprawy rodziców Pyzy. Nic Pyzie nie mówiąc ojciec Andrzeja poszedł do jej szkoły, opowiedział co się stało, wytłumaczył bardzo długą nieobecność Pyzy w szkole, załatwił wszystko, by mogła bez problemu
wrócić do nauki. Skontaktował się nawet z prawnikiem, by zapewnić Pyzie pomoc w wydębieniu od jej ojca alimentów.
Pyza gdy już załatwiła wszystkie formalności związane z pogrzebem, zawiadomiła swą matkę i ojca o dacie
i godzinie pogrzebu. Przy okazji wysłuchała od obojga, że jest wariatką i wrednym dzieckiem.
Po pogrzebie powiedziała rodzicom, że wprawdzie jest pełnoletnia już od miesiąca, ale nie ma pieniędzy na życie i mieszkanie, więc prosi by umożliwili jej skończenie szkoły pokrywając te wydatki. Powiedziała też,
że w tej sprawie zgłosi się do nich adwokat. Rodziców zatkało całkowicie. Oboje byli śmiertelnie
obrażeni.  Na pogrzebie był też Andrzej z rodzicami, a ojciec chłopaka powiedział, że chcą Pyzę namówić
by pomieszkała jakiś czas w ich domu, nim trochę okrzepnie. Odbył też rozmowę z ojcem Pyzy, ale o czym mówili żaden z mężczyzn  dziewczynie nie powiedział.
c.d.n.