środa, 7 września 2022

Trudny wybór - 102

Tak jak było umówione Adela szykowała  się do  szpitala na 24 sierpnia. Dzień wcześniej, wczesnym wieczorem zjechali do niej Stasia i Arek i.......przywieźli  dwa łóżeczka dziecięce, powodując ogromny wytrzeszcz  oczu u Adeli i podejrzenie, że Emil o  wszystkim doskonale  wiedział. Większe łóżeczko było bardzo starannie opakowane, rozłożone  na części a mniejsze, owalne w kształcie, było wielkości nieco większej niż gondola typowego głębokiego wózka dziecięcego. Nogi łóżeczka były wyposażone  w antypoślizgowe kółka -powierzchnia metalowych  kółek była otoczona miękką, białą gumą. Wysokość powierzchni, na której leżał materacyk (wypełniony oczywiście końskim włosiem) była oczywiście regulowana. 

Boże święty- zawołała ateistka  Adela- jakie piękne! Nie widziałam takich w żadnym katalogu! No cudne! Które z was to wymyśliło?  Arek - "naskarżyła" Stasia. Skoro mała już ma  mercedesa wśród wózków to on znalazł lamborghini wśród łóżeczek i mój kuzyn je wykonał. A tu masz do niego część rozrywkową, którą za niedługo przymocujesz do niego, żeby Milenka miała na  co patrzeć poza twoim biustem i twarzą. Tu masz "pościel" czyli kołderkę i podpórkę-podusię pod karczek panienki. Gdy się przyjrzysz to  zauważysz, że materacyk leży w minimalnym skosie i podpórka pod karczek zapewnia prawidłowe ułożenie  główki tak, by bródka nie była dociśnięta  do klatki piersiowej oraz by żuchwa dziecka była ustawiona prawidłowo. Jak widzisz łóżeczko spokojnie wyrobi przez najbliższe pół roku, a nawet dłużej i będzie mogło stać tuż obok ciebie gdy leżysz  w łóżku, będzie też mogło wędrować za tobą po  mieszkaniu. Adela utonęła  wpierw w objęciach Stasi, a potem w objęciach Arka, który jej szepnął do ucha- masz wielce podniecający brzuszek. 

Potem Emil zachwycał się lekarzem który się opiekuje  Adelą, opowiadał o pokoju do porodu rodzinnego, jego wyposażeniu aż Stasia powiedziała - jeszcze  trochę a zdecyduję się na trzecie  dziecko- ja  nie miałam takich udogodnień.  

Emil i  Adela bardzo żałowali, że nie będą na ślubie Arka i Stasi, ale Stasia stwierdziła, że rodzice Emila godnie ich zastąpią i przecież to naprawdę nie wiadomo  z góry kiedy Milence zechce się pojawić na świecie.  Korzystając  z okazji Adela wręczyła Stasi dwie ozdobne koperty- w jednej była  już wykupiona wizyta dla obojga  w "salonie piękności", z którego korzystała Adela i Emil,  w drugiej był voucher na trzydniowy pobyt w "Leśnym SPA" a termin pobytu mieli sami uzgodnić telefonicznie. Jeszcze  nim przyjaciele opuścili dom Adela  zmusiła wręcz Stasię, by zaraz zatelefonowała  i umówiła  siebie i Arka na  strzyżenie, czesanie, manicure i szybką pielęgnację ich twarzy. Vouchery do SPA były ważne  do końca  roku.

Na końcu znów temat  został zdominowany poszukiwaniem mieszkania dla rodziców Stasi ewentualnie dwóch mieszkań blisko siebie i Arek zatelefonował na  numer podany przez doktora położnika i umówił się z prezesem spółdzielni na następny dzień "skoro świt", czyli na 8 rano. Arek od razu sygnalizował prezesowi, że w rozliczeniu może dać swoje obecne mieszkanie, o którym wiedział, że gdy je zgłosi do sprzedaży to natychmiast uda  się je  sprzedać. Adela się  śmiała, że jeżeli Stasia i Arek zamieszkają w pobliżu Tesco to ona będzie tam przynajmniej  dwa razy w tygodniu i zamiast w L'Eclercu będą  się zaopatrywali w Tesco. Poza  tym w Tesco sprzedawano bardzo smaczne pieczone kurczaki i to nawet nie trzeba  było wchodzić na  salę sprzedażową. 

Adela ze Stasią jeszcze nieco szeptały o "babskich ciążowych problemach przedporodowych" i Adela  zrobiła  sobie listę pytań do doktora, które postanowiła mu  zadać jeszcze przed porodem. Pamiętaj - nie ma  głupich  pytań- nie jesteś po medycynie i masz prawo być w tych kwestiach zielona  niczym koperek na  wiosnę! Poza  tym teraz   nawet u nas weszła na  porodówkę cywilizacja. Weź do szpitala krótkie koszulki nocne i skarpetki zamiast kapci, kilka  par. I niech  się Emil zabawi we fryzjera i obetnie  ( nie ogoli) ci  zarost w okolicy waginy. Pomogła też Adeli przygotować wszystko dla dziecka. Przy okazji obiecała przesłać na komórkę Emila adres, pod którym zamawiała wyposażenie  dla noworodka, żeby Adela mogła, tak jak obiecała,  podać go lekarzowi. Arek, który cały czas pilnie  podsłuchiwał powiedział - podrzucę  wam  dziś moją maszynkę do golenia brody, tylko ją ustawię tak by zostawiała włosy długości 4 mm. 

To ty kiedyś miałeś  brodę?- zdziwiły  się obie  panie. Tak,  chyba nawet przez  trzy  miesiące - to bardzo wyczerpująca  kreacja- przynajmniej dla  mnie. Bujasz- stwierdził Emil- nigdy  cię nie  widziałem  z brodą. Nie widziałeś, boś wtedy był w Meksyku. Uważam, że pielęgnowanie   brody by wyglądała ładnie to bardzo czasochłonne zajęcie. Znacznie  mniej kłopotu jest z  codziennym goleniem  się,  zwłaszcza odkąd są elektryczne   golarki. A chodzenie co kilka  dni do fryzjera by tę brodę podstrzygał wyrównywał itp. zajmuje  czas i pożera pieniądze, które można  z powodzeniem na  coś  lepszego  wydać.

Przed  wyjściem Stasia wyściskała Adelę i powiedziała - nie bój  się  niczego, to bardzo dobry szpital, a skoro ten położnik to kumpel naszego "gina" to na pewno będzie  dbał o  to by wszystko było jak należy- najważniejsze, że będziesz  miała  znieczulenie. A gdy będziesz  czekała na to, by  ci mogli podać znieczulenie to zbieraj z podłogi rozsypane zapałki - takie schylanie  się z przykucnięciem świetnie otwiera szyjkę - mnie tak przy Pawełku nauczyła położna. Nie  musisz ich rozsypywać- wystarczy, że sobie  wyobrazisz, że one tam  są i będziesz dreptać po pokoju i przykucać. I wracajcie potem szybko do domu z Milenką! I dzwoń jakbyś  chciała pogadać.

Gdy goście  wyszli obejrzeli jeszcze raz "lamborghini" dla  Milenki. Do przymocowania  w  celach rozrywkowych dla dziecka była pozytywka z kołysanką Czajkowskiego oraz  zabawkowa karuzela z kolorowymi filcowymi zabawkami- kotkami, pieskami, laleczkami i piłeczkami. Lekkie i kolorowe, ruszające  się za najmniejszym poruszeniem ich małą, dziecięcą  rączką. 

Adela powiedziała, że jeżeli urodzi tak jak przewidywała pierwsza data, czyli  24, to przecież 26 Emil może ją  zostawić na  dwie godziny  samą z dzieckiem w  szpitalu. Ale Emil stwierdził, że absolutnie się  nie  zgadza na "takie coś".

Dwudziestego czwartego rano Adela czuła  się jakaś "rozbita", ale była pewna, że jest to objaw natury psychicznej bo nawet świadomość, że będzie  miała  znieczulenie  niewiele ukoiła jej strach przed porodem. W łazience odkryła, że  "chyba mi czopek śluzowy odleciał", ale tą wiadomością podzieliła  się dopiero z lekarzem nic nie mówiąc o tym Emilowi, który na pewno by ją już zaraz powiózł do szpitala. Pan doktor się  śmiał, że doktor Z. ma jednak oko a wtedy Adela pokazała mu swój "sekretny  kalendarz" w którym Adela przed ciążą zaznaczała tylko dni bez  seksu, jako że ich było stanowczo mniej. Bardzo się ta metoda  spodobała lekarzowi. No to teraz zawołamy pielęgniarkę, by panią nieco przygotowała  do porodu.  Weźmie pani  cieplutki prysznic, ostrzyże panią, potem pani sobie pospaceruje sama lub  z mężem. Ostrzyżona to już jestem,pozostałość to owłosienie długości 4 milimetry. Tak wynikało z ustawienia golarki, ale  nie  wpadłam na pomysł mierzenia. No to wspaniale, chyba  się nie narobię przy pani. Zapowiada  mi się luzacki dyżur przy pani. Nie mniej musimy przestrzegać procedur i pielęgniarka musi panią obejrzeć i mi zgłosić, że wszystko jest jak należy. Nie  wiem kto tak wymyślił i dlaczego, bo tak naprawdę to mógłbym to sam ocenić. 

Adela uśmiechnęła  się smętnie - jeszcze  trochę a wymyślą, że kobiety może leczyć tylko kobieta, a mężczyzn mężczyzna. I skasują antykoncepcję. I wtedy dopiero będzie  radośnie - powiedziała Adela. Są niestety miejsca na  tym świecie,  w których wygrywa kołtuństwo. Rozległo się pukanie i do pokoju weszła pielęgniarka w uroczym różowym fartuszku. Proszę panią przygotować do porodu, ciepły prysznic, długi, strzyżenie i....mrugnął do Adeli. Adela wyciągnęła  z torby swój ręcznik kąpielowy i czepek. Nie  miała  zamiaru moczyć sobie włosów a nie wiedziała jakie tu jest wyposażenie. Proszę zostawić tu torbę, ja tu na panią zaczekam. Mąż jest  z panią? Tak, siedzi na korytarzu. Lekarz  wyjrzał na korytarz i poprosił Emila do gabinetu. Doskonale widział, że Emil jest zdenerwowany, ale stara się  tego nie okazywać.  

Gdy Emil  wszedł, uścisnęli sobie  ręce a lekarz powiedział- spędzimy dziś razem wiele godzin, więc mam propozycję - mówmy sobie po imieniu, jesteśmy niemal w tym samym  wieku, rocznikowo to mam trzy lata więcej.  Twoja żona stoi teraz pod cieplutkim prysznicem, zależy nam na tym by jak najszybciej doszło do rozwarcia  szyjki na 2 cm, by  można podać znieczulenie. Okrutnie punktualna ta twoja żona. O tak, to prawda. Gdy była na tabletkach to działała z regularnością do pięciu minut. Ale i w ogóle w życiu to chodząca punktualność. 

Powiedziała ci rano, że już odszedł jej czop śluzowy? Nie, nic nie mówiła. No patrz, jak ona cię oszczędza! Wiedziała, że się pewnie zdenerwujesz. Ale  czop śluzowy może i tydzień przed rozwiązaniem się odkleić. Ojej, to może po wczorajszych igraszkach zewnętrzno - palpacyjnych. Nie martw  się, wszystko jest w porządku. Tak naprawdę to nie wie nikt dlaczego się u jednych odkleja wcześniej a u innych później. Wiele wiemy, ale nie  wszystko. I nie tylko w ginekologii i położnictwie. Tak jest w  całej medycynie. Człowiek to bardzo  trudny obiekt do obserwacji.

Miałem przyjemność poznać twego ojca i ciocię Adeli. Przemili ludzie! Adela gdy opowiada o twoim ojcu to tak, jakby to był jej rodzony ojciec. Ona jest zachwycona nim i twierdzi, że twój ojciec ją adoptował.  No bo w pewnym  sensie tak jest- gdy tylko ją poznał od razu  została kochaną dziecinką i córeczką. Aż mnie zazdrość brała. Adela dostrzegła w ojcu to, czego ja  nie  dostrzegłem, że jemu szkodzi przeogromnie  samotność. Mnie  długo nie  było, w międzyczasie mama umarła, a on bardzo kochał mamę.I Adelka jest jego oczkiem w  głowie. Co jakiś  czas  słyszę: szkoda, że mama nie  zdążyła poznać Adelki. No szkoda,  ale życie  bywa przecież wredne.

Przepraszam, że  zapytam- a Adela to twoja druga  żona? -bo dopiero teraz  do  mnie  dotarło, że jesteś od  niej dziesięć lat starszy. Emil uśmiechnął się - nie, to moja pierwsza i ostatnia żona. Gdy  się moi koledzy na potęgę żenili ja  akurat byłem poza  Polską i to w na tyle  egzotycznym kraju, że nie ożeniłbym  się z  żadną autochtonką. Nie jestem entuzjastą tworzenia globalnej  wioski i ściągania sobie  żony z antypodów.

No to mnie zaskoczyłeś!  U mnie to druga żona - pierwsza nie  zdzierżyła faktu, że jestem ginekologiem-położnikiem. Zupełnie  nie  mogła pojąć, że oceniam wszystkie badane kobiety pod względem stanu ich zdrowia a nie urody tego co oglądam pomiędzy ich  nogami. Lubię kobiety, wiele mi  się podoba,  ale to tak jak podoba mi się jakiś obraz w muzeum, ale nie widzę w każdej obiektu do seksu, choć bardzo lubię seks. Uwielbiam rozmowy z mądrymi kobietami i zawsze mówię, że lepiej z mądrą tylko podyskutować i nawet lekko poflirtować niż  się pokotłować z głupią, ale piękną,  w  łóżku. Przećwiczyłem to na własnej skórze.  Nikt nie mógł pojąć dlaczego rozchodzę się z tak piękną kobietą. Piękna  była, to prawda, ale nie miałem o  czym z nią rozmawiać. A ja gadatliwy jestem. Pewnie to zauważyłeś.

Twoja żona jest pacjentką, znanego ci osobiście doktora Z.  Podesłał mi ją pod opiekę, bo zna ją od kilku lat i uważa za bardzo miłą i do tego kulturalną i inteligentną osobę.  I ty też zrobiłeś na nim bardzo dobre  wrażenie. I zgadzam się z jego oceną was obojga. Osobiście oceniam, że żyjemy  w czasach powszechnego  schamienia, więc ludzie o podobnych poglądach, takim  samym poziomie intelektualnym  powinni się jednoczyć by ich  to chamstwo nie przygniotło.

O doktora Z. to nawet byłem nieco zazdrosny- przyznał się Emil- ale Adela wytłumaczyła mi, że to bardzo dobry  profesjonalista i jego zachowanie sprawia, że  czuje  się w jego obecności tylko i  wyłącznie pacjentką a nie  kobietą  lub obiektem zainteresowania seksualnego. I że niewielu lekarzy potrafi tak jak on być uprzejmym bez żadnych podtekstów. Adela kiedyś na rejonie zrobiła aferę u internisty, bo gość na dzień dobry kazał się jej rozebrać gdy tylko weszła, a ona przyszła tylko po wykaz leków które brała, bo zmieniała przychodnię. Nim  się zapytał z jakiego powodu przyszła kazał się jej rozebrać. Więc wyszła i napisała skargę do NFZ.

                                                                        c.d.n.