Przy obiado-kolacji Arek wydawał z siebie pomruki niczym niedźwiedź, który załapał się na plaster miodu. Stwierdził, że będzie przynajmniej raz w tygodniu klientem pierogarni. A będzie ci ta pierogarnia po drodze? O ile pamiętam, to przez jakiś czas mieszkałeś na Kamionku, to tak jakoś zupełnie nie po drodze, a nawet to jest wszak na prawym brzegu Wisły - stwierdził Emil.
No popatrz- to ty nawet nie wiesz, że jesteśmy niemal sąsiadami! Po śmierci ojca sprzedałem tamto mieszkanie i kupiłem mieszkanie w Piasecznie. Mam mały kawałek szeregowca z garażem, do którego wjazd zimą to wyższa szkoła jazdy na kółkach - nie dość, że wąsko to na dodatek cholernie stromo. Gdy jestem bardziej zmęczony to zostawiam brykę na uliczce, bo się po prostu boję, że sobie samochód uszkodzę. No to kup mniejszy samochód, nie ważysz 300kg i nie masz dwóch metrów wzrostu- zauważył bystro Emil.
Ale ten jest bardzo wygodny gdy muszę gdzieś wieźć mamę, co zdarza mi się kilka razy w miesiącu. I twoja mama tam tak sama siedzi całymi dniami?- spytała Adela. No nie, nie sama, ma panią, która się nią opiekuje. Mama już bardzo podupadła na zdrowiu, demencja lekka też już się zaczyna. Czasami mówi do mnie tak jak zwracała się do ojca. Ale to jeszcze pestka, z lekka drętwieję gdy będąc przekonana, że rozmawia z moim ojcem mówi, że powinien na mnie wpłynąć bym się wreszcie ustatkował i wreszcie się ożenił. Pani, która kosztuje mnie majątek zajmuje się nią 24 godziny na dobę. Początkowo chciałem oddać mamę do specjalistycznej placówki, ale stwierdziłem, że jednak będzie lepiej gdy będzie we własnym domu. Mnie też tak wygodniej, bo przecież często mnie nie ma od świtu do wieczora, więc nie oszukujmy się - zapewne często bym jej nie odwiedzał w jakimś domu "spokojnej starości". Poza tym nie słyszałem dobrej opinii o tych miejscach - tak samo kiepskie te prywatne jak i państwowe. No i pomimo wysokich kosztów to długo czeka się na miejsce. No i tam są z reguły sale wieloosobowe, zero prywatności. W domu mama wciąż ma złudzenie, że rządzi, ale jak twierdzi jej opiekunka nie jest uciążliwa. Ja tylko raz na tydzień dostaję listę zakupów żywnościowych.
Po kolacji w dalszym ciągu omawiali zasady działalności spółki, a Arek usiłował wybić Adeli z głowy pomysł by zajmowała się sekretariatem, skoro jest magistrem prawa a na dodatek rzecznikiem patentowym.
No i bardzo, bardzo dobrze, że jestem magistrem prawa i rzecznikiem patentowym- przynajmniej będę potrafiła ocenić czy dobrze działamy. Poza tym chyba zdajesz sobie sprawę z faktu, że dwuosobowa spółka to niemal jak jednoosobowa działalność gospodarcza. Nowy przepis tak naprawdę wejdzie w życie 1 stycznia. I z początku nadal będą rzecznicy w zakładach tak jak teraz. Ale są legalne metody, by ich wyprowadzić z zakładów i na pewno je wdrożą. Jest pytanie ilu rzeczników wtedy zostanie przy orzecznictwie patentowym, a ilu wróci do swojego podstawowego zawodu. Poza tym chyba zdajesz sobie sprawę ilu kancelaria musi mieć klientów by zarobić na swoje utrzymanie. Dopóki jeszcze masz dostęp do akt poprzedniej spółki poprzeglądaj je, nie pomiń wydatków. Może będziesz je mógł zeskanować ewentualnie sfotografować. Bieżących dokumentów zapewne nie ma, bo są w biurze rachunkowym, ale są na pewno z poprzednich okresów. Struktura wydatków mało się zmienia , zmieniają się głownie sumy, bo jakoś tak się dzieje, że wszystko drożeje.
Teraz jeśli idzie o mnie - mogę samodzielnie orzec w kwestii praw autorskich, ale strony technicznej jakiegoś patentu mogę nie rozgryźć. Mogę odciążyć w wielu sprawach Emila jak szperanie w literaturze bieżącej, wyłapać nowości, ale nie jestem inżynierem, mogę nie wychwycić niuansów. Za to naprawdę jestem dobra w organizowaniu innym dobrych warunków pracy, by mogli się spokojnie zajmować stroną merytoryczną. I nie uważam by prowadzenie sekretariatu spółki prawniczej było ujmą na moim honorze. Jeśli masz jakieś wątpliwości co do moich możliwości w tym względzie to mogę ci podać telefon do osoby, której byłam asystentką w programie pilotażowym. Poza tym jestem zdania, że żadna praca nie hańbi pod warunkiem, że wykonuje się ją prawidłowo. Ja już się nastawiłam na to, że przez pierwsze pół roku będziemy na minusie. Nie odpowiadaj mi na to wszystko dziś, dochodzi północ, prześpij się kilka dni z tym wszystkim co ci powiedziałam. Jeżeli chcesz, to możesz u nas w gościnnym pokoju przenocować, Emil ma zapewne jakąś dodatkową piżamę.
Och nie, nie zostanę na noc, bo mama się będzie zamartwiała, że nie wróciłem na noc, a jest stanowczo zbyt późno żeby do nich telefonować. Ale bardzo ci dziękuję, za tę propozycję. Już znikam. Rano wpadnę do Kancelarii i postaram się przejrzeć te akta. Emil wyszedł razem z Arkiem, by mu pokazać którą ulicą ma wyjechać z osiedla by nie zabłądzić. W drodze do samochodu Arek powiedział - ty to masz naprawdę farta, bo nie dość, że ładna to do tego mądra z niej babka. Zaskoczyła mnie całkowicie. Gdzieś ty ją wynalazł? Ja jej nie wynalazłem, prosiłem o personel bo byłem zawalony różnymi sprawami i dyrektor skierował ją do mnie. A potem zakochałem się w niej w 10 minut. Arek klepnął go w ramię - też bym się zakochał. I gdyby nie moje zasady, że nie wyrywa się kumplowi żony to bym ją rwał na całego. Zazdroszczę ci jej. No to na razie. Jeszcze raz klepnął Emila i wsiadł do samochodu. A Emil wrócił do domu mocno zamyślony.
Na "zdrowy chłopski rozum", jak mawiał ojciec Emila, spółka chyba nie była optymalnym rozwiązaniem. Było to równanie ze zbyt wieloma niewiadomymi. No chyba, że Arkadiusz dokooptuje jeszcze ze dwóch, trzech prawników, do których ma zaufanie, że będą pracować na korzyść spółki, a nie chować część wynagrodzenia do własnej kieszeni, zaniżając oficjalne wpływy.
Gdy wszedł do mieszkania Adela powiedziała: chyba czas byśmy dorośli i przestali marzyć o idealnej sytuacji, czyli o pracy w jednym miejscu, biurko w biurko. Nie wiem co ty o tym myślisz, ale mam wrażenie, że ożenek prawników od spraw cywilnych z rzecznikami na pewno teraz, na początku tych zmian może nie wypalić. Po pierwsze dlatego, że przez jakiś czas zakłady produkcyjne będą miały dowolność w kwestii posiadania lub nie, rzecznika patentowego na etacie. Gdyby był teraz/zaraz odgórny nakaz wywalenia z zakładów rzeczników patentowych, to byłaby zupełnie inna sytuacja. Zaroiło by się od rzeczników, powstawały by spółki zrzeszające właśnie rzeczników. W końcu wiadomo, że łatwiej działać razem niż solo.
My dwoje jesteśmy w całkiem dobrej sytuacji, bo będziemy w urzędzie. Z półsłówek mego szefa wydedukowałam, że za jakiś czas będę pracować w dziale prawnym, bo jest taki planowany. Bo urząd ma mieć docelowo samych specjalistów od orzekania i trochę personelu pomocniczego "cywilnego". A skoro mam tytuł rzecznika i magistra prawa to będę orzekać zgodnie ze swym kierunkiem w sprawach prawnych. On jest na tyle poważnym człowiekiem, że chce mnie wszystkiego nauczyć. Co prawda był nieco rozczarowany, że nie chcę robić za własne pieniądze rzecznika EU, ale jakoś to przebolał. Więc musimy jakoś to wszystko wsadzić Arkowi w głowę, żeby nas raczej nie brał pod uwagę.
Jeśli z jakiegoś względu dojdziemy do wniosku, że nam źle w urzędzie, to ty możesz wrócić do swego podstawowego zawodu, masz już dobrze ustawione dochody, a ja zawsze mogę iść do jakiegoś działu prawnego, bo działy prawne różnych instytucji nie cieszą się wielkim powodzeniem. A ja już miałam sporo emocji zawodowych i mogę się w pracy ponudzić, bez bólu głowy pójść na macierzyński lub urlop wychowawczy, gdy dorosnę emocjonalnie do dziecka.
Emil objął ją i powiedział - mówisz to wszystko co zaczęło mi chodzić po głowie. Ty co prawda powiedziałaś znacznie więcej niż ja chciałem tobie powiedzieć, ale zgadzam się z tobą całkowicie. Arek bez problemu poradzi sobie na rynku, w końcu jest znany. I albo wejdzie do jakiejś spółki, albo będzie sam sobie wszystko załatwiał. Jeśli rozpuści na uczelni wiadomość, że może komuś patronować i prowadzić aplikację, to zawsze chętnego znajdzie i siłą rzeczy będzie miał pomoc. Rozczulił mnie, bo mi powiedział, że mam szczęście , że on kumplom nie wyrywa żon, bo gdyby nie miał takich zasad, to by Cię podrywał na fula.
Adela roześmiała się - zapomina o jednym- podryw wychodzi tylko wtedy, gdy chce tego kobieta. Męskie chcenie musi po prostu trafić na podatny grunt. Jeśli nie spodoba się tej, którą podrywa to albo od razu oberwie między oczy, albo, co się często zdarza kobieta go podpuści a potem zostawi bez słowa wyjaśnienia. Bo my kobiety bywamy okrutne, zwłaszcza wtedy gdy kogoś nie chcemy.
To ja mu zaraz wyślę sms, jutro , a właściwie już dziś jest sobota i możemy się z nim po południu na chwilę spotkać.
No to teraz zagramy w orła i reszkę, które z nas mu to powie - roześmiała się Adela. Myślę, że oboje mu to powiemy- stwierdził Emil. Nie ma sensu tego ciągnąć dłużej. A on po cichu będzie myślał, że ja się boję, że on cię jednak poderwie. No i dobrze, niech myśli sobie co chce. Emil szybko wystukał sms, w którym napisał, że mogą nawet podjechać w jego okolice, bo sprawa krótka. Gdy już się kładli przyszła odpowiedź- spotkajmy się w Auchan o 13,00 przy wejściu bliskim dealera Toyoty. Krótkie Emila OK zakończyło sprawę.
Przed wyjazdem na spotkanie Adela wpadła na moment do rodziców, by im powiedzieć, że jadą do Piaseczna do Auchan i czy może coś im stamtąd potrzeba. W Piasecznie byli nieco przed czasem i Adela wpadła do sklepów "galerii", co zaowocowało kupnem paska do zegarka i bardzo ładnego lekkiego, w sam raz na lato, sweterka. Arek przyjechał gdy Adela jeszcze robiła zakupy. Gdy dotarła z zakupami było już po rozmowie , a Arek powiedział do Adeli - nie jest wcale wykluczone, że za jakiś czas, gdy się już rozkręci cała sprawa z samodzielnym działaniem rzeczników wrócimy do pomysłu spółki. To co mi Emil powiedział ma ręce i nogi. To faktycznie mogłoby nie wypalić. A ja odwiedzę jedną spółkę, która działa na rynku od wielu lat i ogłasza się jako spółka patentowa. Popytam wśród znajomych. Bo być może skorzystamy wtedy z ich doświadczeń.Nie ma po co forsować płotu gdy jest furtka. Ku wielkiej radości Adeli rozstali się w wielkiej zgodzie.
Pogoda była bardzo ładna, więc zaproponowali Helenie i Piotrowi wypad do Konstancina, a z wielkiej radości, że spółki póki co nie będzie, Emil zarządził obiad w Konstancji. Przy obiedzie Emil powiadomił ojca, że odpuścili, dzięki ogromnej wrodzonej mądrości Adeli, spółkę z Arkadiuszem. Adela opowiedziała w związku z tym o swoich przemyśleniach w związku z sytuacją jaka obecnie jest w tej branży i rodzice uznali, że bardzo dobrze zrobili. A Piotr powiedział, że znał sporo spółek, niestety większość z nich po jakimś czasie rozpadała się, najczęściej z powodu coraz mniejszego zaangażowania stron w jej prawidłowe działanie.
A o tym, że postanowili oboje dorosnąć Adela i Emil nie pisnęli ani słowa.
c.d.n.