sobota, 26 września 2009

168. Mix- trochę dziwne, trochę śmieszne

Pisałam jakiś czas temu o mrówkach-jakie mądre, dziwne i właściwie
nadzwyczajne.
A teraz wyczytałam, że spotykają je również rzeczy straszne. Nic do
śmiechu- prawie horror.

Biolodzy opisali w maju, że mrówki ogniste są niszczone przez pasożyt-
nicze muchy, których larwy zjadają mrówcze mózgi, zamieniając swe
żywicielki w błąkające się na oślep owadzie zombi.
W kilka tygodni pózniej biolodzy podali następną, równie przerażającą
mrówczą tragedię. Tym razem sprawcą mrówczego nieszczęścia jest
pasożytniczy grzyb Ophiocordyceps unilateralis. Zarażone nim mrówki
opuszczają swoje miejsce zamieszkania i po pewnym czasie dokonują ży-
wota wgryzione żuwaczkami w liść. Naukowcy zauważyli, że nie jest to
pierwszy lepszy liść- mrówka bowiem umiera tam, gdzie chce tego ów
grzyb. Nie wiadomo w jaki sposób grzyb przejmuje kontrolę nad owa-
dem. Zauważono, że wszystkie zainfekowane grzybem mrówki tuż
przed śmiercią wgryzły się w dolną część liścia, 98% z nich trafiło
w żyłę, liść znajdował się od strony północnej, ok. 25 cm nad ziemią,
temperatura w pobliżu wynosiła między 20 a 30 stopni C, wilgotność
94 - 95%. Wynika z tego, że grzyb tak manipulował zainfekowanym
owadem, by ten zaniósł go w miejsce, gdzie panują optymalne warunki
do rozmażania się tego grzyba.
Podobno przyroda zna wiele przypadków tak okrutnego pasożytnictwa.

Oczywiście biolodzy obserwują nie tylko mrówki. Od 20 lat grupa biolo-
gów obserwuje owce na szkockiej wyspie Hirta. Zauważyli, że z roku na
rok średnia wielkość owcy się zmniejsza. Długo zastanawiali się nad
przyczyną tego zjawiska i doszli do wniosku, że dzieje się tak bo są coraz
cieplejsze zimy , ktore pozwalają przeżyć i tym słabszym owcom.
Niegdyś, gdy były ostre zimy, wiosny doczekiwały tylko dorodne owce i
one przekazwały swe geny następnemu pokoleniu. Poza tym coraz mniej
owiec ma teraz ciemne futro, które było tak cenne w czasie ostrej zimy-
słońce nagrzewało je znacznie mocniej. Teraz znacznie więcej owiec ma
jasne futro.
Jak tak dalej pójdzie czarna owca będzie unikatem.

A poza tym wysychają i giną żaby w rejonach tropikalnych. Winę ponosi
i człowiek i ocieplenie klimatu. Człowiek pozbawia je naturalnych siedlisk
wycinając lasy i osuszając podmokłe tereny i dodatkowo trując je środ-
kami ochrony roślin.
Dodatkowo do znikania jadalnych gatunków żab przyczyniają się amato-
rzy żabich udek. Jadalne żaby zaczęły znikać z ekosystemów Europy,
Ameryki Północnej, Indii, Bangladeszu. To samo zaczyna się w Indonezji,
która jest czołowym eksporterem żabiego mięsa.
To co uniknęło wysuszenia, otrucia lub zjedzenia jest atakowane przez
chorobotwórczy grzyb, który doprowadził do wymarcia ponad 200
gatunków żab.
Ostatnią deską ratunku mogą być bakterie wytwarzające naturalny
antybiotyk przeciwgrzybiczy o nazwie violaceina.
Możliwe, że te bakterie będą dodawane do gleby i wód ekosystemów,
w których żyją płazy.
Ale wycinania lasów i osuszania gruntów bakterie nie powstrzymają.