Zżerała mnie ciekawość, dlaczego właściwie Zuzka opowiedziała mi to wszystko. Nie byłyśmy nawet "na ty". Dowiedziałam się tylko, że jestem jedyną osobą, której ona to wszystko opowiedziała, a czuła wielką potrzebę zrzucenia z siebie trochę tego "ciężaru", zwłaszcza, że postanowiła nie opowiadać swemu adoratorowi szczegółów ze swego życia.
Poznałam osobiście tego pana. Spędziliśmy razem z nimi sylwestrową noc, na prywatce u mnie. Po raz pierwszy zrobiłam eksperyment, zaprosiłam pary, które się nie znały. Impreza była udana i po raz pierwszy widziałam Zuzkę odprężoną, wyluzowaną, opowiadającą dowcipy, nawet słone.
Wiosną Zuzka wyszła za mąż, w miesiąc pózniej wyjechała z mężem do Afryki na 4 lata. Przed wyjazdem zasugerowała moją kandydaturę na swoje stanowisko.
Przemordowałam się na tym stanowisku 2 lata i odeszłam. Zuzka była bardzo rozczarowana moim odejściem, tylko nie wiem dlaczego.
A z Zuzką nie spotkałam się już nigdy. Wiem, że w pół roku po powrocie z Afryki pochowała męża, który
nagle i niespodziewanie zmarł na serce. W kilka miesięcy pózniej odeszła również jej matka. W dwa lata pózniej za nimi podążyła i Zuzka. Zabiły ją nieleczone wrzody żołądka.