Wydawać by się mogło, że w dobie komputerów, komórek, drapaczy
chmur, nie istnieją przesądy i zabobony. Nic podobnego, czasopismo
rosyjskie "Itogi" stwierdza, że w Rosji, podobnie jak w całej Europie
nadal funkcjonują. W Kaliningradzie istnieje nawet Muzeum Przesądów,
a jego dyrektor Michaił Siemionow twierdzi, że przesądów nie da się
wyjaśnić racjonalnie i trzeba je przyjąć takimi, jakie są. Za grupę
najbardziej przesądnych na świecie M. Siemionow uważa studentów.
W zeszłym roku w parku 850-lecia Moskwy stanął nawet pomnik
studenckich przesądów. Na granitowym postumencie stoją buty, leży
indeks i piątak. Obok pomnika znajduje się szczegółowa instrukcja,
jak należy używać tych przedmiotów w praktyce. Niezawodnym
sposobem jest potarcie własnym indeksem o indeks granitowy.
Kolejną grupą przesądnych są kibice. Po wygranym meczu kibice
starannie składają ubrania, w których byli na meczu i nie używają ich
aż do następnej wyprawy na stadion, albowiem zachowuje się w nich
duch zwycięstwa. Nie wolno również , w trakcie meczu, zamieniać się
miejscami z sąsiadem. Sami piłkarze też nie pozostają w tyle -uważaja,
że w autobusie, którym drużyna jedzie na mecz nie może znależć się
kobieta. Jeżeli będzie - porażka gwarantowana.
Kierowcy też mają swoje sposoby na zapewnienie szczęścia- prawo
jazdy oraz kupno nowego auta należy solidnie opić, dodatkowo koła
najlepiej polać szampanem. Kierowcy z długim stażem radzą nie
obchodzić samochodu z przodu, bo to zła wróżba, należy też do niej
fotografowanie własnego samochodu. Jeżeli w starym samochodzie
wspomnimy o zamiarze kupna nowego - wypadek murowany.
A korzystanie z myjni usytuowanej blisko domu jest równoznaczne
z wystawieniem samochodu na żer złodziei. Aby uniknąć na drodze
spotkania z drogówką nie wolno w samochodzie gwizdać lub prze-
liczać banknotów. Z kolei drogówka nigdy nie zatrzymuje do kontroli
samochodu wiozącego do ślubu nowożeńców ani konduktu pogrzebo-
wego - taka kontrola sprawia, że kontrolującego przez rok omijają
pieniądze.
Rosyjskich następców Hipokratesa też nie omijają przesądy. Schodząc
z dyżuru personel ani swoim następcom ani pacjentom nie życzy
dobrej nocy, bo wiadomo, że po życzeniach rozpętuje się piekło-
pacjentom się pogarsza a karetki wciąż przywożą nowych chorych.
Panuje jeszcze jeden przesąd - jeżeli zamienisz się z kimś na dyżur, to
pewne jest, że nawet nie zmrużysz oka.
Do religii też się wkradły przesądy - wiele osób przystępuje do ko-
munii głównie dlatego, że jakiś domorosły cudotwórca zapewniał, że
podniesie to poziom....hemoglobiny. No i w cerkwi należy zapalić jak
najgrubszą świecę, albowiem ma to uchronić od "złego oka".
Czasy idą trudne, a więc wybrałam kilka rad, jak zapewnić sobie
bogactwo i powodzenie w finansach. Reguły są proste:
*zmiotkę w domu zawsze stawiać drapakiem do góry,
*pieniądze brać lewą, a oddawać prawą ręką,
*nie robić zakupów w poniedziałek - bo to oznacza wydatki przez
cały tydzień,
*nie pożyczać pieniedzy od nikogo we wtorek, bo całe życie będziesz
tonąć w długach,
*nie przeliczać pieniędzy wieczorem, bo ich nigdy ci nie przybędzie,
*gdy usłyszysz kukanie kukułki koniecznie trzeba brzęknąć pieniędz-
mi, wtedy zawsze będa w portfelu,
*aby w domowym budżecie nigdy nie zabrakło pieniędzy, należy
zawsze trzymać w wazonie trzy czerwone gozdziki, najlepiej
zakupione w czwartek.
I pamiętajcie - czarny kot wszędzie może przebiec wam drogę.........
anabell
o rany, a gdzie ja biedna w Londynie kupie gozdziki??? juz chyba i w panstwach post-komunistycznych trudno je nabyc;) to musi byc przesad z tamtych czasach. no i zakupy zrobilam dzisiaj, znaczy sie w poniedzialek, wiec ten tydzien juz widocznie musze spisac na straty;) pozdrawiam serdecznie!
OdpowiedzUsuńO rajuśku, to może i lepiej że ja o tych i innych przesądach nawet nie słyszałam, bo jeszcze by się okazało, że 'złamałam' krocie zasad. Ale póki co, jeszcze żyję i mam się dobrze, więc z przesądami będę robić to co zawsze - ignorować zupełnie, i śmiać się do czarnych kotów i piątków trzynastego. Pozdrawiam serdecznie:)
OdpowiedzUsuńLudzie naprawdę w to wierzą. Aż nie mogę uwierzyć.
OdpowiedzUsuńWitaj shyja , to może miec opłakane skutki, czeka Cie cały tydzień wydatków!:))) Ja tylko z reguły staram się nie załatwiac nic w poniedziałek, bo zauważyłam,że nigdy mi sie jeszcze nic dobrze ani nie kupiło ani nie załatwiło. A reguły albo zamknięte, albo "koleżanka wyszła"
OdpowiedzUsuńNiemniej miłego tygodnia:)
Roztrzepańcu, 13-ty to dobra data, ja sie urodziłam wszak 13-tego, a czarne kocóry sa śliczne! Pomyśl tylko, jakie zawiłe jest życie tych co w to wierzą!
OdpowiedzUsuńMiłego,:)
Witaj.Przeżywam akurat trudny czas i potrzebne mi są takie posty jak ten. Ech co by nasze życie było bez naszych wad. Pewnie,że mamy przesądy. Jak to było powiedziane? Że twoja wiara cię uzdrowiła? Ja wiem że jedno to religia a to drugie głupota. Ale powiedz sama czy my tak do końca potrafimy odróżnić jedno od drugiego? Miłego dnia Uleczka
OdpowiedzUsuńWierzą Jacku, wierzą, a nawet jeśli nie, to i tak na wszelki wypadek a to "odpukają w niemalowane drewno", a to "złapią sie za guzik na widok kominiarza".Mnie najbradziej sie podoba polanie kół szampanem-no wprost rewelka.Co do tej myjni to pewnie z praktyki, a nie przesąd.
OdpowiedzUsuńMiłego, :)
Witaj Uleczko, wiem, znów się martwisz Kamilkiem.A jak Ci się podoba sposób na wzrost hemoglobiny? Rozczulające, prawda?
OdpowiedzUsuńMilszych myśli, Uleczko,:)
A to ci dopiero. A ja akurat nie przestrzegam niczego, co w przykazaniach podano ;) :)
OdpowiedzUsuńZa to dzisiaj znowu mam na zielono "kopnięty kod", co poprawia mi humor, gdy go wpisuję i wróży dobry dzień. Tak więc proszę o wpisanie na listę: kody antyspamowe na blogach mają być zielone. Inny kolor - nie komentować hi hi hi...
I znowu się nie podpisałam. O zielonych kodach to ja - alElla.
OdpowiedzUsuńAnabell, trochę nie na temat, ale jak dwa lata jestem na Onecie i niestety dziesiątki blogów, które czytała, zostało skasowanych NIGDY, ALE TO NIGDY na Onecie nie spotkałam się z zachęta założenia bloga o takim samym adresie. I bardzo proszę, abyś mi nie zarzucała kłamstw, zwłaszcza na blogu, na którym od jakiegoś czasu się mnie niewybrednie lży!
OdpowiedzUsuńZresztą czego by dowodziło twoje twierdzenie. Czy ktoś przypadkiem wygenerował taki adres i to po raz drugi po zwolnieniu go przez E? Czy może kliknął na adres E, zobaczył, że wolny i celowo ząłozył na tym adresie blog?
Czytałam, że chyba na blogowni GW są takie zachęty do ząłożenia bloga. Na Onecie pojawia się, że blog nie istnieje i żeby sobie szukać innego. NIGDY nie widziałam innego komunikatu.
Maria Dora
Anabell,wiesz jednak cuda czasem się zdarzają, więc akurat może i się zdarzyło,ja tego nie jestem taka pewna. Takiej wiary nie mam a szkoda.Uleczka
OdpowiedzUsuńI jeszcze bym dorzuciła do tej listy 'przykazań', by nie stawiać torebki z portfelem w środku na podłodze, bo pieniądze uciekną:D
OdpowiedzUsuńUśmiecham się celowo, bo... moja torebka, z portfelem w środku jak najbardziej - właśnie stoi sobie jak zwykle na podłodze i to przy samych drzwiach:D
I kto by pomyślał, że w XXI wieku ludzie dalej są przesądni:) Ale o tych goździkach nie słyszałam... Zresztą i tak wszystkie nałogowo łamię:)
Pozdrawiam ciepło i dziękuję z poprawę humoru
Czy to ta sama ShyJa tu pisze, co mnie lżyła na blogu założonym na adresie E?
OdpowiedzUsuńMaria Dora
Nie powiem, nie jestem wolny od niektórych przesądów, ale oczywiście dozuje je umiarkowanie. Jednak trzeba spojrzeć na to z uśmiechem pod warunkiem, że nie zaczniemy wpadać w przesadę bo wtedy już nie jest dobrze a kuriozalnie. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńWitaj alEllu,ja nawet nie wiem,że te kody są zielone, bo jak ja włączam sie do komentarzy, to nie mam żadnych kodów. Wiesz, wydaje mi się,ze to "wielce pomocne" takie przesądy- gdy je "do kupy" zebrać, to okaze sie,że nic nie mozna zrobić, bo wszystko czymś grozi.
OdpowiedzUsuńWiedziałam,że o tych kodach to Ty.
Miłego, :)
Mario, na własne piekne oczy widziałam to na Onecie.Koleżanka w grudniu ub.r.skasowała blog "Znam dziewczynę" bo sie jej komp. zawirusował.Nim mnie o tym zdążyła poinformować weszłam na jej link i zobaczyłam to, co napisałam. Ja nie kłamię.Tak samo nie kłamię,że widziałam list /post pożegnalny E. i nawet jej cos tam skrobnęłam na koniec.Nikomu nie pisałam,że Ty kłamiesz, tylko,że mi nie wierzysz, a to chyba jest różnica.
OdpowiedzUsuńSama piszesz wiele o wolności słowa, a mnie krytykujesz,że napisalam do prawnika.Nie wiem co Was łączyło ani co rozłączyło i nie chcę wiedzieć.Nie sądzisz chyba,że jeśli Ty masz z kimś jakis zatarg lub go nie lubisz, to wszyscy tez maja miec do tego kogoś ansę.I jeszcze jedno- gdy piszę gdzies komentarz, to z reguły nie czytam obcych komentarzy.Kiedys czytałam , ale odzwyczaiłam sie od tego z powodu ich ilości m.in. na Twoim blogu, mam za mało czasu. Nie wiem czy ta osoba o nicku shyJa pisała coś obrazliwego na Ciebie na blogu E., nic takiego nie czytałam. Mnie zainteresował Jej blog i prace plastyczne które robi. A jeszcze wracając do obecnej właścicielki byłego bloga E.- Ona twierdzi,że sama taki tytuł po długich perypetiach wymysliła (kilka jej tytułów Onet odrzucał), a ten tytuł zatwierdził. Ja nie twierdzę,że Ona ten tytuł przejęła w drodze wyczytania "zachęty", ja tylko napisałam (i Tobie też),że tak mogło być, bo juz coś takiego widziałam.
A na koniec - nie widziałam na blogu KS, żeby ktoś Cię tam lżył, no chyba,ze kiedys , wczesniej, ale ja nie czytałam wcześniejszych postów.Dla mnie dzień za krótki, nie nadążam ze wszystkim, co chciałabym zrobić. Ze współpracy (dawnej) z Urzędem Patentowym wiem ,że nie wolno używać nazw i tytułów prawnie zastrzeżonych (są wtedy specjalnie oznakowane), ale za nzwe prawnie zastrzeżona wnosi sie całkiem niezłą opłatę. Zreszta spójrz do pierwszej lepszej książki telefonicznej- wiele firm na tę samą nazwę, jeśli nie jest ona prawnie zastrzeżona. Mario , po co te nerwy, wyluzuj.
Przemyśl to na spokojnie:)
A ja 10 lat temu miałem czarnego kota, oczywiście o imieniu Maciek, i to były bardzo dobre czasy. Nie zauważyłem zwiększonego pecha i nieszczęść w domu.
OdpowiedzUsuńJakie zielone kody? Teraz jest czerwony.
Gospo38
Uleczko, napisałam Ci cos dzisiaj, zrób tak, proszę.
OdpowiedzUsuńMiłego,:)
Ewutku,nawet gdybym trzymała tę torebke na kolanach to i tak uciekłyby mi pieniądze, one sie mnie nie trzymają. A kiedys koleżanka mi powiedziała,żę smiecie powinno sie z domu wynosić za dnia, nie wieczorem, bo jak wieczorem, to dostatek z domu wycieka.
OdpowiedzUsuńMiłego Ewutku.:)
Cześć Czarny Ptaku, ja to tylko unikam wszelkich spraw w poniedziałki, ale to chyba nie przesąd, tylko praktyka. A koła szampanem oblewałeś? To mi się wielce podoba. Fakt, ich "szampanem" to rzeczywiście tylko koła oblewać.
OdpowiedzUsuńMiłego,:)
Cześć Gospo, czarny kot nie przynosi pecha swojemu właścicielowi, ale innym, którym drogę przebiega. Zreszta nie sądze,by jakiekolwiek zwierzę moglo przynosic pecha. No, może pechowe byc przysiądnięcie na jeżozwierzu, ale to chyba byłby wynik gapiostwa.
OdpowiedzUsuńLubie koty czarne i rude.
Miłego;)
A to mnie uspokoiłaś, bo o ile pamiętam, to Maciek mi również się plątał pod nogami i zabiegał drogę. Dobrze, że na właściciela to nie działa. A tak poważniej, to bzdurne przesądy przyczyniły się do śmierci wielu zwierząt. Nie tylko czarnych kotów, ale i wilków oskarżanych o mordy na ludziach oraz nosorożców podejrzewanych o wpływ na męską potencję.
OdpowiedzUsuńGospo38
Cześć Gospo, wiara ludzi w rzeczy nieprawdopodobne to az budzi niekiedy przerażenie. Zwłaszcza na Dalekim Wschodzie do dziś maltretuja zwierzęta, między innym niedzwiedzie malajskie.A tygrysy bengalskie to juz chyba są na wymarciu.Wiesz, dopóki łapali jakieś muchy i wsuwali je w formie proszku, to było nic,ale zabijają wspaniałe zwierzęta, wierząc,że preparat z żołci niedzwiedzia jest panaceum.Człowiek jest wyjątkowo paskudnym gatunkiem.
OdpowiedzUsuńA jaki jest Twój obecny Maciek?
Miłego:)
Koleżanka Małżonka zawsze robi mi awantury, jeśli jej torebkę postawię na podłodze - "bo pieniądze z niej uciekają". A co robić, jak ona zawsze stawia mi ją na krześle przed komputerem, a na żadnym pobliskim meblu nie ma miejsca?
OdpowiedzUsuńZawsze wtedy powtarzam sobie półgłosem: "Żyję w XXI wieku, żyję w XXI wieku..." - i już wiem, że kolację musze sobie zrobić sam ;)
Nitager
Anabell! Nie wiem, czy dotarl do Ciebie moj mail
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Inteligencja
Cześć Nitager, już widzę oczami wyobrazni, jak szepczesz pod nosem, a potem sam robisz tę kolację (Koleżanka Małżonka zapewne nie je, w trosce o linię).Mnie zawsze śmiesza te wszystkie przesądy, ale jedno jest pewne- gdy coś, gdzies zapcham i nie moge odnależć, to nie znajdę dopóki brzydko nie zaklnę. Nie wiem tylko czy to jest przesąd, czy nagły przypływ koncentracji wywołany brzydkim słowem.
OdpowiedzUsuńMiłego XXI wieku:)))
Inteligencjo, zajrzyj w swą pocztę.
OdpowiedzUsuńWitaj Anabell,
OdpowiedzUsuńa mnie się wydaje, że z tymi naszymi przesądami jest troche tak jak z interpretacją horoskopów oraz umieszczanych w gazetach testach na inteligencję i temu podobne historie. Niby wierzymy, a tak w rzeczywistości to patrzymy na to z pewnym dystansem (co nie oznacza, że są ludzie, chorobliwie wręcz przesądni). Takie podtrzymywanie kultu przesądów jest dla mnie niegroźną anegdotą, dostarczającą raczej uśmiechu, aniżeli rzeczywistym zagrożeniem dla charakteru ludzkich zachowań.
Witaj Smooth, przesądy są dla mnie uroczą forma folkloru.Niemniej są ludzie rzeczywiście przekonani o wartości i sprawdzalności owych przesądów.Np. chińskie Feng shui to tez zbiór dziwacznych "przepisów". Według nich usytuowanie toalety na wprost drzwi wyjściowych spowoduje wypływ finansów z domu, a zapobiega temu umieszczenie lusterka bagui na drzwiach owej toalety.Bardzo mnie to zaciekawiło, bo całe osiedle nasze ma tak samo usytuawane w mieszkaniach toalety, ale nie zauważyłam, aby to miało jakikolwiek wpływ na status majątkowy.
OdpowiedzUsuńMiłego:)
Hej, Anabell, nie znałam tych rosyjskich przesądów, w ogóle raczej w przesądy nie wierzę, ale na wszelki wypadek, gdy idzie kominarz za guzik sie chwytam.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie i niech sie szczęści.
Nola
Nolu kochana, mam wrażenie,że każdy z nas cos "na wszelki wypadek", nie wierząc w przesądy, robi.Moja koleżanka nigdy nie wraca się do domu,jeśli czegoś zapomni, bo to przynosi pecha.Kiedyś zapomniała zabrac z domu właśnie tego, co potrzebne bylo do załatwienia sprawy i musiała się wrócić.Oczywiście sprawę załatwiła, ale nawyku nie zmieniła.
OdpowiedzUsuńMiłego, :)
Świetnie napisane i proszę o więcej takich artykułów.
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawie napisane. Jestem pod wielkim wrażaniem.
OdpowiedzUsuńBardzo fajny wpis. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńŚwietnie napisane. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuń