Następnego dnia z sypialni "młodych" wychynął około 10 rano tylko Emil- przygotował dla obojga śniadanie w postaci kawy i krakersów obłożonych białym górskim serem. Na pytanie Heleny, czy wszystko jest w porządku odpowiedział - oczywiście, ale zarabiam na odznakę idealnego męża. W moim odczuciu nie powinna była wczoraj tyle dreptać. No ale dziś ją przetrzymam w pozycji horyzontalnej, może nie cały dzień, ale z pół dnia. Helena szybko ukroiła kilka cieniutkich plasterków szynki od prywatnego wytwórcy i w każdy zawinęła kawałeczek białego sera, ułożyła wszystko na talerzyku i powiedziała - mam nadzieję, że w ten sposób zbierzesz więcej punktów do tej odznaki- powiedziała śmiejąc się. A my chcemy dziś podjechać do Bukowiny Tatrzańskiej i zobaczyć co tam słychać. Gdy byłam tam ostatnim razem to term jeszcze nie było. A mają tam ponoć dobrą odnowę biologiczną. Może uda nam się skorzystać od ręki. Bo dla Adelki to pewnie będzie to dobre dopiero za kilka dni, prawda? Tak, mamuś, pewnie za 4 lub 5 dni. Helena objęła go - u mnie już masz odznakę wzorowego męża Adelki i takąż naszego syna. No, idź do niej, bo jeszcze z głodu zemrze.
Do zawartości tacy Emil w ostatniej chwili dodał broszkę -szarotkę zrobioną ze skóry.Oczywiście okazjonalnie przepytał Helenę, czy nie jest to zbyt skromny prezent. Helena- roześmiała się - do śniadania jest w sam raz, tylko przypilnuj żeby nie zjadła. My za pół godziny wychodzimy. Daj ojcu swój dowód rejestracyjny samochodu. Mamuś, on jest zawsze w wewnętrznej kieszeni mojej kurtki, którą zawsze mam ze sobą gdy się gdzieś wybieramy samochodem. I wiesz co? Jesteś po prostu super mamą dla nas obojga. W tym momencie do kuchni wszedł ojciec a widząc tacę ze śniadaniem zapytał- a Adelka zdrowa? Tak, zdrowa, tylko Emil zarabia na odznakę wzorowego męża - odpowiedziała Helena.
Aaaa, to bardzo dobrze robi- stwierdził ojciec - od dziecka mu wbijałem do głowy, że o kobiety należy dbać jak o najcenniejszy skarb. Nawet jeśli potraficie robić to wszystko z prac fizycznych co mężczyźni to i tak trzeba o was dbać. Helena objęła Piotra i ucałowała- wiem kochanie, masz rację i cenię to twoje przekonanie.
Tato, dowód rejestracyjny samochodu jest w mojej kurtce, tej cieniutkiej, możesz go sam zawsze brać gdy chcesz jechać. Kurtkę też możesz wziąć, rozmiar uniwersalny, biorę ją tylko w góry. No po co, przecież mam taką samą, tylko mniej jaskrawą. Czerwień twojej to aż bije po oczach. Ja się nigdzie na zdobywanie ośmiotysięczników nie wybieram, wiec się nie zagubię. Twoją to chyba z dwóch kilometrów widać, typowa kurtka dla wspinaczy. Ale fakt, że są bardzo praktyczne bo się świetnie składają i zajmują mało miejsca i są lekkie.
Emil w końcu zaniósł tacę do sypialni, w której Adela stała przy oknie i napawała się widokiem ogrodu sąsiadów. Właściciele mieli wyraźnie zamiłowanie do hodowli róż, które właśnie były w pełnym rozkwicie. A Adela podziwiała właścicielkę, która wyraźnie smarowała spody liści róż jakimś roztworem. Patrząc na to pomyślała, że gdyby to były jej róże to z pewnością wszelakie szkodniki miałyby całkiem spore ucztowanie, a ona zastanawiałaby się czemu padły.
Emil, który zawsze mówił prawdę, nie ukrył faktu, że roladki szynkowo - serowe są dziełem Heleny. Skórzana broszka bardzo się Adeli spodobała. Jest świetna, będzie pasowała do każdej mojej dzianiny. A gdzie ty ją kupiłeś? nie widziałam żebyś coś kupował - Adela wyraźnie usiłowała wdrożyć śledztwo.
W Szczawnicy, były w gablotce wiszącej w bufecie. Wyboru żadnego nie było, wszystkie były takie same kolorystycznie. Kochanie, nie mogły być w różnych kolorach bo to są szarotki, a one są właśnie w takim kolorze - wszystkie. One właśnie tak wyglądają w naturze. Kiedyś widziałam jedną prawdziwą. Mama jednej z moich koleżanek miała zasuszoną szarotkę oprawioną w plexiglas i była odświętnym wisiorkiem. A ta jest niesamowicie dobrze "podrobiona". Jesteś kochany, że mi ją kupiłeś. Wiesz, musimy się przelecieć po Zakopcu i może coś ładnego kupimy rodzicom. Tylko musisz wymyślić co dla taty, mimo wszystko lepiej go znasz niż ja. Przewleczemy się Krupówkami, bo często wśród tego pamiątkowego chłamu zdarzają się bardzo fajne rzeczy.
Emil zamyślił się - tacie to bym chętnie poszukał jakiejś portmonetki skórzanej, bo ostatnio nosi drobne w kieszeni i nimi podzwania. A tak w ogóle to będzie miał niedługo imieniny to pomyślałem o szaliku z kaszmiru. A co byśmy mamie kupili - nie wiem, nie jestem mocny w prezentach dla kobiet.
Dla Helenki to ja chcę upolować cieniutką, wełnianą chustę, stwierdziła Adela. One są cienkie, duże i ciepłe i tkane od razu we wzór kwiatowy. I wiesz, dla obojga to moglibyśmy kupić drewnianą ramkę do zdjęć bo tata narzekał, że nie mają ramki stojącej do naszego ślubnego zdjęcia. Ale przed wyjazdem byłam już tak skołowana, że zupełnie nie miałam głowy by coś kupić. Ale mam pomysł- mam przecież znajomego fotografa, mówił, że eksperymentuje ze zdjęciami na płótnie, to niech to nasze ślubne zrobi na płótnie w formatce A4 i wtedy się dopasuje ramkę - on ma kogoś kto mu ramki robi. I może dla taty kupilibyśmy taką małą podusię z owczego futerka- taką do popołudniowej drzemki lub do oglądania TV. Mignęła mi gdzieś taka podusia.
Po śniadaniu Adela wyraziła chęć poleżenia jeszcze, więc Emil w błyskawicznym tempie umył ich kubki i talerzyki i z powrotem zalegli w łóżku. To było bardzo miłe ale i pożyteczne leniuchowanie. Oboje mówili o swoich wzajemnych uczuciach. Pierwszy miał opowiadać i odpowiadać Emil, bo odpowiedź typu "lubię wszystko co tylko robisz" nie liczyła się, była zdaniem Adeli zbyt wymijająca. I tym sposobem odkryli kilka swych wrażliwych punktów. Postanowili również, że na dziecko to zdecydują się najwcześniej gdy Adela skończy 30 lat, tak by urodziła przed ukończeniem 35 roku życia. A wiesz czego jeszcze nie robiliśmy razem ani razu? -spytała Adela. Emil chwilę milczał, potem zaczął wyliczać- nie byliśmy ani razu razem w kinie i w teatrze, nie kłóciliśmy się też ani razu, nie byliśmy też jeszcze ani razu na dłuższym pobycie poza Polską, bo nasz pobyt w Szwajcarii był czysto "roboczy". I wiesz co, jeszcze ani razu nie tańczyliśmy - podpowiedziała mu Adela. A ja bardzo lubię tańczyć. Gdy byłam w liceum to chodziłam do studenckich klubów i trochę mi tego brakuje. Ale ostatnie pięć lat to miałam taki zasuw, że nawet nie zauważyłam, że na potańcówki nie chodzę. A ty lubisz tańczyć? Hmm- Emil wpadł w lekki namysł - w Meksyku nie chodziłem na potańcówki. W czasach studenckich to bywałem w Stodole, Medyku i Hybrydach. I tańczyłem. Czy dobrze? no nie wiem. Ale jeśli będziesz chciała to możemy nawet pójść na jakiś kurs tańca.
Szczerze mówiąc to mnie się po prostu nie podoba instytucja zwana dyskoteką - za głośno i właściwie trudno to co się tam dzieje nazywać tańcem. Nawet nie wiem czy są gdzieś normalne, staromodne zapewne teraz dancingi, gdzie można zatańczyć tango, walca lub inny taniec a nie trząść się lub wyginać w tłumie niczym paralityk. Sprawdzimy to gdy wrócimy do Warszawy. Ale przecież, jeśli masz ochotę to przecież nawet w domu możemy zatańczyć. Mieszkamy na parterze, więc możemy nawet tupać. Też nie lubię dyskotek - stwierdziła Adela- powyginać się konwulsyjnie to mogę w domu, w ramach gimnastyki.
Milek, kocham cię i jeśli mnie porzucisz to mi chyba serce pęknie. Nie licz na to Maleństwo, z całą pewnością będą z tobą do swego ostatniego oddechu, ja już naprawdę dobrze rozeznaję się w swoich uczuciach, wiem co czuję. Jesteś dla mnie całym światem. Jesteś moją wyśnioną dziewczyną dla której, jeśli będzie potrzeba poświęcę swoje życie. Kocham cię ale i też podziwiam - jesteś bardzo mądrą, inteligentną dziewczyną. Nawet nie wiesz jak ważne jest dla mnie to, że mogę z tobą o wszystkim porozmawiać. Gdy rozmawiałem z tobą pierwszy raz byłem dość sceptycznie nastawiony, ale mnie zaskoczyłaś swą rzeczowością i kompletnym brakiem zalotności. A jednocześnie byłaś naprawdę miła. Gdy siedziałaś w sekretariacie pilnie słuchałem wszystkich plotek, bo byłaś w jakimś sensie sensacją- naczelny wysłał samodzielnego pracownika po jakąś nową pracownicę, to pewnie jakaś jego flama lub rodzina. Potem było trochę zdziwienia, że będziesz ze mną pracować, ale nasz ślub to chyba wszystkich dobił.
Oj tak, zgodziła się z nim Adela - był najzwyczajniej w świecie sensacją. No a teraz kolejną sensacją będzie to, że odejdę. Właśnie sobie uświadomiłam, że to już niedługo nastąpi. Trochę się tego boję. Zawsze się denerwowałam albo gdy ja zmieniałam pracę albo gdy mi się nagle szef zmieniał. Zmiana szefa następowała częściej niż moja zmiana miejsca pracy. I nawet nie do końca wiem do którego departamentu mnie "dopną"- podejrzewam, że do prawnego z racji kierunku , który ukończyłam.
Tak, potwierdził Emil, to przecież logiczne, pewnie trafisz do ochrony własności intelektualnej, wiem, że dokładnie ktoś przeczytał twoją pracę dyplomową i to jeszcze gdy byłaś na kursie. A ja będę w elektronice i mechanice. Czytałem "laurkę", którą ci wystawiło ministerstwo- tylko pozazdrościć takiej opinii. Eeee, przecież ją czytałam - opinia jak opinia. Maleństwo, ale ja czytałem to co powiedzieli poza oficjalną opinią, w co nikt poza kadrową i dyrekcją nie ma wglądu. Ja miałem, bo na rzecznika nie może iść byle kto. Oficjalna opinia to jedno, ale są i te nieoficjalne, które bardzo często są przekazywane tylko telefonicznie. No i tą nieoficjalną masz niesamowicie dobrą. I wcale mnie to nie dziwi- bo to jest po prostu prawda. Fakt, że się w tobie zakochałem nigdy mi nie przesłaniał rzeczywistości, czyli obrazu ciebie jako pracownika.
A wiesz, gdy odejdę odetchną wszystkie pańcie, które miały na ciebie wielką ochotę. Emil zaczął się śmiać -no to ten ich oddech długo nie potrwa, bo góra dwa miesiące. Nim się zorientują ja też odejdę. Jestem bardzo ciekawy kiedy Arkadiusz znajdzie dla siebie jakieś lokum na tę jego kancelarię. Tak na sto procent to go wcale nie skreśliłem - zobaczymy jak będzie wyglądała sytuacja po wejściu w życie nowych przepisów. Może być lepiej ale może być i znacznie gorzej. Ale na razie odstawmy tematy związane z pracą na boczny tor - przecież jesteśmy na urlopie.
c.d.n.
:)
OdpowiedzUsuń