Prawdę mówiąc to należy napisać, że "Państwo Młodzi" nie byli nastawienie na zwiedzanie Sandomierza. Kazik nieźle znał Sandomierz, bywał tu wcześniej - po prostu gdy do Instytutu, w którym pracował przyjeżdżali z zagranicy sympatyczni inżynierowie (których już znał) i byli w weekend w Polsce, a znali już Warszawę to zabierał ich albo do Żelazowej Woli na koncert albo właśnie do Sandomierza.
W przerwach pomiędzy wzajemnym poznawaniem się wszystkimi zmysłami zwiedzili Muzeum Okręgowe mieszczące się w Zamku, zbudowanym w XIV wieku przez Kazimierza Wielkiego. Zamek powstał na miejscu starej drewnianej warowni, wzniesionej w X wieku na niewysokim wzniesieniu. Bywała tu królowa Jadwiga, król Jagiełło, Kazimierz Jagiellończyk. Król Zygmunt Stary w XVI wieku przebudował go na styl renesansowy. W czasie potopu szwedzkiego najeźdźcy wysadzili zamek w powietrze. Pozostałości zamku król Jan III Sobieski nakazał przebudować w obiekt pałacowy i od tego czasu był to obiekt użyteczności publicznej i przestali w nim rezydować królowie. W wieku XVIII pałac zniszczyły wojska rosyjskie. Po rozbiorach Austriacy przekształcili budynek na sąd i więzienie. I te funkcje budowla pełniła przez 150 lat. W tym czasie obiekt był kilka razy przebudowywany. W XX wieku podjęto działania konserwatorskie i teraz jest siedzibą Muzeum Okręgowego. No tak- stwierdziła Teresa - nigdy chyba nie było w tym kraju spokoju, nawet mury miały ciężkie życie. Jak wszystkie mury na świecie - zawsze pełniły rolę ochronną- stwierdził Kazik. Nawet gdy przestały pełnić funkcję zamku i stały się budynkiem sądu i więzieniem to nadal pełniły funkcje ochronną- odgradzały przestępców od społeczeństwa.
Ponieważ ich hotel gwarantował tylko śniadania, które zresztą były smaczne i wielce urozmaicone, bo był ogromny wybór jedzenia, pozwiedzali okoliczne knajpki. Obiad zjedli w tej samej restauracji w której byli poprzednio i Kazik jej przypomniał, jak to kelner nazwał ją żoną i on uznał to za dobrą wróżbę. Ziku, a z iloma kobietami byłeś w Sandomierzu? Byłeś tu z Anką?
Nie, nigdy nie byłem z Anką w Sandomierzu. Nienawidziła zwiedzania. Twierdziła, że przeszłość miast ją nie obchodzi, bo ona żyje tu i teraz. Z historii to chyba nawet noga stołowa miała więcej wiadomości niż ona. Ale była dobra z informatyki i dlatego wylądowała w ośrodku obliczeniowym. Mój tata o niej powiedział że ona ma tak ścisły umysł, że nic nowego nie jest się w stanie do niego wcisnąć. Nie była jego ulubioną synową. W Sandomierzu byłem z rodzicami i raz z mamą i jej koleżanką, która przyjechała do Polski z Francji. No i z kilkoma zagranicznymi gośćmi, którzy znali już Warszawę. Ale inżynierami w mojej specjalności to bywają głównie mężczyźni.
Słodka moja, nie wiem dlaczego, ale masz mnie za jakiegoś rozpustnika. Jesteś czwartą kobietą w moim życiu, z którą współżyję. I jedyną którą kocham całym sercem i dla której mogę bez chwili zastanowienia oddać swoje życie. Anki nie kochałem tak, jak kocham ciebie. Ożeniłem się z nią bo była w ciąży, którą straciła tuż po ślubie. Twierdziła, że ta ciąża to moje dzieło. Nigdy nie rozgryzłem czy było to samoistne poronienie czy z jakąś pomocą z zewnątrz. Co smutniejsze cały czas podejrzewałem, że ta jej ciąża to nie była moja robota. Byłem bardzo dobrze uświadomionym młodziakiem- postarał się o to mój ojciec. Tata zadbał o stronę psychiczną, jego przyjaciel, lekarz o stronę biologiczno-medyczną. I dostałem kilka dobrych książek do poczytania. Nie jestem podrywaczem. Kocham cię już pięć lat i w tym czasie nie było w moim życiu ani jednej kobiety z którą chciałbym dzielić życie. Były dwie panienki chętne do seksu, ale zakończyło się nim się zaczęło. Nie spisałem się, nie dałem rady. Dwa razy odpadłem w przedbiegach. Mnie to nawet do samego seksu potrzebne jest uczucie. I teraz miałem potworny stres przed naszym pierwszym razem, choć szalenie cię pożądałem. Ale gdy cię wziąłem na ręce poczułem ulgę. Stres się ulotnił. A w tym Baligrodzie myślałem, że się zabiję. Nie chciałem, byś pomyślała, że najzwyczajniej w świecie wykorzystuję sytuację. Okrutnie cię pragnąłem. Ale nocny spacer mi pomógł.
A ja pomyślałam, że twoja czułość to tylko takie braterskie uczucie, że nie podobam ci się i wcale a wcale nie działam na ciebie. I miałam ogromną ochotę rozebrać się "do rosołu" i zaciągnąć cię do łóżka. Bo już od roku Robert był u mnie na indeksie, a tym jego ostatnim wyczynem to poczułam się urażona głównie ambicjonalnie. No i przerażona, że może coś mi przywiózł już wcześniej. Zastanawiałam się też ile osób znajomych to widziało i ucieszyło się. Ale jak widać było to wysłane chyba tylko do mnie, więc pewnie któraś chciała go dla siebie. No to ma, gratuluję zdobyczy.
Tesiu, a znasz kamień o nazwie krzemień pasiasty? Znam, taki w białe, szare, ciemno szare i niemal czarne nieregularne paski. A wiesz, że jesteśmy jedynym miejscem na świecie gdzie jest wydobywany? Nigdzie więcej go nie ma. Powiedz mi, kochanie moje, co wolisz nosić do ozdoby - bransoletkę srebrną z pasiastym krzemieniem czy wisiorek z tegoż kamienia oprawiony w srebro? Jedno i drugie pasuje do naszych obrączek, które są z platyny. Krzemień pasiasty uważany jest za kamień o działaniu leczniczym, antydepresyjnym i niwelującym znużenie i skutki przepracowania. Chcę byś nosiła ten kamień. Chodź kochanie, zajrzymy do pracowni jubilerskiej. Chyba jeszcze jest otwarta, a nie wiem czy będzie otwarta jutro. Gdy dotarli do pracowni byli chyba już ostatnimi klientami - za 10 minut pracownia "kończyła urzędowanie". Teresa wybrała wisiorek oprawiony w srebro, umocowany na okrągłym czarnym skórzanym rzemieniu. Nie chciała by był na srebrnym łańcuszku bo w domu miała kilka takich łańcuszków. Właścicielka popatrzyła na bardzo szczuplutkie przeguby jej rąk i powiedziała - mam jedną srebrną bransoletkę z krzemieniem, która ma taki rozmiar, jakby ją ktoś zamawiał dla pani - jak dotąd nikt jej właśnie z powodu tego rozmiaru nie kupił. Ma pani tak szczuplutkie nadgarstki jak dziecko. Schyliła się pod ladę i wyciągnęła z niej srebrną bransoletkę - ażurową, zapinaną na zatrzask. Jej ozdobą był krzemień pasiasty wielkości spłaszczonej śliwki.Teresa spojrzała na nią i powiedziała - piękna, ale sądzę, że jednak będzie dla mnie za mała. Zobaczymy, proszę mi dać rękę, przymierzymy. Bransoletka leżała na nadgarstku Teresy idealnie. Piękna! -stwierdziła uśmiechając się i wyciągnęła rękę w kierunku Kazika.
Poza tym jest lekka i wygodna- wyraziła swą opinię Teresa. I w bardzo dobrym miejscu ma zapięcie i ma kształt idealnie dobrany do kształtu ręki- nigdzie mi nie odstaje, jak inne bransoletki. Bo ona nie jest po prostu kołem, jak inne bransoletki, ma kształt anatomiczny - wyjaśniła sprzedawczyni. To może w takim razie wezmę bransoletkę zamiast wisiorka - Teresa zapytała się Kazika. Kazik uśmiechnął się - weźmiemy i bransoletkę i wisiorek. Ale...... żadne "ale" kochanie, weźmiemy i ją i wisiorek. I już jej nie zdejmuj, wisiorek schowamy do etui bransoletki. Zobacz jakim ona jest pięknym uzupełnieniem obrączki. Sprzedawczyni rzuciła okiem na obrączki obojga i powiedziała - pasuje do platyny- jest srebrna, a krzemień pasiasty jest nazywany polskim diamentem. Będzie pani zadowolona i z wisiorka i bransoletki.
Gdy wyszli ze sklepu Teresa powiedziała - rozpieszczasz mnie, przecież ta bransoletka jest okropnie droga! Ale wisiorek jest taniutki, wybrałaś chyba najtańszy jaki był. Bransoletka to prezent ślubny ode mnie, skromny, ale ładny - stwierdził Kazik. No to ja będę musiała pomyśleć co tobie kupić w prezencie! Ja już mam prezent ślubny - ty jesteś dla mnie prezentem, na który czekałem pięć lat. Weźmiemy teraz samochód i podjedziemy do restauracji na przedmieściu. Byłem tam z gośćmi w ubiegłym roku - mam nadzieję, że trafię. Bardzo się tam podobało moim gościom jedzenie, mnie zresztą też smakowało. To raptem z półtora kilometra stąd, ale podjedziemy. Jeden z nich był wegetarianinem i był zachwycony, bo załapał cały wielki półmisek grillowanych warzyw. Jak na wegetarianina to facet był ekstra nabity.Nie sądziłem, że na wegańskiej diecie tak się można utuczyć. No bo pewnie dojadał facet słodyczami. Czekolada też zapewne jest wegańska, ciastka też mogą być wegańskie.
Zaimponowała mi dziś ta babka w sklepie - miała dobre oko , ta bransoletka to rzeczywiście jakby dla ciebie na miarę robiona. Mam nadzieję, że będziesz ją nosiła stale. Będę, mnie coś innego zdumiało-powiedziała Teresa- skąd ona wiedziała, że nasze obrączki są z platyny? Bo ona się najwyraźniej znała na biżuterii a poza tym ostatnio nie są modne srebrne obrączki i gdy u osoby dorosłej widzisz taką obrączkę to jest na 90% pewne, że to platyna. A wiesz, że obrączka z platyny to znak, że miłość między małżonkami będzie tak trwała jak właśnie platyna? To symbol wiecznej miłości. No i nie musisz jej zdejmować do kontaktu z wodą, nie matowieje i nie rysuje się. A namyśliłaś się już co chcesz by ci na niej wygrawerowano? Namyśliłam, ale nie wiem czy tobie się to będzie podobało. Chcę mieć "Zik-moja miłość" i nie datę ślubu, ale naszej pierwszej nocy. Kazików na świecie jest sporo, ale "Zik"jeden, jedyny. A ja w takim razie dam "Tesia"- i reszta taka ja u ciebie. Uwielbiam gdy mówisz na mnie Zik, bo ty to tak super wymawiasz, słychać każdą literkę oddzielnie.
Jutro musimy się wymeldować z hotelu do godziny jedenastej, więc dziś nieco wcześniej pójdziemy spać. Jutro sobie jeszcze troszkę pojeździmy po okolicy. Droga do domu nie powinna nam zająć więcej niż trzy godziny, o ile nie będzie korków po drodze.
No popatrz - śmiała się Teresa- znów muszę sobie nowy dowód osobisty wyrabiać. A gdy wyrobię to będę musiała swoje nowe dane przesłać do MSW. Nie ma lekko. A potem i tak będą się z pół roku mylić i nałogowo prosić mnie do telefonu panieńskim nazwiskiem. Bo tak się przyzwyczaili. O , muszę pamiętać, by CHZ złożyła w banku pisemko firmowe ze zmianą nazwiska i to natychmiast, bo przecież czasem muszę zatwierdzać kupno biletów. W swoim banku będę też musiała to zrobić, ale do swojego to będę się musiała udać osobiście i to gdy będę miała nowy dowód osobisty. I będę musiała wymienić swój paszport. Koniecznie - stwierdził Kazik- bo na pewno się gdzieś wybierzemy. A czy ty pamiętasz o tym , że nie tylko święta będą po raz pierwszy nasze wspólne? Sylwester także. Chcesz byśmy się gdzieś wybrali na jakiś bal? Oj chyba nie, nie lubię tych zabaw sylwestrowych . Kilka razy Robert się uparł i nigdzie mi się nie podobało. Tłok, wrzask, kolejki do toalety i niestety jedzenie do bani. Wolę posiedzieć w domu i jakiś film z wypożyczalni obejrzeć.
Z Sandomierza wyjechali równo o godzinie jedenastej i nieomal spacerkiem pojechali w stronę Warszawy. Pogoda była nie nadzwyczajna, chwilami nawet dokuczała jakaś mżawka, na szczęście nie marznąca. Do Warszawy "dowlekli się", jak to określił Kazik około godziny piętnastej. Po powrocie zaraz zatelefonowali wpierw do Krystiana potem do ojca. Krystian rozpływał się nad ojcem Teresy i w końcu Kazik powiedział - jak będziesz grzeczny to cię zaproteguję i też zostaniesz adoptowany tak jak ja. I nie umawiaj się nigdzie na święta Bożego Narodzenia bo będą u nas.
c.d.n.
:-)
OdpowiedzUsuń:)
OdpowiedzUsuń