środa, 30 listopada 2022

Lek na wszystko?- 13

 Prawdę mówiąc to należy  napisać, że "Państwo Młodzi" nie  byli nastawienie na zwiedzanie Sandomierza. Kazik nieźle  znał Sandomierz, bywał tu  wcześniej - po prostu gdy do Instytutu,  w którym pracował przyjeżdżali z  zagranicy sympatyczni inżynierowie (których  już  znał) i byli w  weekend  w Polsce, a znali już Warszawę to zabierał ich albo do Żelazowej  Woli na koncert albo właśnie do Sandomierza. 

W przerwach pomiędzy wzajemnym poznawaniem się wszystkimi zmysłami zwiedzili Muzeum Okręgowe mieszczące  się w Zamku, zbudowanym w XIV wieku przez Kazimierza Wielkiego. Zamek powstał na  miejscu starej drewnianej  warowni, wzniesionej w X wieku na niewysokim  wzniesieniu. Bywała tu królowa  Jadwiga, król Jagiełło, Kazimierz Jagiellończyk.  Król Zygmunt  Stary w XVI wieku przebudował go na  styl renesansowy. W czasie potopu  szwedzkiego najeźdźcy wysadzili  zamek w powietrze.  Pozostałości zamku  król Jan III Sobieski nakazał przebudować w obiekt   pałacowy i od tego czasu był to obiekt użyteczności publicznej i przestali  w nim  rezydować królowie. W wieku XVIII pałac  zniszczyły  wojska rosyjskie.  Po rozbiorach  Austriacy przekształcili budynek na sąd i więzienie. I te funkcje budowla  pełniła  przez 150 lat. W tym czasie obiekt  był kilka  razy przebudowywany. W XX wieku podjęto  działania  konserwatorskie i teraz  jest  siedzibą Muzeum  Okręgowego. No tak- stwierdziła Teresa - nigdy chyba  nie było w tym kraju spokoju, nawet  mury miały ciężkie życie. Jak  wszystkie mury na  świecie - zawsze  pełniły  rolę ochronną- stwierdził Kazik. Nawet gdy przestały pełnić  funkcję zamku i stały  się budynkiem  sądu i więzieniem to nadal pełniły funkcje ochronną- odgradzały przestępców od społeczeństwa.

Ponieważ ich hotel gwarantował tylko śniadania, które zresztą były smaczne i  wielce urozmaicone, bo był ogromny  wybór jedzenia, pozwiedzali okoliczne knajpki. Obiad zjedli w tej  samej restauracji w której byli poprzednio i Kazik jej przypomniał, jak to kelner nazwał ją żoną i on uznał to za dobrą  wróżbę.  Ziku, a  z iloma kobietami byłeś w Sandomierzu? Byłeś tu z Anką? 

Nie, nigdy nie byłem z Anką w Sandomierzu. Nienawidziła  zwiedzania. Twierdziła, że przeszłość miast ją nie obchodzi, bo ona żyje tu i teraz. Z historii to chyba nawet  noga  stołowa  miała  więcej wiadomości  niż ona. Ale była dobra z informatyki i dlatego wylądowała w ośrodku obliczeniowym. Mój tata o niej  powiedział że ona  ma tak ścisły  umysł, że nic nowego nie jest się  w stanie do  niego wcisnąć. Nie była jego ulubioną synową. W Sandomierzu byłem z rodzicami i raz z mamą i jej koleżanką, która przyjechała do Polski z Francji. No i z kilkoma  zagranicznymi gośćmi, którzy  znali już Warszawę. Ale inżynierami w mojej specjalności  to bywają głównie mężczyźni.

Słodka  moja, nie wiem dlaczego, ale masz mnie za jakiegoś rozpustnika. Jesteś czwartą kobietą w moim życiu, z którą współżyję. I jedyną którą kocham całym sercem i dla której mogę bez  chwili zastanowienia oddać swoje życie. Anki nie kochałem tak, jak kocham ciebie. Ożeniłem się z nią bo była w ciąży, którą straciła tuż po ślubie. Twierdziła, że ta  ciąża to moje dzieło. Nigdy nie rozgryzłem czy było to samoistne poronienie czy z jakąś pomocą z zewnątrz. Co smutniejsze cały czas  podejrzewałem, że ta jej  ciąża to nie była moja robota. Byłem bardzo dobrze uświadomionym młodziakiem- postarał się o to mój ojciec. Tata  zadbał o stronę psychiczną, jego przyjaciel, lekarz o stronę biologiczno-medyczną. I dostałem kilka dobrych książek do poczytania. Nie jestem podrywaczem. Kocham cię już pięć lat i w tym czasie nie było w moim życiu  ani jednej kobiety z którą chciałbym dzielić życie. Były dwie panienki chętne do  seksu, ale zakończyło się nim się zaczęło. Nie spisałem się, nie dałem  rady. Dwa  razy odpadłem  w przedbiegach. Mnie  to nawet do  samego seksu potrzebne jest uczucie. I teraz miałem potworny stres przed naszym pierwszym razem, choć szalenie cię pożądałem. Ale gdy cię wziąłem na ręce poczułem ulgę. Stres się ulotnił. A w tym Baligrodzie myślałem, że się  zabiję. Nie chciałem,  byś pomyślała, że najzwyczajniej  w świecie  wykorzystuję sytuację.  Okrutnie cię pragnąłem. Ale nocny spacer mi pomógł.

A ja pomyślałam, że twoja  czułość to  tylko takie braterskie uczucie, że nie podobam  ci się i wcale a wcale nie działam  na  ciebie. I miałam ogromną ochotę rozebrać  się  "do rosołu" i zaciągnąć cię do łóżka. Bo już od  roku Robert był u mnie na indeksie, a tym jego ostatnim wyczynem to poczułam  się urażona  głównie ambicjonalnie. No i przerażona, że może coś mi przywiózł już  wcześniej. Zastanawiałam  się  też ile osób znajomych  to widziało i ucieszyło się. Ale jak widać było to wysłane  chyba tylko do mnie, więc pewnie któraś chciała go dla siebie. No to ma, gratuluję zdobyczy.

Tesiu, a znasz kamień o nazwie krzemień pasiasty? Znam, taki w białe, szare,  ciemno szare i niemal czarne nieregularne paski. A wiesz, że jesteśmy jedynym miejscem na świecie gdzie jest wydobywany? Nigdzie  więcej  go nie ma. Powiedz mi, kochanie  moje, co wolisz nosić do ozdoby - bransoletkę srebrną z pasiastym krzemieniem czy wisiorek z tegoż  kamienia oprawiony w  srebro? Jedno i  drugie pasuje  do naszych obrączek, które są z platyny. Krzemień pasiasty uważany jest  za kamień o działaniu leczniczym, antydepresyjnym i niwelującym znużenie i  skutki przepracowania. Chcę byś nosiła ten kamień. Chodź kochanie,  zajrzymy do pracowni jubilerskiej. Chyba jeszcze jest otwarta, a nie wiem czy będzie otwarta  jutro. Gdy dotarli do pracowni byli chyba  już ostatnimi klientami - za 10 minut pracownia "kończyła urzędowanie". Teresa wybrała wisiorek oprawiony w srebro, umocowany na okrągłym czarnym skórzanym rzemieniu. Nie chciała by był na  srebrnym łańcuszku bo w domu miała kilka takich łańcuszków. Właścicielka popatrzyła na bardzo szczuplutkie przeguby jej rąk i powiedziała - mam jedną srebrną bransoletkę z krzemieniem, która ma taki rozmiar, jakby ją ktoś zamawiał dla pani - jak dotąd nikt jej  właśnie  z powodu tego rozmiaru  nie kupił. Ma pani tak szczuplutkie nadgarstki jak dziecko. Schyliła  się pod ladę i wyciągnęła z niej srebrną bransoletkę - ażurową, zapinaną na zatrzask. Jej ozdobą  był krzemień pasiasty wielkości spłaszczonej śliwki.Teresa spojrzała na  nią i powiedziała - piękna, ale sądzę, że jednak będzie  dla mnie  za mała. Zobaczymy, proszę mi dać  rękę, przymierzymy.  Bransoletka leżała na nadgarstku Teresy idealnie. Piękna! -stwierdziła uśmiechając  się i wyciągnęła rękę w kierunku Kazika.

 Poza tym jest lekka i wygodna- wyraziła  swą opinię Teresa. I w bardzo dobrym miejscu ma zapięcie i ma kształt idealnie  dobrany do kształtu ręki- nigdzie mi  nie odstaje, jak inne bransoletki. Bo ona nie jest po prostu kołem, jak inne bransoletki, ma kształt anatomiczny - wyjaśniła  sprzedawczyni. To może  w takim razie wezmę bransoletkę zamiast wisiorka - Teresa zapytała się Kazika. Kazik uśmiechnął się - weźmiemy i bransoletkę i  wisiorek. Ale...... żadne "ale" kochanie, weźmiemy i ją i wisiorek. I już jej nie zdejmuj, wisiorek schowamy do etui bransoletki.  Zobacz jakim ona jest pięknym uzupełnieniem obrączki. Sprzedawczyni rzuciła okiem na obrączki obojga i powiedziała -  pasuje do platyny- jest  srebrna,  a krzemień pasiasty  jest nazywany polskim diamentem. Będzie pani zadowolona i z wisiorka i bransoletki.

Gdy wyszli ze sklepu Teresa powiedziała - rozpieszczasz mnie, przecież ta  bransoletka jest okropnie droga! Ale wisiorek jest taniutki, wybrałaś chyba najtańszy jaki był. Bransoletka to prezent  ślubny ode mnie, skromny,  ale ładny - stwierdził Kazik. No to ja będę musiała pomyśleć co tobie kupić w prezencie! Ja już mam prezent ślubny - ty jesteś dla  mnie prezentem, na który czekałem pięć lat.  Weźmiemy teraz samochód i podjedziemy do restauracji na przedmieściu. Byłem tam z gośćmi w ubiegłym roku - mam nadzieję, że trafię. Bardzo się tam podobało moim gościom jedzenie, mnie  zresztą też smakowało. To raptem z półtora  kilometra  stąd, ale podjedziemy.  Jeden z nich był wegetarianinem i był zachwycony, bo załapał cały wielki półmisek grillowanych warzyw. Jak na wegetarianina to facet był ekstra nabity.Nie sądziłem, że na wegańskiej diecie tak  się można utuczyć. No bo pewnie  dojadał facet  słodyczami. Czekolada też zapewne jest  wegańska, ciastka też mogą być wegańskie. 

Zaimponowała  mi dziś ta babka w  sklepie - miała  dobre oko , ta  bransoletka to rzeczywiście jakby dla ciebie na miarę robiona. Mam nadzieję, że będziesz ją nosiła stale. Będę, mnie coś innego zdumiało-powiedziała Teresa- skąd ona wiedziała, że nasze obrączki są z platyny? Bo ona  się najwyraźniej znała na  biżuterii a poza tym ostatnio nie są modne srebrne obrączki i gdy u osoby  dorosłej widzisz taką obrączkę to jest na 90% pewne, że to platyna. A wiesz, że obrączka z platyny to znak,  że miłość między małżonkami będzie tak  trwała jak  właśnie platyna? To symbol wiecznej miłości. No i  nie musisz jej zdejmować  do kontaktu  z wodą, nie matowieje  i nie rysuje się. A namyśliłaś się już co chcesz by ci na niej wygrawerowano? Namyśliłam, ale nie  wiem czy tobie  się to będzie podobało. Chcę mieć  "Zik-moja miłość" i nie datę ślubu, ale naszej pierwszej nocy. Kazików na świecie jest sporo, ale "Zik"jeden, jedyny. A ja w takim razie dam "Tesia"- i reszta taka ja u ciebie. Uwielbiam gdy mówisz na  mnie Zik, bo ty to tak super  wymawiasz, słychać każdą literkę oddzielnie. 

Jutro musimy się wymeldować  z hotelu do godziny jedenastej, więc dziś nieco wcześniej pójdziemy  spać. Jutro sobie jeszcze troszkę pojeździmy po okolicy. Droga  do  domu nie powinna  nam zająć  więcej niż trzy godziny, o ile nie będzie korków po drodze. 

No popatrz - śmiała  się Teresa- znów muszę sobie nowy  dowód osobisty wyrabiać. A gdy  wyrobię  to będę musiała  swoje nowe  dane przesłać do MSW. Nie ma lekko. A potem i tak będą się z pół roku mylić i nałogowo prosić mnie do telefonu panieńskim nazwiskiem. Bo tak  się przyzwyczaili. O , muszę   pamiętać, by CHZ złożyła w banku pisemko firmowe  ze zmianą nazwiska i to natychmiast, bo przecież czasem  muszę zatwierdzać kupno biletów. W swoim banku będę też musiała to zrobić, ale  do swojego  to będę  się musiała  udać osobiście i to gdy będę miała nowy  dowód osobisty. I będę musiała wymienić swój paszport. Koniecznie - stwierdził Kazik- bo na pewno się gdzieś wybierzemy. A czy  ty pamiętasz o  tym , że nie  tylko święta będą po raz pierwszy nasze  wspólne? Sylwester także.  Chcesz byśmy się gdzieś wybrali na jakiś bal?   Oj chyba  nie, nie lubię tych zabaw sylwestrowych . Kilka razy Robert  się uparł i nigdzie  mi się nie podobało. Tłok, wrzask, kolejki do toalety i niestety jedzenie do bani. Wolę posiedzieć  w domu i jakiś film z wypożyczalni obejrzeć. 

Z Sandomierza  wyjechali równo o godzinie jedenastej i nieomal spacerkiem pojechali w  stronę Warszawy. Pogoda była nie nadzwyczajna, chwilami nawet dokuczała jakaś mżawka, na  szczęście nie marznąca. Do Warszawy "dowlekli się", jak to określił Kazik około godziny piętnastej. Po powrocie zaraz  zatelefonowali wpierw  do Krystiana potem do ojca. Krystian rozpływał się nad ojcem Teresy i w końcu Kazik powiedział - jak będziesz grzeczny to cię zaproteguję  i też zostaniesz  adoptowany tak jak ja. I nie umawiaj się nigdzie na święta Bożego Narodzenia bo będą u nas.

                                                                     c.d.n.


2 komentarze: