Pisałam jakiś czas temu o mrówkach-jakie mądre, dziwne i właściwie
nadzwyczajne.
A teraz wyczytałam, że spotykają je również rzeczy straszne. Nic do
śmiechu- prawie horror.
Biolodzy opisali w maju, że mrówki ogniste są niszczone przez pasożyt-
nicze muchy, których larwy zjadają mrówcze mózgi, zamieniając swe
żywicielki w błąkające się na oślep owadzie zombi.
W kilka tygodni pózniej biolodzy podali następną, równie przerażającą
mrówczą tragedię. Tym razem sprawcą mrówczego nieszczęścia jest
pasożytniczy grzyb Ophiocordyceps unilateralis. Zarażone nim mrówki
opuszczają swoje miejsce zamieszkania i po pewnym czasie dokonują ży-
wota wgryzione żuwaczkami w liść. Naukowcy zauważyli, że nie jest to
pierwszy lepszy liść- mrówka bowiem umiera tam, gdzie chce tego ów
grzyb. Nie wiadomo w jaki sposób grzyb przejmuje kontrolę nad owa-
dem. Zauważono, że wszystkie zainfekowane grzybem mrówki tuż
przed śmiercią wgryzły się w dolną część liścia, 98% z nich trafiło
w żyłę, liść znajdował się od strony północnej, ok. 25 cm nad ziemią,
temperatura w pobliżu wynosiła między 20 a 30 stopni C, wilgotność
94 - 95%. Wynika z tego, że grzyb tak manipulował zainfekowanym
owadem, by ten zaniósł go w miejsce, gdzie panują optymalne warunki
do rozmażania się tego grzyba.
Podobno przyroda zna wiele przypadków tak okrutnego pasożytnictwa.
Oczywiście biolodzy obserwują nie tylko mrówki. Od 20 lat grupa biolo-
gów obserwuje owce na szkockiej wyspie Hirta. Zauważyli, że z roku na
rok średnia wielkość owcy się zmniejsza. Długo zastanawiali się nad
przyczyną tego zjawiska i doszli do wniosku, że dzieje się tak bo są coraz
cieplejsze zimy , ktore pozwalają przeżyć i tym słabszym owcom.
Niegdyś, gdy były ostre zimy, wiosny doczekiwały tylko dorodne owce i
one przekazwały swe geny następnemu pokoleniu. Poza tym coraz mniej
owiec ma teraz ciemne futro, które było tak cenne w czasie ostrej zimy-
słońce nagrzewało je znacznie mocniej. Teraz znacznie więcej owiec ma
jasne futro.
Jak tak dalej pójdzie czarna owca będzie unikatem.
A poza tym wysychają i giną żaby w rejonach tropikalnych. Winę ponosi
i człowiek i ocieplenie klimatu. Człowiek pozbawia je naturalnych siedlisk
wycinając lasy i osuszając podmokłe tereny i dodatkowo trując je środ-
kami ochrony roślin.
Dodatkowo do znikania jadalnych gatunków żab przyczyniają się amato-
rzy żabich udek. Jadalne żaby zaczęły znikać z ekosystemów Europy,
Ameryki Północnej, Indii, Bangladeszu. To samo zaczyna się w Indonezji,
która jest czołowym eksporterem żabiego mięsa.
To co uniknęło wysuszenia, otrucia lub zjedzenia jest atakowane przez
chorobotwórczy grzyb, który doprowadził do wymarcia ponad 200
gatunków żab.
Ostatnią deską ratunku mogą być bakterie wytwarzające naturalny
antybiotyk przeciwgrzybiczy o nazwie violaceina.
Możliwe, że te bakterie będą dodawane do gleby i wód ekosystemów,
w których żyją płazy.
Ale wycinania lasów i osuszania gruntów bakterie nie powstrzymają.
Osobiście żab nie jadam, ale życzę im wszystkiego najlepszego! Mam sporą populację w kanale przed domem. I kocham ich rechot!
OdpowiedzUsuńWitaj, Anabell. Mamy w tym roku taka plage komarow i mrowek ze mozesz podeslac mi tego grzyba, nie obraze sie.
OdpowiedzUsuńAle serio - bardzo to ciekawe co napisalas. Troche nawet przerazajace, gdy pomyslisz ze grzyb, nieinteligentne stworzenie ma jednak swoj rozum i tak silna wole do opanowania innego osobnika.
Znajac swiat jaki jest teraz to lepiej aby tajemnica tego grzyba i jego wlasciwosci nie dostala sie w rece nieodpowiednich ludzi.
Pozdrawiam Cie serdecznie - Margo4
Witaj Zgago, chroń je,żeby jakiś amator nie zamienił ich w produkt eksportowy.Swoją drogą to ile trzema zjeść takich udek,żeby się najeść?
OdpowiedzUsuńI jakos przychodzi mi na myśl powiedzenie: "człowiek nie świnia,zje wszystko"
Miłego, :)
Witaj Margo, podejrzewam,że już w laboratoriach wre praca, by dowiedzieć się na czym ta tajemnica grzyba polega.Margo, ale mam nadzieję,że te mrówki w Twoim ogrodzie to nie są te ogniste.Bo te ogniste to mają jakiś taki obrzydliwy jad i to potem tak piecze jak po oparzeniu i stąd ich nazwa.Szczerze mówiąc to ani mrówki, ani komary ani pająki nie należą do moich ulubionych żyjątek.
OdpowiedzUsuńMiłego, :)
ożesz..nieźle.
OdpowiedzUsuńpoproszę coś na komary:)
mnie przeraża to sterowanie...ciekawe,jak to się dzieje.może kiedyś się dowiemy.
i coś miłego:u nas w okolicy zadomowiły się orły bieliki:)))mnie to cieszy:)
Czerwona mrówka paskudnie mojego małego wnuka Pawełka pogryzła.To są paskudne insekty. A żabki bardzo lubię ,nawet te brzydactwa ropuszki ,w moim ogrodzie są pod moją osobistą ochroną.
OdpowiedzUsuńMrówcze zombi... Nie brzmi ciekawie... Oby tylko nie namnożył siękiedyś grzyb, kóry będzie wywoływał nadmierną agresję u mrówek. Póki co, takie rzeczy to tylko w filmach. Chyba. I niech tak zostanie.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:)
mrówki to byłe ulubione przyjaciółki Wu, lubił, gdy po nim chodziły, kładł na mrowiska dłonie i patrzył jak chodza po nim...pewnie był to rodzaj terapii sensorycznej w jego wykonaniu:)
OdpowiedzUsuńbardzo to ciekawe co piszesz, czasami przekornie mówie wegetarianom, że warzywa też czuja ból, gdy oni je jedzą :), a tu patrz! grzyb,
może wcale nie jestesmy ta najlepszą, nainteligentniejszą rasa na Ziemi?
Mijka, orły? zazdraszczam!
OdpowiedzUsuńwyczytałam wczoraj w regionalnej gazecie,ze są w okolicy.
OdpowiedzUsuńpowitaj Mijka chlebem i sola, może zostaną:) dobrze by było:)
OdpowiedzUsuń:)
OdpowiedzUsuńo tych żabach to lepiej niech moja Rodzicielka nie wie....
OdpowiedzUsuńA tak na marginesie-czego to matka-natura nie wymysli,no,no!
Neskavka, może matka-natura tez o tym nie wie:)
OdpowiedzUsuńZawsze lubiłem grzyby. Teraz moja sympatia jest jeszcze większa.
OdpowiedzUsuńGospo38
Mijko, z tymi orłami to wspaniała nowina. Ptaki drapieżne są piękne.
OdpowiedzUsuńBoję się tylko,że biolodzy i chemicy już ruszyli by rozszyfrować tego grzyba, wydzielaną przez niego substancję, jej działanie na mysie mózgi, a jeżeli coś im się z powodzeniem uda wyizolować, to wcale nam o tym nie napiszą, bo przejma to albo jakieś spec służby albo wojsko.
Witaj Uleczko, ja nie przepadam za mrówkami, niezależnie od ich koloru i rozmiaru. Dobrze,że u nas jeszcze nie ma ognistych mrówek, te to sa dopiero zarazy!
OdpowiedzUsuńEwutku, mrówka zombi to brzmi dość zabawnie, ale grzyb sterujący mrówką to już mniej zabawne.
OdpowiedzUsuńMiłego, :)
Witaj Beatko, a ja pomyślałam,że to może jakaś kosmiczna odmiana grzyba? Może gdzieś w Kosmosie są takie właśnie istoty inteligentne?W końcu nie każdy musi wyglądać jak my.Miłego, :)
OdpowiedzUsuńWitaj Neskavko, a o żabim przysmaku też nie wie? woja droga to jakos nie wyobrażam sobie nie tylko tych udek na talerzu, paru innych organów również.
OdpowiedzUsuńMiłego, :)
Gospo, podzielam Twoje upodobanie w tej materii. Takie własnoręcznie zebrane, duszone w śmietanie, albo grzybówka z suszonych grzybów. Obawiam się tylko,że tym od mrówek to byśmy się nie najedli.
OdpowiedzUsuńMiłego, :)
Chyba najbardziej nie chciałabym więc być mrówką. Mój mózg jest bezcenny :D
OdpowiedzUsuńMasz rację Pisacje,zwłaszcza,że pojedyncza mrówka nic nie znaczy- one mogą żyć i funkcjonować tylko w formie wielkiej grupy, a wtedy funkcjonują jak jeden b.mądry i sprawny mózg. Ale przebywanie stale w jednej i tej samej grupie-brrrrr
OdpowiedzUsuńMiłego, :)
to idziemy na grzyby!!!!!!!!!!!!!!!
OdpowiedzUsuńa możę na ryby? nie, na grzyby!!!!!!!!
Tak mi się wydaje Anabell, że wszelkie zabiegi w ochronie ginących gatunków są bezcelowe. Natura sama przecież stosuje dobór naturalny (pomaga jej w tym niszcząca działalność człowieka) by przetrwały osobnika najsilniejsze, najbardziej dostosowane do istniejących warunków.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Witam, a ja to sobie myślę, że takiego grzyba albo muchę pasożyta bym wyhodował i na niektórych gamoni bym wypuszczał co to myślą, że są najmądrzejsi na świecie i wszystko mogą, a w rzeczywistości tylko psuja i psuja :) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuń