Ostatni tydzień urlopu Ewa i Robert wykorzystali na odwiedzenie kilku sklepów, bo nagle do Roberta dotarło, że powinien nieco uzupełnić swoją garderobę. Udało im się namówić Pawła by do nich dołączył, a Ewa kupiła dla "Wojtków" nosidełko dla Martusi.
W połowie tygodnia zatelefonował do Ewy Zigi, mówiąc, że przygotowana pułapka spełniła swoje zadanie i Zigi złożył Piotrkowi propozycję nie do odrzucenia- dostanie świadectwo pracy bez wymieniania jego wad, pod warunkiem, że złoży sam wymówienie z prośbą o rozwiązanie z nim umowy o pracę w trybie natychmiastowym. Swą propozycję Zigi poparł stwierdzeniem, że ściąganie przez Piotrka cudzych projektów i grzebanie w biurku szefa to nie jedyne przewinienia, o których Zigi wie.To co prawda był blef , ale Piotrek spełnił żądanie Zigi. Reszta zespołu nabrała "świeżego oddechu", nie wychodzili już tak często "na papierosa." No popatrz Ewa, jak to jedna "czarna owca może poplamić całe stado", stwierdził na zakończenie.
W weekend planowali wybrać się do siostry Roberta. Gdy Ewa powiedziała o tym wieczorem przy rodzinnej kolacji okazało się, że mamcia i ojciec też by chętnie pojechali, a Paweł stwierdził, że gdyby jechali w dwa samochody, to on by też pojechał i wpatrując się intensywnie w Ewę dość wymownie przejechał dwoma palcami po swej brodzie. Oczywiście nikt nie widział nic złego w tym, żeby jechać w dwa samochody . Ewa tylko powiedziała - rozumiem, że drugi samochód ty będziesz prowadził i to będzie mój samochód. Paweł tylko kiwnął głową z uśmiechem. Robert już chciał coś powiedzieć, nawet otworzył usta, ale dostał pod stołem lekkiego kuksańca od Ewy, więc tylko wyszeptał - a są jeszcze truskawki? bo ja bym zjadł jeszcze trochę.
Oczywiście jeszcze były -tyle tylko, że nie odszypułkowane i mamcia czym prędzej zajęła się szykowaniem dla Roberta porcji pozbawionej szypułek. Bo przecież ukochany mąż Ewuni musi dbać o ręce- to są ręce chirurga -jak kiedyś powiedziała mamcia Ewie i trzeba o nie dbać. Mamcia bardzo dbała również o ręce swego męża (choć nie był chirurgiem) i zawsze w domu było mnóstwo różnych rękawic ochronnych, zwłaszcza do prac ogrodniczych.
Wieczorem, gdy już wszyscy rozeszli się do swoich pokoi Robert spytał Ewę, czemu mu dała kuksańca, więc Ewa wytłumaczyła, że jej zdaniem Paweł chce jechać z dziewczyną i dlatego muszą być dwa samochody, bo póki co oba samochody są tylko dla pięciu osób. Ty coś spiskujesz z Pawłem- zaśmiał się Robert. Nie spiskuję, tak się domyślam. I to pewnie ta pannica, która mu powiedziała, że będzie dobrze wyglądał z brodą.
Robert wytrzeszczył oczy - dziwny ten mój syn - tobie mówi a nie mnie? Ja już w ogóle się zastanawiałem czy on nie jest innej orientacji bo nie lata na randki. I tak dziwnie się wyrażał o dziewczynach, że same nie wiedzą czego chcą, bo jednocześnie chcą być noszone na rękach i ciągnięte za włosy po piachu. I że stanowczo za dużo piją.
Nie kochanie, on nie jest innej orientacji, on tylko jest nieco zrażony do kobiet, bo się dość nacierpiał od mamuśki. On naprawdę uznał że jestem bardziej jego matką niż Harpia, a mamie się synkowie czasem zwierzają. Widzi, że tobie jest ze mną dobrze, że się nie kłócimy, że ja się niczego nie czepiam, babcia go wręcz rozpieszcza, dziadek z nim prowadzi długie dyskusje, no więc się dzieciak oswoił. Mam wrażenie, że gdzieś głęboko w jego mózgu wciąż krąży obawa, że będzie porzucony przez ciebie. On sobie tego nawet nie uświadamia, to tkwi bardzo głęboko w jego podświadomości. Popatrz- znasz wielu dwudziestopięciolatków mieszkających chętnie z rodzicami i dziadkami? Bo ja nie znam, każdy gdy tylko dorośnie usiłuje jak najprędzej i jak najdalej być od "starych." A co do jego opinii odnośnie dzisiejszych dziewcząt - jak wiesz w naszym zespole tylko Zigi i ja jesteśmy w opinii młodzieży starzy. I wierz mi- gdy słyszę ich opowieści o tym jak spędzają wolny czas i o ich doświadczeniach z ich rówieśnicami, to podzielam opinię Pawła, że te dziewczyny same nie wiedzą czego chcą i jak mają pokazać facetom, że są kobietami "wyzwolonymi".
Robert patrzył na nią w zamyśleniu - masz rację, pewnie tak jest. I prawdą też jest, że nie jest istotne kto urodził, ale kto dał ci swe serce. A ty Ewuś nawet nie wiesz jak ważna jesteś dla mnie i jak widzę to i dla Pawła. Ewa przytuliła się - to dobrze, bo wy obaj jesteście dla mnie bardzo ważni. Nie wyobrażam sobie życia bez was. Ewuś, nie masz szans być bez nas, nawet kijem nas nie odgonisz.
A ty, kochanie moje, widziałaś tę pannę ? Nie, nie widziałam. Wiem tylko, że to siostra jednego z jego kolegów i tę swoją brodę zapuścił pod jej wpływem. A ja mu tylko doradziłam do którego fryzjera ma pójść, bo nasi geniusze do niego chodzą się strzyc a jeden też ma brodę-ramówkę jak Paweł. Trzeba temu fryzjerowi przyznać, że naprawdę strzyże świetnie, w sposób podkreślający urodę danego faceta. I jeśli idzie o wygląd to ci chłopcy są w porządku, choć może nie w każdym przypadku pod tymi dobrze ostrzyżonymi włosami rodzą się dobre projekty.
Roberta wyraźnie ugniatała myśl, że jego dziecko chce rodzinie przedstawić "jakąś dziewczynę" i gdy brali prysznic (jakoś im weszły w krew wspólne wieczorne ablucje) Robert powiedział - to dziwne, przecież będzie tam właściwie cała nasza nieliczna rodzina- może on się chce z nią żenić i dlatego wybrał akurat ten wyjazd do Aliny? Ewa wzruszyła ramionami - no a gdyby nawet chciał się żenić to ty mu nie możesz tego zabronić, to dorosły chłopak. A poza tym może jedzie z nimi również jej brat? Jeśli to cię tak bardzo intryguje to się go jutro taktownie podpytam.
To dobrze. Bo jakoś sobie pomyślałem, że może za dużo ma genów po mnie i jakąś głupotę zrobił i nagle zaczyna mu się spieszyć do ożenku. Eeee, nie sądzę, to bardzo myślący chłopak, oczytany i dobrze wie jakie skutki może dać taki nieprzemyślany krok. Dostatecznie został skopany przez los i na pewno nie chciałby swego dziecka tak skrzywdzić jak jego skrzywdzono. Obyś miała rację - westchnął ciężko Robert.
Następnego dnia Ewa nim zatelefonowała do Aliny poszła do pokoju Pawła niosąc mu drugie śniadanie przygotowane przez mamcię- bo mamcia była zdania, że trzeba Pawełka dokarmiać, bo przecież biedne dziecko tak ciężko umysłowo pracuje. Trzeba mamci przyznać, że dbała by przekąska była zdrowa- np. pełnoziarnista bułeczka z wędzonym łososiem, koniecznie do tego jakaś zielenina i jakiś sezonowy owoc. Patrząc na to co niosła na talerzu Ewa zdała sobie sprawę, że odkąd oni mieszkają z rodzicami mamcia się zmieniła "pod względem kulinarnym". Kiedyś przygotowałaby dla Pawła "coś słodkiego" w myśl hasła "cukier krzepi", a teraz przygotowana przekąska to samo zdrowie.
Ewa wprost zapytała się Pawła kto jeszcze będzie w jej samochodzie oprócz niego i dowiedziała się, że będzie Ewelina, siostra jego kolegi, ta co studiuje biotechnologię. No fajnie, a czy twoja koleżanka nie poczuje się źle, gdy nagle znajdzie się wśród całej twojej rodziny?
Nie sądzę, w porównaniu z jej rodziną to ja niemal jestem sierotą. Ona ma jeszcze jednego brata, przyrodniego, bo jej rodzice się rozeszli, więc ma dwa komplety rodziców, dziadków, ciotek itp. I na wszystkie święta jej rodzice spotykają się ze sobą i wraz z nimi ich nowi partnerzy i ich rodziny. Więc do tłumu przy stole jest raczej przyzwyczajona. W jej rodzinie obowiązują dwie zasady - "wszystkie dzieci są nasze, nieważne z którego związku"( bo przecież one się na świat nie prosiły) oraz tak jak u nas, że o wszystkim trzeba rozmawiać, nie ma tematów tabu. I bardzo się jej podoba, że mieszkamy razem z dziadkami w jednym domu. I zawsze mówi, że nie rozumie tych kobiet, które są walczącymi feministkami, bo jakby nie było to te dwie płcie nie powinny się wzajemnie zwalczać i trwać w wyścigu która płeć jest lepsza i więcej może a powinny się po prostu uzupełniać.
Z tego co mówisz wnioskuję, że to bardzo mądra dziewczyna i chyba się ze sobą przyjaźnicie. Tak, mamuś, bardzo ją lubię i cenię. Ma dobrze poukładane w głowie i dobrze wie czego chce. A do tego ma fajne poczucie humoru. Może nie jest najpiękniejszą dziewczyną wśród moich koleżanek, ale mnie się podoba. No i ma głowę na karku,wszak jest na biotechnologii medycznej. No a że to jednak dość wymagający kierunek gdy się chce do czegoś dojść, to nie ma zbyt wiele wolnego czasu. A przed każdym spotkaniem dopytuje się o moją pracę magisterską, czy wszystko dobrze mi idzie. Kiedyś jej opowiedziałem "z grubsza" o swojej historii i wtedy powiedziała, że chciałaby poznać osobę, którą w sercu umieściłem w miejscu dla matki. No to pomyślałem, że to dobra okazja, bo pozna od razu też i ciocię Alinę, która ma u mnie drugą pozycję. Na pierwszej jesteś ty i tata, na drugiej ciocia Alina i dziadkowie. A Ewelina na której jest pozycji? - zapytała przyglądając mu się z uśmiechem. Na pierwszej, ale w sekcji poza rodzinnej.
Rozumiem. A czy mogę nieco tych wiadomości "sprzedać" tacie? On cię bardzo kocha i mam wrażenie, że przeżycia związane z twoim najwcześniejszym dzieciństwem i twą biologiczną mamą wciąż go blokują i chyba nie potrafi ci w pełni okazać swych wszystkich pozytywnych uczuć wobec ciebie. A może wyniósł z domu rodzinnego przekonanie, że należy tłumić w sobie emocje i nie okazywać ich na zewnątrz a zwłaszcza "nie obnażać się z nimi" wobec dziecka bo się straci autorytet? Jestem, synku, szczęśliwa, że mnie obdarzasz takim zaufaniem, ale wiem też, że mógłbyś porozmawiać o tym wszystkim z nami obojgiem. Myślę, że to ukoiłoby tkwiący wciąż w jego świadomości ból, że cię skrzywdził tym, że nie walczył o ciebie, że odciął się od wszystkiego i tylko płacił alimenty. Jego ojciec był wielce apodyktycznym człowiekiem zamkniętym na wszelkie tłumaczenia. A ja kocham was obu i bardzo chcę byście się w pełni odnaleźli, odblokowali się na siebie wzajemnie. Mamuś, my obaj cię bardzo, bardzo kochamy, wiesz? Tak podejrzewam synku, bo kto inny wytrzymałby z taką zołzą jak ja? Zjadaj śniadanko, samo zdrowie masz na talerzu!
Mamuś, a sprawdziłabyś mi mój tekst magisterki pod względem gramatycznym i logicznym? Nie jestem pewien czy piszę w zrozumiały sposób. No mogę, ale pod warunkiem, że mnie nie pobijesz, gdy się będę wciąż pytała o coś, bo zupełnie nie mam pojęcia o informatyce. Nie mam nawet pojęcia co sama robię na komputerze i wciąż to urządzenie jest dla mnie typu "terra incognita".
c.d.n.
:)
OdpowiedzUsuń:-)
OdpowiedzUsuń