Dostatnio wyglądający blondyn widząc, że Adela zmierza wprost do jego samochodu, bardzo sprawnie opuścił pojazd , w dwóch susach go okrążył i otworzył Adeli szarmancko drzwi, mówiąc - nie miałem pojęcia, że będę dziś wiózł tak miłą osobę i na jednym oddechu przedstawił się : jestem Emil K., proszę sekundę zaczekać, przesunę tylko fotel nieco do tyłu. Trochę ciasny ten samochodzik i gdy na tylnym siedzeniu siedzi nieco długonogi pasażer, to nie ma biedak co zrobić z nogami. A wczoraj akurat wiozłem ojca do lekarza, więc musiałem przesunąć fotel do przodu. Adela podała swoje imię i nazwisko, odnotowując jednocześnie w pamięci, że facet jest dobrze wychowany, co niestety stawało się coraz rzadszym zjawiskiem.
Ma pani bardzo ładne i bardzo rzadko spotykane imię - zagaił rozmowę. Nie wiem czy pani zauważyła, ale teraz są jakieś szaleństwa z imionami - pamiętam, że gdy chodziłem do szkoły to w mojej klasie na dwadzieścia dziewczynek było osiem o imieniu Anna. Adela uśmiechnęła się - w ubiegłym roku to chyba był "wysyp Oleniek". A pana imię też nie jest często spotykane, nie przypominam sobie, bym w ciągu ostatnich dwóch lat poznała choćby jednego Emila.
A ja spotkałem i to daleko od Polski, bo w Meksyku. Ale to był Czech a to imię podobno dość popularne u braci Czechów.
No to dość daleko od Polski spotkał pan imiennika. Podobał się panu Meksyk? Warto się sprężyć i pojechać tam na wycieczkę?
Taaak, ciekawy kraj, ale ja tam byłem na kontrakcie, nie na wycieczce. Mieszkałem w Mexico City, a niestety jest to ogromne i bardzo przeludnione miasto. Mam wrażenie, że gdyby nagle wszyscy pracujący tam ruszyli do swych biur to wszystkie ulice byłyby zakorkowane nie tylko pojazdami ale i tłumem ludzi. Bardzo wiele osób bywa w swej macierzystej instytucji najwyżej raz w tygodniu, pracuje się głównie z domu. Nie podróżowałem po Meksyku, ale zwiedziłem wszystko to, co należało zobaczyć w Mexico City. I nawet "podmiejski" wulkan raczył dymić- na szczęście na dymieniu się skończyło. Miasto ma niemal 9 milionów mieszkańców, a rozciąga się na powierzchni blisko 1,5 tysiąca kilometrów kwadratowych. Ale ludzie sympatyczni, chociaż do zbyt słownych nie należą. I gdy ci ktoś obieca, że zrobi coś "jutro" to może za tydzień będzie to gotowe, chociaż zdarza się, że naprawdę to będzie zrobione następnego dnia. Trzy lata tam pracowałem. W ramach urlopu raz byłem na Kubie i raz w Kostaryce. Nawet się zastanawiałem nad przeniesieniem się na stałe do Kostaryki. Tam teraz osiedla się wielu Amerykanów w ramach emerytury. No ale polska emerytura to raczej nie da mi szans na zakup tam domu. Bardzo mi się tam podobało. Szkoda, że Polska nie prowadzi z nimi interesów.
Podróż szybko dobiegła końca, a gdy już wjechali na podwórze Instytutu Emil powiedział - zaprowadzę panią wpierw do naczelnego, a do kadr pójdzie pani potem. Coś mi się zdaje, że będzie pani przez najbliższe dwa miesiące zastępować sekretarkę naczelnego - przedwczoraj zabrali ją do szpitala, ale nie wiem co się jej stało.
Adelę lekko zatrzęsło ze złości, bo nie marzyła o pracy sekretarki - ostatnie 2 lata wykonywała pracę sekretarki, tyle tylko, że etat nosił nazwę "asystent dyrektora". No i podobno wszystko już było tu "dogadane" i miała pracować w dziale planowania. Uśmiechnęła się jednak, zaczekała na Emila i razem poszli do biurowca. Tiaaa- pomyślała - powinnam była się tego domyśleć, skoro to załatwiał "były".
Sekretariat był na drugim piętrze na wprost schodów. Niezłe rozwiązanie logistyczne- jeśli się ktoś nie spodoba pani sekretarce to może go spuścić ze schodów - pomyślała Adela. Emil otworzył drzwi sekretariatu i przepuścił Adelę przodem. Sekretariat był pusty, więc skierował się do gabinetu dyrektora i uchylił drzwi mówiąc - przywiozłem panią Adelę B.
No to wchodźcie, wchodźcie- właśnie walczę z ekspresem do kawy. Na dźwięk tego głosu Adela niemal podskoczyła - to był głos....."byłego". Przez ułamek sekundy miała ochotę zawrócić, ale górę wzięła wściekłość. Przecież miał być w Iraku!!!!!
Weszła do gabinetu a "były" podziękował Emilowi za jej przywiezienie i Emil zaraz wyszedł. Były spojrzał na nią i powiedział - no to masz niespodziankę, prawda? Po prostu awansowałem - to jednak lepsze niż ten kontrakt zbiorowy. Pokaż mi, proszę, jak się to cholerstwo uruchamia, wciskam wszystkie guziki po kolei a to nie działa.
Adela rzuciła okiem na ekspres i powiedziała- może zadziała gdy włożysz wtyczkę kabla do kontaktu? "Były" szpetnie zaklął - klepnął się w czoło i powiedział no fakt, ale wiesz co, przeszkol mnie. Sam sobie będę robił kawę ile razy będę miał na nią ochotę. Posłuchaj - sekretarka trafiła do szpitala z rozlanym ropnym wyrostkiem robaczkowym, ledwo wyżyła. Planowałem byś pracowała w planowaniu, ale pomóż mi - zastąp sekretarkę na czas choroby. Nie ma problemu z twoimi studiami, gdy będziesz musiała wyjść na zajęcia przed 15,30 to wyjdziesz. Poza tym ten facet co cię tu przywiózł jest rzecznikiem patentowym i potrzebuje człowieka do pracy. A ponieważ studiujesz prawo, to wpadł na pomysł, żeby zamiast wsadzać cię do nudnego jak flaki z olejem działu planowania skierować cię po Nowym Roku na kurs rzecznika patentowego. To dobra praca, dla mądrych i zdolnych, a ty taka właśnie jesteś. Przemyśl to szybciutko, wiem że potrafisz szybko i trzeźwo myśleć.
Pensję też będziesz miała wyższą pracując w dziale rzecznika patentowego niż jako planistka w dziale planowania.
No dobrze - ale co ja w takim razie będę robiła u rzecznika patentowego skoro nic o patentach i całej tej procedurze nie wiem?
Muszę mu dać pracownika- u niego jest strasznie dużo czytania i szperania po różnych czasopismach, no to wolę mu dać ciebie niż kogoś innego. No i wiesz - on wie, że się znamy prywatnie, ale nie wie, że kiedyś byliśmy parą. Z plotek - bo i plotki do mnie trafiają - Emil jest ulubieńcem tutejszych pracownic, nawet tych zamężnych i dzieciatych. No i jest kawalerem, któremu jakoś nie pilno do żeniaczki.
A dlaczego nie wyjechałeś na ten kontrakt zbiorowy? Wróciłeś do starej, znanej żony?
Nie wyjechałem, bo zaczęły się kłopoty z synem. Jakieś szemrane towarzystwo, kilka razy wrócił pijany, raz chyba naćpany.A przecież on ma tylko 15 lat! Rozmawiałem z psychologiem i ten mi odradził wyjazd z uwagi na syna. Nawet nie masz pojęcia jaki ze mnie teraz porządny facet się zrobił - wszystkie wieczory w domu, wypożyczalnia filmów zarabia na mnie krocie. Ale ciągle mi ciebie brakuje.
I dlatego wpadłeś na pomysł by mi tu załatwić pracę, bo będę blisko ciebie? To nie ugasi twojej tęsknoty za mną, jeśli naprawdę za mną tęsknisz. A ja na jesieni mam zamiar wziąć ślub a poza tym, jak to mówią- nie należy wchodzić dwa razy do tej samej rzeki, więc raczej na 100% już nie będziemy parą. Też mi było źle bez ciebie, ale w pewnej chwili do mnie dotarło, że zawsze byłoby nas więcej niż tylko my dwoje, bo masz dzieci. Oczywiście będziemy się nadal przyjaźnić, ale na więcej nie licz. To tylko tak się mówi, że rozwodnik to taki sam facet jak inni - nie, nie taki sam, to zawsze jest facet z przeszłością, która zwłaszcza jeśli są, dzieci będzie rzutować na ten kolejny jego związek. Tak to jest niestety w życiu.
A co do tej pracy - dobrze, posiedzę na sekretarskim stołku dopóki nie wróci ta nieszczęśnica. Ale pamiętaj - ja tu tylko pracuję, nie jestem tu po to, by gasić twoją tęsknotę. I może od razu porozmawiajmy z tym Emilem - chciałabym już teraz nieco dokładniej wiedzieć co mnie w jego dziale czeka. Były ochoczo chwycił za słuchawkę i wybrał numer pana Emila.
W trzy minuty później dotarł Emil - pracował piętro niżej, ale pokonanie piętra nie było problemem. Były powiedział, że udało mu się namówić Adelę na zastępstwo a jeśli Emil dogada się z Adelą na temat jej pracy w jego dziale, to sprawą zajmie się kadrowa. Więc niech idą do pokoju Emila, by Adela mogła się "z grubsza" zorientować co do swej przyszłej pracy, a potem, gdy się już dogadają to niech Emil "przepilotuje" Adelę przez dział kadr. I niech kadrowa sama załatwi wszystko w biurze pośrednictwa pracy, bo już jutro od rana Adela ma pracować na zastępstwie w sekretariacie. Kawę to sobie naczelny sam będzie robił, dwóm pozostałym dyrektorom kawę robi pani "uniwersalna", czyli herbaciarka i sprzątaczka w jednej osobie.
W półtorej godziny później Emil powiódł Adelę do kadrowej, która już była zorientowana "co jest grane", bo "były" już z nią omówił kwestię zatrudnienia Adeli. Gdy Adela kolejny raz trafiła do gabinetu "byłego" ten powiedział - nawet nie wiesz, jak bardzo jestem szczęśliwy, że będziesz tu pracować! I że nadal potrafimy ze sobą normalnie rozmawiać. A poza tym - wyglądasz w tym uczesaniu i kolorze włosów prześlicznie! Będziesz tu miała całe pęczki adoratorów. Przyjęliśmy sporo płci męskiej do pracy, będziesz bez przerwy podrywana.
A w jakie dni ty musisz wychodzić wcześniej z pracy? W piątki i w czasie sesji egzaminacyjnej. Ja mam zajęcia w piątki i soboty. W piątki są zajęcia od 15,00, a w soboty to od świtu. A w czasie sesji to zdarza się i przed południem egzamin. Ale na sesję to mi przysługuje ustawowo jakiś urlopik. Na ogół grafik znam wcześniej. No ale teraz nie mam sesji, więc tylko w piątki.
A dziś to mogę wrócić autobusem służbowym do Warszawy. Nie, Emil cię odwiezie. Pracę zaczniesz pojutrze, bo jutro to kadrowa będzie załatwiała formalności w Biurze Pośrednictwa. Powiedziała, że dałaś jej wszystkie potrzebne dokumenty. Podobałaś się jej - że jesteś taka zrównoważona i miła. Adela roześmiała się - ale trafiła- niczym kulą w płot. Ja tylko jestem opanowana. Kurczę, chyba kupię sobie jakiś samochód, bo słyszałam, że ten służbowy autokar ma ze 30 lat i ciągle się psuje. A stąd do stacji to jest kawał drogi.
c.d.n.
:-)
OdpowiedzUsuń:)
OdpowiedzUsuńBardzo mi brakuje mężczyzn otwierających drzwi kobiecie :)
OdpowiedzUsuń:)
OdpowiedzUsuń