W siódmym miesiącu, jakoś tak z dnia na dzień ujawnił się .....brzuch u Teresy. Śmiała się, że nagle zrobiła się z niej "wydmuszka"- zupełnie jakby ktoś napompował ją powietrzem. Poza tym mały lokator nie lubił gdy Teresa siedziała a do tego była pochylona do przodu. To dziecko to chyba trenuje w moim brzuchu pływanie kraulem- narzekała. Najbardziej mu przeszkadza gdy jem i nachylam się nad talerzem. Najwyraźniej to mojemu dziecku odpowiada moja pozycja horyzontalna i to na wznak. No i kiedy chodzę.
Kazik stał się głównym zaopatrzeniowcem dla dziecka- w domu pojawiła się waga dla niemowląt, wózek wielofunkcyjny, podgrzewacz pokarmu, wytworny zestaw butelek i smoczków, łóżeczko, które można było zamieniać w kołyskę, współczesny becik z usztywnionymi "pleckami", stos pampersów dla noworodków.
W firmie każdy , kto wracał z delegacji uważał za punkt honoru przywiezienie "czegoś" dla maleństwa- oczywiście czegoś takiego, czego w kraju ojczystym nie było. Wózek już był zamówiony, fotelik samochodowy również. Franek przywiózł z którejś podróży leżaczek do wanienki i hamak dla maleństwa. Hamak miał wkładkę usztywniającą , żeby zabezpieczyć kręgosłup dziecięcia. I każdy mówił, że wizyta w sklepie z dziecięcymi akcesoriami to istna frajda.
Nie da się ukryć, że jak na młodą matkę to Teresa była "starawa," bo wg krajowych kryteriów większość pań w wieku Teresy to miała już dzieci kilkuletnie, niektóre już w wieku wczesno-szkolnym. Teresa ubierała się teraz w spodnie, które miały wycięty otwór na brzuszek i ta wycięta dziura była zakryta elastilem. Do tego miała kilka tuniczek, które były marszczone pod biustem i sięgały długością do połowy ud. I, jak twierdziły wszystkie panie, wcale nie było widać, że Teresa jest w odmiennym stanie. Ten model Teresa odwzorowała z jakiegoś angielskiego modowego czasopisma. Kazik razem z tatą zmusili Teresę do zakupu obszerniejszego ciepłego płaszcza i noszenia go zamiast nieśmiertelnych kurtek. Ulubione kozaczki na szpilce też zostały odstawione - na polecenie lekarza. Za każdym nowym wyrzeczeniem się ulubionych wzorów Teresa powtarzała sobie w myśli - "NIGDY WIĘCEJ!"
W dalszym ciągu każda myśl o porodzie napawała ją przerażeniem. Odbiło mi kompletnie, że się zdecydowałam na ciążę - ja się nie nadaję na matkę dzieciom - mówiła do Aliny. No to po cholerę się zdecydowałaś? - zapytała całkiem trzeźwo Alina. No bo wiedziałam, że Kazik bardzo chce byśmy mieli dziecko. Poza tym to jakby już ostatni dzwonek - każdy rok do przodu to mogą być różne komplikacje i z ciążą i z porodem. I pomyśl o tym Aluniu, bo jesteśmy z tego samego rocznika. No właśnie, zauważyłam to - zaśmiała się Alina. Tak prawdę mówiąc, to pierwszy raz widzę cię tak zakochaną- Kazik przesłonił ci cały świat. Masz rację, w pewnym sensie nadrabiam na tempo czas stracony przy Roberciku. Oboje z Kazikiem zmarnowaliśmy mnóstwo czasu - on przy alkoholiczce, ja przy dziwkarzu. Kochaliśmy się wzajemnie nie zdając sobie z tego sprawy i nazywając to przyjaźnią. Para idiotów. No ale w końcu jesteście razem i to chyba najważniejsze- podsumowała Alina.
Wiesz Aluniu, on chce koniecznie być przy porodzie, a ja się zastanawiam, czy to ma sens. Nie sądzę bym rodząc wyglądała ponętnie. Boję się, że jego obecność przy porodzie nie wpłynie dobrze na nasz związek. Alina popatrzyła na nią jak na wariatkę i powiedziała - gdybyś nie była w ciąży to bym ci chyba przyłożyła- gadasz jak pomylona. Uważam, że obecność Kazika wyjdzie ci na dobre- ty obolała i zajęta rodzeniem możesz kilka spraw, które będą się działy przeoczyć, a tak to Kazik wszystkiego dopilnuje. Pokazywał Krystianowi jaką kupił lekturę i znając go to będzie wszystkiego pilnował, by było zgodne z procedurami i podręcznikiem. Pamiętaj, że on ma licencję pilota, a cechą pilota jest dokładność i przytomność umysłu w trudnych chwilach.
Krystian też się nastawia na ojcostwo, na udział w porodzie i jestem dziwnie pewne, że każdą wolną chwilę będzie spędzał z dzieckiem. Wiesz, na tym naszym poślubnym wyjeździe to on w nocy pisał bo był w trakcie prowadzenia ważnej sprawy.Obudziłam się, zobaczyłam, że siedzi przy stole i pisze, więc wstałam i nakryłam go dwoma kocami, jednym owinęłam mu nogi, drugi narzuciłam jak pelerynę, pocałowałam i położyłam się z powrotem.Dowiedziałam się, że jestem cudowna i że on mnie ogromnie przeprasza, ale musi to napisać.
No wiem, Kazik mi mówił, że on na pewno, gdy tylko zaśniesz, usiądzie do pisania. Zdaniem Kazika to Krystian jest przyzwyczajony do nieprzespanych nocy, bo studia prawnicze to strasznie dużo materiału pamięciowego do opanowania. Tyle tylko, że po iluś latach te nieprzespane noce z powodu nauki a potem pracy na pewno zostawią po sobie ślady w stanie zdrowia.
Tesiu, a zamierzacie ochrzcić dziecko? Raczej nie - zastanawiałam się nad tym, ale jestem zdania ,że kwestia wiary to wielce indywidualna sprawa- wolę by każdy gdy już będzie świadomym, dorosłym człowiekiem, wybrał własną ścieżkę - może katolicyzm, a może protestantyzm, a może nic. Dorośnie i sobie sam wybierze- nie chcę by był zmuszony chrztem do obrania takiej a nie innej drogi. Popatrz na nas i na naszych różnych znajomych - wszyscy byliśmy ochrzczeni, tyle tylko, że nikogo z naszych przyjaciół i dobrych znajomych nie spotkasz w kościele w niedzielę. My tylko zasilamy liczbowo ilość katolików, bo nas w niemowlęctwie ochrzczono.
Ani wy, ani my nie braliśmy ślubu kościelnego i nie będziemy chrzcić dziecka. Co prawda dziwi mnie, że przez tyle lat nie wykształciła się jakaś świecka uroczystość nadania dziecku imienia. Chyba zdajesz sobie sprawę, że to nie my obchodzimy swoje imieniny - to jest dzień naszej patronki, której imię nam nadano. No więc ja od lat obchodzę urodziny- to wszak był dla mnie ważny dzień - w ten dzień, tej doby złapałam pierwszy samodzielny oddech, zaczęłam żyć poza organizmem matki.
Kwestia porodu nadal dręczyła nieco Teresę. Powiedziała Kazikowi, że zastanawia się, czy on ma być przy niej w trakcie porodu, bo ona gdy jest wystraszona, zdenerwowana to jest straszliwie niemiła a tu na dodatek cały proces porodu mało estetyczny jest. Kazik przytulił ją i powiedział- widziałem cię, jeszcze nim się w tobie zakochałem, w wielu dziwnych sytuacjach - zapłakaną, chorą, wymiotującą, rozczochraną, wściekłą, przerażoną i jakimś cudem, chociaż widziałem cię w takich nieco niemiłych sytuacjach, to się w tobie zakochałem i przez pięć lat zwalczania tego uczucia nie odkochałem się w tobie.
A teraz będziesz w trudzie rodzić nasze dziecko,twój i mój produkt. Chcę być w tym trudnym momencie przy tobie a nie siedzieć pod drzwiami i obgryzać paznokcie czekając aż urodzisz. Będę ci pomagał na tyle, ile mogę jako laik ci pomóc. Rozmawiałem z lekarzem, jest twoje zdjęcie rtg i nie ma przeciwwskazań byś mogła rodzić w znieczuleniu. Nie jest to może miłe, bo czucia jako takiego nie tracisz, ale nie będziesz odczuwała bólu. I nie będziesz rodziła w wieloosobowej sali, w której nawet parawany płócienne nie zawsze są zasunięte ale we własnym pokoju przystosowanym do porodu, możesz słuchać muzyki, możesz nawet na komputerze oglądnąć jakiś film.
Będziemy tam ze trzy lub cztery doby gdy już urodzisz no i będziemy razem z dzieckiem. Nikt nam dziecka nie zabierze na jakąś salę noworodków. Od drugiej połowy listopada będziemy jeździć co tydzień na USG. Według obliczeń twojego lekarza dziecko nie będzie wielkie w sensie wagi, na jego oko to pewnie będzie ważyło nieco ponad trzy kilogramy, ale on obstawia równe trzy kilogramy. Jeżeli okaże się, że dzieciak uparty i źle się ustawił, lekarz powiedział, że wtedy pod tym znieczuleniem jak do porodu zrobią ci cięcie cesarskie, w dole brzucha, tak zwane cięcie "bikini", czyli takie by było ukryte pod majtusiami typu bikini. Rozmawiałem też o tym, że twoja mama nie miała pokarmu i ty się wyhodowałaś na zwykłym,krowim mleku. Powiedział, żeby nie wpadać w paranoję, bo teraz jest mleko dla niemowląt tak modyfikowane, że z powodzeniem zastępuje pokarm naturalny. I łatwe w przyrządzaniu, zalewasz przegotowaną wodą i gotowe. Zaletą jest to, że przynajmniej wiesz ile zjadło. Więc wyluzuj, będę cały czas z tobą.
A w przyszłym tygodniu będzie już do odebrania wózek i fotelik i umówię się na umocowanie uchwytu do fotelika. Teraz fotelik montuje się na tylnej kanapie, tyłem do kierunku jazdy, więc musi mieć jakiś specjalny uchwyt. Słuchaj- ja cię naprawdę kocham! I to zupełnie niezależnie od tego jak wyglądasz.
A poza tym kolega przyniesie mi fajny katalog wysyłkowy z akcesoriami dla niemowlaków i małych dzieci- wiek 0 do 3 lat. I podobno są tak piękne te dziecięce rzeczy, że aż wszystkich zatyka z wrażenia.
c.d.n.
:-)
OdpowiedzUsuń:)
OdpowiedzUsuń