niedziela, 18 grudnia 2022

Lek na wszystko? -28

 W siódmym miesiącu, jakoś tak z dnia na dzień ujawnił się .....brzuch u Teresy. Śmiała  się, że nagle zrobiła   się z niej "wydmuszka"- zupełnie jakby ktoś napompował  ją powietrzem. Poza tym  mały lokator nie lubił gdy Teresa  siedziała a do tego była pochylona  do przodu. To dziecko to chyba trenuje w moim brzuchu pływanie  kraulem- narzekała. Najbardziej  mu przeszkadza gdy jem i nachylam  się nad  talerzem. Najwyraźniej to mojemu dziecku odpowiada  moja pozycja horyzontalna i to na  wznak. No i kiedy chodzę. 

Kazik stał się głównym zaopatrzeniowcem dla dziecka- w domu pojawiła  się waga dla niemowląt, wózek wielofunkcyjny, podgrzewacz  pokarmu, wytworny zestaw butelek i smoczków, łóżeczko, które można było zamieniać w kołyskę, współczesny becik z usztywnionymi "pleckami", stos  pampersów dla noworodków. 

W firmie każdy , kto wracał z delegacji uważał za punkt honoru przywiezienie "czegoś" dla maleństwa- oczywiście  czegoś takiego, czego w kraju ojczystym nie było. Wózek już  był zamówiony, fotelik  samochodowy również. Franek przywiózł z którejś podróży leżaczek do wanienki i hamak dla  maleństwa. Hamak miał wkładkę usztywniającą , żeby  zabezpieczyć kręgosłup dziecięcia.  I każdy mówił, że wizyta w  sklepie z dziecięcymi akcesoriami to istna frajda. 

Nie da  się ukryć, że jak na młodą matkę to Teresa była  "starawa," bo wg krajowych kryteriów większość pań w wieku Teresy to miała już dzieci kilkuletnie, niektóre już w wieku wczesno-szkolnym. Teresa ubierała  się teraz w spodnie, które  miały wycięty otwór na  brzuszek i ta wycięta dziura była  zakryta elastilem. Do tego  miała  kilka  tuniczek, które były marszczone pod biustem i sięgały długością do połowy ud. I, jak twierdziły wszystkie panie, wcale nie było widać, że Teresa jest w odmiennym stanie. Ten model Teresa odwzorowała z jakiegoś angielskiego modowego czasopisma. Kazik razem  z tatą  zmusili Teresę do zakupu obszerniejszego ciepłego płaszcza i noszenia go zamiast nieśmiertelnych kurtek. Ulubione kozaczki na  szpilce też zostały odstawione - na polecenie lekarza. Za każdym nowym wyrzeczeniem się ulubionych wzorów Teresa powtarzała  sobie  w myśli - "NIGDY WIĘCEJ!"

W dalszym ciągu każda myśl o porodzie napawała  ją przerażeniem. Odbiło mi kompletnie, że  się zdecydowałam na ciążę - ja się nie nadaję na matkę dzieciom - mówiła do Aliny. No to po cholerę się zdecydowałaś? - zapytała  całkiem  trzeźwo Alina. No bo wiedziałam, że Kazik bardzo chce byśmy mieli  dziecko. Poza tym to jakby już ostatni dzwonek - każdy rok do przodu  to mogą być różne komplikacje i z ciążą i z porodem. I pomyśl o tym Aluniu, bo jesteśmy z tego samego rocznika. No właśnie, zauważyłam to - zaśmiała  się Alina.  Tak prawdę mówiąc, to pierwszy raz  widzę cię tak zakochaną- Kazik przesłonił ci cały świat. Masz rację, w pewnym sensie nadrabiam na tempo czas stracony przy Roberciku. Oboje  z Kazikiem zmarnowaliśmy mnóstwo czasu - on przy alkoholiczce, ja przy dziwkarzu. Kochaliśmy  się wzajemnie nie zdając sobie z tego sprawy i nazywając to przyjaźnią. Para idiotów. No ale w końcu jesteście razem i to  chyba najważniejsze- podsumowała Alina. 

Wiesz Aluniu, on chce koniecznie być przy porodzie, a ja się zastanawiam, czy to ma sens. Nie sądzę bym rodząc wyglądała  ponętnie. Boję  się, że jego obecność przy porodzie nie  wpłynie dobrze na  nasz związek. Alina popatrzyła na  nią jak na wariatkę i powiedziała - gdybyś nie była w ciąży to bym ci chyba przyłożyła- gadasz jak pomylona. Uważam, że obecność Kazika wyjdzie ci na dobre- ty obolała i zajęta  rodzeniem możesz  kilka spraw, które będą się działy przeoczyć, a tak to Kazik wszystkiego dopilnuje. Pokazywał Krystianowi jaką kupił lekturę i znając go to będzie  wszystkiego pilnował, by było zgodne z procedurami i podręcznikiem. Pamiętaj, że on ma licencję pilota, a cechą pilota jest dokładność i przytomność umysłu w trudnych chwilach. 

Krystian też się nastawia na ojcostwo, na udział w porodzie i jestem dziwnie pewne, że każdą wolną chwilę będzie  spędzał z dzieckiem. Wiesz, na tym naszym poślubnym wyjeździe to on w nocy pisał bo był w trakcie prowadzenia ważnej sprawy.Obudziłam się, zobaczyłam, że siedzi przy stole i pisze, więc wstałam i nakryłam go dwoma kocami, jednym owinęłam mu nogi, drugi narzuciłam jak pelerynę, pocałowałam i położyłam się z powrotem.Dowiedziałam  się, że jestem  cudowna i że on mnie ogromnie przeprasza, ale musi to napisać.

No wiem, Kazik mi mówił, że on na pewno, gdy tylko zaśniesz, usiądzie do pisania. Zdaniem Kazika to Krystian jest przyzwyczajony do nieprzespanych nocy, bo studia prawnicze to strasznie  dużo materiału pamięciowego do opanowania. Tyle  tylko, że po iluś latach  te nieprzespane noce z powodu nauki  a potem pracy na pewno zostawią po sobie  ślady w stanie  zdrowia. 

Tesiu, a zamierzacie ochrzcić dziecko? Raczej nie - zastanawiałam się nad  tym, ale jestem zdania ,że kwestia  wiary to wielce indywidualna  sprawa- wolę by każdy gdy już będzie świadomym, dorosłym człowiekiem, wybrał własną ścieżkę - może katolicyzm,  a może protestantyzm,  a może nic. Dorośnie i sobie  sam wybierze- nie chcę by był zmuszony chrztem do obrania takiej a nie innej drogi. Popatrz na nas i na naszych różnych znajomych - wszyscy byliśmy ochrzczeni, tyle  tylko, że nikogo z naszych przyjaciół i dobrych  znajomych nie spotkasz w kościele w niedzielę. My tylko zasilamy liczbowo ilość katolików, bo nas w niemowlęctwie ochrzczono. 

Ani wy,  ani my nie braliśmy ślubu kościelnego i nie będziemy chrzcić dziecka. Co prawda dziwi mnie, że przez  tyle lat nie wykształciła  się jakaś  świecka uroczystość nadania dziecku imienia. Chyba zdajesz sobie  sprawę, że to nie my obchodzimy swoje imieniny - to jest dzień naszej patronki, której imię nam nadano. No więc ja od lat obchodzę urodziny- to wszak był dla mnie ważny dzień - w ten dzień, tej doby złapałam pierwszy samodzielny oddech, zaczęłam żyć poza organizmem matki.

Kwestia porodu nadal dręczyła nieco Teresę. Powiedziała Kazikowi, że zastanawia się, czy on ma być przy niej w trakcie porodu, bo ona gdy jest wystraszona, zdenerwowana to jest straszliwie niemiła a tu na dodatek cały proces porodu mało estetyczny jest. Kazik przytulił ją i powiedział- widziałem cię, jeszcze nim się w tobie zakochałem, w wielu dziwnych sytuacjach - zapłakaną, chorą, wymiotującą, rozczochraną, wściekłą, przerażoną i jakimś cudem, chociaż widziałem cię w takich nieco niemiłych sytuacjach, to się w tobie  zakochałem i przez pięć lat zwalczania tego uczucia nie odkochałem się w tobie. 

A teraz będziesz w trudzie rodzić nasze dziecko,twój i mój produkt. Chcę być w tym trudnym momencie przy tobie a nie siedzieć pod drzwiami i obgryzać paznokcie czekając aż urodzisz. Będę ci pomagał na tyle, ile mogę jako laik ci pomóc. Rozmawiałem z lekarzem, jest  twoje zdjęcie rtg i nie ma przeciwwskazań byś mogła rodzić w znieczuleniu. Nie jest to może miłe, bo czucia jako takiego nie tracisz, ale nie będziesz odczuwała bólu. I nie będziesz rodziła w wieloosobowej sali, w której nawet parawany płócienne nie zawsze są zasunięte ale we własnym pokoju przystosowanym do porodu, możesz słuchać  muzyki, możesz nawet na komputerze oglądnąć jakiś film. 

Będziemy tam ze trzy lub cztery doby gdy już urodzisz no i będziemy razem z dzieckiem. Nikt nam dziecka nie zabierze na jakąś salę noworodków. Od drugiej połowy listopada będziemy jeździć co tydzień na USG. Według obliczeń twojego lekarza dziecko  nie będzie wielkie w sensie wagi, na jego oko to pewnie będzie ważyło nieco ponad trzy kilogramy, ale on obstawia równe trzy kilogramy. Jeżeli okaże się, że dzieciak uparty i źle się ustawił, lekarz powiedział, że wtedy pod tym znieczuleniem jak do porodu zrobią ci  cięcie cesarskie, w dole brzucha, tak zwane cięcie "bikini", czyli takie by było ukryte pod majtusiami typu bikini. Rozmawiałem też o tym, że twoja mama nie miała pokarmu i ty się wyhodowałaś na zwykłym,krowim mleku. Powiedział, żeby nie wpadać w paranoję, bo teraz  jest mleko dla niemowląt tak modyfikowane, że z powodzeniem zastępuje pokarm naturalny. I łatwe w przyrządzaniu, zalewasz przegotowaną wodą i gotowe. Zaletą jest to, że przynajmniej wiesz ile zjadło. Więc wyluzuj, będę cały czas z tobą. 

A w przyszłym tygodniu będzie już do odebrania wózek i fotelik i umówię się na umocowanie uchwytu do fotelika. Teraz fotelik montuje  się na tylnej kanapie, tyłem do kierunku jazdy, więc musi mieć jakiś specjalny uchwyt. Słuchaj- ja cię naprawdę kocham! I to zupełnie niezależnie od tego jak wyglądasz.

A poza tym kolega przyniesie mi fajny katalog wysyłkowy z akcesoriami dla niemowlaków i małych dzieci- wiek 0 do 3 lat. I podobno są tak piękne te dziecięce rzeczy, że aż wszystkich zatyka z wrażenia.

                                                                      c.d.n.


2 komentarze: