niedziela, 4 czerwca 2023

Lek na wszystko ? - 126

 Propozycja zostania  "martwą duszą" bardzo  się Teresie  spodobała , a  nazwa ją wyraźnie rozbawiła. Uzgodniła  z Kazikiem, że oczywiście zgadza  się, ale czy Kazik jest pewny, że nie będzie  z tego powodu jakichś  zawirowań finansowych - to pierwsza sprawa. Druga - wtajemniczą w to tylko tatę i Jacka. Obaj są bardzo blisko związani ze  wszystkim  co  się  dzieje w domu, więc chyba powinni wiedzieć "co jest grane". Natomiast Teresa nie  chce się tą wiadomością dzielić  ani z Aliną ani z Krisem.  Bo naprawdę trudno przewidzieć jak Kris, który  od  dziecka ma  zakodowaną  zazdrość o  wszystko co ma Kazik  a czego on  nie posiada,   zareaguje  na taką  wiadomość. 

Tylko Teresa chce, żeby Kazik usiadł z nią razem i  żeby zrobili jakiś plan finansowy. No i w tym układzie to może  faktycznie lepiej będzie  mieć dwa mniejsze i nowiutkie  samochody.  Oczywiście jeden będzie  własnością taty, drugi Kazika.  A Frankowi "puścisz farbę" - spytał Kazik. Nie, nie widzę potrzeby. To nie rzutuje  w żaden  sposób na nasze kontakty z Franiem. Poza  tym  raczej  nie mam ochoty na pracę  tam gdzie pracuje Franek.  I wyobrażam  sobie, co by  wyprawiała Joanna, która  wciąż  ma podejrzenie, że byłam kiedyś z Frankiem. Przecież  ona by mu  życie  zatruła  zadając różne "podchwytliwe" pytania.

Przepytaj  się, tylko nie wiem gdzie i u kogo jakie  są obyczaje po obronie, bo  może do dobrego  tonu należy po tym  cyrku zaprosić promotora a  może i komisję, lub  samego promotora na jakiś nieco wytworniejszy lunch. I myślę, że byłoby dobrze, żebyś sobie  sprawił nowy garnitur.  

A po co? ostatni raz garnitur to ja  miałem na  sobie z okazji naszego ślubu. Oczywiście możemy moją garderobę przejrzeć i coś dokupić,  ale nie garnitur.  Domyślasz  się chyba, że  dobranie  czegoś na mnie jest dość  trudnym  zadaniem - jak dobre na długość to wszystko na  mnie wisi. Trzeba by chyba coś  zamówić. Te  dwa to też były szyte na miarę.  Możemy tylko zamówić na Chmielnej ze dwie lub trzy koszule i u tej babki co robi swetry to taką marynarkę  z dzianiny. I w ogóle przelecimy  się po Chmielnej, może  jakieś fajne   mokasyny będą u prywaciarzy i kurtka, która będzie mi  sięgała za tyłek.  I dla ciebie byśmy może jakieś lekkie syntetyczne ale  ciepłe futerko kupili-  twoje ubranka też przejrzymy.  Wiesz, myślę, że może i tata potrzebuje coś nowego - musimy go przepytać  na okoliczność-   Kazik  snuł plan. Kochanie, kurtkę dla siebie to pewnie  znajdziesz w tym sportowym sklepie w Galerii Handlowej, tam gdzie kupowałeś dresy. A na parterze tej galerii jest box z kurtkami szytymi w Szwecji. Ja tam kupiłam swoją wodoodporną puchówkę i pamiętam, że były i męskie  kurtki, nie  tylko damskie.

Jest tylko jeden problem - stwierdziła Teresa - ten problem ma na imię Alek. Jest  zima i mały jest w ciepłym kombinezonie i trzeba będzie go w każdym sklepie  rozbierać z czapki i kurtki, tak jak było w pawilonach w  ZOO. On się umęczy i  my.  Poza  tym takie  zimowe  szwendanie  się z  dzieckiem po sklepach nie jest dla niego najbardziej  wskazane .  Myślę, że  zrobimy te  zakupy w dwóch  rzutach.  Wpierw pojadę z tobą i tata zostanie  w domu z Alkiem, potem ty zostaniesz  z Alkiem a ja pojadę na  zakupy z tatą.  A  zakupy  dla  mnie to ja  zrobię  albo wtedy gdy będę z tobą,  albo w trzecim  rzucie  i wyciągnę na  zakupy Alinę. A  Kris może w tym czasie przyjść  do  ciebie  z Tadzisiem.   No może i masz  rację - zgodził  się Kazik. 

Wiesz, trochę się denerwuję - ciekawy jestem czy dużo zastrzeżeń będzie  miał promotor. Co prawda mój szanowny szef stwierdził, że wszystko jest pod  względem merytorycznym jasne jak  słońce a do tego jest dobrze napisane, więc pozwoliłem  sobie i bez twojej wiedzy powiedziałem, że to twoja zasługa, bo ty sprawdzałaś czy wszystko logiczne i czy nie pogubiłem  się w tłumaczeniu idei. Przy okazji się dowiedziałem, że jego żona nie ma  nic  wspólnego z logiką i konsekwentnym działaniem. To jest jego  druga a może nawet trzecia  żona - to wiem z plotek, bo mi mówiła pani Maria. Wiem, że ma jakieś dzieci, ale nie mam pojęcia ile i jakiej płci. W każdym  razie jest pewne, że lubi  dzieci, bo gdy byłaś  w ciąży to się wciąż dopytywał jak  się czujesz, a potem interesował  się Alkiem.  Podejrzewam, że gdy  już  się  skończą te atrakcje  z doktoratem  to będę  w pewien  sposób   zmuszony do częstszych i bliższych z nim kontaktów poza biurowych. Kurt mi kiedyś mówił, że on towarzysko jest ciekawszym osobnikiem niż na linii służbowej. Mam wrażenie, że my obaj jesteśmy zupełnie inni poza pracą  niż w pracy.  On też nie pali, nie pije to i pogadać  w pracy nie ma kiedy. U nas to jest nawet palarnia, bo nie  wolno palić  na  stanowisku pracy. Przezornie nie ma tam żadnych krzeseł, więc panowie palacze podpierają  ściany,  a latem  to wychodzą  na podwórko i stoją  takie mini grupki do czterech  osób. Mam podejrzenie, że dzięki tej palarni to chirurgia i kardiologia mają więcej pacjentów. Kiedyś jeden z kolegów  zadał sobie  trud i cały dzień obserwował zimą  tych co palili na podwórku. Wyszło mu, że ci palacze to  co godzinę wychodzą na papierosa. Ale podobno  dzięki temu  zarządzeniu  to ludzie mniej palą, bo gdy wolno  było palić  w pokojach to niektórzy  nieomal odpalali jednego papierosa od  drugiego.  Wydawało mi  się to niemożliwe, no ale skoro wielu paliło 30 papierosów  dziennie a doba ma tylko 24 godziny i ze 6-7 godzin  z tego odejdzie im na sen i z godzina na jedzenie to chyba tak jest.

No popatrz ile tracisz nie paląc - zęby ci nie żółkną, kaszel cię nie  dusi i nie cuchniesz  zachęcająco papierochami - stwierdziła  ze śmiechem Teresa.  Gdy jeździłam autobusem to wiele osób już rano cuchnęło papierochami - bo wszystko przechodzi tym smrodem - i włosy i ubrania. Byłam kiedyś w domu u mojej kierowniczki nim mnie  wrobiła  na  swoje miejsce i jej facet palił  i jak  weszłam  to czułam ten papierosowy odorek. Bo to wszystko osiada na meblach, na  wszystkich tkaninach i z czasem cuchnie. Ja w liceum miałam okazję poznać  smak papierosów  ale zupełnie mi to nie odpowiadało. Naprawdę nie mogłam pojąć jak któraś mówiła, że jej "smakują papierosy."   Po wypaleniu trzech papierosów, oczywiście  nie jednego dnia, stwierdziłam że to absolutnie  nie moja  bajka.

Zakupy odzieżowe zorganizowali tak jak zaplanowali- tata też  był zdania, żeby małego nie brać  zimą do sklepów. Poza tym Alek, gdy się dowiedział, że rodzice  nie jadą kupować mebli a tylko ubrania dla siebie to natychmiast stracił zainteresowanie zakupami. Teresa  się śmiała, że to typowo męskie  zachowanie. Nawet nieźle im  szło na   Chmielnej -  zamówili dla Kazika  cztery koszule i pani biorąca  miarę stwierdziła, że faktycznie Kazik powinien mieć koszule  szyte na wymiar  bo jest bardzo szczupły. Zamówili dwie gładkie bardzo jasno błękitne,  jedną w delikatną kratkę jasno-zieloną z jasnym popielatym i cienką ciemnoróżową  nitką. A tak się ten materiał podobał Teresie, że aż zapytała,  czy ta pani co szyje  męskie koszule  mogłaby dla niej uszyć bluzkę koszulową i okazało się, że nie ma problemu, tylko będzie  musiała wpaść za trzy dni do miary. Druga wzorzysta  koszula  dla Kazika  była w cieniutkie paseczki białe, jasno granatowe i ciemnoczerwone. 

Futerko dla Teresy "upolowali" w Modzie Polskiej -wyboru dużego nie było- Teresa zdecydowała  się na ciemno szmaragdowe, które sięgało jej do połowy łydki a postawiony kołnierz  zakrywał nieco nos. Kazikowi szalenie  się podobał ten kolor. Nieco gorzej szło z butami dla Kazika - głownie  były  ciepłe, ale on chciał raczej mokasyny do tego  czarne, więc odwiedzili  niemal  wszystkie  sklepy z obuwiem na  Chmielnej. Nie  szkodzi - pocieszała  go Teresa- wracając podjedziemy do  Galerii i tam na pewno będą. Gdy tak krążyli po Chmielnej weszli, tak dla sportu, jak to powiedziała Teresa do sklepu z wyrobami dziewiarskimi, który ongiś był sklepem CEPELii  i tu był męski  kardigan  dla Kazika, co prawda  nie  w jego ulubionym czarnym lub szarym kolorze ale w.......ciemno kasztanowym. Według Teresy było mu w tym kolorze bardzo ładnie, poza tym kardigan posiadał nawet kieszenie, był z dobrej gatunkowo 100% wełny i leżał na Kaziku tak, jakby był robiony  dla niego na  zamówienie. Do tego był w bardzo przystępnej cenie i po krótkim namyśle Kazik zgodził się, żeby go kupić. Wracając do domu podjechali  jeszcze do dwóch galerii- w jednej wypatrzyli dla Kazika buty i je kupili, w następnej  szukali dla niego dłuższej kurtki.Niestety w sportowym  sklepie  były tylko takie sięgające do połowy bioder,  więc Teresa  zarządziła, że w takim  razie   wdepną do boxu w którym są kurtki szyte w Szwecji. I to był "strzał w dziesiątkę", bo była kurtka z nieprzemakalnego i nieprzewiewnego materiału, ocieplana, sięgająca Kazikowi do połowy uda i nie była  zapinana na suwak lecz na guziki i wyglądała  jak płaszcz. A na dodatek była w kolorze......niemal identycznym jak futerko Teresy. Nie miała co prawda kaptura, ale to i lepiej, bo czapek w domu nie brakowało a poza tym Teresa miała  w planie zrobienie czapek na drutach lub  szydełku. Umiesz  zrobić  czapkę?- zdziwił się Kazik.

Nie,  nie umiem- zobacz co mam na głowie. Zrobiłam ją  szydełkiem ze dwa lata temu. A nic  mi nie mówiłaś - pożalił się Kazik. No a co ci miałam mówić? - zrobiłam  ją w  dwa dni. Tobie  mogę zrobić taką czapkę z daszkiem. Tylko kupię jakąś  miękką wełenkę. No to po co kupowaliśmy ten kardigan  dla mnie, skoro umiesz robić takie  rzeczy? No bo kardigan męski  musi być zrobiony maszynowo, na drutach zrobiony sweter nie będzie tak trzymał fasonu. A ja nie mam maszyny dziewiarskiej ani nie umiem na niej pracować. Mogę ci kiedyś zrobić sweter, taki wkładany przez głowę i z takiej  samej  włóczki dla Alka. Lubię  robić na drutach. A gdzie kupimy włóczkę na  sweter?  Na ogół to kupuję w  sieci. Ale  wpierw sprawdzę ile tej włóczki potrzeba, popatrzymy  jakie  włóczki są  w sklepach internetowych i wtedy dopiero zamówię  włóczkę. I naprawdę mi zrobisz  sweter? - dopytywał się Kazik. Oczywiście, jeśli będziesz  chciał. 

                                                                     c.d.n.


2 komentarze: