Operacja Wojtka przebiegła bez komplikacji. Lekarz przepytał się Wojtka, czy nie będzie miał nic przeciwko temu, by cały zabieg był sfilmowany - nie będzie na filmie widać nic więcej ani poza miejscem, w które "wkłuwał" się anestezjolog ani cokolwiek poza polem operacyjnym, nie będą też ujawnione dane osobowe Wojtka. Będzie tylko podany wiek pacjenta i czas jaki upłynął od "wypadku" do momentu operacji. Na sali oprócz Wojtka i chirurga był jeszcze anestezjolog i pielęgniarka instrumentariuszka i jakiś młody lekarz ( a tak konkretnie zadatek na lekarza, jak określił chirurg), który operację filmował.
Wojtek zgodził się na filmowanie, ale stwierdził, że jak zna życie i swoją żonę, to ona na pewno będzie chciała obejrzeć ten film. Nie ma problemu - stwierdził chirurg- zrobimy sobie kiedyś wieczór filmowy- mam w domu całą furę różnych filmów. Teoretycznie wszystkie zabiegi przeprowadza się według już wcześniej opracowanego schematu, ale co jakiś czas można wyłapać jakąś "nowość", którą warto zastosować bo na przykład ułatwia wycięcie czegoś lub skraca czas zabiegu. Weź pod uwagę fakt, że chirurgia to nic nowego, od wieków ludzi intrygowało pytanie co mamy w środku, poza tym życie często bywało wielce brutalne, ludzie się wciąż z różnych powodów tłukli i była okazja do zajrzenia co mamy w swoim wnętrzu. Ja twierdzę, że nie ma prostych operacji, bo każdy z nas jest inny a i nasze reakcje na różne leki i schorzenia są bardzo różne. Jedni z nas mają bardzo wysoki próg bólu a inni bardzo niski. I tak naprawdę każdy pacjent jest w pewnym sensie zagadką. Jak się twoja żona zdecyduje kiedyś na ciążę i poród to też ją znieczulimy tak jak ciebie- po co ma cierpieć. To pomimo znieczulenia będzie męczące, ale przynajmniej bezbolesne. No to sobie ciebie trochę pooglądam. Nie jest źle, muszę ci przeciąć powrózek nasienny, żeby odprowadzić jelito na miejsce. Powinieneś być wdzięczny swej żonie,że cię tak wcześnie do szpitala wysłała.
A co to jest ten powrózek? każdy go ma? Nie każdy, tylko faceci go mają i czasem ma zwyczaj mieć żylaki. To taki twór , w którym mieści się sporo rzeczy - jest tu nasieniowód, mięsień dźwigacza jądra, tętnica jądrowa, żylny splot wiciowaty, naczynia krwionośne zaopatrujące mięśnie dźwigacza oraz gałąź płciowa nerwu płciowo-udowego. Jesssu - i ty to wszystko pamiętasz? - jęknął ze zdumieniem Wojtek. Nooo, pamiętam. Człowiek to bardzo skomplikowana maszyna z niesamowitą ilością części w większości nie zamiennych.
Trochę ci tu poprzekładałem mięśnie, ale wszyję ci wzmocnienie twojej ścianki mięśniowej, ale ten fakt nie upoważni cię do szarpania się ze sztangą. I trochę postu będziesz miał w tym "co tygrysy lubią." I jak się wszystko wygoi nauczę cię jak masz sobie wzmocnić mięśnie brzucha bez ciągania sztangi. Na kilka dni założę ci eleganckie czarne szwy, do ich wyjęcia wpadniesz do mnie między pacjentami w przychodni. Zresztą będziemy w kontakcie, dam ci dziś mój prywatny numer. Jak ci zdejmę szwy to cię zalepię paskami plastrów. I przez kilka dni bądź na lekkostrawnej diecie, ale to- to na pewno twoja żona wie. Nie ćwicz, nie biegaj, chodzić możesz i niczego nie noś. Mówię ci to z przyzwyczajenia, bo to wszystko to twoja żona na pewno wie.
To ty jeszcze w jakiejś przychodni pracujesz? - Wojtek nie krył zdziwienia. No w naszej, przyszpitalnej - wyjaśnił mu chirurg . Skądś przecież trzeba brać pacjentów. Niewielu trafia tu tak jak ty.
No ja tu trafiłem, bo wykupiłem kiedyś sobie tu abonament a jak się ożeniłem to zapisałem Martę. Jak na razie to jeszcze nie korzystałem z tej przychodni.
Ile ma jeszcze twoja żona do ukończenia tych studiów? W czerwcu ukończy I stopień i zostaną jej jeszcze cztery semestry. A ja w drugiej połowie lutego mam obronę magisterki. A co ty ukończyłeś? Informatykę. I teraz rozglądam się za pracą, w której nie będę musiał przesiadywać osiem na osiem, bo chcę dostawać forsę za to co wymyślę a nie za to, że siedzę za biurkiem codziennie osiem godzin. Tak najchętniej to bym wyjechał do Szwajcarii, ewentualnie do Austrii. W Austrii mam rodziców, w Grazu. Ale wolałbym pracować w Wiedniu. Na razie to i tak muszę zaczekać na Martę. Bez niej nigdzie nie pojadę, nawet na krótko.
A od dawna jesteście małżeństwem? Nie, braliśmy ślub latem ubiegłego roku, ale parą to jesteśmy od szkoły podstawowej, potem liceum robiłem w Austrii i wróciłem tu na studia i tym samym do Marty. Okazało się, że nadal jest nam ze sobą fajnie więc się pobraliśmy. Z tym, że długo nazywaliśmy to co nas łączy przyjaźnią.
Poważnie? To raczej mało typowe, a powiedziałbym, że nawet rzadko spotykane. Zaintrygowałeś mnie. Moja żona chyba mi nie uwierzy gdy jej o tym opowiem!
Proszę odwieźć pacjenta na salę pooperacyjną zadysponował głośno a po cichu powiedział: - nie mogę cię odwieźć do twego pokoju, ale odwiedzę cię na pooperacyjnej razem z twoją żoną. Dzisiaj mam nocny dyżur, to sobie wieczorem pogadamy. Jak myślisz wyglądamy na kuzynów? Dostaniesz na pooperacyjnej kroplówkę, zarekomenduję cię jako mego kuzyna, to będą się bardziej tobą interesować. Mam nadzieję, że twoja żona nie obrazi się na mnie za to. I wiesz co? Byłoby bardzo dobrze, byś jak najprędzej wysikał z siebie to znieczulenie. Jeśli sam nie wysikasz się do dziesiątej wieczorem to ściągniemy zawartość pęcherza cewnikiem. Postaraj się coś wypić, najlepiej samą, nie gazowaną wodę. Ponieważ nie byłeś mocno rozwalony to nie będzie cię ta rana bardzo bolała. Możesz tylko mieć wrażenie, gdy wstaniesz wieczorem, że ci zawartość brzucha zaraz wyskoczy przez to nacięcie. Ale zapewniam cię, że to tylko takie wrażenie, ma je 95% pacjentów z ciętymi powłokami brzusznymi i jest to odczucie nie związane z płcią a tylko z tym, że była cięta skóra i ruszane mięśnie.
Gdy Wojtka już wywieziono z sali operacyjnej chirurg poszedł się przebrać i powędrował do pokoju Wojtka, w którym wciąż jeszcze siedziała Marta wraz z tatą. Opowiedział obojgu w skrócie o przebiegu operacji i że teraz może razem z Martą pójść na salę pooperacyjną, na której Wojtek spędzi czas najprawdopodobniej do godziny 22, bo leży pod kroplówką i że oni spędzą tam góra pięć minut. Uprzedził Martę, że na "potrzebę chwili" mianował Wojtka swoim kuzynem, więc ma nadzieję,że Marta mu wybaczy owo nagłe kuzynostwo. Marta uśmiechnęła się i powiedziała, że skoro jej mąż zaakceptował takiego kuzyna to wszystko gra i niech w takim razie kuzyn zapamięta, że ona ma na imię Marta. A ja mam na imię Andrzej - droga kuzynko- powiedział chirurg. Ja mam dziś nocny dyżur i nadzieję, że nie będzie urwania głowy. W windzie spytał się tylko, czy naprawdę ona i Wojtek są razem od szkoły podstawowej. No naprawdę - byliśmy wtedy bardzo niegrzecznymi dziećmi- całowaliśmy się i zgłębialiśmy tajniki anatomii obu płci. I zapewne fakt, że w okresie licealnym byliśmy jednak w sporej odległości od siebie uchronił nas od zbyt wczesnego małżeństwa.
Niesamowita sprawa! W doktora też się zabawialiście? Nie, małpowaliśmy tylko to co oglądaliśmy w kinie na filmie, a pornosów to wtedy w kinach raczej nie było. Andrzej, powiedz mi proszę, jaki okres abstynencji jest po tej operacji dla niego wskazany. Myślę, że ze sześć tygodni jeśli idzie ci o standardowe postępowanie ale metody zastępcze dozwolone. Jesteś pierwszą kobietą, która się mnie o to pyta - zawsze to pytanie zadaje mi facet.
Słuchaj- prościej mi jest zapytać się o to ciebie, bo to ty widziałeś jego bebechy niż szukać odpowiedzi w sieci lub dzwonić do swojego ginekologa bo może on wie "od ręki" albo zapyta w swoim szpitalu któregoś z kolegów. A zadaję ci to pytanie bo wiem, że faceci mają zwyczaj naginać rzeczywistość do swoich zachcianek. Więc wolę czerpać wiedzę z właściwego źródła i uprzedzić, że wiem co wolno a czego nie wolno. Wolę w takim wypadku wyjść z inicjatywą by narzucić właściwą akcję. Ja wiem, że mam nietypowy dla kobiet tok myślenia- może dlatego, że mnie wychowywał ojciec odkąd skończyłam 12 lat. Bo gdy się moi rodzice rozchodzili zapytano się mnie w sądzie u kogo chcę pozostać a ja wybrałam tatę. Bo wiedziałam, czułam to, że tata mnie kocha a matce tylko przeszkadzałam w życiu, czego ona nie ukrywała. Od chwili rozprawy w sądzie nigdy więcej jej nie widziałam, tata też nie. Ale jakoś nigdy mi jej nie brakowało. To tata nauczył mnie by o wszystkim rozmawiać bo tak naprawdę nie ma tematów tabu i nie należy zostawiać jakichś tematów w zawieszeniu. Tata ułożył sobie własne życie dopiero wtedy gdy ja już wyszłam za mąż.
Gdy dotarli na salę pooperacyjną Andrzej zaraz sprawdził co ma Wojtek wpisane w kartę informacyjną, spytał się Wojtka jak się czuje, obejrzał ile już zeszło kroplówki, zajrzał czy opatrunek tkwi we właściwym miejscu, a ponieważ od razu podeszła jedna z pielęgniarek uświadomił ją, że Wojtek jest jego kuzynem a Marta to żona kuzyna, poprosił by pielęgniarka przyniosła niegazowaną wodę mineralną i dopilnowała by szanowny kuzyn ją pił oprócz kroplówki oraz by miał w zasięgu ręki tak zwaną kaczkę, czyli naczynie specjalnie zaprojektowane na oddawanie moczu przez mężczyzn będących w pozycji leżącej. Potem chwilę pomyślał, "zainstalował ów zbiornik" Wojtkowi w odpowiedni sposób i powiedział - tylko się nie kręć a gdy się zdołasz wysikać to po prostu przywołaj pielęgniarkę - opróżni naczynie i podstawi ci puste. I koniecznie pij żeby tę truciznę z siebie wydalić. A jak się czujesz? boli cię? Gdy się nie ruszam to nic nie boli - zapewnił go Wojtek, ale chyba mi już to znieczulenie odpuszcza, bo już czuję jak poruszam palcami stóp. No to świetnie - ucieszył się Andrzej. Dawka była dobrze dobrana. Ja mam dziś nockę, więc będę do ciebie tu wpadał i do twego pokoju, no chyba, że znów się trafi jakaś ofiara siłowni tym razem z jakimś potężniejszym urazem- takim do nagłej interwencji. Wojtek chwycił Martę za rękę, przycisnął do ust i powiedział - kochanie moje, jedźcie już z tatą do domu, jest wszystko dobrze, Andrzej czuwa niczym ORMO. Gdy wrócę do swego pokoju prześlę ci wiadomość. Nie wiem czemu, ale czuję się zmęczony i chyba pośpię.
Marta wycałowała bledziutkiego Wojtka szepnąwszy mu do ucha, że go kocha, posłała czarujący uśmiech dyżurującej pielęgniarce i razem z Andrzejem wyszła z sali pooperacyjnej. Andrzej szarmancko odstawił ją do pokoju Wojtka w którym czekał na nią tata. Oboje podziękowali Andrzejowi za opiekę i poszli do szatni by się ubrać. Tata spojrzał na Martę i powiedział - nosek do góry, jest pod dobrą opieką. Trochę o tym człowieku poczytałem. Zastanawiam się tylko czy on często nocuje w domu, bo on strasznie dużo pracuje. To szalenie wymagający zawód, a ten facet się nie oszczędza. Opowiedz mi jak Wojtuś się czuje. On to raczej jeszcze nie bardzo wie jak się czuje, bo znieczulenie dopiero teraz odpuszcza - ma podłączoną kroplówkę a do tego ma dużo pić by wysikać ten znieczulacz. Zainstalował mu w brzuchu tę wzmacniającą siatkę, poprzestawiał nieco mięśnie i zabronił chodzenia na siłownię bo więcej z tego szkody niż pożytku dla kogoś kto nie ma dobrze wzmocnionych mięśni brzucha - poinformowała tatę Marta.
Marta zgodnie z życzeniem Pati pojechała wpierw do domu taty na obiad. Misia odtańczyła psiego twista z radości, że jest Marta a potem grzecznie poszła do swej budki. Marta zjadła obiad, pobawiła się chwilę z Misią i poszła do siebie. Musiała jeszcze przygotować się do sprawdzianu, który miała pisać następnego dnia. Wysłała do Wojtka sms, że uczy się do sprawdzianu, który będzie pisała następnego dnia i prosto z uczelni przyjedzie do niego. Odpowiedź nadeszła dopiero nad ranem i to napisana przez Andrzeja, który nocował nie w swojej służbowej "kanciapie" ale w pokoju Wojtka. Andrzej napisał, że Wojtek odsypia operację, ale jest wszystko w jak najlepszym porządku a on się schronił w pokoju Wojtka i przespał spokojnie całą noc na fotelu, co było wygodniejsze niż kozetka w służbowym pokoju. I nie musiał nikogo w nocy kroić na części. I że sobie z Wojtkiem serdecznie pogwarzyli i czują się braćmi. Marta odpisała, by obaj trzymali kciuki, bo ona będzie pisać sprawdzian i jeśli dobrze napisze to nie będzie się musiała pocić na egzaminie. I da "cynk" gdy skończy.
c.d.n.
Podobało się :)
OdpowiedzUsuń