Czas mijał niepostrzeżenie. Pewnego październikowego dnia Mirka odebrała telefon od......brata stryjecznego swego męża. Były Michał wyraził swą radość z faktu, że Mirka weszła do rodziny Sz. Poza tym jest przekonany, że ona i jego brat stryjeczny bardzo do siebie pasują i że życzy im obojgu wszystkiego co najlepsze.
Przez wrodzoną uprzejmość Mirka zapytała się, jak się jemu powodzi - okazało się, że on mieszka w Niemczech, a przyjechał do Polski po swoje dokumenty, bo ma zamiar ożenić się z pewną Niemką. Nie żeby to była jakaś wielka miłość, ale dziewczyna dobrze tańczy, jest zabawna i niezła pod wieloma innymi względami no i ma mieszkanie i cierpliwość by uczyć go niemieckiego.
Mirka potraktowała go dość chłodno, a na pytanie czy mogli by się spotkać powiedziała że oczywiście tak, ale w tej sprawie to niech telefonuje do swego brata, bo ona podporządkowuje swój grafik jego grafikowi, więc jest prościej gdy się z nim umówi, jeśli aż tak go ciekawi co u nich słychać. Oczywiście natychmiast po skończeniu rozmowy zadzwoniła do męża i poinformowała go o tym telefonie. Michał się uśmiał i powiedział, że on osobiście nie widzi nic ciekawego w tym spotkaniu i na pewno odmówi, co Mirka pochwaliła. No ale Michał nr 1 zrozumiał dobrze taktykę Mirki (wszak nie był głupi) i więcej nie telefonował ani do niej ani do swego brata.
Mirka z coraz większą radością spoglądała w kalendarz, bowiem urlop w Egipcie zbliżał się coraz większymi krokami. Omawiała zestaw garderoby z teściową i wielce ich ten temat pochłaniał.
Ryszard coraz częściej omawiał swoje sprawy zawodowe z Mirką, chciał całkiem zmienić funkcjonowanie swej firmy, bo jak stwierdził do dawania pieniędzy w ten biznes to chętnych nie brakowało, ale każdy chciał być tylko udziałowcem od strony finansowej a ludzi do pracy konkretnej to jakoś nie było. I nawet pozbieranie ich razem by coś omówić to też było trudne. Mirka stwierdziła, że ona powiedziała na ten temat już wszystko a teraz dalsze działanie i tak musi podjąć Ryszard. To on musi teraz pomyśleć jak to wszystko zakończyć a potem od razu zacząć od nowa na innych nieco zasadach. I może byłoby lepiej gdyby było to na mniej "kumplowskich" zasadach, bo jak się okazuje to kumple bywają bardziej przydatni daleko od pracy.
Któregoś dnia , gdy rozmawiali w trójkę, Ryszard powiedział całkiem szczerze - Michał, ja ci po prostu Mirki zazdroszczę- to bardzo mądra kobieta. A mądra żona to skarb, tyle tylko, że wymaga wtedy od mężczyzny ciągłego myślenia. I pomyśleć, że mógłbym być jej mężem, gdybym się nie poczuł wtedy tak bardzo dotknięty jej odmową spotykania się, choć uzasadnienie nie było dla mnie w najmniejszym stopniu uwłaczające. A tak to mi została rola niemal ojca, ale ojca zachwyconego córką.
No niee, litości - zaprotestowała Mirka. Ja już mam dwóch ojców, trzeci mi niepotrzebny. Bądź po prostu naszym przyjacielem. Przyjaźń jest nie przemijającym stanem, a miłość to uczucie, które nie pielęgnowane dostatecznie może obrócić się nawet w nienawiść. Poza tym przyjaźń wiele więcej wybacza, nie jest tak zaborczym uczuciem jak miłość. A możesz nam powiedzieć, kto w końcu będzie u twego boku na tym wyjeździe? Pani Rysia, czy jakaś nowa zdobycz?
Ryszard roześmiał się- przeceniasz mnie, już żaden ze mnie zdobywca. Dobrze wiem, że młode i ładne lecą głównie na moją kasę, a nie na mnie.
Bo może, sam sobie z tego nie zdając sprawy, właśnie tym im usiłujesz zaimponować. Nie zapraszaj od razu do super drogiej knajpy, nie kupuj tuzina róż bez powodu, nie ozdabiaj ich uszu złotymi kolczykami. Zapomnij na trochę o swojej kasie, bądź taki jakim byłeś na studiach. Wtedy dostrzegą w tobie nie kluczyk do kasy a faceta. I od razu będziesz wiedział czy im zależy na tobie czy na twojej mamonie. A pani Rysi to na czym zależy? rozgryzłeś?
Pani Rysia z trudem ukrywa fakt, że po prostu chce wyjść za mąż, ale nie za byle kogo, bo już raz za byle kogo wyszła. I nie wie nic poza tym, że jestem prawnikiem. Dobra z niej kobieta, mieszka obok, świetnie gotuje, troskliwa i stosunkowo dobra "w te klocki", ale żadnych nowości. I tak jak powiedziałaś - nie za bardzo mam z nią gdzie bywać i o czym porozmawiać. Z tym bywaniem to pół biedy, ale jak sama wiesz lubię sobie z kobietą podyskutować niekoniecznie o tym co ma być na obiad a o wielu innych sprawach. Nie wymagam by była akurat dobra w tematyce prawnej, ale po obejrzeniu jakiegoś filmu wolałbym nie słyszeć zachwytu nad urodą obsady ale nad tym jakie było jego przesłanie i jak się to ma do prawdziwego życia. I wolałbym częściej bywać w teatrze niż w kinie. Ale dla niej teatr to okazja do wystrojenia się a nie uczty duchowej. Zresztą jak mam jej powiedzieć, że powinna się inaczej ubrać?
Prosto- zainwestuj w jakiś ciuch, kup, przynieś i gdy zmierzy i będzie dobry rozmiarowo to się zachwyć niezmiernie. Na ogół to skutkuje. Rozmiar podejrzysz na jej obecnych ciuszkach. Rozmiar jest zawsze podany na metce- w sukienkach i bluzkach metki są z tyłu na szyi, w spodniach i spódnicach w talii.Możesz też coś wypatrzeć na mieście na manekinie i potem z nią w to miejsce przyjść mówiąc, że sobie wyobrażasz ją w tej sukience. Niech zmierzy i jak będzie wyglądała dobrze to zainwestuj. My lubimy zachwyty naszych partnerów, pilnie się w nie wsłuchujemy.
A poza tym możesz z nią do nas wpaść w najbliższą sobotę, to pogadamy na temat pobytu w Egipcie , obejrzy trochę zdjęć, ja jej podpowiem w czym jest tam najwygodniej się poruszać. I przepędź ją na piechotę, więc może odkryje, że niższe szpilki są nieco praktyczniejsze do chodzenia, albo odkryje takie cudo jak adidasy.
Ten projekt najbardziej przypadł do gustu obu panom, już widzieli w wyobraźni jak oni urzędują sami przy stole i roztrząsają losy świata a one sterczą w sypialni i oglądają ciuszki. Nie podejrzewali, że będą musieli wziąć udział w akcji : "uczymy panią Rysię jak się ma wyszykować do wyjazdu".
Z jakiegoś bliżej nie znanego powodu pani Rysia była przerażona faktem, że jej garderoba musi się zmieścić w jednej walizce i nie może ważyć więcej niż 20 kg razem z walizką. Pierwszy szok przeżyła jeszcze oglądając zdjęcia- na wszystkich co do jednego Mirka była w spodniach, w sumie miała 4 pary spodni - 2 razy dżinsy, 2 razy cienkie spodnie. Na wszystkich zdjęciach była w adidasach. Miała ze sobą 2 pary szpilek, ale one były tylko do tańca, nie do chodzenia na ulicy.Adidasy jedne były solidniejsze, drugie lżejsze. Miała też 2 sukienki, ale też tylko do tańca. Na co dzień funkcjonował zestaw spodnie plus różne bluzki: 3 z krótkim rękawem, jeden cienki golf plus 3 trykotki z długim rękawem. Jeden sweter ciepły, wełniany, 1 cienka czapka, kurtka cienka wiatrochronna z kapturem, 1 ciepła kurtka, jesienno-zimowa na podróż.Dwa kostiumy kąpielowe, czepek, klapki basenówki. Sporo skarpetek, miękkich, bawełnianych. Dla urody - kremy z filtrem +50, kremy nawilżające, żel aloesowy.W trakcie wizyty okazało się, że Ryszard też raczej nie ma na stanie garderoby sportowo-wycieczkowej, bowiem od lat były to dziwne urlopy, wielkomiejskie, nawet jeśli spędzane poza ojczyzną. Owszem, miał letnie garnitury, ale nie zestawy sportowe. Ryszard był typem garniturowo- krawatowym, zero luzu. W życiu nie miał na nogach adidasów, ani na tyłku dżinsów.Wobec takiej sytuacji postanowiono, że w następną sobotę odwiedzą kilka sklepów w galeriach handlowych.
Obkupienie obojga w odzież, której raczej nigdy nie nosili było tyleż zabawne co meczące. Mirka napracowała się znacznie bardziej, bo Rysia w niczym się sobie nie podobała. Ryszard wpierw się wypytywał Michała jak "w tym czymś" wygląda, potem to samo pytanie zadawał Mirce, na końcu zaś Rysi, która za każdym razem zapewniała go, że świetnie. Mirka jej wytłumaczyła, że jeśli jej choć trochę zależy by nadal być z Ryszardem to niech robi i mówi to co jej Mirka każe. Argumentem, by przekonać Rysię do dżinsów, adidasów i innych akcesoriów było powiedzenie, że to ubranie ją odmładza. Tak naprawdę może nie tyle ją odmładzało, co uwalniało od stylu przechodzonego wampa. Ukoronowaniem starań było doprowadzenie Rysi do fryzjera, by skasować tę stapirowaną beżową bezę, którą miała na głowie. Fryzjerka udowodniła jej, że dobre strzyżenie uwolni ją od tapirowania i lakierowania włosów. Przy okazji Mirka skróciła też swoje włosy- miała teraz taką długość, że mogła je albo podpiąć albo nosić rozpuszczone. Po pięciu godzinach ciężkich robót oboje byli obkupieni. Zakupy nieco zdziwiły Ryszarda, który liczył się, z tym, że wyda krocie a okazało się, że wydał niewiele więcej niż połowę tego, co wydałby na markowy garnitur( bo nosił tylko markowe garnitury). A najważniejsze, że Rysia po raz pierwszy wyszła na miasto w spodniach i adidasach. Mirka ją tylko uprzedziła, że po pierwszym dniu chodzenia nie na szpilkach a na płaskiej podeszwie może odczuwać ból mięśni piszczelowych, bo inne partie mięśni nóg pracują gdy się chodzi na obcasach, a inne gdy na płaskiej podeszwie. Poboli jeden dzień, zawsze może sobie rozmasować, to szybciej ból ustąpi.
Byli zmęczeni i głodni i Ryszard zaprosił ich do restauracji na obiad. Ojej- zawołala cichutko Rysia- ale ja jestem nieubrana. Ależ jesteś ubrana i to dobrze ubrana - zapewnił ją Ryszard. Wolę cię w tych dżinsach niż w tej przyciasnej i przykrótkiej sukience. Rysię aż zapowietrzyło na dobre pół godziny, po czym odpowiedziała- no skoro uważasz, że tak lepiej, to mi miło. Po obiedzie pożegnali się serdecznie i pary rozeszły się do swoich domów.
Jeszcze jedne takie zakupy a popełnię harakiri- powiedział Michał. Gdzie oni się uchowali? Mirka tylko wzruszyła ramionami - mnie to nie dziwi, bo większość facetów w jego wieku to garniturowcy, ich stałym ubraniem jest garnitur, tyle tylko, że Ryszard ma zawsze bardzo dobre jakościowo i bardzo dobrze uszyte garnitury, bo większość ma szytych na miarę. A gdy się coś szyje na miarę to się to szyje z bardzo dobrej jakości materiału. Strasznie droga jest po prostu robocizna. I dobrze, że załatwiliśmy wszystko na tych niższych kondygnacjach, bo on jest trochę snob , a na górze jest Marc O'Polo i tam to by wydał kupę kasy. A jak ci się podobała "nieubrana" Rysia ? Michał się roześmiał- nawet Ryszard dostrzegł różnicę. A ty jesteś kochana, że masz teraz włosy takie, którymi lubię się bawić.
c.d.n.
:)
OdpowiedzUsuń:-)
OdpowiedzUsuń:)
OdpowiedzUsuń