niedziela, 11 kwietnia 2021

Czerwcowy urlop -7

 Jazda w dwa samochody najczęściej jest dość męcząca. Ustalili, że Maria będzie  jechać na pierwszej pozycji, Artur za nią. Wyjechali zaraz po śniadaniu. Najgorzej jechało się im  przez cały Półwysep a na obwodnicy Gdańska był korek  spowodowany pracami drogowymi. Maria uprzedzała Artura, że ona nie ma zwyczaju jeść po drodze a korzystanie z toalet na stacjach benzynowych też jest dla niej udręką, więc w drodze "żywi się" głównie czekoladą i ewentualnie je jabłko gdy się jej zachce pić. Poza tym trasa do 400 km to dla niej przysłowiowa "pestka", ale kiedyś się zmęczyła jadąc  do Kołobrzegu, bo to jednak jest z Warszawy ponad 500 km i musiała nieco w drodze odpocząć. Jak zawsze wszystko zależy od tego jaka będzie płynność przejazdu - po prostu płynny przejazd  jest mniej męczący. Gdy już wreszcie wyplątali się z gdańskiej obwodnicy Maria nabrała "wiatru w  żagle" . Co prawda nie żyłowała samochodu, ale przejazd był na tyle płynny, że poza odcinkami wymagającymi zdjęcia nogi z  gazu z powodu nakazu ograniczenia szybkości, jechała 100-110 km/godz. Od Palmir już jechała znacznie wolniej - po prostu kilka razy zdarzyło się jej zapłacenie mandatu na tym odcinku. Artur nie wiedząc czemu Maria tak bardzo zwolniła martwił się, że może  źle się czuje, ale gdy już wjechali w granice  wielkiej Warszawy to i tak musieli zwolnić. Zgodnie z umową zajechali wpierw do mieszkania Marii. Gdy tylko zaparkowali Artur wyskoczył z samochodu by się dowiedzieć, czy z Marią wszystko w porządku, czy się aby za bardzo nie zmęczyła i poprosił by sama nie wyciągała i nie niosła do domu swej wielgachnej torby. Arti, ta torba może i wygląda na ciężką, ale wcale nie jest ciężka, waży góra 12  kilogramów, ważyłam ją przed wyjazdem, dam radę ją wnieść, w końcu mieszkam na pierwszym piętrze.  A leżaki wezmę do domu później. Bierz swoje rzeczy i idziemy. A samochody odstawimy na parking strzeżony później. 

Gdy tylko zamknęli za sobą drzwi wejściowe mieszkania Artur stwierdził, że już się za nią niesamowicie stęsknił i że jeżdżenie w dwa samochody jest do kitu.  Maria wyciągnęła z lodówki 1 butelkę zimnej wody, w dzbanku pomieszała wodę z lodówki z wodą, która czekała na nich w mieszkaniu i oboje czym prędzej uzupełnili poziom płynów. Włączyła piekarnik, wstawiła do niego zamrożony obiad i stwierdziła, że musi iść do sklepu, bo trzeba kupić "coś zielonego" do obiadu no i "resztę" produktów na kolacje i na śniadania aż do poniedziałku. Oczywiście zaraz się dowiedziała, że mogą albo pójść razem, albo ona mu napisze co ma kupić i on pójdzie sam. Wygrała wersja pójścia do sklepu we dwójkę. Do sklepu to było coś około 120 metrów i ku wielkiemu zdumieniu Artura Maria wzięła wózek zakupowy i dwie siatki, ale na szczęście nie zadał typowo męskiego pytania  " a na co ci tyle siatek i jeszcze wózek"? W sklepie dostał polecenie, by wybrał to co on lubi jeść, zakupy na dziale mięsnym zrobili wspólne, wędliny lubili na szczęście te same, potem wspólnie wybrali  "coś słodkiego", owoce, "materiał" na surówki. Gdy pakowali wszystko do torby zakupowej i dwóch siatek Artur sam sobie  gratulował, że nie wyraził głośno zdziwienia na co biorą taką ilość  siatek. Arturowi przypadło niesienie dwóch całkiem pełnych toreb zakupowych, a Maria bez problemu ciągnęła  torbę-wózek, która  miała na tyle duże kółka, że można było bez trudu wciągnąć ją po schodach. Tak przy okazji Maria wyjaśniła, że ona  zawsze używa tej torby na kółkach, żeby nie  dźwigać, bo zakupy to robi raz na kilka dni.

Potem wspólnie kroili  "zieloności" na surówki, Maria pokazała  gdzie są przyprawy. Tymczasem obiad nie tylko się rozmroził ale i solidnie odgrzał co zachwyciło Artura, który już był głodny. Maria z zachwytem patrzyła jak znika jej dzieło obiadowe - pilaw z mięsem drobiowym i marchewką. Ona zjadła raptem ze trzy łyżki, co zmartwiło Artura, ale wytłumaczyła mu, że przez drogę pasła się czekoladą a to bardzo kaloryczne jedzonko i po prostu jeszcze nie zgłodniała. Artur przed drogą też dostał tabliczkę czekolady już połamanej na kawałki, ale zupełnie o niej zapomniał i nic nie jadł.

Po obiedzie była kawa, sernik, truskawki oraz lody. I wreszcie stęskniony Artur mógł przytulić i całować swój skarb. A skarb, nieco jednak zmęczony, bardzo mocno objął Artura, wtulił się w niego i...najzwyczajniej w świecie zasnął. Artur bał się poruszyć,  by przypadkiem Marii nie obudzić, w końcu i jego zmorzył sen. Obudzili się niemal jednocześnie po dwugodzinnej drzemce. 

Maria stwierdziła, że teraz Artur powinien obejrzeć jej mieszkanie. Dużo do oglądania to nie było, raptem 3 pokoje z kuchnią, łazienką i WC. Okna dwóch pokoi wychodziły na południowy zachód, okno kuchenne i trzeciego pokoju na północny-wschód. Pokój dzienny(od strony południowo-zachodniej) posiadał loggię i to całkiem sporą. Jej mieszkanie było o kilkanaście metrów większe od jego mieszkania i Maria  zaproponowała, żeby Artur wprowadził się do niej. Skoro kiedyś mieszkała tu razem z rodzicami i jakoś z tym metrażem 56 metrów kwadratowych "wyrobili" w trzy osoby, to w dwie tym bardziej się pomieszczą. Sypialnię Maria urządziła sobie w pokoju wychodzącym na północny wschód, w dużej ubraniowej szafie było jeszcze sporo miejsca na ubrania dla drugiej osoby, a łóżko było podwójne. Drugi mały pokój miał dwuosobową wersalkę, regały i biurko, pokój dzienny stał nieco ogołocony z mebli, bo siostra jej matki  zabrała meblościankę, która zdaniem Marii była paskudna, ciemna i na "wysoki połysk". Teraz w pokoju dziennym stał tylko tzw. "stolik kawowy", przy nim dwa fotele, całość "wzbogacała"  wersalka. Posiłki wszystkie Maria jadła w kuchni a gości po prostu nie przyjmowała. Ma co prawda pieniądze na meble ale jakoś cały zapał do meblowania zniknął jej po kontakcie "z niedoszłym, niewiernym". A jeśli się Artur do niej sprowadzi, to swoje mieszkanie może wynająć komuś, nie będzie  wtedy generowało kosztów. Tylko niech jeszcze spokojnie się zastanowi, czy naprawdę chce być z nią, czy może to był tylko wakacyjny kaprys. 

Artur podszedł do niej, ujął jej twarz w dłonie, zatopił wzrok w jej oczach i cicho zapytał- powiedz mi, dlaczego mnie ranisz? Kocham cię, pragnę być z tobą, chcę byśmy się pobrali, czy ty tego nie rozumiesz? Tak najzwyczajniej w świecie się w tobie zakochałem i chcę być z tobą jak długo mi życia starczy. Co mam zrobić byś mi wreszcie uwierzyła? To ja raczej powinienem się  dziwić że chcesz być ze mną - nie jestem bogaty, nie jestem sławny, do Adonisa też mi daleko. Pomyśl jeszcze i o tym, że bardzo rzadko zdarza się to co przydarzyło się nam za naszym pierwszym razem - szczytowaliśmy jednocześnie, co niektórym parom udaje się bardzo rzadko, a większość kobiet nigdy nie szczytuje. I nie myśl, że wiem o tym z własnego doświadczenia - mam kolegę seksuologa a w domu mnóstwo książek od niego właśnie. Gdybym cię nie kochał, nie wychodziłbym z skóry byś miała orgazm - mogłem (jak większość) po krótkiej grze wstępnej wejść w ciebie i w kilka minut sprawę zakończyć a potem się zapytać czy ci było dobrze, a ty pewnie byś powiedziała, że tak, bo nawet nie bardzo wiedziałaś dotąd co  znaczy to "dobrze". Maria miała łzy w oczach, a gdy Artur je delikatnie ocierał powiedziała - przepraszam cię, nie chciałam cię zranić, tylko mi jakoś trudno uwierzyć, że mnie pokochałeś. No to uwierz wreszcie, głupiątko kochane.  Oczywiście, że się do ciebie wprowadzę. I to jeszcze w ten weekend, bo nie zasnąłbym bez ciebie. A w tygodniu odwiedzę USC rano,gdy będę miał popołudniową zmianę i wezmę swoje dokumenty. A ty idź tam w poniedziałek rano po swoją metrykę, chyba że masz  metrykę w domu. I złożymy dokumenty. A w któryś weekend pojedziemy do Krakowa, chcę byś poznała  moich rodziców i mego brata. Wydmuchaj nosek, pełno w nim łez. A potem mi zademonstrujesz swoje umiejętności jako masażystka, dobrze? I wiesz co? gdy się pieścimy koryguj mnie, mów jeśli coś ci mniej będzie odpowiadało, dobrze? Dobrze, ale mnie wszystko odpowiada co ze mną robisz - zapewniła go Maria- no to  mów mi o tym, chcę wiedzieć co czujesz. Gdy mnie będziesz masować ja na pewno ci powiem co czuję, gdzie mnie  boli w czasie masażu albo gdzie chcę być dłużej masowany.

Arti, nie gniewaj się, ale czy mógłbyś mi powiedzieć z iloma kobietami żyłeś nim się poznaliśmy? Mogę- jesteś czwarta, w tym liczę też żonę. Ale od czasu żony to jesteś pierwsza. A ty mój skarbie ilu zaliczyłaś? Jednego, niedoszłego-niewiernego. No popatrz Maryś, jacy szalenie rozwiąźli z nas młodzi ludzie! Wstrząsające! To gdzie będzie ten masaż? W sypialni, tylko wpierw trzeba rozłożyć prześcieradło kąpielowe, żeby nie wybrudzić pościeli olejkiem. Zaraz je przyniosę, jest w łazience.

Razem rozłożyli duże frotowe prześcieradło i Maria zarządziła- no to się rozbieraj, do golasa. Artur spojrzał  na nią uśmiechając się - to bardzo dziwne, że mam być goły do masażu.A chcesz mieć bokserki wytytłane olejkiem? A poza tym bardzo lubię oglądać cię gdy jesteś golutki. A ty będziesz ubrana? Prawie- będę w majtkach i staniku. Rozumiem, to będziesz ubrana niczym mniszka. No to kładź się na brzuchu. A jak ty się tu do mnie dostaniesz? Nie martw się, to moje zmartwienie. Powąchaj olejki i wybierz który wolisz. Ten zielonkawy, a co to jest? Avocado. To się  podobno je, ale jakoś nie miałem odwagi. To żałuj, zrobię gdy będzie. Maria rozsiadła się na jego udach i zaczęła od delikatnych ruchów by dobrze rozprowadzić olejek. Ooooo, to nawet miłe - stwierdził Artur. Masz taki delikatny dotyk. Ale wkrótce ten delikatny dotyk bardzo się zmienił i co jakiś czas rozlegało się  "ała, to boli, czym ty to robisz?"  Ręką - zapewniała go Maria- wytrzymaj chwilę, zaraz ci to rozmasuję i przestanie boleć. Po 20 minutach lekkich tortur pleców zabrała się za pośladki, informując Artura,  że  prawy mięsień gruszkowaty zaraz go zaboli, bo musi w niego wbić swój kciuk. A jutro to będzie go trzeba rozciągnąć, takim jednym prostym ćwiczeniem, potem zabrała się za uda, na końcu za łydki.

No to druga strona- zarządziła. Ale druga strona była co nie bądź nie gotowa do masażu, za to w pełnej gotowości bojowej do innych zadań. Widzisz co zrobiłaś? teraz ja się nad tobą poznęcam, śmiał się Artur. "Znęcanie" się było wielce satysfakcjonujące dla obojga a Maria uczyła się mówić o tym co czuje, co jej odpowiada a co nie za bardzo.

Wieczorem odprowadzili  samochody na strzeżony parking a wracając z parkingu szli przytuleni, więc oczywiście musieli spotkać kilka znajomych sąsiadek Marii i zaprzyjaźnionego z Marią psa, który uznał, że skoro Maria idzie przytulona do  faceta, to ten facet jest też jego przyjacielem i Artur został protekcjonalnie liźnięty, a właścicielka psa powiedziała do Marii - Kuba się zna na ludziach!

Gdy wieczorem  już leżeli w łóżku Maria powiedziała- ostatnio coś sporo rzeczy spotyka mnie po raz pierwszy w życiu. Po raz pierwszy szczytowałam, ty jesteś pierwszym mężczyzną, który spędzi noc  w mojej sypialni, ty jesteś pierwszy, z którym wypróbowałam "patent" i jesteś pierwszym , z którym rozmawiam o seksie tak jak o innych sprawach. No i to napawa mnie dumą- stwierdził Artur. I wiesz co -szkoda, że nie zrobiłaś zawodowego kursu- czy wiesz jaki masaż mi zrobiłaś? Wiem, uproszczony rolfing. Zgadza się, tylko pacjent ci się trafił kiepski bo jest w tobie po uszy zakochany i wciąż ciebie spragniony  i każdy twój dotyk przeogromnie na mnie działa. Pomyśl nad tym zawodowym kursem, moglibyśmy razem pracować. Bo chcemy w kilku zorganizować prywatną placówkę rehabilitacyjną. To jeszcze melodia przyszłości, zdążyłabyś zrobić w międzyczasie kurs. Zastanawiam się jak ja wrócę do pracy? tyle godzin bez ciebie, koszmar jakiś.

Jutro podjedziemy do mojego mieszkania, muszę trochę rzeczy zabrać i zastanowimy się nad meblami, bo część może weźmiemy ode mnie. Czy twoi rodzice przyjadą na  nasz  ślub? Chyba  żartujesz?  Oni mnie zostawili, więc nie czuję się w obowiązku informowania ich, że mam zamiar wyjść za mąż. Przecież oni nawet do mnie nie piszą, tylko co jakiś czas wpłacają  coś na konto. Są śmiertelnie obrażeni, że nie chcę do kangurów polecieć. 

Nie martw się Maryś, moja rodzina cię zaadoptuje w całości, dodatkowo będziesz  miała szwagra i pewnie szwagrową, bo coś mi się obiło o uszy, że chce się żenić.On jest wdowcem i ma córkę, więc bardzo długo nie mógł się zdecydować na małżeństwo.  Może w następny weekend pojedziemy do Krakowa? Bardzo chcę się tobą pochwalić. No to muszę w takim razie iść do fryzjera i zrobić porządek z włosami. A co to znaczy porządek z włosami? Chyba nie chcesz ich obciąć na krótko? Na krótko to nie, ale trzeba je trochę wyrównać. Będą o 2 cm krótsze i zaraz będą się same dobrze układać. Ale ja lubię jak masz taki lekki bałagan na głowie- marudził Artur, lubię szukać w nich twoich uszek, lubię  się nimi bawić. A ja lubię całować cię w szyję, bo się wtedy z twoim ciałem różne dziwne rzeczy dzieją, podobnie jest gdy ci przejeżdżam palcem po kręgosłupie. I w ogóle uwielbiam cię całować, no właśnie zauważyłam, że dawno tego nie robiłam, pewnie już ze 20 minut.

                                                                              c.d.n.


4 komentarze: