W dwa dni później Emil i Leszek "wylądowali" u pani Wiesi, fryzjerki.Wizytę zarezerwowała im telefonicznie Adela, przy okazji ucinając sobie z Wiesią pogawędkę. Dość krótko przedstawiła jej postać Leszka mówiąc tylko, że jest ich bardzo bliskim przyjacielem, lekarz z powołania, ogromnie przywiązany do resztki swoich włosów i chyba dobrze byłoby mu coś z nimi zrobić, bo facet ma naprawdę bardzo kształtną czaszkę a z tą resztką włosów wygląda nieciekawie, a jest chłopina stanu wolnego bo od dawna rozwiedziony i może jak mu się wygląd poprawi to i jakąś kobietę znajdzie. Pani Wiesia stwierdziła, że na nią rozwód wpłynął deprymująco, już choćby dlatego, że ją "ten gad" zdradził i ona jakoś ciągle czuje się niedowartościowana. Wezmę tego lata cały miesiąc urlopu, po prostu zamknę interes na cały lipiec i pojadę do Paryża. Już zapisałam się tam na kilka kursów, przywiozę kilka nowości do Warszawy. Adela obiecała, że na początku następnego tygodnia gdy będzie dobra pogoda przeczłapie się do Wiesi, żeby zobaczyła Milenkę, albo Wiesia będzie miała jakąś lukę i wtedy ona by wpadła do Adeli do domu.
Po wizycie obaj panowie przyjechali na obiado-kolację. Emil jak zawsze zadowolony a Leszek był wyraźnie "nakręcony". Adela właśnie skończyła karmienie i paradowała z małą na ramieniu. Obie zostały wyściskane przez Emila i Leszka. Leszek zdjął kurtkę ale na głowie nadal miał czapkę. A ty co? Będziesz w domu w czapce siedział ?-zapytała Adela. Zaraz zdejmę, tylko może wpierw usiądź, bo możesz paść z wrażenia. No to chodźcie do kuchni, zaraz będzie gotowa kolacja. Emil się śmiał mówiąc- on wcale nie jest ogolony na zero tak jak mówiłaś. Mnie pani Wiesia "obsmyczyła" w 15 minut w ramach "tak jak zawsze" a z nim to odprawiała czary-mary. Załapał się na masaż głowy i na wykład z dziedziny dermatologii. No ściągaj tę czapkę, masz ją nosić na ulicy a nie w domu.
No właśnie, powiedziała mi, że w ramach dbania o skalp mam nie chodzić z gołą głową. Gdy wreszcie zdjął czapkę okazało się że faktycznie nie jest ogolony na zero, ale wszystkie włosy ma bardzo, bardzo krótko obcięte i tak "na oko" Adela oceniła, że mają długość od 5 mm do 15 mm. I za miesiąc dopiero zdecyduje się co dalej - albo się będzie utrzymywało takie krótkie włosy albo się rzeczywiście ogoli. Przez ten czas i Leszek i otoczenie przyzwyczai się do tak eksponowanego kształtu jego czaszki. Dostał od Wiesi jakieś profesjonalne "wcierki" do skóry głowy, ma brać witaminę B compositum i wyciąg ze skrzypu polnego. I dostał tę czapkę i adres gdzie ma sobie kupić taka samą jeśli idzie o materiał, z którego jest zrobiona. Ta wełna to kaszmir i w niej mu się nie będzie pociła głowa. I ma z tej korzystać, dopóki nie zakupi własnej. Nie miałem pojęcia - powiedział Leszek- że teraz fryzjerzy tacy mądrzy.
No nie wszyscy, ale Wiesia jest bardzo nietypowa. Ma za sobą licencjat z zootechniki i po nim pojechała do Francji, żeby trochę świata zwiedzić i zarobić. I wynajęła się jako pomoc fryzjerska, czyli panienka do sprzątania, mycia głowy, podawania kołeczków przy trwałej. A że dziewczę było pracowite i bystre to się okazało, że w lot chwyta tajniki dobrego strzyżenia. Nie wróciła już na dalszy etap studiów ale zaczęła tam się uczyć fryzjerstwa.
Gdy wróciła do Polski to otworzyła własny mały salonik fryzjerski, bo jak mówi- po prostu robi to co lubi. Tam były raptem dwa stanowiska do czesania , mini zaplecze i dosłownie 3 krzesełka dla oczekujących. I zawsze trudno było się tam załapać na strzyżenie. Ten salon tutaj jest spółką, jest w niej kosmetyczka oraz manikiurzystka. A Wiesia zatrudnia jeszcze dwie fryzjerki. Zakochała się, wyszła za mąż i to nie był dobry pomysł, bo "gad" jak mówi o swym byłym już mężu, zdradził ją. Zorientowała się, bo jej przyniósł infekcję, której nie łapie się z powietrza, ani z tego, że ktoś ci nakaszlał w talerz. A na basen ani ona ani on nie chodzili. Już jest po rozwodzie. To mądra kobieta - wynajęła detektywa , zebrał dowody, jedna rozprawa i już była wolna. Bez awantur i jakiejkolwiek dyskusji. Twierdzi, że ten związek bardzo negatywnie wpłynął na jej samoocenę i wątpi, czy kiedykolwiek zaufa jakiemuś facetowi. I mam wrażenie , że jeszcze chodzi na terapię. I ma rację, ona jest jeszcze młoda, ale wiem, że nie zwiąże się z nikim dopóki nie zakopie głęboko tego nieudanego związku. Na razie nie przyjmuje do strzyżenia mężczyzn tak zwanie z ulicy, strzyże tylko kilku partnerów tych swoich klientek, które zna jeszcze z okresu, gdy była w śródmieściu. Chyba zrobiłeś na niej dobre wrażenie, skoro ci pożyczyła czapkę. Ona bardzo lubi naszego tatę, bo zawsze taki zadbany, wyważony. Myślę, że i ty go polubisz. Planujemy razem z rodzicami zrobić święta wielkanocne na których i ty będziesz, więc sobie to zapisz , żebyś czasem nie zgłosił się jako ochotnik na świąteczny dyżur w szpitalu.
Mileczku, a zostałbyś z Milenką w sobotę w domu, to ja bym podskoczyła do Wiesi i odnowiła swój kolorek i odrobinę podcięła włosy? No jasne, nie ma najmniejszego problemu - stwierdził Emil. To ja zaraz rano do niej zatelefonuję i zarezerwuję sobie miejsce.
Leszku, a co z tym remontem- kto to w końcu ma zrobić i co ma być zrobione? No ma być pomalowane, więc pani Wanda mnie namawia, żebym kogoś wynajął i tylko potem przedstawił spółdzielni rachunek. Ale jeszcze tego nie załatwiłem. A wiesz już jak chcesz to wszystko pomalować? Bo jeśli już wiesz, to zaraz zadzwonię do Stasi, oni wynajmowali jakiegoś malarza do wymalowania tego mieszkania, które wzięli jej rodzice. Ojej, to byłoby super! Adela zatelefonowała do Stasi i w 20 minut później już miała podane "namiary na malarza". Adela podała kartkę Leszkowi mówiąc - zadzwoń do człowieka teraz/zaraz bo to numer stacjonarny i powiedz, że masz ten numer od Arka, nie zapomnij mu dodać mecenasa przed nazwiskiem.
A co z meblowaniem? Masz jakiś plan? No po prostu wezmę firmę przeprowadzkową i niech mnie sami spakują. Dobrze- powiedziała Adela- w takim razie musisz zrobić plan tego nowego mieszkania i sobie już teraz zaplanować co gdzie mają tam ustawić. Pomieszczenia ponumeruj rzymskimi cyframi, meble arabskimi. I zrób kilka kopii tego. Spróbuj wziąć tę firmę, z której my korzystaliśmy. Bardzo starannie wszystkie meble przewieźli. Ich szef wpadnie do ciebie, sprawdzi swym sokolim okiem ile muszą mieć pudeł i koszy na twoje rzeczy i jaki samochód muszą podstawić. Prawdopodobnie pakować w pudła to będą jednego dnia, drugiego dnia przewozić i rozpakowywać.
Słuchaj się Adeli, Leszku, ona jest mistrzem przeprowadzek. A to co masz w domu wartościowego to przywieź do nas na przechowanie, pokój dziecinny jeszcze wolny- nie idzie mi o biżuterię, ale jakiś chodliwy sprzęt typu elektronika, jakieś narzędzia, oprzyrządowanie. I licz się z tym, że ze dwie, trzy noce z racji przeprowadzki możesz spać u nas w pokoju gościnnym. Powiedz mi na kiedy się umówiłeś, bo ja na te dwa dni mogę wziąć wolne - ty będziesz w mieszkaniu na Powiślu, ja w tym nowym. I zrób ze cztery a nawet 5 egzemplarzy tego planu nowego mieszkania. I od pierwszego podejścia sprawdź drzwi do mieszkania, bo te spółdzielcze firmowe to kopniakiem otworzysz. Więc trzeba zacząć od drzwi i porządnych zamków.
Leszek wyglądał przez moment jak ryba wyciągnięta z wody, wreszcie zaczerpnął powietrza i powiedział - ty to wszystko mówisz poważnie? Adela roześmiała się - a ty myślisz, że taką przeprowadzkę da się obskoczyć jednoosobowo? Ocknij się - musisz zlikwidować do zera jedno mieszkanie, w którym ileś lat byłeś i żyłeś, więc nie ma tam tylko pustych pomieszczeń. W jednym mieszkaniu musisz być ty, w drugim ktoś przez ciebie do tego upoważniony. I jeszcze jedno - masz plan tego nowego mieszkania, więc weź taśmę mierniczą i sprawdź czy podane na planie wymiary są zgodne z rzeczywistością.W każdym razie nanieś na plan wyniki pomiarów. Bo często one są tylko przybliżone. I sprawdź piwnicę, która do ciebie będzie należeć. Jeśli masz ją wykorzystywać to trzeba do niej zamówić prawdziwe pełne drzwi z dobrym zamkiem. A kiedy dostaniesz klucze do niego? W poniedziałek albo we wtorek, muszę tylko zdecydować co z tym mieszkaniem na Powiślu- czy je sprzedaję spółdzielni czy na wolnym rynku. Wiem, że spółdzielni to sprzedam "od ręki" a na rynku to może potrwać, więc je chcę sprzedać spółdzielni. Mogę pójść na ugodę, że ja im swojego starego mieszkania nie odnowię i mogę się zgodzić na to, że to nowe sam sobie odnowię. I to chcę jutro z nimi dogadać. I pani Wanda mi doradziła, żebym to mieszkanie wziął jako spółdzielcze, a dopiero gdy mi spółdzielnia zrobi przelew na konto to wtedy żebym zmienił na własnościowe wykupując je. I myślę, że mi ona dobrze radzi. I naprawdę mógłbym u was spędzić jedną czy dwie noce? Przecież to dla was kłopot.
Emil popatrzył na niego i powiedział - o ile się nie mylę to nie trzeba cię w nocy karmić lub przewijać, no ale może ja czegoś o tobie nie wiem? Masz za to zagwarantowane, że o 3 nad ranem nikt cię obudzi, bo mała już nie je o trzeciej. Je na ogół o 5,30, ale zaraz po jedzeniu zasypia i śpi średnio przeciętnie do 9,00. Ja pracę zaczynam o 9,00, więc wstaję o 7,30, ale robię to chyba dość cicho, bo mała się nie budzi, a Adela tylko na moment, by mi dać buzi.
Więc nie ma sprawy, możesz i tydzień tu mieszkać. My kończymy szychtę o północy, bo wtedy jest ostatnie karmienie. Może ci tylko wanny brakować u nas, bo ją zlikwidowaliśmy, mamy za to dużą kabinę z miejscem do siedzenia. Ręczniki też dostaniesz, ale przybory do golenia i szczoteczkę do zębów to weź własne, kubeczek dostaniesz.
Zaskoczyliście mnie całkowicie tym wszystkim, jestem po prostu wzruszony waszą życzliwością - cicho powiedział Leszek. Emil poklepał go po plecach - jesteś po prostu naszym prawdziwym przyjacielem, a przyjaźń zobowiązuje. My tak właśnie pojmujemy przyjaźń. Większość ludzi mówi o przyjaźni w aspekcie czysto towarzyskim- wspólne zainteresowania, wspólne spędzanie wolnego czasu, ale gdy przychodzi do prawdziwej pomocy to na ogół wtedy każdy ma ołów w tyłku i strasznie ważne sprawy i co najwyżej ci powiedzą, że ci współczują sytuacji, w której się znalazłeś. Tyle tylko, że z takiego współczucia nic nie wynika.
Adela zmusiła wręcz Leszka, by zaraz zatelefonował do pana malarza i uprzedził go w jakim mniej więcej terminie będzie potrzebował odmalowania mieszkania i że dokładny termin to mu poda najpóźniej we wtorek, ale bardzo możliwe, że już w poniedziałek będzie znał termin. Do firmy przeprowadzkowej kazała mu telefonować w momencie gdy już dostanie klucze do mieszkania i będzie wiedział kiedy się skończy malowanie. Adela pieczołowicie mu wszystko zapisywała, żeby się biedak nie pogubił z tym wszystkim. Po drzwi do mieszkania Leszek pojechał z ojcem Emila, a piwnica miała zostać wyposażona w zdemontowane drzwi od mieszkania, które zostały wzmocnione od środka arkuszem cienkiej blachy.
U Emila i Adeli Leszek spędził trzy noce. Był zupełnie niekrępującym lokatorem. Tak jak planował mieszkanie odsprzedał spółdzielni. Nie mógł się wręcz nachwalić jak wspaniale go firma spakowała, przewiozła wszystkie rzeczy i potem poumieszczała wszystko na właściwym miejscu. Najbardziej rozśmieszyło Adelę, że naczynia, które były na suszarce do naczyń w mieszkaniu na Powiślu bezboleśnie przeniosły się wraz ze suszarką na Ursynów, przymocowane do niej taśmą.
c.d.n.
:)
OdpowiedzUsuń:-)
OdpowiedzUsuń:)
OdpowiedzUsuń