Andrzej przetrzymał Wojtka po operacji 3 dni w szpitalu, czwartego dnia Marta wracając z zajęć na uczelni zabrała go do domu. Była zadowolona z siebie, sprawdzian poszedł jej bardzo dobrze a obiecano im, że ci którzy dostaną ocenę bardzo dobrą nie będą musieli stawać do egzaminu semestralnego. Niewiele osób było zadowolonych, ale Marta była zadowolona. Niektóre ze studentek tłumaczyły, że egzamin jest lepszy, bo kontakt osobisty z wykładowcą na egzaminie pozwala na korygowanie swej odpowiedzi, a jak się na kolokwium palnie jakąś głupotę to nie ma odwołania i tak trzeba egzamin zdawać. Poza tym na egzaminie to męczysz się raptem pół godziny i od razu wiesz na czym stoisz. A to kolokwium to pisały trzy godziny. Marta przezornie nie zabierała wcale głosu, a zapytana co ona o tym myśli powiedziała, że jej jest obojętna forma, bo czy do kolokwium czy do egzaminu ustnego trzeba się przecież nauczyć. I że forma pisemnego kolokwium właściwie jest dobra, bo nim się coś napisze to można się spokojnie zastanowić, natomiast na egzaminie ustnym to jak palniesz jakąś głupotę to już tego nie przekreślisz. Gdy opowiadała to Wojtkowi on stwierdził, że jemu już się zdarzyło pisać kolokwium przez pięć godzin - trochę to było męczące, no ale materiał był z całego semestru.
W domu już czekał na nich tata z Misią - po raz pierwszy Misia szczekała z radości i zaraz zaanektowała Wojtka dla siebie.
Wojtek twierdził, że ten pobyt poza domem był dla niego trudny - zdał sobie sprawę jaki cudowny i cieplutki dom stworzyli razem z Martą i ogromnie mu tego brakowało. Nigdy tak za nikim nie tęsknił w swoim życiu jak za Martą, tatą, Pati i Misią.
Marta przyjrzała mu się i powiedziała - twierdziłeś, że przez czas liceum za mną tęskniłeś, ale jakoś przeżyłeś te cztery lata w Grazu. Wiem - wtedy zupełnie nie mogłeś sam o sobie decydować. Ale przez czas studiów ani razu mi nie powiedziałeś, że mnie kochasz, chociaż zawsze mówiłeś, że jestem twoją jedyną przyjaciółką. A ja cały czas się zastanawiałam jak się w Tobie odkochać, skoro ty mnie chyba nie kochasz. Wojtek uśmiechnął się i mocno ją przytulił do siebie a potem powiedział - kochałem cię już wtedy, chciałem po prostu mieć pewność, że nikt ci głowy nie zawraca a chciałem powiedzieć ci to, że cię kocham gdy już będę poważnym kandydatem na męża. Ani jeden z moich dobrych kolegów nie ożenił się z dziewczyną z którą regularnie spotykał się w czasie studiów. A ze trzech z roku to się pobrało w trakcie studiów i już się zdążyło rozejść. I dwóch z nich to byli "przymusowi ochotnicy". Nasz nowy "kuzyn" powiedział, że gdy z czasem zamarzy nam się dziecko, to on odda cię pod opiekę swego kolegi, który jest położnikiem w innym szpitalu, też prywatnym. I będziesz rodzić z takim znieczuleniem jakie ja miałem podczas operacji. Więc będzie to co prawda nadal męcząca "impreza" bo mięśnie będą pracowały ale przynajmniej bez bólu.
Wiesz - ja to go nawet podziwiam - Andrzej jest szalenie zapracowanym człowiekiem i prawdę mówiąc to mnie zatkało, gdy sobie uświadomiłem jak szalenie trudnymi studiami jest medycyna , jakie ilości wiedzy musi sobie student przyswoić. Przecież po sześciu latach studiów ogólno - medycznych jeszcze się robi specjalizację, czyli tak naprawdę drugie studia. I te drugie to już pracując z żywym pacjentem. Marta wybuchnęła śmiechem mówiąc - bo chyba z martwym nie da się wszak pracować. Chociaż robienie sekcji zwłok to też praca. Słyszałam, że w młodych lekarzy w szpitalach to strasznie "orzą".
Przejrzyj moje podręczniki - zobacz ile to materiału do przyswojenia, a wcale nie będę lekarzem. Niestety człowiek to koszmarnie skomplikowany twór. I czasem nawet "drobiazgi" w naszym organizmie gdy źle funkcjonują to zabierają nam zdrowie a czasem to i życie. Umawiałeś się jakoś z Andrzejem?
Umówimy się dokładnie gdy przyjadę do niego na zdjęcie szwów i kontrolę, czyli za cztery dni. I po zdjęciu szwów będę miał cięcie zabezpieczone paskami plastrów. No wiesz- pouczyła go Marta - te zewnętrzne szwy szyte są żyłką nylonową i zdejmuje się je nim wrosną w ciało. Wewnątrz ciała wszystko jest szyte różnymi nićmi, w ortopedii są stosowane nici stalowe. Rodzajów nici chirurgicznych jest sporo, zupełnie jak w sklepie pasmanteryjnym. Są nici wykonane z kwasu poliglikolowego, są nici okulistyczne, są też odporne na kwasy z polidioksaromu, są nylonowe do skóry są też z jedwabiu i lnu.
Muszę się zapytać Andrzeja jaką siatkę ci wszył, bo tych siatek są ze dwa modele. Ale ja się na tym zupełnie nie znam. Za to wiem, że twoja aktywność seksualna musi być zerowa minimum 6 tygodni od dnia wyjścia ze szpitala a 8 tygodni od chwili operacji, no ale postaram się abyś za bardzo nie cierpiał z tego powodu. Skonsultowałam to nawet z Andrzejem - nie sądzisz chyba, że zadałam to pytanie jakiejś wróżce.
Wiesz- to jest dobry specjalista- teoretycznie po tej operacji, która była zrobiona metodą Lichtensteina pacjent jest wykopywany ze szpitala na drugi dzień po operacji, tylko zapomnieli chyba napisać, że często/gęsto zdarza się wtedy przepuklina wtórna i trzeba drugi raz operować. I wtedy najczęściej pacjent trafia do innego szpitala, więc ten pierwszy szpital najczęściej nawet nie wie że było coś nie tak. Andrzej właśnie dlatego jakoś te mięśnie przekłada tak, by się wzajemnie blokowały. Może powinien to opatentować - tak naprawdę niemal wszystko można w dzisiejszych czasach opatentować.
Ja go podziwiam za jego oddanie pracy, ale podziwiam też jego żonę bo ma na głowie dwójkę maluchów. W szpitalu Andrzej niemal codziennie operuje a do tego przecież regularnie przyjmuje pacjentów w szpitalnej przychodni. Jak do tego dodasz, że przecież musi cały czas być na bieżąco z tym co się w chirurgii dzieje to tyle jest chłopak w domu co średniowieczny rycerz na służbie u księcia w czasach wojen. Na pewno ma mniej zagrożeń życia bo z nikim na miecze nie walczy, ale to jest strasznie ciężka praca. Dobrze, że czasami jej matka im trochę pomaga. Ja to chyba mam zbyt małą wyobraźnię - nie mogę sobie wyobrazić hodowania dwójki takich małych dzieci- stwierdziła Marta.
A wiesz dlaczego on spał w moim pokoju?- spytał Wojtek. Marta wzruszyła ramionami - nie mam pojęcia, ale mi nie wygląda na faceta o innej orientacji. Choć to z reguły bardzo kulturalni i wykształceni faceci. Ale i wśród z nich bywają "bi" i zdarzają się żonaci i dzieciaci - zgadywała Marta.
No nie, on jest zdeklarowany hetero - stwierdził Wojtek. Nawet mi trochę podpadł, bo bezbłędnie sobie ciebie "rozebrał na części pierwsze" a przecież cię nago nie widział. Marta zaczęła się śmiać - chyba zapomniałeś, że wszyscy lekarze znają dobrze anatomię. Znam babkę, która ma męża lekarza laryngologa ale gdy byli na etapie podrywania się to ona stale czuła się jak na wizycie u lekarza a nie na randce z facetem. Znajomość anatomii to chyba podstawa tego zawodu. W końcu lekarz to też człowiek i można się w nim zakochać.
Wojtek skrzywił się - no niby tak. A Andrzej mi powiedział, że tu jest jedna namolna, napalona na niego panienka, która go podrywa. Już raz jej powiedział, że docenia jej urodę, ale ma żonę, którą bardzo kocha więc byłoby miło gdyby to wzięła pod uwagę i zainteresowała się innym lekarzem i może raczej takim w stanie wolnym a nie żonatym. Na razie obmyśla plan jakby ją "wsadzić na minę" by ją po prostu zwolniono. Nie widzę problemu - stwierdziła Marta - on ma tu taką pozycję, że może porozmawiać ze swoim dyrektorem i powiedzieć wprost, że ona mu tu zupełnie nie pasuje i dlaczego. A czym ona się tu zajmuje? Jest pielęgniarką.
Czyli nie jest niezastąpioną osobą. Jest cała masa pielęgniarek, które marzą o tym, żeby pracować w prywatnej przychodni lub klinice. Primo - to tu lepiej płacą, a secundo - mniej pacjentów wściekłych z powodu kolejek i odległych terminów. W moim odczuciu to powinno załatwić sprawę. Podpowiedz mu to. Nawet jeśli to protegowana któregoś z lekarzy to i tak to najlepsze wyjście. Wiesz- dyrekcja mając do wyboru utratę bardzo dobrego lekarza chirurga lub szeregowej pielęgniarki zawsze wybierze lekarza. Tak niestety brzmi prawda, choć to smutna prawda. Nie mniej uważam, że podrywanie żonatego faceta lub zamężnej babki jest nieetyczne. Dla mnie jest to rodzaj kradzieży. Ale wiesz - nie wykluczam, że ja mam spaczone spojrzenie przez to jaka była moja matka.
Pod wieczór wpadli jeszcze rodzice by wziąć Misię na wieczorny spacerek, bo bardzo się do tego przyzwyczaili - Marta się śmiała, że bardzo szybko przyzwyczaili się do psa i jego obsługi. Zaledwie kilka dni i już nowy nawyk. A Misia była wyraźnie cała w psiej szczęśliwości, że wszyscy ludzie których kocha są razem. Wojtek jeszcze tego samego wieczoru zatelefonował do swego promotora, że już wrócił do domu po operacji.
Następnego dnia zatelefonował ojciec Wojtka, mówiąc, że za kilka dni przyjedzie do Warszawy razem z mamą, ale zamieszkają w hotelu bo raptem będą dwa dni, czyli w czwartek i piątek i chyba w piątek wieczorem wrócą do Grazu nocnym pociągiem razem z kimś, którego nazwisko nic nie mówiło Wojtkowi. No to dobrze, że już jestem w domu - stwierdził Wojtek. A co? wyjeżdżałeś gdzieś? - spytał ojciec. Nie, nie wyjeżdżałem, tylko byłem kilka dni w szpitalu na operacji przepukliny. Dorobiłem się jej na siłowni. Ale już jest wszystko w porządku już jestem w domu. A czemu do nas nie zatelefonowałeś, że idziesz do szpitala? - dopytywał się ojciec.
No bo nie widziałem potrzeby by was o tym informować - Marta mnie odwiozła do prywatnej kliniki, zostałem przebadany i zoperowany przez bardzo dobrego a do tego sympatycznego chirurga. Teraz się szykuję do obrony magisterki, którą mam w drugiej połowie lutego. Telefon do was z taką informacją w niczym by mi nie pomógł tylko mama by się niepotrzebnie "nakręciła" a nie było żadnego zagrożenia życia. Warunki w tej klinice są świetne, miałem pokój jednoosobowy, z meblami na wysoki połysk. I cały zabieg był na koszt ubezpieczalni.
Wiesz synu, mamy teraz nie ma w domu, ale ja jej opowiem o tym, że byłeś operowany dopiero w Warszawie. Masz rację, ona by zaraz się "nakręciła" i chciała natychmiast jechać do ciebie. A co poza tym u Was? Wszystko w najlepszym porządku, kupiliśmy Marcie samochód, małolitrażowego fiacika 500. Używany, ale w bardzo dobrym stanie i wreszcie Marta nie musi wychodzić z domu na swe studia półtorej godziny wcześniej by dojechać na czas. No i nic się u nas nie dzieje złego, wszyscy w obu domach jesteśmy zdrowi. Psinę jeszcze macie? No jasne, wszyscy ją uwielbiamy, jest kochana.
A kiedy Marta kończy te swoje studia? Za dwa lata, bo jednak chce robić magisterkę. Zawsze wtedy ma więcej możliwości takiej pracy która jej bardziej odpowiada. A tak przy okazji, to wybij mamie z głowy to jej doradzanie co Marta powinna robić po studiach - ona na pewno nie będzie kosmetyczką i nie będzie prowadziła żadnej firmy kosmetycznej.
A może przyjedziecie do nas zimą gdy Marta będzie miała ferie?- spytał ojciec.
Podejrzewam, że to mało realne, ona ma króciutką przerwę a ja pewnie będę się rozglądał za pracą dla siebie. Najchętniej bym wyjechał stąd z całą rodziną, czyli z teściami i psem do Szwajcarii, ale o tym to pomyślę gdy Marta skończy swoje studia. Od biedy mógłby to być Wiedeń. Ale to wszystko na razie mało realne, bo musielibyśmy wtedy mieć duży dom na naszą czwórkę i psa. No i Marta chce przed trzydziestką urodzić dziecko no i nie zna niemieckiego. No a tu mieszkamy co prawda oddzielnie, ale bardzo blisko siebie. Tato, ale nic z tego nie mów mamie, bo się jej mózg zagotuje z nadmiaru kombinacji. To na razie są dość odległe plany. Na razie ja muszę obronić magisterkę, a Marta skończyć studia i też obronić magisterkę.
Dobrze synu , rozumiem. Ucałuj Martę ode mnie , słyszę,że mama wróciła.Wojtek z uśmiechem odłożył telefon i pomyślał - "lotnik, kryj się, mama wróciła".
c.d.n.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz