Ojciec Wojtka dotarł do nich dopiero około dziewiątej wieczorem i stwierdził, że się chyba starzeje bo zaczyna go męczyć praca z wieloma osobami na raz. Więc tylko pochłonie ciasto i lody i zaraz pójdzie się położyć. Tato, a co cię tak wymęczyło? - spytał Wojtek. Baby - zadziwiające jak długo i głupio potrafią gadać. Marta poszła po ciśnieniomierz a Andrzej zmierzył "pacjentowi" ciśnienie - wynik jego zdaniem był całkiem niezły i tata został odesłany do swego pokoju by spokojnie poleżał i odpoczął od napływu różnych wiadomości. Przy okazji Andrzej poinformował go, że postara się pojechać z nim na to badanie kontrolne w Instytucie, bo przy okazji spotka tam swego kolegę.
A może ty Andrzeju chcesz dziś nocować tutaj?- spytał ojciec. Tato - tu przecież jest do licha i trochę miejsc do spania - nawet gdybyś poszedł do swego mieszkania to i tak Andrzej będzie spał w pokoju gościnnym a nie w tej sypialni, w której ty sypiasz gdy u nas nocujesz. W gościnnym to on ma nawet swoją piżamę wścieloną razem z pościelą - poinformowała ojca Marta. I pamiętaj, że jutro jest już sobota i nikt nie musi się zrywać bladym świtem, a jeśli się ktoś zerwie to sobie sam zrobi śniadanie, więc nie zrywaj się skoro świt, bo ja nie jadę jutro do pracy - tłumaczyła spokojnie Marta.
No faktycznie - jutro sobota - zgodził się z nią ojciec. Ojciec, który zawsze bardzo słuchał się Marty pożeglował do łazienki. Gdy wyszedł z kuchni, która zdaniem wszystkich była świetna do tego by się w niej tuczyć i godzinami gadać, Andrzej powiedział - brakuje mi waszej obecności na co dzień. Brakuje mi po prostu tego, że nie muszę się zastanawiać nad każdym słowem które powiem, bo my wszyscy, jak mówi Marcia, nadajemy na tej samej częstotliwości i wy wiecie dokładnie o czym mówię. Boję się trochę tego wyjazdu do Londynu bez waszej tam obecności. Będę pewnie wiecznie zawieszony na komunikatorach, żeby nie zwariować.
Ja jestem na SKYPE, więc nawet będziemy się mogli widzieć, a nie tylko słyszeć pocieszył go Wojtek. A jeśli tam gdzie będzie Lena z dziećmi jest internet to i z nimi sobie pogadasz i ich pooglądasz. Sprawdź to przed wyjazdem. No i sprawdź, czy ona ma konto na SKYPE i przy okazji załóż sobie konto na FB, to będziesz miał możliwość szybkiej korespondencji na Messengerze. Bo często jest tak, że z uwagi na miejsce w którym przebywasz lepiej jest wymieniać wiadomości pisząc niż mówiąc - dodała Marta. No i masz to również na smartfonie, więc praktycznie w każdym miejscu. No fakt - muszę sobie kupić nowego smartfona na ten wyjazd, żebym miał stały kontakt z wami - poinformował ją Andrzej. Już mnie nawet mój operator namawiał na nabycie nowego. To umów się z Wojtkiem i razem idźcie po ten nowy nabytek - doradziła Marta.
Na razie muszę się rozejrzeć w kwestii znalezienia jakiegoś detektywa i czuję się niczym bohater jakiejś szmatławej powieści kryminalnej - stwierdził Andrzej. W poniedziałek mam do usunięcia pęcherzyk żółciowy i mam zamiar zrobić go laparoskopem - pacjentka dość młoda, ale będzie pod pełną narkozą, bo nie wiadomo co tam zastanę - może być tak, że zawartość nie zmieści się w świetle laparoskopu, więc trzeba by ją wtedy w trakcie dodatkowo uśpić. Zdarzył mi się już pęcherzyk z furą drobniusich kamyków i jednym takim, że za nic nie wszedłby do laparoskopu. Dobrze, że to częste operacje, więc nie muszę kilku godzin przeznaczyć na przemyślenie sobie co i jak zrobię. Najtrudniej gdy pacjent leciwy i ma cały pakiet chorób towarzyszących - to spory kłopot i dla chirurga i anestezjologów. A i tak jak coś nie pójdzie to i tak rodzina całą winą obarczy chirurga.
Marciu - pokaż mi swoje łapięta - chcę je pomacać. Tak przy Wojtku będziesz mnie macał? - roześmiała się Marta. No wiesz - podobno najciemniej jest pod latarnią- podchwycił Andrzej. Skrupulatnie "powiercił" Marcie w obu wnętrzach jej dłoni i stwierdził, że jak było tak i jest, ścięgno jest wyraźnie pogrubione ale nie przykurczone i nic się na nim nie tworzy, więc jest duża szansa, że tak już pozostanie. Może to taka jego uroda "od zawsze".
Czy moją bliznę też masz ochotę obejrzeć?- spytał Wojtek. Wyobraź sobie, że nie - goiło ci się wszystko pięknie, Marta nie narzeka, więc nie ma takiej potrzeby. No ale jeśli czujesz nieodpartą potrzebę bym ją obejrzał to mogę ci zrobić taką przyjemność. Gdyby coś było pod jakimkolwiek względem źle to już dawno by mi to Marta doniosła, a na nic nie narzeka.
A ja zaraz już wychodzę - zrobię nocny nalot, zabawię się w alianckiego lotnika z czasów II wojny światowej. Podobno te naloty były bardzo skuteczne. Lubię ten wyraz ogromnego zdziwienia na twarzy Leny. Jutro mam dzień wolny, z soboty na niedzielę nockę, więc może być dość wesoło, choć nie tak interesująco jak na pogotowiu, nie mamy ciężkich przypadków na oddziale, niedzielę też mam wolną. Kocham was oboje, bez was bym chyba się załamał.
Gdy już był w przedpokoju Marta przyniosła mu w pojemniku spory kawałek "przekładańca", typowo męską porcję, mówiąc - jesteś tak samo chudy jak Wojtek, więc możesz się dożywić - pojemnik bezzwrotny, mam ich multum. Kiedyś przez roztargnienie lub sklerozę zamówiłam je dwa razy.
To jest wielce pocieszające dla mnie - mam w domu z takiego samego powodu niektóre książki w dwóch egzemplarzach - pocieszył Martę Andrzej. Bo zamówię, przesyłka nadejdzie, odkładam na książkowy regał i ona dojrzewa, ja nie mam kiedy przeczytać, potem gdzieś doczytam o niej i........zamawiam, bo nie pamiętam, że już ją kupiłem. No to przejrzyj i jak coś interesującego to od ciebie odkupię - stwierdził Wojtek. No nie wiem - bo to głównie książki medyczne, ale mam nadzieję, że wpadniecie do nas i wtedy Marcia sobie przejrzy, tam jest też trochę z jej branży. To co przyszło przed przeprowadzką to dopiero niedawno rozpakowałem i jakoś nie miałem czasu ich przejrzeć. No i zapomniałem, że mam dla niej film z operacji grasicy - krwi na nim więcej niż na najpodlejszym horrorze. Podobno nawet studenci medycyny czuli się przy oglądaniu bardzo niewyraźnie. Ale to stary film, teraz już nie usuwa się nałogowo grasicy przy operacji kardiologicznej- bo grasica chroni przed rakiem i chorobami autoimmunologicznymi. Ale kiedyś usuwali by sobie ułatwić dostęp do serca. Teraz już się tego nie robi.
No ale to przecież mały gruczoł, nie mam pojęcia co mógł zasłaniać, zwłaszcza u dorosłego człowieka bo wtedy ona jest już dużo mniejsza - dziwiła się Marta. W okresie dojrzewania waży raptem ok.25 gramów, a wtedy jest największa, potem się systematycznie zmniejsza. A usuwa się tylko gdy jest miastenia i to taka w dużym stopniu. Andrzej się uśmiechnął - nie wiem, nie jestem kardiochirurgiem. Oni się uważają za najmądrzejszych i wszyscy inni mają bić im pokłony.Też mnie to dziwiło. Ty, jak na panią kosmetolog przystało, stanowczo za dużo wiesz z innych dziedzin medycyny. Marnujesz się. A byłabyś super jako asystentka.
Marta roześmiała się - zwłaszcza przy sekcji indyka lub kurczaka. Ty się nie śmiej - ale wielu znakomitych lekarzy zaczynało kontakt z medycyną od patroszenia zwierząt - część bo byli dociekliwymi dziećmi a mieszkali w pobliżu ubojni lub mieszkali na wsi a tam często dzieciaki brały udział np. w świniobiciu i potem jak się mięso świniaka rozbiera, patrzyły jak się kryje klacz, jak się rodzi źrebak lub szczeniaki - powiedział Andrzej.
A ja wybebeszałam lalki, by zobaczyć co mają w środku i byłam wielce rozczarowana, że są puste w środku, a potem tata mi kupił atlas anatomiczny. A nieco później sprawdzaliśmy z Wojtkiem różnice w budowie dziewczynek i chłopców, o czym jako ewidentna idiotka opowiedziałam tacie. I tata nas oboje uświadamiał. No bo twój tata to normalnym facetem był i jest a nie jakimś gniotem - powiedział Wojtek. I ja nadal jestem do niego bardziej przywiązany niż do rodzonego ojca.
Andrzej uściskał oboje i pojechał do domu. W pół godziny później przysłał wiadomość - chyba było u nas jakieś przyjęcie, albo ona nie zmywała ani jednego kubka od rana poprzedniego dnia ani nie wstawiła naczyń do zmywarki. Ostatnio ciągle mi ględzi, że tabletki do zmywarek oraz proszek do nich mają szkodliwe działanie na zdrowie dzieci.Właśnie wstawiłem wszystko do zmywarki i idę spać do swego pokoju. Mam ochotę ją stłuc, więc lepiej by nie była blisko mnie. Dobrze, że rano wychodzę z domu.
No ewidentnie ona się widuje z kimś głupim - stwierdziła Marta. Teraz tylu oszołomów ekologicznych działa, że niedługo ludzie przestaną się myć mydłem i do picia będą brali wodę ze strumyków podmiejskich bo woda miejska z kranów jest niezdrowa. A akurat teraz woda się poprawiła i jest naprawdę smaczna. Mam nadzieję, że on mimo wszystko jej nie przyleje, bo ona ostatnio to jest wyraźnie od niego potężniejsza objętościowo i mogłaby go uszkodzić już samym swym ciężarem.
No właśnie - gdy byli u nas ostatnio to też odniosłem wrażenie, że jest jej znacznie więcej niż gdy ją widziałem poprzednio. Może "zajada" swoje problemy większą ilością jedzenia albo wręcz pasie się słodyczami. Nie wiem- ale odkąd ją znamy to nigdy nie była szczupła - w końcu urodziła dwoje dzieci w odstępie dwóch lat. Tak na oko to mogłaby z powodzeniem zrzucić z 10 kilogramów- stwierdziła Marta. Zaszła w drugą ciążę nim zrzuciła nadwagę z pierwszej. Może jest w tej chwili w tak zwanym "błędnym kole" - jest zdołowana tym przytyciem więc sobie poprawia nastrój podjadając słodycze i nadal tyje. Może jakaś psychoterapia by jej pomogła, ale ja na pewno jej w tym nie pomogę - na razie muszę zadbać o swoje własne sprawy związane ze studiami.
Poza tym czuję się bardzo nią rozczarowana - jakoś na początku lepiej się prezentowała. Myślałam, że ma lepiej pod czaszką poukładane. Andrzej jest wyraźnie przerażony, ale powiedzmy sobie szczerze - podobała mu się Lena, bo była wesoła, chętna do seksu i świetnie się z nią bawił. A odkąd jest dwoje dzieci zaczęły się schody z wysokimi stopniami. Jak widzę to on jest nieźle zdołowany tą sytuacją i sam nie bardzo wie jak ten problem rozwiązać. Nie mam pojęcia czy jego wyjazd do Londynu polepszy czy też pogorszy sytuację.
Bo to powiedzenie, że Lena będzie pod kontrolą matki i swej ciotki w Otwocku to jak dla mnie zabrzmiało nieco złowieszczo. Bo to nie było, że babcie pomogą jej w opiece nad chłopcami, ale że ona będzie pod ich kontrolą. Myślę, że Andrzej nie powiedział nam całej prawdy o tej sytuacji, ale nie mam wcale ochoty by tę prawdę poznać. Wziął sobie "dziewczynę typu muzyka rozrywkowa, czyli lekką, łatwą i przyjemną" no to ma teraz to co wybrał. Jak do tego dodać, że jego ojciec uważał, że nie jest to dobry wybór, to być może jej rodzina i jego byli z tego samego kręgu znajomych. Nie mam pojęcia gdzie mieszkał czy też nadal mieszka ojciec Andrzeja.
On na tym wyjeździe nie zbije kokosów, nie będzie go stać na wynajęcie lokum dla rodziny, co najwyżej na jakąś kawalerkę i to raczej na peryferiach miasta a poza tym będzie cały dzień w pracy a ona sama z dwójką małych dzieci bez znajomości języka w obcym językowo mieście to na pewno nie będzie szczęśliwa i dzieci też nie. Nie mam zupełnie pojęcia o co w tym wszystkim chodzi. I tak naprawdę wolę nie mieć pojęcia. Lubię Andrzeja, szanuję go jako lekarza, ma w Klinice świetną opinię, od strony zawodowej jest naprawdę godny podziwu, do tego i kulturalny i oczytany więc tylko to wszystko obserwuję. Poza tym to on chyba kocha te dzieci. Już nawet pomyślałam, że on dąży do rozwodu i do odebrania jej dzieci no ale co on zrobi sam, przy tak intensywnej pracy z dwójką dzieci? Chyba, że chce rozwodu i zostawi jej dzieci i tylko będzie płacił na ich utrzymanie. Trochę by mnie to zdziwiło i chyba znacznie obniżyło u mnie jego notowania. A może już kogoś ma? Tam niejedna do niego wzdycha i kto wie czy nie jedna pomyśli, że może lepiej być żoną Andrzeja i hodować jego dzieci niż być pielęgniarką w Klinice.
c.d.n.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz