wtorek, 20 kwietnia 2021

To nie takie proste - 3

 Zgodnie z planem Wojtka, w niedzielę wraz z chłopcami pojechali do ZOO.Wojtek był zdania, że lepiej by na pierwszy raz chłopcy byli na terenie, który dość dobrze znają. Nowa partnerka ojca  a do tego nowe do zwiedzania miejsce- to może być  zbytnie obciążenie  dla nich. Patrycja z kolei stwierdziła, że to Wojtka dzieci, nie jej, więc on ma tu najwięcej do powiedzenia. Patrycja dzielnie  dreptała po ZOO, siedziała tylko w tym czasie, gdy chłopcy wpierw z Wojtkiem, a potem już sami sterczeli ponad godzinę koło wybiegu małp. 

Gdy razem siedzieli w ogródkowej kawiarni Patrycja zapytała się, czy byli kiedykolwiek w Kazimierzu Dolnym, opowiedziała im króciutko o tym miejscu i zapytała, czy może by tam pojechali w następny weekend, jeśli oczywiście  dopisze pogoda. A jeśli nie będzie pogody, to mogą  wybrać się razem do Muzeum Wojska Polskiego, bo ona już kilka lat nie była w tym muzeum, ale pamięta, że jest dużo ciekawych eksponatów do obejrzenia. 

Wojtek wpatrywał się w Patrycję tak, jakby była z zupełnie innej konstelacji gwiazd, pod stolikiem dyskretnie odszukał jej nogi i objął je swoimi. Oczywiście nie docenił bystrości swych synów, którzy zaraz rozszyfrowali te jego manewry. Gdy tak siedzieli w czwórkę Patrycja wypytywała chłopców które zwierzęta ich  najwięcej interesują, opowiedziała im, że gdy była jeszcze w szkole podstawowej to bardzo chciała pracować w Ogrodzie Zoologicznym i to koniecznie  być opiekunem  małp, ale jakoś z tych planów wyrosła i poprzestała na oglądaniu filmów dokumentalnych  z życia różnych ogrodów zoologicznych świata. A teraz czym się pani zajmuje? - niemal  "po dorosłemu "zapytał Adam. Elektroniką, jestem po studiach technicznych, jestem inżynierem elektronikiem. To chyba trudne studia - zauważył przytomnie Adaś, ja bym nie dał rady, nie jestem dobry ani z matematyki ani z fizyki, ale lubię chemię. Wierz mi Adasiu - gdy skończyłam podstawówkę i byłam w liceum, naprawdę nie wiedziałam przez pierwsze dwa lata, że będę studiować na politechnice. Po prostu zmieniają się nam z upływem czasu zainteresowania, a bardzo często mają wpływ na to nasi nauczyciele. Młodsza latorośl Wojtka w pewnej chwili włączyła się do dyskusji - a ja bardzo nie lubię geografii, pani od geografii mówi na nas, że jesteśmy durnie. Nikt w naszej klasie nie ma piątki z geografii, nawet dziewczyny! Patrycja spojrzała wymownie na Wojtka, ale ten milczał, więc powiedziała - no to naprawdę dziwne, bo z reguły dziewczęta są bardzo obowiązkowe.

Wojtek przysłuchiwał się wszystkiemu z uwagą i z prawdziwą przykrością stwierdził, że jego niechęć do żony w jakimś stopniu przeniosła się i na dzieci i zaniedbał je uciekając w pracę, w robienie doktoratu. Ale jednocześnie cieszył się  bardzo, że chłopcy z zainteresowaniem rozmawiają z Patrycją i wyraźnie przypadła im do gustu. 

Po wyczerpaniu tematu "szkolnego" Adam zapytał się Patrycji, czy naprawdę będzie żoną Wojtka. Patrycja obdarzyła Adama najpiękniejszym swym uśmiechem i powiedziała - tak, gdy sąd orzeknie rozwód. Wojtek dodał- to chyba jasne, mówiłem wam, że kocham inną kobietę i chcę by była moją żoną.

Ale Adaś zignorował to co mówił Wojtek i nadal przepytywał Patrycję - a będziemy mogli wtedy u taty nocować? Oczywiście Adasiu, rozwód dotyczy tylko małżonków, dzieci nadal są dziećmi swych rodziców. Bo ojcem i matką  pozostaje się  do końca życia. Będziecie już dorośli a nadal będziecie wciąż dziećmi dla swych rodziców.

Adam-przestań już wypytywać- przecież wszystko wam już tłumaczyłem!-Wojtek pomału tracił cierpliwość. Ale w tym momencie Patrycja powiedziała - kochanie, dobrze, że Adam mnie o wszystko wypytuje, ma do tego prawo. Po prostu zmienią mu się warunki w których dotychczas żył i to budzi jego niepokój. I  to, że mnie wypytuje o wszystko co go niepokoi świadczy o tym, że jest myślącym chłopcem. I tym jednym zdaniem wypowiedzianym spokojnie i z miłym uśmiechem Patrycja "kupiła" obu chłopców. Obaj chcieli wiedzieć kim dla nich będzie ewentualne dziecko Wojtka i Patrycji, więc powiedziała, że będzie to rodzeństwo  przyrodnie, bo będą mieli z tym dzieckiem tego samego ojca, ale dwie różne mamy. Chcieli też wiedzieć, jak mają się zwracać do Patrycji i ona zaproponowała, by po prostu mówili do niej po imieniu . Bo mama jest tylko jedna- a Patrycja  nie pretenduje do takiego tytułu dla nich.

A tak na bieżąco to byli zainteresowani czy jeszcze przed rozwodem będą mogli się spotykać z Patrycją i Wojtkiem i gdzieś razem bywać. Tym razem już obydwoje zapewnili chłopców, że oczywiście tak, będą się razem spotykać.  I zaprosimy Was również na nasz  ślub - zapewnił ich Wojtek. No to  fajnie- podsumował Adaś, a Krzyś mu przytaknął. 

Gdy żegnali się z Patrycją, obaj bardzo grzecznie podziękowali za to, że byli z Patrycją i Wojtkiem w ZOO, a Adam głośno powiedział do Patrycji- jesteś naprawdę równą babką, na co w odpowiedzi usłyszał- a wy obaj bardzo fajnymi chłopakami. Wojtek odstawił ich do mieszkania, sprawdzając przy okazji czy jest w domu jego "jeszcze żona".

Gdy wrócił do samochodu wpierw ucałował Patrycję a potem powiedział- przepraszam cię za ich namolność. Ale Patrycja była zdania, że wszystko było i jest w porządku - chłopcy są zaniepokojeni, bo przecież w jakiś sposób zmieni się ich życie- już mają jedną konkurentkę do uczuć Wojtka a zdają sobie sprawę, że przybędzie i kolejny konkurent- jakieś dziecko. Wojtek zastanawiał się na głos czy i ewentualnie co powiedzą chłopcy swej matce, bo już jakiś czas temu zauważył, że  jeśli robili w towarzystwie Wojtka to co im sprawiało wielką frajdę to nigdy o tym nie mówili swej matce, bo Helena miała niemiły zwyczaj ośmieszania i krytykowania wszystkiego co im  sprawiało przyjemność, a nie miało zupełnie związku z jej osobą.

W tygodniu Wojtek spotkał się z prawnikiem, który stwierdził, że ta sprawa rozwodowa jest prosta, bo Patrycja jest w ciąży. Byłoby natomiast dobrze, by Wojtek porozmawiał z synami jak oni widzą sprawę swego miejsca zamieszkania po rozwodzie, bo sąd na pewno zada takie pytanie bo to już naprawdę spore dzieci i mają prawo wypowiedzieć się w sądzie z kim chcą mieszkać. Często się zdarza, że jedno chce mieszkać z ojcem a drugie z matką. Wojtek jęknął - nie wpadłem na ten pomysł by ich o to przepytać- gorzej, bo nie wiem czy moja partnerka jest gotowa by od razu zająć się trójką dzieci. Co do starszego to podejrzewam, że nie za bardzo będzie chciał pozostać z matką. No nic, dziś muszę wpierw porozmawiać o tym ze swoją partnerką a z dziećmi w następnej kolejności. Dobrze, zgodził się prawnik, ja już zajmę się tym tematem by nadać sprawie bieg, ale przed rozprawą chciałbym wiedzieć jak się sprawa ma.

Po wyjściu od prawnika  Wojtek wpierw pojechał do swoich rodziców- czuł się nieco zagubiony, wręcz bał się, że Patrycja wobec możliwości  zostania nagle  matką trojga dzieci wcale nie będzie chciała zostać jego żoną. I ta myśl go przerażała. 

Rodzice Wojtka stwierdzili, że jeżeli jego synowie mają dobrze w głowinach, to na pewno wybiorą Patrycję, skoro tak jak mówi Wojtek, ona im się spodobała. Oni z kolei w takim razie szybko wyremontują piętro domu w którym teraz  mieszkają i Wojtek wraz z trójką dzieci i żoną będą mieli całe piętro dla siebie, tylko salon na parterze będzie wtedy wspólny oraz kuchnia. I naprawdę jeszcze mogą pomóc Patrycji w opiece nad dziećmi. A być może, że chłopcy wybiorą mieszkanie u dziadków a nie u Wojtka i Patrycji- zawsze lubili tu bywać, obaj mieli tu nawet swoje  grządki w ogrodzie. Wtedy wcale nie będzie problemu a i dla Patrycji może to być dobre rozwiązanie.

A co do mieszkania, w którym dotychczas mieszkał z Heleną i dziećmi- musi po prostu po rozwodzie wymeldować stamtąd Helenę a mieszkanie dać pod wynajem. A Helena wróci do mieszkania, w którym kiedyś mieszkała a teraz je  wynajmuje.Co do mieszkania, w którym mieszka Patrycja- też powinno pójść pod wynajem, jeśli nie będzie tam żadne z nich mieszkało.

Z sercem pełnym niepokoju pojechał do domu- chciał to wszystko przetrawić nim Patrycja wróci z pracy. Póki co przejrzał listę  zakupów i wyskoczył do sklepu, potem obrał kartofle tylko raz się zacinając nożem, bo bardzo był pochłonięty myślami o rozwodzie i zaklinaniem rzeczywistości, by Patrycja od niego nie odeszła. Doszedł do wniosku, że nie wyobraża już sobie życia bez Patrycji- równie dobrze mógłby umrzeć, gdyby go zostawiła.

Do chwili powrotu Patrycji zdążył zrobić i rozwiesić pranie oraz przelecieć całe mieszkanie odkurzaczem. Trzeba mu oddać sprawiedliwość- od momentu, gdy okazało się, że Patrycja jest w ciąży starał się jak najwięcej jej we wszystkim pomagać, zgodnie z powiedzeniem "zakochany mężczyzna wszystko potrafi zrobić, nawet pranie w pralce".

Pod koniec obiadu powiedział Patrycji o swej wizycie u prawnika i o tym, że musi przepytać dzieci u kogo chcą mieszkać po rozwodzie, bo takie pytanie z całą pewnością padnie na sprawie. A chłopcy już są w wieku, w którym przysługuje im wybór z którym z rodziców chcą zamieszkać po rozwodzie. Przyznał się też, że był już u swych rodziców i rodzice rozumiejąc problem proponują by oni, jeśli dzieci wybiorą zamieszkanie z Patrycją i nim, zamieszkali na piętrze willi rodziców. Piętro wymaga odświeżenia ale to żaden problem.Tyle tylko, że aby było  całej piątce wygodniej nie będą mieli na piętrze  salonu- salon będzie u rodziców na parterze, podobnie jak i kuchnia, która jest bardzo duża. Poza tym dookoła jest ogród i na piętrze taras, więc będzie miało maleństwo dobre  warunki do werandowania. No i rodzice we wszystkim im pomogą, oczywiście  w miarę swych możliwości.

Patrycja wysłuchała wszystkiego i powiedziała - no tak, wynika z tego,  że nagle możemy stać się całkiem sporą rodziną, pięcioosobową, o ile najbliższe USG nie wykaże, że jestem w ciąży bliźniaczej. Sześcioosobowa rodzina  też brzmiałoby interesująco.

A co zrobisz z Heleną, gdy dzieci wybiorą ciebie, a nie ją? Wyprowadzi się stamtąd a mieszkanie się komuś wynajmie. Przypomniało mi się, że ona nawet nie jest tam zameldowana na stałe, bo ma meldunek w swoim mieszkaniu, w którym kiedyś mieszkała, a które dostała od swoich rodziców.  My, jeśli się rozgościmy u rodziców też się u nich zameldujemy tylko tymczasowo. Chłopcy będą nadal na stałe meldowani tu gdzie teraz mieszkają, a u dziadków tylko tymczasowo.

Wojtuniu, przemyślę to wszystko nieco później, teraz chcę pomyśleć nad jednym problemem, bo jeden z układów nam nie działa. Muszę sprawdzić wszystko gdzie jest błąd. A co do nas - właściwie to mam tak naprawdę niewielki wybór, jeśli nie chcę pozbawić naszego dziecka obecności ojca w jego życiu od pierwszego samodzielnego oddechu.

A mogę ci coś pomóc w tym problemie z niedziałającym układem? Nie, po prostu muszę sprawdzić obliczenia czy były dobre, bo nie wykluczam, że któryś z techników coś spieprzył, brzydko mówiąc. Nie jest trudno się pomylić w podłączeniu lub niezbyt dokładnie coś przylutować. A ty chcesz dziś porozmawiać z chłopcami czy  dopiero w weekend? W weekend, a właściwie w piątek po pracy. Wojtuniu, a pomyślałeś o tym, że pomaganie nam może być zbyt męczące dla mamy? Pomyślałem i na pewno zatrudnię kogoś do pomocy, ten wydatek pokryje nam wynajęcie mieszkania. Moje chyba też wynajmiemy, jak sądzisz? Tak myślę, kochanie. Wojtuś, przytul mnie, mam nieprzyzwoite zachcianki. To cudownie, bo też jestem stęskniony. Pat, gdzie ty tę ciążę nosisz, zupełnie nie masz brzuszka - marudził Wojtek. Mam, mam, przytyłam w obwodzie 4 centymetry. A wiesz, że idziemy pojutrze na kontrolę? Wiem, pamiętam, mam zapisane.

Po zaspokojeniu nieprzyzwoitych zachcianek swej ukochanej kobiety Wojtek usłyszał, że oczywiście Patrycja zgadza się na to, żeby  zamieszkali u rodziców Wojtka.

                                                               c.d.n.



3 komentarze: