Paweł siedział u nich do wieczora. Razem z Robertem obejrzał jakiś "ważny mecz" siatkówki a Ewa w tym czasie w sypialni, przy swoim małym biurku przeglądała jakąś dokumentację Po meczu i krótkiej dyskusji z ojcem na jego temat Paweł się ocknął- okropnie się u was zasiedziałem, powinienem już dawno wyjść. Robert się roześmiał- wiesz , to jest takie jakieś bardzo dziwne miejsce. Mnie po pierwszej tu wizycie to nawet kijem nie udało się Ewie wygonić.
Ewa stwierdziła, że Paweł może jeszcze zjeść z nimi kolację a nawet może przenocować i wrócić do domu wieczorem następnego dnia. Tylko może powinien zawiadomić matkę, że nie wróci na noc. Paweł tylko machnął ręką - to by jej nie zdenerwowało, że mnie na noc nie ma, bo na ogół w weekendy mnie nie ma. Ale gdybym tak zatelefonował i powiedział, że nocuję u was, to chyba by dostała wylewu. Tato, ona cię po prostu nienawidzi. Masz uroczą ksywkę - "ten drań". Nauczyłem się nie słyszeć tego, co do mnie mówi. A pan dentysta ma od kilku miesięcy ksywkę "pawian". Ciekawy jestem jaką ksywkę mam ja, ale nie mam skąd się tego dowiedzieć.
Ewa roześmiała się - biedna kobieta -może się załamać, skoro raz trafiła na drania a teraz na pawiana. Śmieję się, choć to właściwie nic śmiesznego, że tyle w tej kobiecie złości i nienawiści. Jeśli chcesz Pawełku, to możesz tu spać, a jutro, jeśli będziesz chciał, po prostu spędzisz z nami jeszcze jeden dzień.
Może w takim razie podjedziemy jutro na Świerczewskiego, bo wydaje, mi się, że ty tam synu nigdy nie byłeś. Pomieszkasz tam do czasu naszej przeprowadzki na Wilanów co ma nastąpić do końca tego roku, a potem wprowadzisz się tutaj. Bo tamto mieszkanie jest naprawdę strasznie malutkie. Pokój z widną kuchnią, mini przedpokojem i łazienką. A wanna tam jak dla niemowlaka. Mnie służyła za wysoki brodzik do prysznica. A ja stamtąd wezmę przy okazji resztę swoich rzeczy osobistych, żebyś miał gdzie umieścić swoje.
Ponieważ ja nie w każdej chwili mogę się ruszyć ze szpitala to trzeba wybrać na przeprowadzkę sobotę lub niedzielę. Tato, jeśli zostawisz mi klucze ja wezmę do pomocy dwóch kolegów i wtedy matka na pewno uwierzy, że się przeprowadzam do jakiejś dziewczyny, bo tak jej to wpuszczę.
Zresztą wcale kolegom nie powiem, że to będzie moje samodzielne mieszkanie, im też wpuszczę wersję, że to mieszkanie jakiejś mojej dziewczyny. Po prostu uniknę nagabywań w rodzaju "udostępniania chaty". Muszę się szykować do absolutorium i muszę pisać magisterkę, nie mam czasu ani na własne amory, ani ochoty na wypożyczanie komuś chaty. Zresztą te dziewczyny jakieś dziwne teraz , a może ja jestem dziwny.
No popatrz, nie wiedziałem, że teraz dziewczyny są dziwne. A na czym ta dziwność polega?
Po prostu nadają sprzeczne sygnały. To tak jakby chciały być jednocześnie noszone na rękach i ciągnięte za włosy po piachu. Nie neguję tego, że potrafią robić niemal to wszystko co mężczyźni, ale powiedz mi czy muszą się upijać w trupa żeby udowodnić facetowi, że kobieta wszystko może? Mnie coś takiego zupełnie nie imponuje ani nie budzi w stosunku do takiej najmniejszego szacunku.
A ty często bywasz na takich popijawach? Nie, raz w życiu się upiłem u kolegi, bo próbowaliśmy różnych alkoholi z barku jego ojca. Miałem wtedy chyba już 18 lat. Zchorowałem się jak norka, byłem pewny, że wyrzygam wszystkie wnętrzności, w głowie mi się dwa dni kręciło i to było jeszcze gorsze niż te wymioty. Od tej pory nawet piwa nie piję. Już od samego zapachu alkoholu kręci mi się w głowie. Gdy byłem kiedyś na weselu brata mojego kolegi, już po tym zatruciu, to po 15 minutach zniknąłem stamtąd, bo strasznie na tej sali było czuć alkohol i zaraz zaczęło mi się kręcić w głowie.
A co ty powiesz matce,gdy się zaczniesz pakować? Jeśli zauważy to powiem, że się wyprowadzam do dziewczyny, której tak naprawdę aktualnie nie mam. A jeśli nie zauważy- poinformuję ją telefonicznie, że się wyprowadziłem. Ona jest tak zajęta śledzeniem ile zarabia pan dentysta, że o bożym świecie nie wie.
On ma tam zrobione trzy gabinety i one pracują na dwie zmiany- w sumie tam pracuje sześciu dentystów. Gabinety są na parterze, część mieszkalna na piętrze. W garażu pod domem od jakiegoś czasu stoi rtg. Jeszcze 2 lata wcześniej matka siedziała w charakterze recepcjonistki i kasjerki, a on przyjmował w jednym z gabinetów- raz przed a raz po południu. Każdy dentysta daje pacjentowi kartkę, ile ma zapłacić. I każdego dnia każdy dentysta od razu dostaje "swoją dolę". Kiedyś to robiła matka, teraz pan dentysta. No i kiedyś była sprzątaczka, teraz mama sprząta gabinety. Podobno sprzątaczki mają teraz przewrócone w głowach i chcą za dużo zarabiać, więc matka przelatuje z mopem po gabinetach. Ale na kucharkę ich stać.
No i dobrze, że mają kucharkę -zaśmiał się Robert. Nie żebym był złośliwy, ale twoja matka i gotowanie to coś, co nigdy nie szło w parze. Widocznie pan dentysta też to odkrył. A gdzie w takim razie ty się stołujesz? W uczelnianej stołówce, nie trują tam nas, chociaż nie rozpieszczają.
Ewa słuchała tego wszystkiego i skóra na niej cierpła. U niej w domu było nie do pomyślenia, żeby ona jadała w stołówce studenckiej. Miałam , w porównaniu z tym chłopakiem jedwabne życie. Normalny dom i troskę obojga rodziców, chociaż się moim przecież nie przelewało - pomyślała.
Paweł, a ile ty miałeś lat gdy się twoi rodzice rozwodzili?- spytała Ewa. Czternaście. Wybrałem mieszkanie z matką, bo ojciec często wyjeżdżał, był rzadko w domu a matka twierdziła, że ojciec ma za granicą jakąś kochankę i na pewno za którymś razem nie wróci do Polski, a wtedy zabiorą mnie do Domu Dziecka.
Robert zbladł. Więc dlaczego nie zapytałeś mnie o to dlaczego wciąż wyjeżdżam, dlaczego tak rzadko jestem w domu? Mogłeś mnie o to zapytać nawet w sądzie. Ile razy chciałem z tobą gdzieś iść, ty mówiłeś, że nie chcesz, że nie interesuje cię to co ja proponuję. Fakt, byłem bardzo pochłonięty pracą i nie wpadłem na to, że jesteś przez matkę bez przerwy ogłupiany. Jesteś już dorosły, więc teraz mogę ci wszystko opowiedzieć. I nie idzie mi o to, by się wybielić. Ale już jesteś dorosły i wiedza o tym co było już ci nie zaszkodzi.
Ożeniłem się z twoją matką,bo zaszła w ciążę i to zaraz na samym początku naszej znajomości. Nie zmusiłem jej do stosunku, jak to mówią "sama chciała", twierdząc, że możemy się pieścić bez obaw. A ja, naiwniak, uwierzyłem. Nie kochałem jej, ale bardzo mi się podobała. Do ślubu zmusił mnie mój własny ojciec, chociaż ktoś inny dobrze radził, by owszem, uznać dziecko, dać mu swoje nazwisko ale nie żenić się, tylko płacić alimenty.W dniu ślubu miałem 26 lat i ukończone studia w wybranym przez siebie zawodzie. Zacząłem robić specjalizację co naprawdę wymagało i nadal wymaga poświęcenia temu dużo czasu, to jest jak drugie studia. Urodziłeś się pełne trzy tygodnie przed czasem a ja wtedy przebywałem na szkoleniu we Francji. Oczywiście dowiedziałem się, że celowo wyjechałem do Francji. A potem już było tylko gorzej, bo zacząłem habilitację, chciałem pracować naukowo. Nie zdradzałem twojej matki, chociaż ona mi to stale zarzucała. Ale nie podejrzewałem, że ciebie też w to stale wciąga. W końcu miałem wszystkiego dość i wystąpiłem o rozwód. Miałem nadzieję, że wybierzesz mnie, ale wybrałeś ją. Całe twoje ówczesne zachowanie względem mojej osoby wstrzymywało mnie od walki o ciebie- ty mnie nie chciałeś i dawałeś mi to do zrozumienia. A twoja matka mi kiedyś wykrzyczała, że nigdy mnie nie kochała ale wyszła za mnie, bo chciała sobie inaczej ułożyć życie. No i jak widzisz - ułożyła sobie. I dowiedz się jeszcze jednej rzeczy- to Ewa mi otworzyła oczy, że być może ty mnie potrzebujesz. Bo ja każdy twój telefon odbierałem, że jesteś mną zainteresowany tylko i wyłącznie jako ostoją finansową, tak jak twoja matka. Ewa ma jakiś szósty zmysł.
Paweł wpatrywał się w Ewę jak zahipnotyzowany, potem wstał, podszedł do Ewy, przykucnął przy niej i mocno objął mówiąc-słów mi po prostu brak, wiem, że "dziękuję" brzmi w tej chwili wręcz trywialnie. Ewa ujęła w dłonie jego twarz, cmoknęła w czoło i spojrzała w oczy mówiąc - będzie dobrze, zła passa minęła. Poradzimy sobie ze wszystkim. Tylko musimy wzajemnie sobie ufać i zawsze mówić prawdę. Sądzę, że po prostu twoja matka nie wyniosła z domu dobrego wzorca i nieco pogubiła się w życiu. Tak się bardzo często dzieje.
No to jak - chcesz u nas nocować?- spytała. Paweł pokiwał głową. No to chodź, wyciągniesz sobie z szuflady pościel i pościelisz sobie łóżko. Będziesz spał w małym pokoju, my sypiamy tutaj. Robert, daj mu jakąś swoją piżamę. I szczoteczkę do zębów, z zapasów. I jakiś kubeczek. I duży ręcznik. Możesz spać do której zechcesz, jeśli nie musimy to nie wstajemy wcześnie. Tu masz prześcieradła na materac, wybierz sobie kolor, w tej drugiej są poszwy na kołdrę i poszewki na poduszkę. Chcesz jedną poduszkę czy np. poduszkę i mały jasiek? Poduszkę i mały jasiek. Ewa uśmiechnęła się - tak jak twój tata. No to idź pierwszy do łazienki, ja tu jeszcze ci wywietrzę pokój przed snem. Tata już ci pewnie wszystko w łazience przygotował.
Macie przeze mnie kłopot- stwierdził Paweł. No coś ty, nie trzeba cię kąpać, ani sprawdzać czy umyłeś porządnie uszy i szyję, więc nie widzę tu żadnego kłopotu. Łóżko sam sobie przygotowałeś- wszystko jest jak należy. Rano na śniadanie dostaniesz pieczoną owsiankę. Nie znam czegoś takiego, znam tylko płatki owsiane na mleku - Paweł popatrzył zdziwiony na Ewę. No to ci po znajomości sprzedam ten patent. Jak raz zjesz taką pieczoną owsiankę to już w życiu nie zjesz ani płatków na mleku ani klusek na mleku. A pomijając smak, to jest to bardzo praktyczne jedzenie, bo jedna blacha upieczonej owsianki wystarcza spokojnie na dwa dni. No to idź do łazienki. A potem śpij dobrze.
Ewa zajrzała do kuchni by napełnić do końca zmywarkę, ale ta już była włączona. W pokoju było ciemno, a drzwi na loggię szeroko otwarte, tylko jakoś nie było widać Roberta. Ewa wyszła na loggię ostrożnie pokonując dość wysoki i szeroki próg. Robert siedział na niskim stołeczku oparty, o szorstką ścianę, pokrytą drobnymi kamykami. Wpatrywał się w nocne już niebo, jego ręce mocno obejmowały kolana. Ewa cichutko przykucnęła obok i objęłą go - chodź do pokoju, nie jest mi tu wygodnie, a chcę być do ciebie przytulona. Pomógł jej wstać, chronił gdy przekraczała próg i objęci weszli razem do pokoju. Ewa zasunęła zasłony i zapaliła malutką nocną lampkę. Niespiesznie zaczęła się rozbierać i zaraz do tej czynności włączył się Robert.
Czuję się okropnie, tak jak bym porzucił Pawła w jakimś oknie życia i odszedł szczęśliwy, że się go pozbyłem. Wyrządziłem mu wielką krzywdę, że tak szybko zrezygnowałem z walki o niego. Głupstwa pleciesz, właśnie odzyskujesz swoje dziecko, więc skup się teraz na tym. I to dziecko odziedziczyło nie tylko twoją urodę - lata kontaktu z Harpią nie uszkodziły w nim twoich dobrych cech. Będziesz miał z nim teraz częsty kontakt a on jest w wieku, w którym zaczyna się już trochę inaczej postrzegać swoich rodziców i doceniać to co mówią i robią. Byleś teraz nie uderzał w mentorski ton. Traktuj go jak młodszego przyjaciela, nie jak dziecko i wszystko będzie dobrze.
W piwnicy mam poskładane kartony po przeprowadzce, tylko trzeba będzie dokupić taśmę do ich sklejania, bo już mam jej niedużo. Myślę, że będzie dobrze jeśli kilka z nich weźmiemy jutro ze sobą i pojedziemy tam w dwa samochody.Weźmiemy też worki próżniowe. Jest u ciebie odkurzacz? bo trzeba przecież czymś powietrze z nich odessać. Przecież nie wziąłeś ani wszystkich swoich rzeczy ani książek. Mam też w piwnicy taki "dinks" do naklejania taśmy na pudła i odcinania jej, to nawet niezły patent. I ponieważ przed nami kolejna przeprowadzka część pudeł z twoimi rzeczami pozostawimy zapakowane w piwnicy. Czas do naszej przeprowadzki szybko zleci. I jakoś nie chce mi się wierzyć, że wszystkie rzeczy Pawła zmieszczą się w dwie lub trzy walizki.
c.d.n.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz