środa, 16 lutego 2022

Ryzykantka - 15

Paweł siedział u nich do wieczora. Razem z Robertem obejrzał jakiś  "ważny mecz" siatkówki a Ewa w tym czasie w sypialni, przy swoim  małym biurku przeglądała jakąś dokumentację Po meczu i krótkiej dyskusji z ojcem na jego  temat Paweł się ocknął- okropnie się u was zasiedziałem, powinienem już  dawno wyjść. Robert się  roześmiał-  wiesz , to jest  takie  jakieś bardzo  dziwne  miejsce.  Mnie po pierwszej tu wizycie to nawet kijem nie udało się Ewie wygonić. 

Ewa  stwierdziła, że Paweł może jeszcze  zjeść  z nimi kolację a nawet może przenocować i wrócić do domu wieczorem następnego dnia. Tylko może powinien zawiadomić  matkę,  że nie wróci na noc. Paweł tylko machnął ręką - to by jej nie zdenerwowało, że mnie  na noc nie ma, bo  na ogół w  weekendy mnie nie ma. Ale gdybym tak zatelefonował i powiedział, że nocuję u  was, to chyba by dostała wylewu. Tato, ona cię po prostu nienawidzi. Masz  uroczą ksywkę - "ten drań". Nauczyłem się nie słyszeć tego, co do mnie mówi. A pan dentysta ma od  kilku miesięcy ksywkę "pawian". Ciekawy jestem jaką ksywkę mam ja, ale  nie mam skąd  się tego dowiedzieć. 

Ewa roześmiała się - biedna kobieta -może się  załamać, skoro raz trafiła na  drania a teraz na pawiana. Śmieję się, choć to właściwie nic śmiesznego, że tyle w tej kobiecie złości i nienawiści. Jeśli chcesz Pawełku, to możesz tu spać, a jutro, jeśli będziesz  chciał, po prostu spędzisz z nami jeszcze jeden dzień.

Może w takim razie podjedziemy jutro na Świerczewskiego, bo  wydaje, mi się, że ty tam synu nigdy nie byłeś. Pomieszkasz tam do czasu naszej przeprowadzki na Wilanów co ma nastąpić do końca tego roku, a potem wprowadzisz się tutaj. Bo tamto mieszkanie jest naprawdę strasznie  malutkie. Pokój z widną kuchnią, mini przedpokojem i łazienką. A wanna tam jak dla  niemowlaka. Mnie  służyła za wysoki  brodzik do prysznica. A ja stamtąd wezmę przy okazji resztę  swoich rzeczy osobistych, żebyś miał gdzie  umieścić swoje. 

Ponieważ ja nie w każdej chwili mogę się ruszyć ze szpitala to trzeba wybrać na przeprowadzkę sobotę lub niedzielę. Tato, jeśli zostawisz mi klucze ja wezmę do pomocy dwóch  kolegów i wtedy matka  na pewno uwierzy, że się przeprowadzam do jakiejś dziewczyny, bo tak  jej to wpuszczę. 

Zresztą  wcale kolegom nie powiem, że to będzie moje  samodzielne  mieszkanie, im też wpuszczę wersję, że to mieszkanie  jakiejś mojej dziewczyny. Po prostu uniknę nagabywań w rodzaju "udostępniania  chaty". Muszę się szykować do absolutorium i  muszę pisać magisterkę, nie mam czasu ani na własne amory, ani ochoty na wypożyczanie  komuś chaty. Zresztą te dziewczyny jakieś dziwne teraz , a może ja jestem dziwny.

No popatrz, nie wiedziałem, że teraz dziewczyny są dziwne. A na czym ta dziwność polega? 

Po prostu nadają sprzeczne  sygnały. To tak jakby chciały być jednocześnie  noszone  na rękach i ciągnięte  za włosy po piachu. Nie neguję tego, że potrafią robić niemal to wszystko co mężczyźni, ale powiedz mi czy  muszą się upijać w trupa żeby udowodnić  facetowi, że kobieta wszystko może?  Mnie coś takiego zupełnie  nie imponuje ani nie  budzi w stosunku do takiej najmniejszego szacunku. 

A ty często bywasz na takich popijawach? Nie, raz w życiu się upiłem u kolegi, bo próbowaliśmy  różnych alkoholi z barku jego ojca. Miałem wtedy chyba  już 18 lat. Zchorowałem się  jak norka, byłem pewny, że wyrzygam wszystkie wnętrzności, w głowie mi się dwa dni kręciło i to było jeszcze  gorsze niż te wymioty. Od tej pory nawet piwa nie piję. Już od samego zapachu alkoholu kręci mi się w głowie. Gdy byłem  kiedyś na weselu brata  mojego kolegi, już po tym  zatruciu, to po 15 minutach zniknąłem stamtąd, bo strasznie na tej sali było czuć alkohol i zaraz  zaczęło mi się kręcić w głowie.

A co ty powiesz matce,gdy się  zaczniesz  pakować? Jeśli zauważy to powiem, że się wyprowadzam do dziewczyny, której tak naprawdę  aktualnie nie mam. A jeśli nie  zauważy- poinformuję ją telefonicznie, że się wyprowadziłem. Ona jest tak zajęta śledzeniem ile zarabia pan dentysta, że o  bożym świecie nie wie.

On ma tam zrobione trzy gabinety i one pracują na  dwie  zmiany- w sumie tam pracuje  sześciu dentystów. Gabinety są na parterze, część mieszkalna  na piętrze. W garażu pod domem od jakiegoś czasu stoi rtg. Jeszcze 2 lata wcześniej matka siedziała w charakterze recepcjonistki i kasjerki, a on przyjmował w jednym z  gabinetów- raz  przed a raz po południu. Każdy dentysta daje pacjentowi kartkę, ile ma  zapłacić. I każdego dnia każdy dentysta od razu dostaje "swoją dolę". Kiedyś to robiła matka, teraz pan dentysta. No i kiedyś była sprzątaczka, teraz mama sprząta gabinety. Podobno sprzątaczki mają teraz przewrócone w głowach i chcą za dużo zarabiać, więc matka przelatuje z mopem po  gabinetach. Ale  na kucharkę ich stać.

No i dobrze, że mają kucharkę -zaśmiał się Robert. Nie żebym był złośliwy, ale twoja matka i gotowanie to coś, co nigdy nie  szło w parze. Widocznie  pan dentysta też to odkrył. A gdzie w takim razie ty się  stołujesz? W uczelnianej stołówce, nie trują tam nas, chociaż nie rozpieszczają. 

Ewa słuchała tego wszystkiego i skóra na niej cierpła. U  niej w domu było nie do pomyślenia, żeby ona jadała w stołówce studenckiej. Miałam , w porównaniu z tym chłopakiem jedwabne życie. Normalny dom i troskę obojga rodziców, chociaż się moim przecież nie przelewało - pomyślała.

Paweł, a ile  ty  miałeś lat gdy się twoi rodzice  rozwodzili?- spytała Ewa. Czternaście. Wybrałem mieszkanie  z matką, bo ojciec często wyjeżdżał, był rzadko w  domu a  matka twierdziła, że ojciec ma  za granicą jakąś kochankę  i na pewno za którymś razem nie wróci do Polski, a wtedy zabiorą mnie do Domu Dziecka.

Robert zbladł. Więc dlaczego nie  zapytałeś mnie o to dlaczego wciąż wyjeżdżam, dlaczego tak rzadko jestem w domu? Mogłeś mnie o to zapytać nawet w sądzie. Ile razy chciałem  z tobą gdzieś iść, ty mówiłeś, że nie chcesz, że nie interesuje cię to co ja proponuję. Fakt, byłem bardzo pochłonięty pracą i nie  wpadłem na to, że jesteś przez matkę bez przerwy ogłupiany. Jesteś już dorosły, więc teraz  mogę ci wszystko opowiedzieć. I nie idzie mi o to, by się wybielić. Ale już jesteś dorosły i wiedza o tym co było już ci nie zaszkodzi.

Ożeniłem się z twoją matką,bo zaszła w ciążę i to zaraz na  samym początku naszej znajomości. Nie zmusiłem jej do stosunku, jak to mówią "sama chciała", twierdząc, że możemy się pieścić bez obaw. A ja, naiwniak, uwierzyłem. Nie kochałem jej, ale bardzo mi się podobała. Do ślubu zmusił mnie mój własny ojciec, chociaż ktoś inny dobrze radził, by owszem, uznać dziecko, dać mu swoje nazwisko   ale  nie żenić się, tylko płacić alimenty.W dniu ślubu  miałem 26 lat i ukończone studia  w wybranym przez siebie  zawodzie. Zacząłem robić specjalizację co naprawdę  wymagało i nadal wymaga poświęcenia temu dużo czasu, to jest jak drugie studia. Urodziłeś się pełne trzy tygodnie przed czasem a ja wtedy przebywałem na  szkoleniu we Francji. Oczywiście dowiedziałem się, że celowo wyjechałem do Francji. A potem już było tylko  gorzej, bo zacząłem habilitację, chciałem pracować  naukowo. Nie  zdradzałem twojej matki, chociaż ona  mi to stale  zarzucała. Ale nie podejrzewałem, że ciebie też w to stale wciąga. W końcu  miałem wszystkiego dość i wystąpiłem o rozwód. Miałem nadzieję, że wybierzesz mnie, ale wybrałeś ją.  Całe twoje ówczesne  zachowanie względem mojej osoby wstrzymywało mnie od walki o ciebie- ty mnie nie chciałeś i dawałeś mi to  do zrozumienia. A twoja matka mi kiedyś wykrzyczała,  że  nigdy mnie nie kochała ale wyszła za mnie, bo chciała sobie inaczej ułożyć życie. No i jak widzisz - ułożyła sobie. I dowiedz się jeszcze jednej rzeczy- to Ewa mi otworzyła oczy, że być może ty mnie potrzebujesz. Bo ja każdy twój telefon odbierałem, że jesteś mną zainteresowany tylko i wyłącznie jako ostoją finansową, tak jak twoja matka.   Ewa ma jakiś szósty zmysł.

Paweł wpatrywał się w Ewę jak zahipnotyzowany, potem wstał, podszedł do Ewy, przykucnął przy niej i mocno objął mówiąc-słów mi po prostu brak, wiem, że "dziękuję" brzmi w tej chwili wręcz trywialnie. Ewa ujęła w dłonie jego twarz, cmoknęła w czoło i spojrzała w oczy mówiąc - będzie dobrze, zła passa minęła. Poradzimy sobie  ze wszystkim. Tylko musimy wzajemnie sobie  ufać i zawsze mówić prawdę. Sądzę, że po prostu twoja matka  nie wyniosła z domu dobrego wzorca i nieco pogubiła się w życiu. Tak się bardzo często dzieje.

No to jak - chcesz u nas nocować?- spytała. Paweł pokiwał głową. No to chodź, wyciągniesz sobie  z szuflady pościel i pościelisz sobie łóżko. Będziesz spał w małym pokoju, my sypiamy tutaj. Robert, daj mu jakąś swoją piżamę. I szczoteczkę do zębów, z zapasów. I jakiś kubeczek. I duży ręcznik.  Możesz spać do której zechcesz, jeśli nie musimy to nie  wstajemy wcześnie. Tu masz prześcieradła na materac, wybierz sobie  kolor, w tej  drugiej są poszwy na kołdrę i  poszewki na poduszkę. Chcesz jedną poduszkę czy np. poduszkę i mały jasiek? Poduszkę i mały jasiek. Ewa uśmiechnęła się - tak jak twój tata. No to idź pierwszy do łazienki, ja tu jeszcze ci wywietrzę pokój przed snem. Tata już ci pewnie  wszystko w łazience przygotował.

Macie przeze mnie kłopot- stwierdził Paweł. No coś ty, nie trzeba  cię kąpać, ani sprawdzać czy umyłeś porządnie uszy i szyję, więc nie widzę tu żadnego kłopotu. Łóżko sam sobie przygotowałeś- wszystko jest jak należy. Rano na śniadanie dostaniesz pieczoną owsiankę. Nie znam czegoś takiego, znam tylko płatki owsiane na mleku - Paweł popatrzył zdziwiony na Ewę.  No  to  ci po znajomości sprzedam ten patent. Jak raz zjesz taką pieczoną owsiankę to już w życiu nie zjesz ani płatków na  mleku ani klusek na  mleku. A pomijając smak, to jest to  bardzo praktyczne jedzenie, bo jedna  blacha upieczonej owsianki wystarcza spokojnie  na dwa dni. No to idź do łazienki. A potem śpij dobrze.

Ewa zajrzała do kuchni by napełnić do końca  zmywarkę, ale ta już była włączona. W pokoju było ciemno, a drzwi na  loggię szeroko otwarte, tylko jakoś nie było widać Roberta. Ewa wyszła na loggię ostrożnie pokonując dość wysoki i  szeroki próg. Robert siedział na niskim stołeczku oparty, o szorstką ścianę, pokrytą drobnymi kamykami. Wpatrywał się  w nocne już niebo, jego ręce mocno obejmowały kolana. Ewa cichutko  przykucnęła obok i objęłą go - chodź do pokoju, nie jest mi tu wygodnie, a chcę być  do ciebie przytulona. Pomógł jej wstać, chronił gdy przekraczała próg i objęci weszli razem do pokoju. Ewa zasunęła zasłony i  zapaliła malutką nocną lampkę. Niespiesznie  zaczęła się rozbierać i zaraz do tej czynności włączył się Robert. 

Czuję się okropnie, tak jak bym porzucił Pawła w jakimś oknie życia i odszedł szczęśliwy, że się  go pozbyłem. Wyrządziłem mu wielką krzywdę, że tak szybko  zrezygnowałem z walki o niego. Głupstwa pleciesz, właśnie odzyskujesz swoje dziecko, więc  skup się teraz  na tym. I to dziecko odziedziczyło  nie tylko twoją urodę - lata kontaktu z  Harpią nie uszkodziły w nim twoich dobrych cech. Będziesz miał z nim teraz częsty kontakt a on jest w wieku,  w którym zaczyna się już trochę inaczej postrzegać swoich rodziców i doceniać to co mówią i robią.  Byleś teraz nie uderzał w mentorski ton. Traktuj go jak młodszego przyjaciela, nie jak dziecko i wszystko będzie dobrze. 

W piwnicy mam  poskładane kartony po przeprowadzce, tylko trzeba  będzie  dokupić taśmę do ich sklejania, bo już mam jej niedużo. Myślę, że będzie dobrze jeśli kilka z nich weźmiemy  jutro ze sobą i pojedziemy tam w dwa  samochody.Weźmiemy też worki próżniowe. Jest u ciebie  odkurzacz? bo trzeba przecież  czymś powietrze z nich odessać. Przecież nie  wziąłeś ani wszystkich swoich rzeczy ani książek. Mam też w piwnicy taki "dinks" do naklejania taśmy na pudła i odcinania jej, to nawet niezły patent. I ponieważ przed nami kolejna przeprowadzka część pudeł z twoimi rzeczami pozostawimy zapakowane w piwnicy. Czas do naszej przeprowadzki szybko zleci. I jakoś nie chce mi się  wierzyć, że wszystkie rzeczy Pawła zmieszczą się w dwie lub trzy walizki.

                                                                 c.d.n.




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz